Temat: Związki emocjonalne między wróżem a klientem
Anna Maria Wozniak:
Czy prościej nie wiem, bo nigdy za ladą nie stałam.
Kiedyś w zamierzchłej przeszłości pracowałam w sklepie spożywczym, stąd porównanie. :) Oj, jest prościej. Stoisz sobie 8 czy ileś tam godzin, sprzedajesz, kasa liczy za Ciebie, "dzień dobry", "dziękuję, do widzenia", "nie, już nie mamy towaru X", "proszę pytać szefowej". Bułka z masłem.
I wtedy na portalach wróżbiarskich sypią się teksty "nie polecam wróżki X, Y, Z i jeszcze innych, bo to naciągaczki".
Dlatego dla zdrowia psychicznego nie czytam takich tematów
na portalach wróżbiarskich.
Rozumiem, też wolę nawet nie zaglądać na pewne fora.
A dla własnego zdrowia psychicznego bardzo szybko zrezygnowałam z pracy dla portalu. Doszło do sytuacji, kiedy na widok nowego połączenia traciłam dobry humor i myślałam "O Jezu, nieee! Co tym razem?! Pewnie znowu jakiś kołtun, albo pani Y piąty raz w tym tygodniu będzie mnie pytać o to samo".
Poważnie, zero satysfakcji, w pewnym momencie tylko ręce opadają. Albo trzeba mieć anielską cierpliwość, albo niskie morale - nie wiem, ja wymiękłam.
Dlatego warto w usłudze oferować nie tylko odpowiedzi "tak"/"nie" ale też "dlaczego" i "co mogę zrobić by to zmienić". Chociaż faktycznie, do niektórych to nie trafia. Chociaż przyznam, że mam chyba farta, bo tacy klienci
zdarzają mi sie niezmiernie rzadko.
Z całą pewnością dobra odpowiedź nie może zamykać się w jakimś lakonicznym twierdzeniu, inaczej Klient ma prawo czuć niedosyt.
A że do niektórych to i tak nie trafi, inna rzecz, niewiele da się z tym zrobić.
Myślę że cena za sesję ma bardzo duży wpływ na rodzaj i nastawienie Klientów (w sumie nic odkrywczego, normalne prawo ekonomii).
Na samym początku pracowałam za małe kwoty, wtedy osoby niezbyt poważne zdarzały się nagminnie - teraz należą do rzadkości, jest zupełnie inny poziom.
Jesienią wprowadziłam darmową wróżbę: w pierwszy poniedziałek miesiąca można było do mnie napisać i uzyskać bezpłatną pomoc. Znowu znaleźli się ludzie niepoważni, było ich sporo - poważnych też nie brakowało, proporcje rozkładały się pół na pół.
Czasem bywa, że pisze zdesperowana osoba, prosi o wróżbę i obiecuje sto razy że rozliczy się później - kiedyś na to reagowałam i prawdę mówiąc jak sięgam pamięcią, chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło się żeby ktoś taki dotrzymał słowa, nawet jeśli po sesji był bardzo zadowolony. Jedyny wyjątek stanowią stali Klienci. :)