Anna Maria Woźniak

Anna Maria Woźniak ... restart
systemu...

Temat: Związki emocjonalne między wróżem a klientem

Czy związek emocjonalny pomaga czy przeszkadza?
Mi rzadko kiedy pomógł, częściej przeszkadzał. Z założenia życzę klientom, by byli szczęśliwi. Nie wróżę osobom, których nie lubię. Ale gdy kogoś bardzo lubię, mam wrażenie, że czasem karty mówią mi o tym czego życzę klientowi, a ni to co powinny powiedziec.

Co sądzicie?

konto usunięte

Temat: Związki emocjonalne między wróżem a klientem

Ja wróżę z kart tarota przeważnie z ciekawości (nawet jeśli jest to profesjonalna sesja). Czy kogoś lubię, czy nie, raczej nie wpływa na mój osąd. Za to zmęczenie i nastrój w danym dniu czy miesiącu - tak. Dlatego nieraz odmawiam.
Kinga Cichocka

Kinga Cichocka tarocistka, doradca
życiowy

Temat: Związki emocjonalne między wróżem a klientem

Mi również osobiste zaangażowanie raczej zawadza niż pomaga. Jeśli stawiam karty komuś z bliskiej rodziny albo lubianej koleżance zawsze jest duże prawdopodobieństwo, że nie będę obiektywna i coś przedobrzę. Natomiast prognozy na podstawie horoskopu sprawdzają się bardzo często, szczególnie dla brata. Ciekawe że przeważnie obywa się bez skomplikowanych analiz - tylko popatrzę, powiem coś od niechcenia i to później okazuje się prawdą, zarówno gdy chodzi o rzeczy pozytywne jak i te mniej.

A macie takie fazy, że nie chce się wróżyć z przyczyn bliżej nieokreślonych? Zdarza mi się, że czuję dziwny opór. Przekonałam się że w takich razach jeśli mimo wszystko zajmę się sprawą, męczę się, prognoza idzie jak po grudzie, a efektywność pracy spada na łeb na szyję. Sprawdzalność pewnie przy okazji też...
Chyba właśnie między innymi dlatego bardziej odpowiada mi wróżenie przez internet, bo z zasady Klient najpierw przedstawia się i pisze z czym przychodzi, mogę więc wsłuchać się w siebie i podjąć decyzję czy będziemy współpracować.
Zdarza się że odmawiam. Raz chodzi właśnie o wewnętrzny opór, innym razem sprawa po prostu nie wymaga pytania kart.
Anna Maria Woźniak

Anna Maria Woźniak ... restart
systemu...

Temat: Związki emocjonalne między wróżem a klientem

Kinga C.:

A macie takie fazy, że nie chce się wróżyć z przyczyn bliżej nieokreślonych?

Tak zdarza się. I chyba za każdym razem jest to przyczyna określona, o ile można "przyczyną określoną" nazwać intuicję.

Z założenia nie wróżę komuś kogo nie lubię - tu mowa o znajomych. Wolę polecić tej osobie kogoś innego, kto zdejmie ze mnie obowiązek spotkania się z osobą nielubianą.

Czasem jest tak, ze osoba mi nieznana dzwoni i z góry zakłada, że nic się nie sprawdzi. Wtedy pytam dlaczego tak uważa, i najczęściej są to klientki bywające u wróżek bardzo często, i pytające o to samo. Wróżenie takim klientom nie ma sensu. Bo jeśli wróżka A powiedziała jej coś, wróżka B coś przeciwnego, wróżba C jeszcze coś, to skąd pewność, że nasza wróżba się sprawdzi?

A czasem intuicja mówi po prostu "nie" i się odsyłam do koleżanki. Nie uważam się za nalepszą tarocistkę wszechczasów, więc pokornie przyjmuję, że ta osoba powinna trafić do kogoś innego.

Wydaje mi się, że z punktu widzenia ekonomicznego lepiej stracić klienta niż go w jakiś sposób skrzywdzić. Bo lepiej nie zarobić raz, niż mieć jedną niezadowoloną klientkę.
Oczywiście niezadowoleni zawsze się zdarzają, jak z każdymi usługami, trzeba się z tym liczyć.
Kinga Cichocka

Kinga Cichocka tarocistka, doradca
życiowy

Temat: Związki emocjonalne między wróżem a klientem

Wydaje mi się, że z punktu widzenia ekonomicznego lepiej stracić > klienta niż go w jakiś sposób skrzywdzić. Bo lepiej nie zarobić > raz, niż mieć jedną niezadowoloną klientkę.
Oczywiście niezadowoleni zawsze się zdarzają, jak z każdymi
usługami, trzeba się z tym liczyć.


Święta racja, wbrew temu co sądzą niektórzy ludzie, wcale nie kasa jest najważniejsza i nie pieniądze decydują o tym czy komuś powróżysz.
W ogóle wróżenie i praca z Klientem nie jest łatwym zarobkiem, ani takim całkowicie beztroskim. O wiele prościej jest stać w sklepie za ladą. :)

najczęściej są to klientki bywające u wróżek bardzo często, i
pytające o to samo. Wróżenie takim klientom nie ma sensu. Bo
jeśli wróżka A powiedziała jej coś, wróżka B coś przeciwnego,
wróżba C jeszcze coś, to skąd pewność, że nasza wróżba się
sprawdzi?


Też unikam takich osób, rzadko traktują serio co się do nich mówi. Jak coś nie pasuje, albo wymaga myślenia, lecą do następnej wróżki. Tę tendencję da się szczególnie zauważyć na dużych portalach wróżbiarskich, gdzie kontakt z różnymi wróżkami jest podany na tacy. Oczywiście w przypadku niekorzystnej wróżby zawsze jest wielka pokusa, żeby zapytać kogoś innego, kto może będzie miał lepsze wiadomości. :) Łatwo wpaść w tę pułapkę, Klient ani się zorientuje, kiedy obleci 10 wróżek, pozostanie z pustą kieszenią i jeszcze większym zamętem w głowie niż kiedykolwiek wcześniej.

Dziwnym trafem dla prawdziwych nałogowców w ogóle ciężko się wróży, informacje w kartach są chaotyczne i trudno wyłapać z nich coś sensownego co się sprawdzi. Może to dlatego, że wróżenie jest ingerencją w pole energoinformacyjne (jeśli ktoś wróży zbyt często jego pole jest zmącone), a może karty tylko odbijają bałagan w głowie Klienta. Skutek pozostaje ten sam: Klient i tak nie będzie zadowolony, a Ty stracisz sporo sił żeby przebić się przez ten chaos, nie koniecznie z dobrym skutkiem. Lepiej w ogóle nie zaczynać.

Z założenia nie wróżę komuś kogo nie lubię - tu mowa o
znajomych. Wolę polecić tej osobie kogoś innego, kto zdejmie ze > mnie obowiązek spotkania się z osobą nielubianą.

Ja wprawdzie nie mam takiej czarnej listy znajomych, których nie lubię, ale nie wróżę koleżankom które traktują tarota i moją pracę jak tanią rozrywkę dla gawiedzi. Scyzoryk w kieszeni się otwiera, gdy słyszę "Chodź zrobimy sobie babski wieczór, kupimy winko, obejrzymy parę filmów, pośmiejemy się z dziewczynami - tylko weź karty, będzie zabawniej." ;) Grrr...Kinga C. edytował(a) ten post dnia 25.03.09 o godzinie 17:15
Anna Maria Woźniak

Anna Maria Woźniak ... restart
systemu...

Temat: Związki emocjonalne między wróżem a klientem

Kinga C.:

O wiele prościej jest stać w sklepie za ladą. :)

Czy prościej nie wiem, bo nigdy za ladą nie stałam, z wyjątkiem jednego epizodu, gdy stałam za ladą na targach książki, kiedy wydawnictwo, w którym pracowałam wystawiało się tam.

Wszystko zależy od klienta. Czasem łatwiej obsłużyć jest w klienta, któremu właśnie zawaliło się życie niż wybredną paniusię, która nie wie czy kupić szminkę kolor nr. 5 czy 7 i trzyma przy sobie sprzedawczynię kilka godzin, a potem płaci za waciki i wychodzi obrażona.

Oczywiście w przypadku niekorzystnej wróżby zawsze jest wielka pokusa, żeby zapytać kogoś innego, kto może będzie miał lepsze wiadomości. :)

Dlatego warto w usłudze oferować nie tylko odpowiedzi "tak"/"nie" ale też "dlaczego" i "co mogę zrobić by to zmienić". Chociaż faktycznie, do niektórych to nie trafia. Chociaż przyznam, że mam chyba farta, bo tacy klienci zdarzają mi sie niezmiernie rzadko.

Łatwo wpaść w tę pułapkę, Klient ani się zorientuje, kiedy obleci 10 wróżek, pozostanie z pustą kieszenią i jeszcze większym zamętem w głowie niż kiedykolwiek wcześniej.

I wtedy na portalach wróżbiarskich sypią się teksty "nie polecam wróżki X, Y, Z i jeszcze innych, bo to naciągaczki".
Dlatego dla zdrowia psychicznego nie czytam takich tematów na portalach wróżbiarskich.

Ja wprawdzie nie mam takiej czarnej listy znajomych,
Ja też nie mam czarnej listy, bo to mocno powiedziane. Ale jak ktoś nie sprawdza się jako znajomy (np. znajomość polega tylko na tym że osoba ciągle ode mnie czegoś wymaga) to pozostaję na stopie luźnej znajomości, nie oferuję swoich usług wróżbiarskich.

ale nie wróżę koleżankom które traktują tarota i moją pracę jak tanią rozrywkę dla gawiedzi. Scyzoryk w kieszeni się otwiera, gdy słyszę "Chodź zrobimy sobie babski wieczór, kupimy winko, obejrzymy parę filmów, pośmiejemy się z dziewczynami - tylko weź karty, będzie zabawniej." ;)

Ja czasem wróżę na tzw. "babskich wieczorach", ale nie jest to rozrywka, tylko koleżeńska przysługa. Ja im dziś powróżę, ktoś mnie kiedyś zaprosi na obiad albo poratuje gdy będę w potrzebie, i tak to się kręci. Tyle, że moje koleżanki wiedzą, że Tarota trzeba traktować poważnie, i nie ma śmichów-chichów, tylko gdy towarzystwo się bawi, my siadamy w kuchni i wróżymy. Nie wróżę po alkoholu, ani osobom które wypiły.

Jak ktoś chce mnie jako wróżkę na imprezę przy winku i filmach z Bradem Pittem - można zrobić sobie inne wróżby - losowanie karteczek z radami, albo rzucanie ołowkiem w koło z różnymi hasłami. Ma to wtedy charakter zabawy ludowej i nie ma w tym nic złego.
Kinga Cichocka

Kinga Cichocka tarocistka, doradca
życiowy

Temat: Związki emocjonalne między wróżem a klientem

Anna Maria Wozniak:
Czy prościej nie wiem, bo nigdy za ladą nie stałam.

Kiedyś w zamierzchłej przeszłości pracowałam w sklepie spożywczym, stąd porównanie. :) Oj, jest prościej. Stoisz sobie 8 czy ileś tam godzin, sprzedajesz, kasa liczy za Ciebie, "dzień dobry", "dziękuję, do widzenia", "nie, już nie mamy towaru X", "proszę pytać szefowej". Bułka z masłem.

I wtedy na portalach wróżbiarskich sypią się teksty "nie polecam wróżki X, Y, Z i jeszcze innych, bo to naciągaczki".
Dlatego dla zdrowia psychicznego nie czytam takich tematów
na portalach wróżbiarskich.

Rozumiem, też wolę nawet nie zaglądać na pewne fora.
A dla własnego zdrowia psychicznego bardzo szybko zrezygnowałam z pracy dla portalu. Doszło do sytuacji, kiedy na widok nowego połączenia traciłam dobry humor i myślałam "O Jezu, nieee! Co tym razem?! Pewnie znowu jakiś kołtun, albo pani Y piąty raz w tym tygodniu będzie mnie pytać o to samo".
Poważnie, zero satysfakcji, w pewnym momencie tylko ręce opadają. Albo trzeba mieć anielską cierpliwość, albo niskie morale - nie wiem, ja wymiękłam.

Dlatego warto w usłudze oferować nie tylko odpowiedzi "tak"/"nie" ale też "dlaczego" i "co mogę zrobić by to zmienić". Chociaż faktycznie, do niektórych to nie trafia. Chociaż przyznam, że mam chyba farta, bo tacy klienci
zdarzają mi sie niezmiernie rzadko.

Z całą pewnością dobra odpowiedź nie może zamykać się w jakimś lakonicznym twierdzeniu, inaczej Klient ma prawo czuć niedosyt.
A że do niektórych to i tak nie trafi, inna rzecz, niewiele da się z tym zrobić.
Myślę że cena za sesję ma bardzo duży wpływ na rodzaj i nastawienie Klientów (w sumie nic odkrywczego, normalne prawo ekonomii).
Na samym początku pracowałam za małe kwoty, wtedy osoby niezbyt poważne zdarzały się nagminnie - teraz należą do rzadkości, jest zupełnie inny poziom.

Jesienią wprowadziłam darmową wróżbę: w pierwszy poniedziałek miesiąca można było do mnie napisać i uzyskać bezpłatną pomoc. Znowu znaleźli się ludzie niepoważni, było ich sporo - poważnych też nie brakowało, proporcje rozkładały się pół na pół.

Czasem bywa, że pisze zdesperowana osoba, prosi o wróżbę i obiecuje sto razy że rozliczy się później - kiedyś na to reagowałam i prawdę mówiąc jak sięgam pamięcią, chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło się żeby ktoś taki dotrzymał słowa, nawet jeśli po sesji był bardzo zadowolony. Jedyny wyjątek stanowią stali Klienci. :)

Temat: Związki emocjonalne między wróżem a klientem

Zdecydowanie mi przeszkadza. Tracę obiektywizm, chociaż kiedy "przestawię" umysł na "niemyślenie" o tej drugiej osobie, a tylko na odczyt: wszystko zaczyna się układać :-)

konto usunięte

Temat: Związki emocjonalne między wróżem a klientem

Najtrudniej się wróży osobom bliskim np dzieciom, rodzeństwu, przyjaciołom itp zwłaszcza wtedy, gdy mają poważne problemy. Trudno oddzielić jest własne zaangażowanie emocjonalne, tym bardziej, że los np własnego dziecka nie jest nam obojętny. Bynajmniej tak jest ze mną. Najłatwiej wróży się osobom dla nas obcym. Dodatkowo nie lubię, gdy klient od progu "wyrzuca" swój problem... lubię sama go "znaleźć", wtedy prognoza jest trafniejsza, bo nie opiera się na żadnej sugestii ze strony klienta.Ale - jak wiadomo - każdy wróżący sam wypracowuje sobie własny system.



Wyślij zaproszenie do