konto usunięte

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Witajcie,

Chciałbym zamieścić krótką relację z mojej niedzielnej wyprawy. Zachęcam do wklejania w tym wątku Waszych relacji z wypraw odbywanych solo lub nienagłaśnianych wcześniej na forum..

Tak jak wspomniałem chciałbym pokazać Wam swoje foto love story z niedzieli..
Wybrałem Płock oraz przejazd trasą nr 572 z Nowego Dworu do samego Płocka. Jest to stara droga, o niskim natężeniu ruchu, także to było głównym kryterium doboru trasy i miejsca docelowego.

Nastawiłem budzik na 4.30 – gdy się obudziłem, byłem jeszcze niepatomny.. Na czworaka do kuchni, wciągnąłem 4 jajka po wiedeńsku, wskoczyłem w ubranie i … No właśnie ubranie.
Na zewnątrz było ok. 4 stopni C – założyłem więc lajkry z pieluchą i tamponem, nogawniki a na górę – 2 tiszerty, bluzę termiczną ( o której posiadaniu przypomniałem sobie dzień wcześniej wieczorem - latałem w niej po rafinerii w Szwecji) oraz rozpinany polar.
Niestety i tak mnie przepiździło, dodatkowo na wysokości Jabłonny pojawiła się mgła, która utrzymywała się w czasoprzestrzeni – czyli od Jabłonny do 8 rano ;) Miałem nadzieję że jak tylko wzejdzie słońce będzie ok., ale nie było.



Obrazek



Obrazek



Niestety mgła była baaaardzo gęsta, po jakieś pół godziny jazdy byłem już cały przemoczony – wilgoć zaczęła sięosadzać na rowerze, na moim ubraniu i co najgorsze okularach – musiałem co chwilę je wycierać. Dodatkową adrenalinę miałem z uwagi na bardzo potencjalną możliwość bycia rozjechanym przez jadące samochody.

Odradzam stanowczo takie wczesne wypady jesienią – następnym razem wystartuję koło 8 rano – nie będzie mgieł i nie będzie tak lodowato. Wróciłbym później, ale za to wieczorem temp spada o max 5-6 stopni, a nie 15 tak jak jest to nad ranem. To wczesne jeżdżenie uświadomiło mi jak baaardzo potrzebuję długich rękawiczek, momentalnie miałem wrażenie że odmroziłem sobie kombinery ( paluchy  )


Obrazek



Obrazek



W okolicach 8 rano mgła się uniosła, pojawiły się super krajobrazy. Na pierwszym zdjęciu brekfest na przystanku PKS Przęsławice. Wziąłem ze sobą cały zapas batonów energetycznych Isostar Power Max – nigdy, ale to nigdy nie jadłem niczego co by było gorsze w smaku od tego batonu… bleeee… ale dały max powera:




Obrazek



Obrazek



Drewniany most przez Bz(d)urę w miejscowości KAMION:


Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Na budziku pierwsza stówka:


Obrazek


Przed Płockiem podpiąłem się do ekipy kolarskiej wąsatych oldboyów. Rzucili hasło żebym jechał z nimi, bo jadą powoli. Tak, jechali powoli ale dla nich, to było najszybsze 30 km całej trasy – pot, krew i łzy jadąc z prędkością marszową 35-37 km/h..


Obrazek


A tutaj na mojej twarzy pojawił się banan i poczułem się lepiej ;)


Obrazek


Przeprawa przez Wisłę – masakra, na drodze zakaz dla rowerów, na chodniku nie zmieszczą się dwa biki obok siebie:


Obrazek


A to już foty samego Płocka:


Obrazek



Obrazek


A to ratusz w Płocku – Płock jest prawie jak Kraków, gdy wcinałem swoje ulubione danie ( dla dziewczyn żeby wiedziały co przygotowywać na jakieś wyprawy rowerowe – Pasta Spinaci  ) ; pojawił się trębacz na wieży ratusza. Odegrał jakąś melodyjkę ( hgw co to było), a ze stalowych okiennic wyjechał rycerz pasujący giermka – ot taka paramilitarna kukułka.. Mój kom niestety jest za cienki w uszach żeby zrobić zdjęcie na którym byłoby coś widać- sorry :/


Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek


Z Płocka wyruszyłem o 12.30.. Po 30 kilometrach poczułem się głodny. Znalazłem w jakiejś wsi restaurację wzbudzającą moje zaufanie, niestety kucharz nie był w stanie odpowiedzieć na moje pytanie – z jakim makaronem serwujemy Pasta Spinaci. Strzeliłem focha i popedałowałem dalej z piskiem łańcucha ;)


Obrazek


Ech.. wolałbym nie widzieć tego znaku, nie napawał otuchą 


Obrazek


Hmmm już tu chyba kiedyś byłem.. .:)))


Obrazek


Druga paczka na szafie ;) Od razu morale skoczyło 


Obrazek


Najkrótsza nazwa wiochy jaką widziałem:


Obrazek


No i już pod sam koniec moja pierwsza fota tego dnia, zrobiona przez napotkanego bikera który focił most w New Dworze..


Obrazek



W domu byłem w ok. 18, szybki prysznic, porcja suplementów diety + pomidory i kimono.. O 20 już smacznie spałem, bo w poniedziałek wstawanie o 5.30 do fabryki 
Chodzi mi po głowie dobicie do 300 km jeszcze w tym roku, problem stanowi pogoda..

konto usunięte

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Moja ostatnia sesja to okolice mostu Siekierkowskiego -wybierając się z Wami, człowiek nie ma czasu na zdjęcia :)
http://picasaweb.google.com/JusisKwasniewska/WarszawaR...

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Maciek "Muzzy" Michalczyk:
Maciek MEGA PLUS za relacje:]

bar smakosz.. ulalala...

konto usunięte

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Dzięks ;)
Bar smakosz oferował też włoskie obuwie na wagę :)

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

rozumiem ze kupiles i na nastepnej przejażdżce sie pochwalisz?;]

konto usunięte

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Po drugiej stronie Wissły jest Nowa Mała Wies Przy Drodze.

konto usunięte

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Relacja z KASZUB:

Pierwsza część:
http://scrubby.bikestats.pl/index.php?did=225062

Druga część:
http://scrubby.bikestats.pl/index.php?did=226656

Fotki z KASZUB na zachętę czytania:


Obrazek



Obrazek


Ja sierpień 2009 zamknąłem dzięki Wam:

Wszystkie kilometry: 689.00 km (w terenie 161.00 km; 23.37%)

Czas na rowerze: 42:32

Średnia prędkość: 16.20 km/h

Maksymalna prędkość: 49.00 km/h

Suma podjazdów: 3916 m

Suma kalorii: 19710 kcal

Wycieczek: 12
Średnio na wycieczkę: 57.42 km i 03:32 godz.Maciej Chojnacki edytował(a) ten post dnia 29.09.09 o godzinie 11:01
Tomasz M.

Tomasz M. W życiu jak w tańcu
- każdy krok ma
znaczenie, więc
tańcz...

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Najdłuższa nazwa miejscowości w Polsce - Ostrowiczanie uważają, że to nazwa ich miasta, policzcie sami:

Ostrowiec Świętokrzyski - 22
Nowa Mała Wieś Przy Drodze - 22: tyle samo! :))))
Michał Janiszewski

Michał Janiszewski "You met me at a
very strange time in
my life."

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Tomasz M.:
Najdłuższa nazwa miejscowości w Polsce - Ostrowiczanie uważają, że to nazwa ich miasta, policzcie sami:

Ostrowiec Świętokrzyski - 22
Nowa Mała Wieś Przy Drodze - 22: tyle samo! :))))
A spacje wliczałeś? ;)
Milena Gajewska

Milena Gajewska
www.freetimepassion.
wordpress.com

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

jestem pod wrazeniem opisu wyprawy :) szacun
dancingow w Ciechocinku nie ma, ale i tak jest zajebiscie!!!

konto usunięte

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

nie było dansingów, ale za to kazdy facet w Płocku nosi wąchole.
K A Ż D Y. Nawet Ci goście na kolarkach mieli wąchole, kelner w knajpie i prawie każdy gość napotkany na ulicy. A jak zatrzymał się obok mnie patrol policji na światłach i gliniarze też mieli wąchy - hahahahaha buchnąłem śmiechem.. Mieli rozkminkę czy badać mnie na alko, ale nie byłbym w stanie dmuchnąć cokolwiek :)Maciek "Muzzy" Michalczyk edytował(a) ten post dnia 01.10.09 o godzinie 09:58

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

A to fotorelacja z wypadu do Biebrzańskiego Parku Narodowego w dniach 27.09.-30.09.2009.

http://picasaweb.google.com/rzemek1980/RoweremPrzezBie...
Milena Gajewska

Milena Gajewska
www.freetimepassion.
wordpress.com

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

krotka relacja:

wyjechalismy w niedziele w poludnie, okazalo sie, ze pedalowanie z 75 litrowym plecakiem na garbie nie jest tak przyjemne jak myslalam, pokonanie pagorkowatych 12km z Moniek do Goniadza ciutke nas zmeczylo. Znalezlismy fajna kwaterke (spokojnie mozna ja polecic np na przyszly rok). Chwila odpoczynku i jedziemy na wieczorne zwiady okolicy. Ledwo wyjechalam na glowna ulice spotkalam kolege z pracy, hmmm, maly ten swiat… Dojechalismy do ruin jakis fortow, księżycowe krajobrazy o zachodzie słońca i powrot w ciemnościach korzystając z bardzo profesjonalnego sprzętu oświetleniowego: latarynki recznej przymocowanej tasma izolacyjna do kierownicy :D
W poniedzialek znow ruszyliśmy podziwiac forty Twierdzy Osowiec, przejechaliśmy kawalek zielonym szlakiem do Grajewa, który ciagnie się po drewnianym mostku szerokości metra, dookoła trzciny i bagno, niezle ktos to wymyślil, ciekawe ile cial rowerzystow, którzy nie utrzymali się na sciezce rozkładało się dookoła :) Zawrocilismy w strone poludniowa z mocnym postanowieniem: dzis pedałujemy do Bagna Ławki. Szlak rowerowy przez las był meczacy, piaszczysty, srednio oznaczony, ciagnie się wzdłuż wydm. Po paru godzinach wjechaliśmy na czerwony szlak pieszy, ścieżkę edukacyjna po bagnach. Już po jakims kilometrze wywalilam się w blotko, ale to było miękkie lądowanie :) Po paru minutach trzeba było już zsiąść z konia i przepychac rower. Szybko się okazalo, ze jest to szlak dla jakis ornitologow w gumiakach do pasa a nie dla rowerzystow… przeszliśmy przyspieszony kurs: sami stapamy po trzcinach, czymkolwiek stalym, rozkladamy wage opierając się o rower, tak aby się mniej zapadac w grzesawisko. Niewiele to pomoglo, w butach już od dawna chlupotalo, a zabłocone hamulce jeczaly jak opętane odstraszając pewnie wszelka dzika zwierzyne w promieniu kilometra. Tak się „bawiliśmy” jakies 7km, caly czas się zastanawiając, czy jednak nie zawrocic. Gdy wyleźliśmy z trzcin na łąkę okazało się, że cale ubrania są pokryte błotkiem i kolcami jakis przeklętych suszek, które kłuły niemiłosiernie. Dojechalismy do Gugien, gdzie trzeba było się jakos ogarnąć, obskubac z kolcy, odblocic rower i siebie :) powrot asfaltem wydawal się błogą przyjemnością… wieczorem dowiedzieliśmy się od gospodyni, ze bardzo niebezpiecznie było tam isc, ze względu na zmije, no ale jakos nie myśleliśmy o tym walczac z wciagajaca czarna masa :P
We wtorek zrezygnowaliśmy już z bagien, m.in. ze względu na ograniczona ilość obuwia (choc w Goniadzu Przemkowi udalo się znaleźć bajeranckie trampeczki za 17 PLN, w innym wypadku czekaloby go pedałowanie w moich japonkach :)). Wybralismy lajtowa trase wzdłuż Biebrzy, sliczne widoki, fajna zwirowa droga, wial tylko silny i zimny mordewind. Od śluzy na Kanale Augustowskim pognaliśmy już asfaltem do Sztabina. Chwilka na popas i decyzja, ze wybieramy powrotny pieszy szlak niebieski, żeby nie wracac asfaltem. Szlak po błotnistej lesnej drodze zamienil się w… bezkresna łąkę, torfowisko, gdzie nie spojrzec po horyzont trawa. Nic nie dało studiowanie mapy, szukanie śladów, analizowanie znaków. Szlak po prostu się skończył i mielismy do wyboru prowadzic rower jakies 10km nie wiadomo czy w dobrym kierunku albo wracac na krajowke i pozniej tzw Carską Drogę. Zawróciliśmy. 35 km w arktycznym mordewindzie do zmroku sprawil, ze już nikt nie miał ochoty dopedalowac 2 kilometrow wokół ronda do rownych 100km :)
Środa to już lajcik, choc temperatura chyba spadla jeszcze bardziej. Wybralismy się na szukanie orlow i innych ptaszydel huhu :) po obiedzie plecak na garb i na kon w strone stacji kolejowej w Osowcu.
Wyszlo 240km.
Ogolnie super tereny do wyprawy wieksza ekipa, miejscowke już mamy, podobniez najladniej tam w maju i w czerwcu. Sciezek spokojnie starczy na pare dni, nam się udalo zobaczyc tylko kawalek sporego Parku Narodowego.

moje zdjecia:
http://picasaweb.google.com/Mi8111/Biebrza?authkey=Gv1...
Milena Gajewska

Milena Gajewska
www.freetimepassion.
wordpress.com

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Maciek "Muzzy" Michalczyk:
nie było dansingów, ale za to kazdy facet w Płocku nosi wąchole.
K A Ż D Y. Nawet Ci goście na kolarkach mieli wąchole, kelner w knajpie i prawie każdy gość napotkany na ulicy. A jak zatrzymał się obok mnie patrol policji na światłach i gliniarze też mieli wąchy - hahahahaha buchnąłem śmiechem.. Mieli rozkminkę czy badać mnie na alko, ale nie byłbym w stanie dmuchnąć cokolwiek :)Maciek "Muzzy" Michalczyk edytował(a) ten post dnia 01.10.09 o godzinie 09:58

mam kolege z Plocka i kurna ogolony lazi ...
moze dopiero od drugiego pokolenia w Plocku? :))))

konto usunięte

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

wczoraj zrobiłem inaugurację sezonu zimowego.. Miałem bardzo ograniczony limit czasowy, byłem umówiony na 17 także musiałem być w domu najpóźniej na 16..
Wczoraj nie był dobry dzień komunikacyjnie - mój tel świrował, w dodatku przez przerwę dostawy prądu mój net przestał rabotać po 11..

Tak jak wspomniałem, ze względów czasowych zrobiłem rundkę wokół komina, czyli praga - 2h las kabacki - praga. Jeździłem 4h.
Doskwierała mi raczej wszechobecna wilgoć - paradoksalnie, w wawie było więcej śniegu niż w lesie kabackim. Przejazd po lesie był z adrenaliną - mnóstwo gałęzi łamało się wokół ze względu na duży ciężar śniegu na liściach. Była adrenalinka ;)
w całym lesie widziałem tylko jednego ludzia, i to w dodatku ludzia na biegówkach.

Koniecznie muszę kupić sobie kominiarkę i jakieś wodoodporne rękawiczki zimowe.

Problemem była też przerwa na siku - pamiętajcie, jeśli jeździcie w spodniach z szelkami i 5 warstwami bluz wszelakich, należy przewidzieć zapas czasu na pozbycie się wszystkich bluz. Albo jeździjcie z szelkami na wierzchu, tak żeby się do nich nie dokopywać. Wczoraj byłem bliski rwania tych szelek, ale ufff.. udało się choć było już na krawędzi.


Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek
Maciek "Muzzy" Michalczyk edytował(a) ten post dnia 15.10.09 o godzinie 08:35
Michał Janiszewski

Michał Janiszewski "You met me at a
very strange time in
my life."

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Maciek "Muzzy" Michalczyk:

Obrazek
a gdzie kaczuszka? chyba nie poleciała na południe do ciepłych krajów ;)

konto usunięte

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Nie kaczuszka, tylko mój królik plejboja - taki rowerowy 'pussy-magnes'.

Królik został kontuzjowany i na razie siedzi w domu.. Został ranny po tym jak na nocnym KPNie Jacek B. pseudo "Pan Siodełko" przeżył przygodę seksualną i wyjeb@ł się przed moimi kołami, co z resztą skrzętnie wykorzystałem wjeżdżając w niego :)
Michał Janiszewski

Michał Janiszewski "You met me at a
very strange time in
my life."

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Maciek "Muzzy" Michalczyk:
Nie kaczuszka, tylko mój królik plejboja - taki rowerowy 'pussy-magnes'.
maj mistejk ;)
Królik został kontuzjowany i na razie siedzi w domu.. Został ranny po tym jak na nocnym KPNie Jacek B. pseudo "Pan Siodełko" przeżył przygodę seksualną i wyjeb@ł się przed moimi kołami, co z resztą skrzętnie wykorzystałem wjeżdżając w niego :)
Jejku to widzę że wiele mnie mija...
ale na zimową jazdę to nie wiem czy się zmobilizuję ;p

konto usunięte

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Michał J.:
Królik został kontuzjowany i na razie siedzi w domu.. Został ranny po tym jak na nocnym KPNie Jacek B. pseudo "Pan Siodełko" przeżył przygodę seksualną i wyjeb@ł się przed moimi kołami, co z resztą skrzętnie wykorzystałem wjeżdżając w niego :)
Jejku to widzę że wiele mnie mija...

kto opuszcza braci ten traci :))
ale na zimową jazdę to nie wiem czy się zmobilizuję ;p

eee.. na pewno dasz radę.
zimowa różni się od letniej tym, że latem jest POT,KREW i ŁZY, zimą jest ZIMNO, KREW i ŁZY :)))

konto usunięte

Temat: Nasze relacje z solowych / niszowych wypraw rowerowych..

Maciek "Muzzy" Michalczyk:

Obrazek

zrezygnowałeś z przedniej przerzutki? :>

Następna dyskusja:

Tempo rowerowych wypraw




Wyślij zaproszenie do