Temat: Wspótworzenie aplikacji vs. jej komercyjne użycie przez...
Trzeba zauważyć, że co jakiś czas są takie wątki z propozycją wykonania jakiegoś oprogramowania w zamian za jakieś wątpliwe udziały w zyskach. Załóżmy jednak że zrobiono dobrze rozeznanie rynkowe, z którego jasno wynika, że przedsięwzięcie powinno wypalić. Jeśli firma ma kasę na opłacenie programisty jakąś kwotą, po co w takim przypadku dzielić się późniejszymi (niemal pewnymi) zyskami?
Trudno by tu jasno stwierdzić, czy tego propozycje mogą śmierdzieć jakimś przekrętem w postaci wyłudzenia usługi, bardziej dopatrywałbym się tu próby przeniesienia części ryzyka na programistę. Zresztą proszę spróbować przebić się np. przez Allegro czy Google, tworząc własne podobne przedsięwzięcie. Powodzenia :)
Trochę chyba odbiegłeś Darku od tematu :) Ale wracając do niego... jeśli firma ma kasę na opłacenie programisty / programistów to zazwyczaj ich opłaca. Nikt z tego segmentu klientów nie dzieli się zyskami ze swoich inwestycji z programistami.
Ja widzę trzy opcje:
1) Przedsiębiorcy zależy na kimś technicznym, kto poza swoimi umiejętnościami (programistę mogę znaleźć wszędzie) wniesie do projektu zaangażowanie i będzie chciał go prowadzić, rozwijać i doglądać w przyszłości bez potrzeby pokładania w tym kolejnych kosztów a działając jedynie w oparciu o to co sam swoją pracą i współpracą ze wspólnikiem osiągnie.
2) Przedsiębiorca nie ma w tej chwili lub w ogóle budżetu na działania programistyczne ale posiada inne walory, które wnoszą w spółkę wartości, których sam programista by nie wniósł, a które pokładają nadzieję bądź zmniejszają ryzyko fiaska inwestycji.
3) Przedsiębiorca nie ma w tej chwili lub w ogóle budżetu na działania programistyczne i pokłada nadzieję w naiwności "partnera" biznesowego, który odwali dla niego brudną robotę widząc nadzieję w wyimaginowanych zyskach, które nie są w ogóle oszacowane, przemyślane i realne.
Pisałem o tym kiedyś w innym wątku. Sam jestem programistą i gdybym miał wejść w spółkę dotyczącą projektu, który w żaden sposób nie pokrywa się z moimi zainteresowaniami, pasjami czy po prostu nie wzbudza we mnie większych emocji to nie byłbym w stanie wykrzesać z siebie takich pokładów energii, aby ten projekt skończyć jak najszybciej, doglądać go, rozwijać, dbać o jego rozwój i promocję. Chyba, że patrzyłbym na to jedynie przez pryzmat pieniędzy, a jak mam nadzieję wszyscy wiemy jest to raczej spojrzenie krótkowzroczne (przynajmniej wg mojej opinii).