Temat: Nowy Tarantino
No tak ale samo Grindhouse powstało w hołdzie pewnej kulturze i nurtowi filmowemu.
Taki seans miał byc odwzorowaniem tamtej epoki, gdzie szło sie do kina na takie serie i to był intencją tej produkcji a nie tylko same filmy.
Ja osobiście chciałem doświadczyć takiego seansu mimo że udawanego ale zawsze. Bo pójście do kina na oglądanie filmu to nie tylko od "taa ttaaatta" do końcowych napisów. To też cała otoczka, popcorn, reklamy, głupie kinowe gadki ze znajomymi. Mnie zawsze to cieszy i myśl o takiej produkcji bardzo mi odpowiadała.
Jest to nie pierwsza interwencja producentów Amerykańskich. Inne przykłady:
"Dawno temu w Ameryce" - pierwsza wersja w ameryce była tak pocięta, że była bełkotem cyt.:"This was a murdered movie, now brought back to life on home video. Sergio Leone's ONCE UPON A TIME IN AMERICA, which in its intended 227-minute version is an epic poem of violence and greed, was chopped by ninety minutes for U.S. theatrical release into an incomprehensible mess without texture, timing, mood, or sense. The rest of the world saw the original film, which I saw at the Cannes Film Festival. In America, a tragic decision was made."
"Bladerunner" - dopiero wersja reżyserska była tym czego chciał reżyser cyt.:"When we started shooting it had been tacitly agreed that the version of the film that we had agreed upon was the version without voiceover narration. It was a f**king nightmare. I thought that the film had worked without the narration. But now I was stuck re-creating that narration. And I was obliged to do the voiceovers for people that did not represent the director's interests."
To tylko dwa przykłady gdzie księgowi decyduja za twórców o ich twórczej wizji.
Może jestem tym naiwnym tępakiem dla którego kino to wycieczka w świat fantazji ale w to wierzę i dlatego tak to lubię.