Temat: Zwiększenie prędkości neo -tylko na papierze
Jeśli serwis DSL działa tak samo jak serwis odpowiedzialny za utrzymanie linii miedzianych to szczerze współczuję. Każdy dział pracuje w kompletnej izolacji od reszty firmy, podwykonawca nie ma zielonego pojęcia co jest powodem awarii bo od centrali otrzymał lakoniczny opis uszkodzenia. Nawet jak go zna to dla nich sprawdzenie linii to po prostu sprawdzenie czy jest jakiś szum na linii - znaczy działa, coś leci, nikt nie wnika jaka jest tego czegoś jakość. Dla nich awaria jest zero-jedynkowa, działa albo nie. Trzeba się sporo namęczyć żeby wyegzekwować przepięcie na inną parę (a tę źle działającą pewnie i tak sprzedadzą komu innemu). W weekendy też nie pracują, chyba, że ma się jakieś wtyki.
A do tego DSL jest awaryjny. Nie poleciłbym nikomu do pracy. Wystarczy czasem wahnięcie zasilania, żeby się przywiesił modem czy konwerter. Wystarczy, że woda się dostanie gdzieś do studzienki TP, czego wbrew pozorom wykluczyć nie można. Jest też dość trudny do diagnozowania. Niestety jest tani, w związku z tym popularny - najczęściej do pierwszej poważnej awarii.
Naprawdę polecam łącze zapasowe, choćby najtańszą Neostradę (tani DSL na backup ujdzie, pod warunkiem że masz porządne łącze podstawowe). Jeśli od łącza zależą dochody twojej firmy to nie potrafię zrozumieć braku backupu. Nie istnieją łącza bezawaryjne.
Polecam skontaktować się z waszym opiekunem handlowym (tą osobą która sprzedawała łącze) i zgłosić, że nie możesz się dogadać z centralą. Nie strasz zerwaniem umowy, jedyne co zyskasz to że się z ciebie pośmieją operatorzy po zakończeniu rozmowy. Jak będzie tragicznie, po prostu złóż wymówienie - na pewno ktoś zadzwoni i będzie namawiał do powrotu. Jeśli zostajesz z nimi - reklamuj łącze, sprawdź jakie masz SLA i niech rekompensują straty (oczywiście te, wynikające z umowy, nikogo nie obchodzi ile dana firma straciła dziennie z powodu awarii, ten argument też wywołuje salwy śmiechu u operatorów w serwisie).