Temat: czego się uczą dzisiaj programiści...
Paweł Włodarski:
No dokładnie, ta metafora z budowaniem i murarzami ma się nijak do rzeczywistości. Bardzo zubożony i podatny an błędy model.
dlaczego?
w kwestii otoczenia mam mam myśli nie projekty, w których to otoczenie sam buduje (i nie będe go zmieniał), a spotykanych u klientów, kontrahentów i tu na forach ludzi mieniących się być programistami..... jak wspomniałem: projektant pewnej "korporacji", lidera rynku IT w Polsce i nie tylko podaje mi diagram - model dziedziny ważnego komponentu - gdzieś jeden obiekt jest jednocześnie częścią (komponentem/kompozycją) dwóch różnych, coś jak by jeden kierowca siedział jednocześnie w dwóch samochodach....
Nie znam niestety człowieka także trudno mi się ustosunkować.
na maturze jak ktoś pisze z ciężkimi błędami ortograficznymi to oceniającemu nie jest do niczego potrzeba osobista znajomość ocenianego.
agile czy wodospad nie ma tu nic do rzeczy...
Naprawdę polecam bez żadnych złośliwości abyś na chwilę odrzucił aspekt technologiczny wspomnianych praktyk a skupił się na aspekcie psychologiczno - filozoficznym. Poczytaj gdzie programistę umiejscawia wodospad a jaką rolę przypisują mu metodyki zwinne.
rozumiem, że metodyki zwinne czynią każdego ekspertem w równym stopniu, słusznie zwróciłeś uwagę na czynniki psychologiczno-społeczne: czasami mam wrażenie, że agile robi z frustratów ekspertów i oni to lubię.... na prawdę nie widzę (albo widzę) efektów zwinnego zarządzania kompanią wojska na wojnie czy stawianiem wieżowca w centrum miasta... wiem gdzie programistę umieszcza wodospad (dla niektórych programistów może to być faktycznie frustrujące) i jest to właściwe miejsce dla niego, podobnie jak swoje miejsce w projekcie ma architekt implementacji a wcześniej projektant tudzież później tester...
Ta dyskusja zaczęła się od zarzutów o umiejętności programistów i w miedzy czasie pojawił się wątek samokształcenia.
bo jest to ściśle związane...
Z moich obserwacji i z moich wiadomości nic tak nie demotywuje jak bezsilność i poczucie braku wpływu.
o jaki i na co wpływ chodzi?
Spójrz na kod programu wielowymiarowo: wiedza ludzi którzy tworzyli projekt jest jego integralną częścią. Budują go , traktują jako część swojej historii wiążą z nim swoje emocje.
kodowanie (wytwarzanie oprogramowania) to moim zdaniem nie jest dyscyplina demokratyczna, nie ma tu miejsca na "projektowanie przez głosowanie"...
Teraz, postrzegasz w nich debili, którym trzeba narysować bloczki bo inaczej sobie nie poradzą.
tego nie powiedziałem... aczkolwiek widuję taką sytuację nie raz (ale nie uogólniam na "widzę zawsze")
Jeśli tak się stanie uderzy w nich ogromna fala demotywacji, zaniedbają edukację gdyż zaczną pomału nienawidzić swój fach i uciekną na stanowisko managera zabierając te kawałki doświadczenia, które zdobyli. Przyjdą młodzi i transfer wiedzy nie nastąpi.
tego nie zrozumiałem, czy masz na myśli że w firmie każdy powinien być prezesem tylko dlatego, że tak chce? Wg. tego co piszesz, Agile, zapewne SCRUM, itp. powodują, że odpowiedzialność za produkt finalny jest zbiorowa (klient także bierze w tym udział!) wiec powstaje knot i nikt za to nie ponosi odpowiedzialność mimo, że pieniądze wydano...
własnie z tym kłóci się moje uznanie, że za produkty pracy ludzie powinni ponosić odpowiedzialność i na pewno nie zbiorowo...
widzisz ludzie piszą taki bełkot jak ten (nieco inne podwórko):
BPM:
http://www.wrzuc.to/5r1U4Xw.wt
i nie maja żadnych skrupułów, że nie wspomnę o wstydzie ... podobnie jak ten kto napisał, że programowanie obiektowe to używanie klas i obiektów... tacy ludzie nie powinni mieć NIC do powiedzenia w projekcie poza grzecznym słuchaniem poleceń... jeżeli ktokolwiek uważa, że zespół takich "fachowców" z pomocą Agile i SCRUM oraz "szukania wiedzy w internecie" wytworzy cokolwiek z sensem to ja odpadam...
Jarek Żeliński edytował(a) ten post dnia 18.03.11 o godzinie 08:40