Dariusz
P.
Wdrażanie i
zarządzanie
innowacją w
korporacjach, m.in.
R...
Temat: testy systemowe vs. UAT
Hejże.Może to trochę głupie pytanie i ja po prostu nie chwytam obrazu ale... jasnym jest, że cechą szczególną UAT (User Acceptance Test -> testy akceptacyjne) jest to, że ich celem nie jest wykrycie błędów a jedynie uzyskanie formalnego potwierdzenia wykonania oprogramowania na odpowiednio wysokim poziomie jakościowym.
Tylko teraz pytanie za 100 punktów: jak należy do tego podchodzić? Wiem, że testuję przeciwko wymaganiom. Załóżmy, że będę posługiwał się przykładem oprogramowania pozwalającemu na przelewy bankowe (maksymalnie uproszczony). Mam wymaganie: użytkownik może przelać pieniądze ze swojego konta na dowolne konto znajdujące się w systemie. Jak powinienem do tego podejść przy testach systemowych? Loguję się do systemu, sprawdzam czy rzeczywiście moge przelać pieniądze ze swojego konta na dowolne konto znajdujące się w systemie - tak? Działa, no to fajnie, pozamiatane. Czy może rozważam podstawowy przypadek i dodatkowo testuję czy ktoś nie próbuje przelać kwoty ujemnej, czy ktoś nie próbuje dokonać przelewu w przeszłości, czy ktoś nie próbuje przelać więcej niż ma na koncie... etc.
Rozumiecie o co chodzi? Może ubiorę to w dwa konkretne pytania:
1) czego powinienem spodziewać się po testach systemowych (co w zasadzie przekłada się 'czego powinienem wymagać od testerów systemowych')
2) na ile powinienem rozwijać przypadki testowe przy testowaniu przeciwko wymaganiom (myślę, że odpowiedź na pyt. 1 odpowiada od razu na to pytanie)
Mam jakieś swoje wizje tego tematu i myślę, że każdy intuicyjnie jakoś do tego podchodzi i wydaje mu się to "oczywiste"... ale prosiłbym o opinie, chociażby po to, żeby się uspokoić, że idę w dobrym kierunku ;)
Pozdr,
DP.