Temat: VoIP w firmie
Mateuszu, z całym szacunkiem, ale po przeczytaniu Twojego postu spadłem z krzesła... Sam sobie przeczysz...
Rozpocznę cytatem:
Nawet jeżeli z powodu błędnie stworzonego systemu połączeń alarmowych (źle zdefiniowane/nie aktualne miejsce gdzie Klient przebywa) miałoby doprowadzić go do śmierci, to to jest o jedną śmierć za dużo.
Szlachetne, szlachetne, ale zaraz czytamy:
Prawo mamy dziurawe i tak na prawdę jak komuś stanie się krzywda to i tak okaże się, że to wina operatora VoIP, bo w takim gęszczu niespójnych przepisów i prawnicy mają kłopoty się połapać.
No to w końcu to "o jedną śmierć za dużo", czy "wina operatora"? Myślę, że poprostu osobiście boisz się tego drugiego?
Prosiłbym nie stosować argumentów, że mi się czegoś nie chce (dla chcącego nic trudnego)
Dokładnie tak - dla chcącego nic trudnego. Bo mydlenie oczu "brakiem możliwości technicznych" i "dziurawym ustawodawstwem" jest co najmniej nie na miejscu jeśli mówimy o utracie zdrowia/życia innych - nie uważasz?
temat zapewnienia moim Klientom możliwości uzyskania pomocy poprzez numer alarmowy nie daje mi spokoju od wielu miesięcy,
Jeśli Mateuszu nie daje Ci to spokoju od wielu miesięcy, to uważam, że przez te kilka miesięcy powinieneś dać kopa w dupę Twoim podwładnym, a przecież w IG pracują zdolni ludzie - wymyślilibyście coś konstruktywnego, nieprawdaż?
ale sami przyznacie, że rozwiązanie go nie jest oczywiste i prawnie uregulowane.
Na polityka się nadajesz :) Nie róbmy nic, bo prawnie to nie jest uregulowane... Faktycznie, UKE daje Ci możliwość wyboru - dajesz 112 lub nie. A jak uregulują, że musisz dać 112, to dasz, czy nie? Znajdziesz wtedy rozwiązanie, czy nie?
Bo co z tego że w umowę wpiszę obowiązek podawania miejsca w którym jest telefon jak ktoś tego nie zrobi we właściwy sposób albo zapomni zaktualizować i przez to coś mu się stanie bo w odpowiednim czasie nie otrzyma pomocy.
Tak, tak, tak.
Czyli rozumujemy dokładnie tak:
Niech popadają wszyscy nasi Klienci, bo wszyscy pozapominają zaktualizować danych o numerach alarmowych i nie otrzyma pomocy, to będzie moja wina, moja bardzo wielka wina...
Czy to pozwala mieć czyste sumienie i stwierdzać - ja zrobiłem wszystko super - to jego problem, to on nie dopełnił zapisu umowy.
Nie chodzi o czyste sumienie, bo ono pewnie czyste po takim fakcie nie będzie. Aczkolwiek miałeś chęci i robiłeś wszystko, by zapewnić ochronę takowemu Klientowi. Ale coś _robiłeś_ a nie narzekałeś, narzekałeś, narzekałeś. Że to prawo dziurawe, że to pojedzie Klient na wakacje z bramką pod pachą...
Mateuszu, nie odbierz tego postu źle. Sami walczymy od pewnego czasu z numeracją alarmową i wiem, że nie jest to proste do wykonania, ale wykonywalne. I robimy to dlatego, że wiemy, że możemy uratować czyjeś życie.
A jedno uratowane zycie to już coś.
I jeszcze na marginesie.
Twoim sposobem dzięki VoIP uratujemy 0 na 10 osób (bo w ogóle nie uruchamiasz 112, bo prawo dziurawe, bo bla bla bla)
Jeśli zrobisz obsługę telefonów alarmowych to uratowanie choćby 1 osoby na 10000000 to już coś, prawda? (przynajmniej tak pisałeś)...
Więc życzę miłej pracy!