Temat: (Anemiczny) Model Dziedziny
Marek K.:
Jarosław Ż.:Marek K.:
Modelowanie to nie programowanie ponieważ różni je cel.
uważam, że modelowanie to pierwszy etap i cel jest ten sam: ma powstać oprogramowanie zgodne z czyimiś oczekiwaniami.
Reszta Pana opisu to "stare czasy" gdy jeden coś tam opisywał prozą lub obrazkami (bo nie były to modele, zresztą tak wygląda nadal 90% tak zwanych analiz) a inny zaczynał od projektowania 'modelu danych" a potem pisało się funkcje...
?? Są projekty, których inaczej się nie "ugryzie".
jeszcze nie trafiłem na taki... ale wiele przede mną.
Przecież ktoś może to samo chcieć robić inaczej niż mnie się wydaje, bo może ku temu mieć istotne powody, których ja nie znam.
wtedy ma swój inny projekt, to tak jak by Pan zaprojektował sobie łazienkę a fachowiec zrobił "też użyteczenie ale inaczej"...
u mnie sie to nazywa "implementacja niezgodna z projektem" i w skrajnym wypadku zerwanie umowy bez wynagrodzenia dla developera :) do czego mam pełne prawo zlecając wykonanie oprogramowania jako umowe o dzieło.
Jeżeli w umowie było, że nie wolno inaczej to nie protestuję.
umowa o dzieło ma zawsze (u mnie) opis "dzieła" czyli jego dokumentację, innych nie zawieram, bo po co ???
No i proszę się zdecydować, czy są rzeczy mało realne, o czym była mowa na samym początku dyskusji. W nowych, małych projektach nie widzę przeszkód aby było tak jak Pan chce.
to nie jest "jak ja chcę" tylko to jest jedna z uznanych metod pracy, małe projekty raczej się robi "od ręki" bo małe jest ich ryzyko a koszt analizy i testowania relatywnie duży (swego czasu liczyłem granicę, poniżej 75 tys. z reguły nie ma sensu bawić się w analizy i projektowanie), w dużych trzeba najpierw myśleć, potem testować koncepcję (architekturę - studium wykonywalości) a na końcu dopiero kodować, wybór metody utrwalania (czyli projektowanie ewentualnej bazy) także na końcu a nie na początku, ale tu mówię o metodzie pracy, i jak widać nie jedynej... są różne, ja ich nie wartościuje ale obserwuje ryzyka projektowe.
Dzisiaj jest tego dużo więc latami można być w tym zanużonym. ;-) Ale jest równie duża grupa projektów bez szans na Pana porozumienie z developerami. ;-(
wiem i wcale nad tym nie ubolewam, dodam, że jest tu ma Pan rację - faktycznie większość jaką spotykam , ale też dodam, że w zasadzie jestem angażowany przy drugim, trzecim podejściu do projektu, prawie nigdy do pierwszego podejścia, być może ma to związek z tym co Pan napisał: "większość robi inaczej"... ale ja akurat z tą większością się absolutnie nie identyfikuję...
Dziękuję za dyskusję. Dalsze jej kontynuowanie to mogła by być czysta sofistyka. Nie ma takiej potrzeby. EOT
też sądzę, że nie ma już takiej potrzeby, cały czas traktuję tę, i podobne dyskusje, tylko jak wymianę poglądów i w moich oczach tylko taka ma sens, przekonywanie się "co lepsze" nie ma tu faktycznie sensu, robią to skuteczniej klienci.
Dziękuję za podzielenie się poglądami i pozdrawiam
EOT