Temat: "Wartość dodana" w projektach
Zbigniew Brzeziński:
Szanowni,
Zainspirowany kolejną wypowiedzią (tak, tak! To działa!) chciałbym podnieść "filozoficzny" temat tzw. "wartości dodanej" w projektach (i w ogóle tego sformułowania). Czy Waszym zdaniem to sformułowanie ma sens, czy to tylko "korporacyjny bełkot". No bo czy nie można podejść do tematu tak, że coś albo wartość (dla projektu) przedstawia, albo nie?
Popatrzmy na projekt z punktu widzenia interesariuszy. Wg mnie dla każdego z nich istnieje pojęcie wartości dodanej i jest mierzone w zupełnie innych miarach. Pominę wartości pieniężne, to zawsze jakoś można liczyć. Ale inne:
Sponsor - wartością dodaną może być dla niego zdobycie nowego klienta, zdobycie referencji z wdrożenia,
Kierownik projektu - większy bagaż doświadczeń, doszlifowanie swojego warsztatu pracy,
Członek zespołu projektowego -poznanie nowej technologii, nowego obszaru biznesowego, praca w miłym towarzystwie, nawiązanie nowych kontaktów z wieloma osobami
Klient - a dokładnie pracownik, przykładowo Call Center - większy komfort pracy,
Klient - organizacja - automatyzacja procesu biznesowego, integracja danych z wielu systemów
Klienci klienta - szybsza obsługa, np. w punktach obsługi klienta
Marketing i Sprzedaż dostawcy - dodatkowa pozycja na liście klientów firmy
Firma dostawcy - poszerzenie rynku, zdobycie nowego rynku
Konkurencja dostawcy - informacje o wdrożeniu, wiemy, jak zrobić coś lepiej i taniej
Ta lista może być dłuższa, wszystko zależy od tego, co chcemy udowodnić ;) Ale niewątpliwie takie pojęcie ma sens, aczkolwiek pozostawia wiele miejsca na dowolną interpretację. I to chyba jest w nim piękne :)
Ewa W. edytował(a) ten post dnia 07.08.12 o godzinie 20:25