Mariusz
Dullak
Dullak Solutions -
Właściciel
Temat: Programiści w Polsce - wymagania vs umiejętności
Witajcie,od pewnego czasu znów aktywnie poszukuję pracowników (w tym miejscu od razu informuję wszelkie agencje, headhunterów i inne podmioty wspierające rekrutację: dziękuję, ale na chwilę obecnie nie jestem zainteresowany Państwa pomocą). Jak ma w zwyczaju przeglądam różne fora i portale (m.in. GoldenLine), uczestniczę w różnych spotkaniach dotyczących zatrudnienia w branży IT (ze szczególnym naciskiem na programistów).
Wyłania mi się z tego obraz branży, która jest niedoinwestowana, brak w niej interesujących projektów, płacą mało (bo na zachodzie więcej), ciężko się przebić/wybić i generalnie najlepiej wyjechać. No cóż mało ciekawie się dzieje, może rzeczywiście najlepiej wyjechać na zachód i tam wszystko będzie super.
Oczywiście nie wszyscy tak piszą, ale szeroko leje się rzeka łez i goryczy na agencje, pracodawców i innych dających zatrudnienie. Nie dają się wykazać, odrzucają na podstawie CV, nawet nie ma szansy się spotkać itp. itd.
Ja po krótkiej przerwie znów jestem tym złym i niedobrym, bo zapraszam, albo i nie kandydatów, rozmawiam z nimi, a potem ich odrzucam (albo i nie) bo najwyraźniej jestem (tutaj proszę sobie wstawić dowolny niepochlebny epitet jakich pełno pod adresem pracodawców i przełożonych zespołów programistycznych).
Siedząc jednak po drugiej stronie stołu (podczas rekrutacji) zastanawiam się czego przychodzący na rozmowę ludzie oczekują? Co chcą robić, co ich napędza do pracy? Oczywiście na zadane pytanie dostaję zwykle wyświechtane odpowiedzi typu: możliwości rozwoju, motywującej pracy, ciekawych projektów. Naprawdę? To jest wasz cel życiowy? Bo dla mnie takie odpowiedzi brzmią: "co się głupio pytasz, chcę robotę, bo chcę więcej kasy i może to Wy mi ją dacie." No dobrze może z drugiej strony to jest układ fair. Ja Ci zapłacę za to, że zrobisz mi coś czego ja sam albo nie potrafię, albo nie mam czasu zrobić (ja ani nikt inny kto już u mnie pracuje). No to pokaż co potrafisz.
Tutaj zaczyna się gehenna ...
Drogi kandydacie, po co piszesz, że znasz C, C++, C#, Javę i Bóg jeden wie co jeszcze jak nie potrafisz w 20 minut rozwiązać prostego problemu. Nie mówię o zakodowaniu rozwiązania (chociaż czasami proste problemy algorytmiczne przerastają ludzi), ale o jego zaprojektowaniu. Czy ja jestem dziwny, że proszę o POKAZANIE co się umie na rozmowie rekrutacyjnej? Może, ale jakbym zatrudniał kierowcę, to bym chciał żeby wsiadł w samochód i pokazał, że umie ruszyć, przejechać kawałek i zaparkować to auto. Więc oczekuję, że programista zrobi szybki projekt rozwiązania jakiegoś prostego problemu, opowie mi o za i przeciw danego rozwiązania (które sam przed chwilą zaproponował) i może napisze prosty kawałek kodu.
Miałem jakiś czas temu przyjemność rozmawiać z Jeffem Sutherlandem. Jedno z pytań jakie mu zadałem dotyczyło rekrutacji. Jeff powiedział, że jedna z rzeczy która liczy się w USA na rekrutacji to ocenienie ile i jak dużo da się zarobić na pracy człowieka którego właśnie zatrudniamy. Nie ma oswajania się, wdrażania i tego typu programów adaptacyjnych. Dwa, trzy dni na konfigurację środowiska pracy, zorientowanie się o co chodzi o projekcie i jeszcze w pierwszym tygodniu masz zintegrować usługę w chmurze z naszym systemem. po 2 latach idziesz pracować gdzie indziej, bo tam mają jakąś technologię, którą akurat znasz i możesz w tydzień zrobić coś na czym zarobią.
Nie wiem czemu, ale ludzie często (nie wszyscy) są zdziwieni, że dostają problem i mają go rozwiązać, często jeszcze bardziej gdy wstaję idę do tablicy i zaczynam coś pisać/rysować, potem daję pisak kandydatowi i pytam się co dalej?
Umówmy się składni języka może się nauczyć (prawie) każdy, klepania tego co wymyślił ktoś inny (przekształcenia rozwiązania w kod) trochę mniej osób, ale dalej dużo. Ile osób w Polskiej branży programistycznej potrafi rozwiązywać problemy? Niewielu.
Proszę mi wierzyć, wynagrodzenia jakie są płacone tym najlepszym programistom w Polsce wcale nie odstają od tych jakie płaci się dobrym programistom za granicą. Problem w tym, że 70% myśli, że jest tym wybitnym 10% i że to im się należy. Stąd frustracja, rozgoryczenie, "brak dobrym firm IT w Polsce". Trzeba pamiętać, że te 10% najlepszych wcale może nie chcieć przyjść na etat, bo doskonale żyje się im jako freelancerom i pozorność stabilizacji jaką daje etat nic im nie daje (disclaimer: szukam osób tylko na etat).
Co Wy na to drodzy forumowicze. Wyszedł z tego nieco przydługi tekst, dobry niemal na artykuł zamiast post na GoldenLine, ale niech będzie i post.
Zapraszam do dyskusji: czy dobry programista, który umie rozwiązywać problemy ma pracę w Polsce? Czy szukając dobrego programisty łatwo go znaleźć, czy rynek zalany jest osobami o wysokim mniemaniu o sobie, co niekoniecznie idzie w parze z umiejętnościami?