Temat: Czy 75-95 tys. euro rocznie to "atrakcyjna" oferta?
Paweł B.:
Slawomir Kubiak:
Poza tym, nie ukrywajmy, Polscy Informatycy sa kreatywni, ale nie koniecznie tak pracuja jak oczekuja to profesjonalny rynek w Niemczech, na przyklad pod kwestja dokumentacji.
Nie wiem skąd takie informacje, ale w/g mnie są one totalnie nieprawdziwe. Kwestię dokumentacji i jej odbioru określa zazwyczaj metodyka projektu. Konsultant się do niej musi dostosować.
Uczestniczyłem w kilku międzynarodowych projektach, zarządzając pewnymi obszarami (dokładnie Order To Cash), gdzie dokumentacja była dostarczana zazwyczaj przez zespół z USA czy UK i w żaden sposób narodowość nie determinowała jakości.
Po 9/11 zostaly w stanach zmienione zasady rekortingu i kontroli spolek, zostal wprowadzony
Sarbane-Oxley Act 2002 ktory miedzy innymi reguluje kwestje dokumentacji. Dotyczy to tylko spolek ktore sa na rynku finansowym w USA, to znaczy na parkiecie na Wall Street.
Mialem z tym doczyniena w mojej pracy w Tele denmark w Kopenchadze, bo akcje TDC byly handlowane w NY.
Poza tym porownanie systemu controllingu i prawnego z ktorego wynikaja kwestje dokumentacji nie mozna porownywac z kontynentalna europa vs. USA/UK bo sa inne zasady prawa, ale to inny temat.
Ale na pewno masz racje, ludzie tworza dokumentacje i zasady, wiec zalerzy kto i jak to wykonuje, to nie jest wypowiedzenie przeciwko Polski, tylko moje osobiste zdanie, ze dokumentacje nie sa tak wykonywane jak jest to oczekiwane.
Nie raz rozmawialem z dyrektorami IT przy wdrozeniach SAP, i budzety byly tak napiete (jak juz przez niektore osoby opisane) ze nie bylo ani zlotowki ani “ojro" na dokumentacje, testy, przygotowanie roll out, wiec nie ma za bardzo (sorry, no moze bedzie 3 albo 5) ktorzy w duzych kooperacjach sa w stanie pracowac jako architekt SAP.
Kompletnie nie rozumiem tego zdania. Nijak nie mogę znaleźć powiązania między tym, że ktoś źle skonstruował budżet projektu, a tym, że niewielu ludzi z Polski może pracować jako architekt SAP.
Pawel, sorry, ale brales kiedys udzial w handlowych negocjacjach projektowych - chyba nie, i nie traktuj to jako zarzut tylko pytanie. sam chyba wiesz, ze klient chce jak najmniej zaplacic i nie wystawia
"blanco cheque".
Moja argumentacja kieruje bardziej w kierunku, ze dla tego ze wiele projektow jest zle skonstruowane budzetowo brakuje dla tego doswiadczonych osob. Poza tym, SAP`owe projekty na wysokim poziomie zaczely sie pod koniec lat 90-tych w Polsce, w Europie zachodniej juz byly w latach 70-tych, a wersja R/2 byla praktycznie monopolem przez kilka ladnych lat.
Jest pare Polskich wdrozen, jak na przyklad wdrozenia w Universytetach dwa- trzy lata temu, ktore skoczyly sie wielkim fiasko.
Są większe na świecie, które też skończyły się fiaskiem. Nawiasem mówiać, to wdrożenie na polskich uniwersytetach (4U bodajże się to nazywało) było w dużej mierze realizowane prze firmy, które pochodzą z Niemiec. JAk powinieneś wiedzieć, metodyki wdrożeniowe firm, nie różnią się w każdym oddziale.
Tak, to mam na mysli, i masz racje, bylo to Niemiecko/Francuskie konsorcjum. Nie bede dyskredytowal kto to byl, bo znam tam te osoby, ale problem jak zawsze, byl bardziej skomplikowany niz na poczatek widoczny. Najwiekszym problemem byla w tym projekcie Politechnika Warszawska i odpowiedzialni profesorzy, ale to terz inny temat.
Wskaznikiem tego jest ilosc consultantow z pelnymi certyfikatami, w Polsce jest do dzisiaj zdanie, nie potrzebuje, bo i tak to umiem, ale nie chodzi tutaj o ten papierek, tylko nauki procedury i procesow jakie sa koniczne.
Ilość konsultantów z certyfikatami nie jest zbyt wielkim miernikiem. Owszem, certyfikat pomaga, ale ważniejsze jest doświadczenie.
Wlasnie nie i definitywnie nie i absolutnie nie. Masa firm consultingowch stracila od roku 2010 swoje uprawnienia przekazane od SAP`a z powodu brakujacych consultantow z certyfikatem.
Consultant z certyfikatem bedzie zawsze bardziej wybierany niz bez.
Wiec podsumowujac, jest troche osob z doswiadczeniem SAP w Polsce, ale nie udalo mi sie na wysokich pozycjach do dzisiaj ani jednego SAP´owca z Polski "zainstalowac" na Niemieckich projektach w Monachium, bo sa za slabi.
To tylko świadczy o tym, że nie potrafisz znaleźć odpowiednich kandydatów. Osobiście znam kilka osób pracujących w Zachodnej Europie na pozycjach liderów i kilku, którzy mogliby, ale mają w Polsce co robić. I nie są to pojedyncze osoby.
O.k. to prosze o CV
Rynek szkoleniwy SAP`a w Niemczech jest tak dobrze rozwiniety, ze naplyw z zagranicy nie jets az tak konieczny.
Bardzo ciekawa teoria. Nie bardzo tylko pokrywa się ona z tym, co obserwuję w IBM DE.
IBM szukal i szuka na calym swiecie talentow, to zawsze tak bylo.
jestem wlascicielem spolek szkoleniowych i Education Partner SAP´a i jak mieszkasz w berlinie, to znasz moze temat "Bildungsgutschein" Arbeitsagentur i ilosc wykonywanych szkolen SAP. Problem w Niemczech jest, ze nie ma juz za bardzo kogo szkolic, bo pracuje juz ponad 41 Mio. ludzi, a ta kwota 6,5 % bezrobotnych okolo 2,8 Mio. to nie nadaja sie do tej pracy, bo 20% nie ma zakoczonej szkoly, a ponad 40% jest bez zadnego wyksztalcenia zawodowego.
Wiec problem kadrowy IBM DE jest generalnym problem niemieckiej Gospodarki, od dluszszego czasu pod nazwa "Fachkräftemangel" tytulowana.
Do powyższej polemiki dodałbym jeszcze kilka moich spostrzeżeń:
- największym problemem na rynku niemieckim jest język niemiecki, a nie merytoryka
tak, masz racje :-)
- konsultanci z Polski bardzo często są znacznie lepsi technicznie od zachodnioeuropejskich czy amerykańskich kolegów.
tak jak pisalem, bardziej kreatywni i "Kombinatorzy" ale nie koniecznie jest to oczekiwane.
Przyklad: W Hamburgu wspolpracujemy jako firma Headhuntingowa z Airbus Industries. Tam nie sa zatrudniani "kombinatorzy" i talenty indywidualne tylko sa oczekiwane twarde skills i udowodnione zasady pracy w formie zaswiadczen i certyfikatow. "No Paradise Bird" to nie jest Bigpoint, jedna z najwiekszych firm gier komputerowych, tam czym bardziej "Paradise Bird", tym lepiej :-)
Tam spotykana jest często tak wielka specjalizacja, że aż nie wiadomo czy płakać czy śmiać się. Na przykład człowiek od SD, nie ma pojęcia o elementarnych procesach w MM albo podstawach ABAP, gdzie w Polsce nacisk jest kładziony na rozumienie procesów end to end + technikalia.
Dla tego coraz wiecej firm wyksztalca sobie "In House Consultants", uzalerzniaja sie od firm zewnetrznych.
- rynek niemiecki nie jest w/g mnie najbardziej wymagający pod względem doświadczenia. Ciężej jest w UK czy USA.
Pawel, sorry, jestes na to wyglada osoba byjaca na swiecie i chyba cos wiesz o systemi szkolnictwa w USA.
High School w stanach to jest troche lepsza podstawowka, College terz nie wyksztalca dobrych fachowcow, dopiero na tych paru znanych Universytetach jest dobre wyksztalcenie.
Bylem 3 semestry studentem w San Diego, wiesz co bylo najlepsze w tym czasie - bliskosc do ocenau, bo co dziennie chodzilem na surfing :-)
Cala gospodarka USA jest przygotowana do nisko wykfalifikowanych osob, nie ma takiego systemu wyksztalcenia zawodowego jak w europie, dla tego jest tam doswiadczenie wazne, bo poza tego oni nic nie posiadaja.
PS. Polska w tym kierunku sie terz mocno kieruje, a szkoda. Wiekszosc szkol zawodowach jest pozamykane, i nie sa wyksztalcani tokarze, hydraulicy i tak dalej.
- ilość konsultantów na wysokich stanowiskach jest bardzo często wynikiem tego, gdzie dana firma ma HQ, bo tam postaje 'core team', a reszta ludzi jest dobierana.
Tak, no bo przecierz szef IT siedzi z reguly w HQ, normalne.
Z pozdrowieniami z Berlina...
Pozdrawiam z Hamburga
S.Kubiak