Temat: Inwestycja web 2.0
Ile ja już tych genialnych pomysłów miałem?
Te które najbardziej rozkręciły moją wyobraźnię ... ledwo dotrwały następnego ranka.
A ten najsłabszy ekonomicznie, dosłownie okrążył kulę ziemską...
Ten który stworzył rynek wart, lekko licząc, milion złotych rocznie, mnie dał jedynie zlecenie na kilka miesięcy. Ale to była moja świadoma decyzja, że mnie "wykolegują", gdyż inaczej przez kolejny rok 10tys.absolwentów gimnazjów przeżywałoby horror naboru do szkół ponadgimnazjalnych. A nie wspomnę o kilkunastu innych miastach, którym ten system teraz służy.
Najlepiej gdy pomysł można jakoś zweryfikować zanim się wpakuje w to własne lub cudze, a zwłaszcza pożyczone pieniądze.
Jak zaskakujące bywają rezultaty weryfikacji przekonuje mnie prowadzenie własnego serwisu społecznościowego młodych literatów. Co więcej, aby sprawdzić pomysł nowej funkcjonalności muszę nie tylko jak należy to zaprogramować, ale jeszcze w atrakcyjny sposób zademonstrować jak tego użyć, zareklamować itd. Pomaga troszkę moja miłość do słowa pisanego.
Chciałem powiedzieć, że bardzo trudno jest coś powiedzieć o szansach jakiegoś pojedynczego pomysłu. Wielu wierzy, że tylko kosztowne badania potrzeb rynku pozwalają zbadać prawdziwe szanse pomysłu. Ale to często nieprawda, bo wiele innowacyjnych pomysłów potrafi przełamać stereotypy również w postrzeganiu potrzeb przez odbiorców. Bo kto mógł przewidzieć w latach czterdziestych, że potrzebne będą iliony komputerów? Dyrektor IBM? Oszacował, że wystarczy kilka sztuk na potrzeby całego świata. Bo wtedy nikt nie był w stanie oszacować tak gigantycznych potrzeb w tym zakresie jakie ma świat.
Ja bym radził wykroić sobie z tego mikroprojekcik i niewielkimi nakładami próbować realizować, jednocześnie sprawdzając jego szanse rynkowe. Jak nie wypali? ... to trudno, ale zdobyte doświadczenie może być warte nakładów i przyda się jak przyjdzie zupełnie nowy "genialny" pomysł. A jak zacznie coś wychodzić? Wtedy osiagane wyniki pomogą przekonać inwestorów.
Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze się da zminimalizować projekt, ale w przypadku oprogramowania jest to zawsze łatwiejsze niż np. wyroby "twarde".