Temat: Interesujący kalendarz Ryanaira
Mariusz Sadurski:
Może i faktycznie kiedyś były tańsze niż obecnie :)
Mariusz, dwie sprawy:
broniłbym na twoim miejscu stwierdzenia "tania" i opierał się temu, co napisała Agnieszka. Bo raz, że przecież to jest pojęcie względne (dla kogoś już nie jest tanio, ale nadal i tak najtaniej na rynku, więc ponarzeka, a i tak nim poleci), a dwa, że przecież używając tego słowa miałeś na myśli potoczne określenie modelu biznesowego, jakie obrały linie z segmentu lowcost. Oczywiście, różnica się powoli zaciera i regularne linie coraz częściej stosują dziś mechanizmy lowcostów, ale to jednak są nadal dwa światy.
Druga sprawa tyczy się CSR-owych działań, które oczywiście mają w naszych oczach sprawić, że zaczniemy postrzegać Ryana jako odpowiedzialną społecznie linię lotniczą, wspierającą działania charytatywne. Ubolewam jednak, że w twoich artykułach brakuje dogłębnej analizy, a przedstawiane są jedynie suche fakty i wydarzenia. Po prostu ślepo kupujesz to, co dany podmiot ubierze w PR-owe ciuszki. Zalecam większą wnikliwość.
Ja dziś stawiam pytanie: ile Ryanair na tym zarobił (bo na pewno to nie jest działanie czysto charytatywne), ile zarobili partnerzy, a ile z tego wszystkiego trafiło do ludzi faktycznie potrzebujących? Taki podmiot rośnie w moich oczach tylko wtedy, kiedy 100% zebranych środków wpłaca na cele charytatywne, a partnerzy biorą wszystkie koszty na swoje barki. Wątpię jednak, by tymi 100 procentami było "€100,000 przekazane niemieckiej organizacji charytatywnej "Tafel". Może dotrzesz do informacji, jakie były zyski netto, ile trafiło do kieszeni O'Leary'ego', a ile wpadło do tej organizacji. I czy to wszystko zasługuje na miano działań charytatywnych, czy może zaczyna nabierać innego znaczenia: my Wam pomożemy, ale nie bezinteresownie?
Kamil N. edytował(a) ten post dnia 17.12.11 o godzinie 17:11