Temat: Bezpieczeństwo danych
Michał Wachowski:
Odnośnie marek: obecnie w kompie mam dwa Seagaty, jeden na ATA i jeden na IDE. Ten drugi już ma 5 lat (jak nie więcej) i wciąż żyje.
Dość dobrze wspominam Maxtory, zdarzało się, że upadały, uderzyły w coś - zero usterek. Cegły nie dyski - jeden nawet działał rozhermetyzowany :D
Rozumiem, że to do mnie? Jam Dominik, nie Marek :D.
Właśnie kurczę unikam Seagatów jak ognia. Nadziałem się na feralną serię 7200.11. Kupiłem 500GB w październiku 2008, a w listopadzie dysk się zablokował na amen. Ludzie z supportu Seagate powiedzieli, że nie ma co kombinować, bo dane odzyskam tylko jak im wyślę do laboratorium, a sklep, który podbił gwarancję może mi najwyżej wydać nowy dysk. Fajnie. Kupiłem sobie wtedy dysk Samsunga. W kwietniu 2009 coś mnie tknęło i wysłałem jednak Seagate z reklamacją - dostałem nówkę. W supporcie Seagate potwierdzili, że ten numer seryjny już był z jakiejś nowszej serii, ze zaktualizowanym firmwarem. I miesiąc nawet dysk wporzo chodził, a potem co się Ubuntu rozkręcał, to test SMART mi pokazywał strasznie dużo realokowanych (czy jakoś tam to się nazywało fachowo) sektorów. I z dnia na dzień coraz więcej. W końcu zaczął mulić i od czasu do czasu tracić dane. Wyciągnąłem co się dało - i w samą porę, bo kilka dni później dysk całkowicie wyzionął ducha. Drugi Seagate w piach. Niestety, nie mogłem się domagać nowego (niby jeszcze mi zostały 3 miechy gwarancji), bo jak go kupiłem, to mieszkałem w Hiszpanii, a wysyłać go kurierem tak daleko to za duży koszt (UPS życzy sobie 3 razy więcej niż ten dysk jest wart, lub też byłby wart, gdyby chodził).
Choć przyznam, że Seagate używałem też wcześniej - w ciągu 10 lat zajeździłem chyba 3 sztuki (jedna po drugiej, nie symultanicznie), czyli taki dość normalny wynik.
Niedawno umarła mi też zewnętrzna Toshiba (4 lata i kilkanaście podróży lotniczych).
Dwa lata jadę na jednym Samsungu, dwa miechy temu kupiłem drugiego - jak na razie jestem bardzo hepi. A z kolei piąty rok używam (dość intensywnie) zewnętrznego Hitachi (po USB) i działa ślicznie o_O. I też latał samolotem kilkanaście razy :D.
Maxtora w życiu nie używałem - popatrzę po forach, może faktycznie warto. Słyszałem też, że WD dają 5 lat gwarancji na swoje dyski - może też warto na nich postawić?