Arkadiusz Jerzy Stawicki

Arkadiusz Jerzy Stawicki RCASS-Świętokrzyskie
Regionalne Centrum
Analiz i Studiów ...

Temat: Podyskutujmy o...budżecie Kielc AD 2010

http://www.bip.kielce.eu/c/portal/layout?p_l_id=23784&...

Skoro w Kielcach brak miejsc dyskusji o Kielcach, czas wziąć się do roboty i omówić jeden z najbardziej istotnych dokumentów czyli budżet miasta na 2010 rok.
Siedzę, powoli wczytuję się w dokumenty i...pierwsze wrażenie jest niezłe.
Deficyt niby rekordowy, ale relacja zadłużenie-całość jest na relatywnie niskim poziomie. (zwłaszcza patrząc na to, jak wyglądają budżety innych miast)
Jeśli mam o coś pretensje, to może zbyt...niskie zadłużenie. Bo przecież po 2013 pieniędzy z UE będzie znacznie mniej, a co wybudujemy dziś, zostanie u nas jutro.
Co ważne - gros tego zadłużenia idzie na inwestycje, zwłaszcza współfinansowane unijnie, a to dobry kierunek.

I jeszcze jedno - już tak trochę off-topowo. Martwią mnie nakłady na promocję.
Bo niby mamy ładną, ciekawą Sienkiewkę, ale się nią nie chwalimy.
Niby mamy w parku fajną alejkę popiersi (czy ktoś widział w innych miastach coś podobnego i gdzie? Będę wdzięczny za info), ale też się tym nie chwalimy.

Pzdr
A.

Ps: Zwróćcie uwagę na Dział VII, poz. 2.1 Wink
Rafał Wolski

Rafał Wolski Ekonomista,
dziennikarz radiowy
i telewizyjny
specjalizuj...

Temat: Podyskutujmy o...budżecie Kielc AD 2010

Zapraszam do wątku o budżecie Kielc na 2010 rok, który założyłem prawie miesiąc temu: http://www.goldenline.pl/forum/kielce/1316898.

Ja też zapoznałem się z projektem, który jest dostępny na stronach BIP i przyznam, że opadły mi ręce. Arku, nie wiem skąd Twoja ocena, że "relacja zadłużenie-całość jest na relatywnie niskim poziomie". Według pana Tomasza Boguckiego przewodniczącego komisji budżetowej RM długi Kielc w stosunku do dochodów sięgną w tym roku 24%, a w 2010 będzie to już 42-43%. Oczywiście limit to 60%, ale 42-43% oznacza przynajmniej "pomarańczowy stopień zagrożenia".

Ja jednak uważam, że "pomarańczowym stopniem zagrożenia" jest JAKIKOLWIEK dług. Dlaczego? Jeślibyś przestudiował wydatki Kielc doszedłbyś do wniosku, że wiele z nich można po prostu "obciąć" lub zracjonalizować. Mając pewne zadania gmina może je wykonywać w mniejszym stopniu, np. otwierając rynek na inwestorów zmniejsza potrzebę wypłacania zasiłków dla bezrobotnych, nieprawdaż?

Do tego, dodatkowe zadłużenie "inwestycyjnego" (czy może jednak "wyborczego"?) budżetu generuje koszty w postaci wyższych odsetek. Owszem, firmy prywatne również pożyczają od banków, ale na co wydają pieniądze? Na inwestycje przynoszące zysk. Czemu miasto miałoby robić inaczej? Ktoś powie, że miasto ma inne zadania. Pewnie, że tak, ale czy musi podejmować złe decyzje ekonomiczne? Gdy podejmie właściwe, skorzystają na tym wszyscy, a za parę lat będzie można zainwestować jeszcze więcej, niżby "pomogła" UE. (Z DK 73, czyli ul. Ściegiennego nie pomogła!)

Co do promocji, to jej brak aż woła o pomstę do nieba. Witacz jest najlepszym przykładem upadku myśli prorozwojowej w Kielcach. Czy nie można było tych 200.000 złotych wydać na organizację jakiejś konferencji z udziałem zagranicznych inwestorów? Pytanie retoryczne, niestety.Rafał Wolski edytował(a) ten post dnia 22.12.09 o godzinie 22:30



Wyślij zaproszenie do