Temat: Firmy z dobrze zorganizowanym procesem testowym
Chyba wsadziłem kij w mrowisko i wśród powyższych polemik więcej pytań niż odpowiedzi... :)
A że nie zaglądałem tu od ładnych "paru dni" to trochę się tego uzbierało.
Tak więc w skrócie: pisząc pytanie liczyłem właśnie na subiektywne oceny waszych procesów.
Wydaje mi się, iż obiektywne miary dojrzałości procesu testowego są raczej mało popularne w Polsce (szacuję patrząc nie tylko na znane mi firmy, ale nawet na własne podwórko: wdrożyłem swego czasu pilotażowo podstawy TPI Next w moim dziale, ale jakoś przełożeni nie chcę tracić już więcej czasu na doskonalenie procesu testowego).
Odnośnie najczęściej poruszanej kwestii: co to znaczy "dojrzały"?
Po przeczytaniu tych kilku wypowiedzi aż boję się przytaczać jakąś definicję, by nie wdać się w jakąś polemikę na poziomie definicji. Odsyłam do Sylabusa ISTQB, czy innych źródeł teorii. :)
Dla mnie najważniejszym aspektem dojrzałości procesu testowego jest fakt, iż taki proces:
- jest kompletny (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku) - nie pomija jakiegoś ważnego obszaru, bo np. nie ma na to czasu czy innych zasobów (np. testy wydajnościowe w danej firmie są tylko na papierze, bo nie mam sprzętu czy oprogramowania);
- dostosowany do procesu produkcji (wliczam w to również sztuczne ograniczenia, zbędną biurokrację i inne rzeczy o których wspominałem w pierwszym poście) - nie może być sztuką dla sztuki, czy sztucznym tworem, który ma się nijak do rzeczywistości - mnożeniem formularzy, czy papierków bez większej wartości funkcjonalnej;
- jest poddawany ciągłej ocenie i udoskonalaniu
Marcin K. edytował(a) ten post dnia 08.08.11 o godzinie 22:28