Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Cyganie i ich kultura

Agnieszka Osiecka

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma


Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma,
bo czy warto po świecie się tłuc?
Pełna miska i radio "Poemat"
zamiast płaczu, co zrywał się z płuc...

Dawne życie poszło w dal,
dziś na zimę ciepły szal,
tylko koni, tylko koni, tylko koni żal.
Dawne życie poszło w dal,
dziś pierogi, dzisiaj bal,
tylko koni, tylko koni, tylko koni żal.

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma,
cztery kąty i okna ze szkła,
egzaminy i szkoła, i trema,
i do marszu orkiestra nam gra...

Dawne życie poszło w dal,
dziś na zimę ciepły szal,
tylko koni, tylko koni, tylko koni żal.
Dawne życie poszło w dal,
dziś pierogi, dzisiaj bal,
tylko koni, tylko koni, tylko koni żal.

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma,
i niewiele do szczęścia nam brak,
pojaśniało to życie jak scena,
tylko w butach przechadza się ptak...

Dawne życie poszło w dal,
dziś na zimę ciepły szal,
tylko koni, tylko koni, tylko koni żal.
Dawne życie poszło w dal,
dziś pierogi, dzisiaj bal,
tylko koni, tylko koni, tylko koni żal.

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma – słowa Agnieszka Osiecka,
muzyka Andrzej Zieliński, śpiewają Maryla Rodowicz i Stan Borys


Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma - słowa Agnieszka Osiecka,
muzyka Andrzej Zieliński, śpiewa Edyta Górniak



Obrazek
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 03.02.13 o godzinie 04:17
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Cyganie i ich kultura

Osip Mandelsztam

* * *


Brnąłem wieczoru wczorajszego
Po pas bez mała w grząskim śniegu –
Z nieznajomego mi przystanku.
Wtem – widzę chatę, we drzwi wchodzę:
Czaj piją mnisi, solą słodzą,
A z nimi droczy się Cyganka.

Siedzi Cyganka na pościeli,
raz w raz zalotnie okiem strzeli,
mizerne prośby mieląc w ustach.
Siedziała z nimi do zarania,
prosząc: "Podaruj, złoty panie,
choć szal, choć byle co, choć chustę..."

Co przeminęło, to nie wraca;
dębowy stół i nóż na tacy,
A w zamian chleba - jeż brzuchaty...
Nie mogli śpiewać mimo chęci
a więc przez okno, w kabłąk zgięci,
na dwór cisnęli się garbaty.

Minęło pół godziny. Czarne
garncami odmierzane ziarno
z wilgotnym chrzęstem żują konie.
Skrzypią wrzeciądze o świtaniu,
turkocze zaprzęg na majdanie
i pierwsze ciepło czują dłonie.

Zgrzebne ciemności rzedną ranem;
To cienkusz kredą zabielany
szynkuje za darmochę nuda,
a poprzez półprzejrzystą szmatkę
Sączy się z okna dnia serwatka
I miga w locie wrona chuda.

tłum. z rosyjskiego Jerzy Pomianowski

Cyganka

(tekst piosenki śpiewanej przez Ewę Demarczyk
na kanwie wiersza Osipa Mandelsztama
)

Czaj piją mnisi, solą słodzą,
a z nimi droczy się Cyganka.

Siedzi Cyganka na pościeli,
raz w raz zalotnie okiem strzeli,
mizerne prośby mieląc w ustach.
Siedziała z nimi do zarania,
prosząc: "Podaruj, złoty panie,
choć szal, choć byle co, choć chustę..."

Co przeminęło, to nie wraca;
dębowy stół i nóż na tacy,
A w zamian chleba - jeż brzuchaty...
Nie mogli śpiewać mimo chęci
a więc przez okno, w kabłąk zgięci,
na dwór cisnęli się garbaty.

Minęło pół godziny. Czarne
garncami odmierzane ziarno
z wilgotnym chrzęstem żują konie.
Skrzypią wrzeciądze o świtaniu,
turkocze zaprzęg na majdanie
i pierwsze ciepło czują dłonie.

Zgrzebne ciemności rzedną ranem;
To cienkusz kredą zabielany
szynkuje za darmochę nuda,
a poprzez półprzejrzystą szmatkę
Sączy się z okna dnia serwatka
I miga w locie wrona chuda.

http://www.youtube.com/watch?v=xe1va8SjZ5c&list=RDxe1v...

"Cyganka" - Słowa Osip Mandelsztam, muzyka Andrzej Zarycki,
śpiewa Ewa Demarczyk, z albumu "Ewa Demarczyk", 1974
Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.05.14 o godzinie 06:20
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Cyganie i ich kultura

Papusza (Bronisława Wajs) — najsłynniejsza cygańska poetka (1910–1987). Jest autorką kilku tomików: „Pieśni Papuszy” [Papusakre gila], „Pieśni mówione”, „Lesie, ojcze mój”. Jej wiersze, spolszczone i opracowane przez odkrywcę samorodnego talentu Papuszy — Jerzego Ficowskiego, wyrosły z bogatej tradycji ludowej Cyganów: nawiązują do romantyki taborowych wędrówek, są przesycone umiłowaniem natury, tęsknotą za utraconą wędrówką, prostą, a zarazem pełną świeżości ornamentyką, czasem naiwną, czasami zaś zdumiewająco głęboką refleksją nad sprawami ostatecznymi — życiem i jego sensem, śmiercią, zapomnieniem. Jej poezja jest w naszej kulturze fenomenem, o którym pisali m.in. J. Ficowski, M. Grześczak, A. Kamieńska, R. Matuszewski, J. Przyboś,
E. Słuszkiewicz, J. Tuwim, A.K. Waśkiewicz.



Obrazek


Papusza – reprodukcja obrazu Krystyny Jóźwiak-Gierlińskiej

Woda, która wędruje

Już dawno przeminęła pora
Cyganów, którzy wędrowali.
A ja ich widzę:
są bystrzy jak woda
mocna, przejrzysta.

Można ją słyszeć
wędrującą,
jak przemówić pragnie.
Ale biedna, nie zna żadnej mowy
prócz srebrnego pluskania i szumu.

Tylko koń, co na trawie się pasie,
słucha jej i szum rozumie.
Ale woda nie ogląda się za nim,
ucieka, dalej odbiega,
gdzie oczy już jej nie zobaczą,
woda, która wędruje.

przekład Jerzy FicowskiJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 16.06.09 o godzinie 14:19
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Cyganie i ich kultura

Roman Kołakowski

Pieśni Papuszy


Papusza z taborem w świat wędrowała.
Papusza w taborze pieśni pisała.
To pieśni Papuszy tak dzwonią mi w duszy,
Jak złote kółeczka u rąk i nóg.

Dziś nie ma taborów. Świat stał się mały.
Dziś nie ma taborów. Pieśni zostały.
To pieśni Papuszy tak dzwonią nam w duszy,
Jak złote podkowy o miejski bruk.

Hej! Na dara... Hej, Rromestar!
Cygan obok ciebie ma dom!
Wolność kocha Polak i Rom!
Hej! Na dara... Hej, Rromestar!

Papusza w taborze szczęśliwa była.
Papusza w taborze pieśni nuciła.
To pieśni Papuszy tak dzwonią mi w duszy
Jak złote cekiny przy sukniach mych.

Dziś nie ma taborów. Zgasło ognisko.
Dziś nie ma taborów. Pieśni są blisko.
To pieśni Papuszy tak dzwonią nam w duszy
Jak złote dzwoneczki u końskich grzyw.

Hej! Na dara... Hej, Rromestar!
Cygan obok ciebie ma dom!
Wolność kocha Polak i Rom!
Hej! Na dara... Hej, Rromestar!

Papusza z taborem w świat wędrowała.
Papusza w taborze rodzinę miała.
Prawnuczka Papuszy z taborem nie ruszy,
Lecz chroni w swej duszy melodię słów.

Dziś nie ma taborów, życie się zmienia.
Dziś nie ma taborów, lecz są wspomnienia.
Prawnuczka Papuszy za spokój jej duszy
Zatańczy, zaśpiewa jak ona znów:

Hej! Na dara... Hej, Rromestar!
Cygan obok ciebie ma dom!
Wolność kocha Polak i Rom!
Hej! Na dara... Hej, Rromestar!

Sąsiedzi. Jak pieśni Papuszy — słowa Roman Kołakowski, muzyka Piotr Rubik, śpiewa Anna Józefina Lubieniecka
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Cyganie i ich kultura

Bronisława Wajs "Papusza"

Pieśń cygańska z Papuszy głowy ułożona


W lesie wyrosłam jak złoty krzak,
w cygańskim namiocie zrodzona,
do borowika podobna.
Jak własne serce kocham ogień.
Wiatry wielkie i małe
wykołysały Cyganeczkę
i w świat pognały ją daleko...

Deszcze łzy mi obmywały,
słońce, mój ojciec cygański, złoty,
ogrzewało mnie
i pięknie opaliło mi serce.

Z modrego zdroju nie czerpałam sił,
tylko przemyłam oczy...
Niedźwiedź po lasach się włóczy
jak srebrny księżyc,
wilk boi się ognia,
nie ugryzie Cyganów.

Cyganeczka daleko wędruje po lesie,
rży cygański koń,
budzi obcych,
raduje cygańskie serce.
Wiewiórka na cygańskiej budzie
orzechy gryzie.

Oj, jak pięknie żyć,
słyszeć to wszystko!
Oj, jak pięknie
widzieć to wszystko!

Oj, jak pięknie
czarne jagody zbierać
jak cygańskie łzy!
Oj, jak pięknie żyć,
na Wielkanoc słuchać pieśni ptaków!

Oj, jak pięknie przy namiocie,
śpiewa sobie dziewczyna,
płonie wielkie ognisko!
Oj, jak pięknie, ludzie, z daleka
wielkanocnych pieśni ptaków słuchać,
kwilenia dzieci, i tańca, i śpiewania
chłopaków i dziewczyn.

Oj, jak pięknie żyć,
nocami chodzić nad rzekę,
ryby zimne jak chłodna woda
chwytać w ręce!

Oj, jak pięknie grzyby zbierać,
miłość nieść,
ziemniaki piec w ognisku...
A koń cygański już czeka na murawie,
kiedy wóz będzie gotów do drogi...

Oj, jak pięknie nocami bez snu
słuchać, jak żaby ślicznie przygrywają!
Na niebie Kura z Kurczętami
i Cygański Wóz
całą przyszłość Cyganom wróżą,
a srebrny księżycuszek,
ojciec indyjskich pradziadów,
światło nam niesie,
w namiocie przygląda się dzieciom,
Cygance służy swym światłem,
żeby dziecko jej przewinąć było łatwiej.

Oj, jak pięknie spoglądać w niebo,
niebieskości jego różne w sercu ciułać!
Oj, jak pięknie
czarne oczy, smagłą twarz całować!

Oj, jak pięknie szumi nam las –
to on mi śpiewa piosenki.
Oj, jak pięknie odpływają rzeki,
to one mi serce cieszą.
Jak pięknie wpatrzeć się w toń rzeki
i powiedzieć jej wszystko.

Bo nikt mnie nie zrozumie,
tylko lasy i wody.
To, co tu opowiadam,
wszystko, wszystko już dawno minęło
i wszystko, wszystko ze sobą wzięło –
i moje lata młode.

1950/1951

Już moja noga nie postanie,
gdzie niegdyś jeździli Cyganie


Ach, ludzie, chcielibyście poznać nasze życie,
prawdziwe o Cyganach wieści?
Ja wiem, że mi nie uwierzycie,
ale proszę – wysłuchajcie pieśni
i wierzcie, żem w niej ani słowa nie skłamała.

Śpiewam, jak kiedyś z dziećmi matka biedowała.
Nie pójdę już do czarnych lasów,
wierzcie mi – niechaj zginę! –
gdzie wędrowali kiedyś Cyganie.
Bo ta droga – przeklęta!
Tam rosły biedne Cyganięta.
Gdzie ja bywałam – nie powiem.
Tam rosłam, tam się urodziłam.
Na stare lata
rozumu się nauczyłam.

Już moja noga nie postanie
tam, kędy ciemną nocą jeździli Cyganie.
Przysłuchiwały się dzieci – to dla nich
ptaki zmarłych śpiewały nocami.

Drogi, drogi, drożyny!
Czarne, czarne gęstwiny!
Ludzie, tak ciężko opowiedzieć,
jak pod gołym niebem się wiedzie,
jak żyło się w lasach Cyganom.
Niech dawne drogi przepadną,
co we wszystkie strony nas gnały,
którędy wiatry wiały.

We wszystkich stronach na odludziu
nic nie ma – tylko zeschły liść,
strach, żeby dzieci nie pomarzły nam.
Jak nam na tamte drogi iść,
gdzie kiedyś żyli Cyganie?

Dziwne było nasze życie – wiedzcie o tym.
Ale Cygan nie zamieniłby się z chłopem.
Tyle lat w czarnym lesie
przeżyli Cyganie przecie,
drogami, drożynami jeździli po świecie,
Kare konie, siwe konie kopytami
na kamieniach naszym pieśniom wtórowały.
Dzieci nasze bose ślady zostawiały.
I choć biedy nam dojadły,
to szczęśliwiśmy bywali,
jak te ptaki pośród liści,
pod zielonym słońcem maja.
Och, to dawne życie nasze, wędrowanie!
Jedzie tabor, wozów wiele, w nich Cyganie!
A u wozów skrzypią koła,
psy szczekają, rżenie koni słychać w lesie,
las to wszystko z wiatrem niesie.
Ludzie domy zamykają,
z daleka nas odpędzają.
Dzieci nasze proszą chleba...
Gdzie indziej nam jechać trzeba.
Pojedziemy dalej do wsi,
tam będziemy chleba prosić.

Żeby Bóg dał noce czarne,
tobym zgotowała mięsa cały garnek...
Da Bóg, żeby deszcze nie padały –
namiot mój podarty cały!
Nie ma wody ani chleba,
nic oprócz wiatru, oprócz nieba!...

Ni na lewo, ni na prawo
małej dróżki nie ma nawet.
Gdzież pojedzie biedny Cygan,
co go obcy człowiek ściga?...
Tak żył kiedyś Cygan ubogi.
Przeklęte są tamte drogi!
Nie wrócę już na te drogi.
Ja, która kocham las i pieśni leśne,
i wszystko, co żyje i rośnie.

1952

Przychodzę do was

Nie przyszłam do was, byście jeść mi dali.
Przychodzę, byście chcieli mi uwierzyć.
Nie przyszłam do was po wasze pieniążki.
Przychodzę, byście rozdali je wszystkim.
Przychodzę do was z podartych namiotów,
wiatr je poszarpał i zabrała woda.
Proszę was wszystkich, proszę starych ludzi
i małe dzieci, i piękne dziewczyny,
zbudujcie domy srebrne jak namioty,
co w lesie stoją pobielane mrozem!
Nie przyszłam do was po wasze pieniążki.
Przychodzę, byście wszystkich przyjąć chcieli,
żebyście czarnej nocy nie czynili,
w biały dzień.

1953

Gdzie jest moja spódnica
ze wszystkich kwiatów świata


Panie, gdzie jest moja spódnica,
ta czerwona i biała,
ze wszystkich kwiatów świata?
Kto mi ją podarł na strzępy?
Gdzie ona jest, powiedzcie!
Mój Boże, taka śliczna była,
jakże mam ją zapomnieć?

Moje białe, czerwone i zielony lasy,
moje czarne wieczory,
godziny północne
już nic nie pamiętają
i nie wiedzą wcale,
gdzie chłopka jakaś,
a może Cyganka,
chodzi w mojej spódnicy,
śmieje się i śpiewa!

Panie, jak ja ją szyłam!
Jak ją układałam!
Daleko w górach, dolinach przystaję,
tu i tam się rozglądam:
gdzie jest moja spódnica
czerwona, biała, czarna,
ze wszystkich kwiatów świata?

I zawołałam: – co się stało?
Chcecie gdzieś zgubić suknię moją?
Jest ona jeszcze,
choć już bardzo stara.
Dawno ją szyłam sobie,
aż raz z rąk mi wypadła,
kiedy sen mnie zmorzył.
Alem się obudziła i wróżę ci, panie,
że ją znajdę jeszcze.

1970

Lesie, ojcze mój

Lesie, ojcze mój,
czarny ojcze,
ty mnie wychowałeś,
ty mnie porzuciłeś.
Liście twoje drżą
i ja drżę jak one,
ty śpiewasz i ja śpiewam,
śmiejesz się i ja się śmieję.
Ty nie zapomniałeś
i ja cię pamiętam.
O, Boże, dokąd iść?
Co robić, skąd brać
bajki i pieśni?
Do lasu nie chodzę,
rzeki nie spotykam.
Lesie, ojcze mój,
czarny ojcze!

1970
Z tomiku Papusza: Pieśni mówione. Wyboru dokonał, z języka cygańskiego
przełożył i wstępem opatrzył Jerzy Ficowski. Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1972.
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 29.06.09 o godzinie 22:05
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Cyganie i ich kultura

Teresa Mirga

Teresa Mirga – niezwykła Cyganka z Czarnej Góry koło Zakopanego (zob. tutaj), znana jest w Polsce z wielu koncertów, tomików wierszy "Czemu tak?" (w języku Romów "Soske Kawka?") i "Pieśni z Czarnej Góry" oraz kasety "Srebrna Piosenka" ("Rupunii Gili"). Jest liderką siedmioosobowego zespołu, grającego na dzbankach, drewnianych łyżkach i innych niecodziennych "instrumentach" – zob. tutaj oraz tutaj.
Gra na gitarze klasycznej, co wśród Cyganów jest rzadkością, a jej zespół - który nazwała Kałe Bała (Czarne Włosy) – wykonuje napisane przez nią pieśni.


Dewła, Dewła

Dewła, dewła
géłe roma
dało weśa
andro kchera.
De łen, de łen
te chał maro
Sako dziwes
de bachtało!
Joj na rowen
o Deł amen nabisterła
peskre ćchawen
aro jiłoro likherła.

Boże, Boże
wyszli Cyganie
z lasu
do nowych domów
Daj im, daj im!
chleba powszedniego
każdego dnia szczęśliwego
Oj nie płacz już
Bóg o nas nie zapomni
On swoje dzieci
ma w swoim sercu

Kołysanka

Już czarna noc ziemię ogarnęła,
ptaki, drzewa do snu przytuliła.
Śpijcie dziatki - śpiewała Cyganka -
jutro droga, nowa przeprowadzka.
Czarne oczka, pora zmrużyć oczy,
Panu Bogu dobranoc powiedzieć.
No i prosić chleba i zdrowia,
No i prosić chleba i zdrowia
Luli-laj...
Kto wam grosik srebrny jutro da?
I zmęczone oczy zabłyszczały
i serce zadrżało,
wiatr posmutniał, wiać mu się nie chciało.
On z nimi wędruje po świecie,
cygańską ma duszę - tam, tu wieje.
Wzruszyła go pieśń Cyganki,
na skrzypcach jej zagrał kołysankę.
Luli-laj
jutro świat zmienimy w raj.Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 28.08.08 o godzinie 22:06
Maria J.

Maria J. lekarz epidemiolog;
specjalista zdrowia
publicznego:)

Temat: Cyganie i ich kultura

Cygańska tęsknota...



Gdzieś tam, w oddali,w dalekim borze
Od lat mieszka cygan,w małym taborze.
Po lesie ciemnym,wśród gęstwiny drzew
Rozlega się ci wieczór,cygańska pieśń.

Skrzypce żałośnie melodię swą grają
O tamtej miłości wciąż pamiętają.
W duszy cygana ,gra tęsknota i żal
Za cyganką Azą,która odeszła w dal.

I serce cygana z miłości umiera
Choć lata minęły,odkąd został sam.
Samotność wieczorna,duszę rozdziera
Co wieczór melodię smętną gra.

Graj na skrzypeczkach smutny cyganie
Graj tą melodię smętną sprzed lat.
W sercu cygana wciąż broczy rana
A cicho,w gałęziach,z nim,śpiewa ptak.

I lecą ku chmurom, słowa cygana
Targane wiatrem,co hula wśród drzew.
Dusza cygana też jest stargana
Po lesie rozchodz się smętny śpiew.

Czajoryjo,tradenas sa pakodoł wesza
Tradenas pał nuwera
Paszo wesz szułały bałwał
Pał nuwera baro foro
Czajoryjo, natrade...
E łuma kopacza penen tume
Kanało iło paszo
Natrade czajoryjo
Penen tune baro kopacza
Penen czajoryjo iło, natrade...

W blasku ogniska,cygan skrzypce ściska
I jest już nareszcie w wyśnionym mieście.

Dusza cygana ,już oderwana
Pot z niego się leje,biegnąc, kuleje
Wpada do sali i drży
Serce mu wali, bo niegdyś, w tej sali
Jego piosenek słuchano i gry.

I tak stary cygan,w cieple ogniska
Lipowe skrzypce w ręku wciąż ściska
Choć serce cygana, rana stargana

Na zawsze przestało już bić.
Słychać po lesie, jak echo niesie
Smętną piosenkę, minionych dni.

Po lesie ciemnym,wśród gęstwiny drzew
Rozlega się co wieczór,cygańska pieśń.
Skrzypce żałośnie melodię swą grają
O cygana miłości wciąż pamiętają.


Sarna

cygańska muzyka i taniec od zawsze goszczą w moim życiu... chyba w poprzednim życiu byłam cyganką:):):)
Zygmunt B.

Zygmunt B. Specjalista, PGNiG
SA Dolnośląski
Oddział Obrotu Gazem

Temat: Cyganie i ich kultura

Leonard Cohen

The Gypsy`s Wife

And where, where, where is my Gypsy wife tonight
I've heard all the wild reports, they can't be right
But whose head is this she's dancing with on the threshing floor
whose darkness deepens in her arms a little more

And where, where is my Gypsy wife tonight?
Where, where is my Gypsy wife tonight?

Ah the silver knives are flashing in the tired old cafe
A ghost climbs on the table in a bridal negligee
She says, "My body is the light, my body is the way"
I raise my arm against it all and I catch the bride's bouquet

And where, where is my Gypsy wife tonight?...

Too early for the rainbow, too early for the dove
These are the final days, this is the darkness, this is the flood
And there is no man or woman who can't be touched
But you who come between them will be judged

And where, where is my Gypsy wife tonight?...

Niestety, nie znalazłem polskiego tłumaczenia tej piosenki.
Za to clip do niej jest, jak zwykle u Cohena, wysmakowaną etiudą aktorską.
Zygmunt B. edytował(a) ten post dnia 30.08.08 o godzinie 06:41
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Cyganie i ich kultura

Papusza (Bronisława Wajs)

Bajka cygańska

(paramiśa romani)

Ulepiła jaskółka
pod moim oknem gniazdo,
jaskółka czarna
jak Cyganeczka.

Wskazywała nam dobre drogi.
Zamieszkała w stajniach i domach.
Zginęła w bagnach.

1951
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Cyganie i ich kultura

Agnieszka Osiecka

Ukradła Cyganka kurę


Ukradła Cyganka kurę,
dostała za to burę,
Cygankę powiesili
i jeszcze na nią mówili.
Ukradła Cyganka kurę...

Migdałowe oczy miała
migdałowe,
już na chmurze płyną oczy w niebo
granatowe,
kto za nimi płacze – tylko, tylko deszcze,
tylko wrona kracze – jeszcze, jeszcze, jeszcze,
jeszcze, jeszcze,
deszcze, deszcze,
deszczu płacz.

Oj, ludzie, ludzie
pacierze zmówcie
za migdałowe oczy jej,
oj, ludzie, ludzie
duszy nie gubcie
Cyganki tej...

Migdałowe oczy miała
migdałowe,
już na chmurze płyną oczy w niebo
granatowe,
kto za nimi płacze – tylko, tylko deszcze,
tylko wrona kracze – jeszcze, jeszcze, jeszcze,
jeszcze, jeszcze,
deszcze, deszcze,
deszczu płacz.

Ukradła Cyganka mała,
ukradła, bo tak chciała,
sukienkę poplamiła,
serce młode zgubiła,
ukradła Cyganka kurę...

Migdałowe oczy, usta
purpurowe,
a do tego jeszcze, niebo, niebo
granatowe,
kto za nimi płacze – tylko, tylko deszcze,
tylko wrona kracze – jeszcze, jeszcze, jeszcze,.
jeszcze, jeszcze,
deszcze, deszcze,
deszczu płacz.
Oj, ludzie, ludzie
pacierze zmówcie
za migdałowe oczy jej,
oj, ludzie, ludzie
duszy nie gubcie
Cyganki tej...

Migdałowe oczy, usta
purpurowe,
a do tego jeszcze, niebo, niebo
granatowe,
kto za nimi płacze – tylko, tylko deszcze,
tylko wrona kracze – jeszcze, jeszcze, jeszcze,.
jeszcze, jeszcze,
deszcze, deszcze,
deszczu płacz...

Kto w te bzdury wierzy,
na złość sobie robi,
kto na świecie widział,
kto na świecie słyszał –
wierzyć Cyganowi...

słowa Agnieszka Osiecka, muzyka Jerzy Satanowski, śpiewa Margita ŚlizowskaJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 09.09.08 o godzinie 23:04
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Cyganie i ich kultura

Jarosław Iwaszkiewicz

Pławienie koni
(fragm.)

3.

Pławię konie z chłopakami
z chłopakami z Cyganami
z Cyganami z gitarami
z łachmanami z jeżynami

czarne oczy z jeżynami
mokre włosy z jeżem sterczą
bo Cyganie jedzą jeże
bo Cyganie kradną konie

bo nad głębią konie rżały
bo na brzegu jeże kłują
bo na rżysku i nad wodą
grochem sypią gitar pstrągi

konie z wody uciekają
i prychają jak gitary
pławić konie z gitarami
z jeżynami z granatami
z Cyganami z chłopakami

z tomu "Liryki", 1980

Inny fragment tego utworu w temacie Jak wysłowić konia czerń...? – R M.
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 09.08.10 o godzinie 16:25
Maria J.

Maria J. lekarz epidemiolog;
specjalista zdrowia
publicznego:)

Temat: Cyganie i ich kultura

EMILIA ZIMNICKA
z tomiku wierszy:
,,I OBEJMĘ JABŁOŃ W SADZIE"

CYGAŃSKA DUSZA

Cygańska dusza wiedzie mnie
Leśnymi drogami marzeń
To dusza jasna i prorocza
Która wie i zna
Bieg przyszłych zdarzeń
Wędruje przez pachnące
Gąszcze malin
W nich ukryte bijące serce lasu
Drapieżną piosenką życia zaśpiewa
Do nadrzecznych roztańczonych kalin
Napełnionych bielą poranku
Rozkołysanych niebieskim wiatrem
Ich odbicia w wodzie
Błyszczą i pełzną
Ku dębom starym
Których korzenie
Stopy starego człowieka
Wkraczają w głąb wieczności
I przemijania
Moja cygańska dusza
Moja cygańska tęsknota
To dobra jasność złota
Życzliwa ludziom i światu

:):)
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Cyganie i ich kultura

Charles Baudelaire

Cyganie w drodze


Oto plemię prorocze o oczach płonących
Rusza w drogę dźwigając dzieci na swych barkach
I raz po raz w ich chciwych zanurzając wargach
Skarb bez przerwy gotowy piersi zwisających.

Mężczyźni idą pieszo pod błyszczącą zbroją
Za wozami, gdzie są ich rodziny stłoczone,
Wbijając w niebo oczy smutne, obciążone
Tęsknotą za chimerą nieobecną swoją.

Ze swego piaszczystego cichego schronienia
Pasikonik podwaja frenetyczne pienia,
Cybela mnoży zieleń, drogę dla nich mości,

Z głazu dobywa wodę i kwiaty rozwija
Dla tych wiecznych tułaczy, których wzrok przebija
Hermetyczną zasłonę tajemnej przyszłości.

tłum. Maria Leśniewska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Cyganie i ich kultura

Jerzy Ficowski

Papusza

Gdybym się nie nauczyła pisać,
ja głupia, byłabym szczęśliwa


Wyznanie Papuszy

To już nie las
a za daleko do świata

Zamknęła skrzypiącą sosnę drzwi
Nie ma jej w domu

BYŁAM ZWINNA
JAK WIEWIÓRKA LEŚNA
POMIMO ŻE BYŁAM
CZARNA

Teraz słania się
w każdą stronę pod wiatr
Nad nią sucha gałąź

Cała jej bieda
to był dobytek
kradziony rozrzutnie
Tylko pieśń
nie z cudzych kurników

Nakradła się dla niej liter
z podartych gazet plakatów szyldów
nawlekała w słowa takie
koraliki dla nikogo

Miała własne sosny w snach
Wykorzenili
Potyka się o wykroty

Postrzępili jej kolory
nie do zacerowania
nie do zaczarowania
I chusty nie będzie z tego

Żywioły zamknęły się w sobie
woda utonęła w wodzie
ogień spłonął w ogniu
ziemię pogrzebano w ziemi

Jej pieśń wybiegła za las
Echem
Pójdą poderżnąć mu gardło

Idą czarnobrodzi
z nożem w cholewie
z wycelowanym okiem
z klątwą syczącą w fajce

Na spotkanie
malutkiej jak szczyglik
ruszyło cygańskie podlesie
nocnych koniokradów
przez chrustu szczęk
przebiegły cienie
cygańskich przodków

Sosnowy las
ma tylko igły dla niej
Złote szyszki trzaskające
zaszły w popiół
Jej braciszkowie
ptakowie leśni
umilkli by się jej zaprzeć
Księżyc przyfrunął
wydać ją

BYŁA ZWINNA
JAK WIEWIÓRKA LEŚNA
POMIMO ŻE BYŁA
CZARNA

Uciekła od siebie
i już nie wróci
Zamknęła skrzypiącą sosnę drzwi
Nie ma jej nigdzie

Chciała swą pieśń
zakopać żywcem
litery wrzucić w mrowisko

Już je mrówki roznoszą po źdźble
Jąka się ptak
na jej ostatniej nucie

Tu już nie las
a za daleko do świata

Chodzi więc bardzo nisko
czarna wiewiórka z wysoka
donikąd
nigdzie
niczyjaRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 12.08.09 o godzinie 09:59
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Cyganie i ich kultura

Marian Ośniałowski

Suita cygańska


Jadą Cyganie
z czarnymi lasami,
z ogniskami wieczornymi,
z pstrymi ptakami,
z szczekaniem psów.

Leją purpurową muzykę ze złotych harmonii.

Po żółtych strunach dróg ciągną
podków srebrne melodie.
Zielonowłose noce sine omdlewają
w wysokim zawodzeniu skrzypiec.

Jadą koniokrady
wozami zaprzężonymi w księżyc,
w akacje, w maj, w czerwiec, w lipiec,
Jadą w sierpień, w jesienie.
W rytm wszystko zmienią.

Jedzie cygańskie granie.
Zamieni wszystko w taniec.

z tomiku "Suita cygańska", 1959Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 05.05.10 o godzinie 19:37
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Cyganie i ich kultura

Iwan Bunin*

Włóczęgi


Na zapomnianym orenburskim szlaku,
W bezpłodnej pagórkowatej kotlinie,
Przy głuchej drodze wiodącej na wschód,
Stoi na smutnej łące namiot z płótna
I krąży w pętach klacz. Ni żywej duszy
Na błoniu - Cygan ucina w namiocie
Drzemkę, dziewczyna-podlotek przy drodze
Samotna siedzi sobie, obojętnie
Ze zwykłym smutkiem spogląda na zachód:
Na słońce, które uchodzi za pole,
Na blask promieni nad ściemniałym zboczem.
Zmarszczywszy czoło od wiatru, w łachmanach
Na tym bezludziu obserwuje chłodne
I smutne słońce, ruchliwy cień wzgórza
I kurz czerwony, który wieje z drogi
Spod kopyt klaczy - milcząca dziewczyna
To o czymś marzy, to sobie coś nuci...
Ach, jaka głusza! Jakie biedne życie!
Jakie melodie żałosne i rzewne!

I wieczornieje, słońce siedzi w chmurze,
W kotlinie coraz ciemniej, wicher dmucha,
Nadchodzi noc... Włóczęgom pozwól, Boże,
Nie myśleć w dzień i nie słuchać, jak nocą
W suchym burzanie wicher się zatacza,
I coś tam szepcze jakby w zapomnieniu!
W namiocie śpij, dzieweczko! Gdy się ockniesz,
Obudź chorego ojca i zaprzęgaj,
I znowu w drogę... A po co - któż powie?
Życie - jak w polu mogiła - milczące.

1902

tłum. Leopold Lewin

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 23.05.11 o godzinie 14:38
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Cyganie i ich kultura

Federico García Lorca

Romanca lunatyczna


Zielonej pragnę zieleni.
Pnie zielone. Wiatr zielony.
Koń na stromym zboczu gór
i okręt na morskiej toni.
Ona, cieniem przepasana,
śni wsparta o balustradę.
Zieleń ciała, włosów zieleń,
w oczach srebro lodowate.
Zielonej pragnę zieleni.
Cygański księżyc świeci;
rzeczy ją widzą, lecz ona
nie może ujrzeć tych rzeczy.

Zielonej pragnę zieleni.
Wielkie gwiazdy całe w szronie
nadciągają z rybą cienia,
rozchylić świtu podwoje.
Figowiec o wicher czochra
gęstwę gałęzi chropawych,
a góra, drapieżny kot,
jeży swe cierpkie agawy.
Lecz kto przyjdzie? I którędy...?
Włosów zieleń, zieleń ciała.
Ona, wciąż przy balustradzie,
w snach gorzkie morze ujrzała.

- Krewniaku, zróbmy zamianę:
za dom konia chciejcie zabrać,
mój sztylet za koc wam oddam,
moje siodło za zwierciadła.
Krewniaku, przybywam krwawiąc
od samych przełęczy Cabra.
- Rad bym, chłopcze, z tobą zawarł
tę umowę, to wiadome.
Ale ja to już nie ja,
dom mój nie jest moim domem.
- Krewniaku, godnie chcę umrzeć:
jeżeli można, w stalowym
moim łóżku, na pościeli
z holenderskich płócien nowych.
Pierś mam przebitą pod gardło (OOO) -
nie widzicie mojej rany?
-Trzysta ciemnych róż splamiło
biel twej bluzy poszarpanej.
Pachnie krew, krew po twej szarfie
spływa strumieniem czerwonym.
Ale ja to już nie ja,
dom mój nie jest moim domem.
- Więc przynajmniej pójść mi dajcie
do wysokiej balustrady!
Niech tam pójdę! Niechaj dojdę
do zielonej balustrady,
do balustrad księżycowych,
gdzie szumią wodne kaskady.

Już wspinają się Cyganie
do wysokiej balustrady,
zostawiając ślady krwi
i łez zostawiając ślady.
Latarki z blachy cieniutkiej
dygotały pod dachami.
Świt tysiącem kryształowych
tamburynów zorzę zranił.

Zielonej pragnę zieleni.
Wiatr zielony, pnie zielone.
Wspięli się obaj Cyganie.
Silny wiatr rzucił w ich stronę
dziwny smak, który lawendę,
żółć i miętę przypominał.
- Krewniaku! Gdzie twoja córka?
Mów, gdzie ta gorzka dziewczyna?
- Ileż razy cię czekała!
Ileż razy czekać miała
przy zielonej balustradzie!
Czarne włosy i twarz biała.

Na ciemnym stawie Cyganka
kołysała się samotnie.
Zieleń ciała, włosów zieleń,
w oczach twarde srebro chłodne.
Lodowy sopel księżyca
trzymał ją na tafli wodnej.
Noc się zrobiła zaciszna
jak mały placyk. We wrota
kilku pijanych żandarmów
jęło kolbami łomotać.
Zielonej pragnę zieleni.
Pnie zielone. Wiatr zielony.
Koń na stromym zboczu gór.
I okręt na morskiej toni.

przekład Irena Kuran-Bogucka

Wiersz w oryginale w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańskaJ. Ch-S
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Cyganie i ich kultura

Julian Tuwim

Stary Cygan


Hen, w ciemnym borze mieszka niebożę,
Cygan staruszek, od wielu już lat.
Smętne piosneczki z jego skrzypeczki
Niegdyś płynęły... dziś nie chce ich świat.
Znów przyszła wiosna, wonna, radosna,
I cicho w gałązkach zaćwierkał znów ptak.
W sercu Cygana znów krwią broczy rana,
Więc szepce cicho do żony swej tak:

"Gdzie są me skrzypki lipowe?
Serce drży we mnie jak liść,
Hen, tam do miasta gwarnego
Muszę dziś jeszcze iść.
Zagrać chcę jeszcze raz w życiu
Tę starą piosenkę swą.
Jam Cygan z dziada pradziada
I żyłem tylko nią.
Jam z pieśnią żył i umrę z nią".

Więc idzie stary przez pola, jary,
Choć starość mu ciąży na plecach jak garb.
Idzie, kuleje, pot zeń się leje
I mocno ściska skrzypeczki, swój skarb.
Już jest nareszcie w wyśnionym mieście,
Do sali wspaniałej się zbliża, a drży.
Serce mu wali, bo niegdyś w tej sali

Słuchano jego piosenek i gry:
"Przepraszam, mości panowie,
Czy nie pamięta kto z was?
Grywałem tu niegdyś, przed laty,
Pieśnią słodziłem czas.
Zagrać chcę jeszcze raz w życiu
Tę starą piosenkę swą.
Jam Cygan z dziada pradziada
I żyłem tylko nią.
Jam pieśnią żył i umrę z nią".

Wtem ktoś wyskoczy z śmiechem ochoczym:
"Moi panowie, ten oszust z nas kpi!
Włóczęgo! Fora z pańskiego dwora!
Piccolo! Hejże, otwieraj mu drzwi!".
Na rozkaz pana kelner Cygana
Za drzwi wyrzucił i uderzył w kark.
Znalazła potem skrzypki pod płotem
Stara Cyganka i łkała wśród skarg:

"Już on nie zagra wam nigdy,
O ludzie bez serc i dusz,
Zmilkły na zawsze skrzypeczki
Zamilkły na zawsze już!
Jest w ciemnym lesie grób cichy,
Śród leśnych kwiatów się skrył,
Leży w nim Cygan staruszek,
Który dla pieśni żył.
Żył tylko z nią
i umarł z nią".
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Cyganie i ich kultura

Janusz Kodratowicz

Cygańska jesień


Weź gitary śpiew
Weź jałowca dym
Weź tej nocy czerń
Niech konie ostrzej krzeszą skry

Cygańska jesień
Ruszy z tobą w świat
Cygańska jesień
Rozkołysze wóz
Wygasłe ognie
Znów roznieci wiatr
I koła wzbiją kurz

Znajoma śpiewka
ścichnie w dali gdzieś
Cygańska wróżba
Spełni się lub nie
I tylko drogi
Tylko drogi kres
Nie zbliży nigdy się

Cygańska jesień
Ruszy z tobą w świat
Cygańska jesień
Rozkołysze wóz
Wygasłe ognie
Znów roznieci wiatr
I koła wzbiją kurz

Weź okruchy snu
Weź naręcze gwiazd
Weź przedświtu chłód
Pożegnaj miejsca które znasz

Cygańska jesień
Ruszy z tobą w świat
Cygańska jesień
Rozkołysze wóz
Wygasłe ognie
Znów roznieci wiatr
I koła wzbiją kurz

Gdzieś są łąki łąk
Gdzieś są rzeki rzek
Gdzieś daleko stąd
Szczęśliwy kto zobaczy je

Cygańska jesień
Ruszy z tobą w świat
Cygańska jesień
Rozkołysze wóz
Wygasłe ognie
Znów roznieci wiatr
I koła wzbiją kurz

Cygańska jesień – słowa Janusz Kodratowicz,
muzyka Waldemar Kazanecki, śpiewa Anna Jantar, 1979
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 21.06.09 o godzinie 22:54
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Cyganie i ich kultura

Jan Zych

Wiersz z motywem cygańskim


Jaki cierpliwy, o ile wierniejszy
jest rzeczy martwych anioł stróż!
Głód i pragnienie przechodzą, a jeszcze
trwa dzbanek po pragnieniu i po głodzie nóż.

Kiedy wiadomo, że odszedł i że już zostanie,
trzeba wody zaczerpnąć i wylać do rzeki,
bo pragnienie się jeszcze nie wyzbyło imienia.
Niech idzie w swoją stronę,
aż wędrować ustanie,
dusza, to wielkie pragnienie wędrowne,
któremu wodę podają Cyganie.

Potem zbiorą się wokół wspomnienia,
wokół tego, który wspomnieniem jedynie.
I można kamieniowi zazdrościć kamienia.
Pamięć zetleje. W powietrze się wywinie,
a mniej widocznie niż płatki płomienia.

Podkowy zostają i u wozów koła,
ich anioł stróż wierniejszy.
Dzbanek po pragnieniu. Po wędrówce droga.
I tak nas ciągnie w głąb rzeczy,
matko, mater, materio!

z tomiku „Układ serdeczny”, 1965Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 05.05.10 o godzinie 19:41



Wyślij zaproszenie do