Temat: Zespół projektowy programistów
Wojciech Małota:
To czy jest lider czy go nie ma według mnie nie ma znaczenia dla faktu, że wraz ze wzrostem liczby programistów proporcjonalny czas realizacji się wydłuża, a jakość spada.
Chyba, że jest to grupa programistów, którzy już razem zęby pozjadali i rozumieją się bez słów. Wszystko rozbija się o zgranie i stopień wzajemnego poznania.
No coz, tu sprawa rozbija sie w takim razie o fundamentalne zasady. Grupy od zawsze wylanialy sposrod siebie lidera, ktory nimi kierowal.
Gdzie kucharek 6 tam nie ma co jesc.
Lider jest niezbedny. 2 sie praca podzieli, 3 moze tez, ale im wiecej ludzi, tym wiecej roznic zdania i lider jest od tego, by:
* ulatwiac podejmowanie decyzji grupy
* wytwarzano oprogramowanie zgodnie z zaakceptowanym standardem
* poprzez swoja wiedze, sluzyc ekspertyza, opieka merytoryczna nad projektem
* poprzez swoja pasje, dzielic sie motywacja
itd.
Jesli sie ze mna nie zgadzasz, to watpie bysmy doszli do porozumienia, bo to fundamentalna roznica perspektyw.
Lider jest bardzo waznym elementem zespolu. Oczywiscie zespol calkowicie demokratyczny tez moze sie sprawdzic, ale wtedy musi:
* byc niewielki np. do 3-5 czlonkow
* wszyscy czlonkowie musza byc bardzo komunikatywni
* wszyscy czlonkowie musza byc kompatybilni charakterem
* kazdy musi sam wiedziec jak co robic
To sie sprawdzi, gdy bedziesz mial grupe ekspertow bez dominujacego charakterem czlonka.
A jesli taki jeden (z dominujacym) sie znajdzie, to : bedziesz mial nieoficjalnego lidera. Jak dwoch, to bedzie nieoficjalna konkurencja o miano nieoficjalnego lidera, chyba, ze sie nieoficjalnie dogadaja.
Dosc skomplikowana psychologicznie sprawa :-).
Ludzie to nie roboty.
Jeszcze ;-)