konto usunięte
Temat: A ja się dziwię programistom, przepraszam Was...
Etap 1: Analiza
...
Etap 2: Projekt GUI
Zadaniem projektant GUI jest stworzenie widoków(przepływów) do realizacji funkcjonalności biznesowej. Dokumentacja od analityka dostarcza mu wszystkich potrzebnych informacji czyli listę przypadków użycia (publiczne metody z klas) i parametry jakie użytkownik musi podać żeby je wywołać.
Efektem jego pracy jest dokument zawierający listę widoków (klasy formsów / paneli / dedykowanych kontrolek) 'podpiętych' do modelu biznesowego wraz z zdefiniowanymi przepływami.
Całość oczywiście w jakimś formalnym języku do opisu GUI :)
Na podstawie ww. dokumentu można generować warstwę View + Controler aplikacji.
Miara jakości:
- ergonomia GUI (opinia Pani Jadzi ;)
- brak błędów GUI podczas wywoływania na nich testów jednostkowych modelu.
Jak dla mnie, to tu jest podstawowy błąd :) Dlaczego GUI powstaje przed architekturą i implementacją funkcjonalności czysto biznesowych?
Czy mamy spędzić 2 miesiące na przesuwaniu loga, a potem w 2 tygodnie wydziergać całą aplikację ?
Racja. Etapy 3 i 4 mogą rozpocząć się przed zakończeniem etapu 2.
Ale tylko pod warunkiem, że analiza jest kompletna i ...najprawdopodobniej ... nie ulegnie zmianie.
Jeśli tak nie jest - projektowanie GUI jest rodzajem 'tworzenia prototypu' systemu.
... Jak już pisałem - przykład wymyśliłem 'na poczekaniu' ;)
Wedle mnie to architektura i logika determinuje GUI, a nie odwrotnie.
Według mnie to wygląda tak: Model biznesowy (UC etc..) -> GUI -> architektura / kod / implementacja.
GUI jest tylko interfejsem użytkownika do modelu biznesowego. W związku z tym, powinien zależeć tylko od 'nich'.
Ponadto Pani Jadzia powinna być decyzyjna w swoim zakresie[...]
Są też obiektywne metryki ergonomii, wynikające ze statystycznego rozkładu elementów różnych aplikacji.
Oczywiście. Istnieją metryki ergonomii, usability i inne tego typu cuda i to one powinny być, generalnie, wyznacznikiem wyglądu / zachowania GUI.
Niestety czasem tej opinii nie podziela Pani Jadzia ;)
"Klient nasz pannn..."; jeśli klient jest uparty i chce źle, to tylko lepiej dla wykonawcy - zarobi na późniejszych poprawkach ;)
Inną sprawą jest to, czy jest to skuteczny 'model procesu'...
To co tu opisujesz jest typowym podejściem wodospadowym.
Jeśli chodzi dokładnie o metodykę 'wodospadu' to muszę się nie zgodzić - metoda wodospadu to tylko nazwy etapów realizacji na którą 'wszyscy' krzyczą, że 'nie działa' ...
Ja mimo wszystko coś o 'swoich' etapach napisałem (produkty wejściowe, produkty wyjściowe, miary jakości (rodzaj testów) produktów każdego z etapów ;), .. ,
'moja metodyka' nie jest sekwencyjna :) A .. określiłem podział ról (odpowiedzialności) w zespole...
Nie jest to ani wydajne, ani produktywne.
A która metodyka aktualnie jest ? :D
Sekwencja "plan -> wykonanie -> test" jest stara jak świat i działa od początków istnienia inżynierii jako takiej; jej wydajność zależy od tego, jak się te etapy organizuje.
... Niektórzy pewnie myślą, że nie trzeba umieć sensownie zaprojektować procesu projekt->wykonanie->test, żeby móc sensownie zaprojektować proces
taki
Poza tym moim zdaniem kolejność
jest do zmiany :)
Z chęcią zapoznam się z poprawioną :)Jakub Wojt edytował(a) ten post dnia 17.08.11 o godzinie 13:25