Temat: Kto płaci za dobry kod?
Paweł Grzegorz K.:
To jak ktoś sobie ustawi proces produkcyjny i w jego ramach kontrolę jakości (w szczególności standardy, które powinny być spełnione i miary), to sprawa tego kogoś. Za efekt końcowy płaci klient (czy to wewnętrzny czy zewnętrzny). Jak proces jest wątpliwej jakości, to faktycznie mamy do czynienia ze sztuką... rzeźbienia w materiale
miękkim ;-)
Kupując samochód nie interesuję się czy śrubki (kod) przeszły kontrolę jakości. Jak w trakcie użytkowania okaże się, że samochód psuje się bo śrubki są marnej jakości, to pewnie nie kupię więcej shitu marki XYZ i nie omieszkam podzielić się opinią ze znajomymi ;-) Albo, że jedyna szansa na naprawę, to wymiana znacznej części samochodu^*)
A może jednak samochód i IT to nie jest dobra analogia :)
Poniższa historia wydarzyła się naprawdę - wszystkie imiona, fakty i zdarzenia zostały zmienione.
ROZDZIAŁ 1
- Proszę za mną panie Stefanie, prezes może teraz pana przyjąć.
Słowa pani Ilonki, zastępcy pana Ryśka - prezesa wielkiego warsztatu samochodowego - wzbudziły w Stefanie uczucie lekkiego podniecenia.
Stefan był o krok od otrzymania pokaźnej premii od prezesa spółdzielni i zakupu swojego wymarzonego dębowego kredensu na werandę, którego na pewno będą zazdrościć mu wszyscy sąsiedzi.
Wszystko zaczęło się dwa lata temu kiedy Zbyszek - prezes spółdzielni mieszkaniowej im. Bohaterów Stadionu Narodowego - wezwał do siebie Stefana i przedstawił mu wizję swojego nietuzinkowego projektu.
- panie Stefanie przedstawię teraz panu wizję swojego nietuzinkowego projektu. Otóż po ostatnich podwyżkach czynszu nasz komornik Wacław nie wyrabia się
ze zbieraniem zaległości. Wacław w przyszłym tygodniu kończy 60 lat i niestety nie ma już tych sił co kiedyś gdy mógł eksmitować trzy rodziny dziennie.
A, że Wacka wymienić nie możemy bo Wacek to wie dobrze jak u nas w spółdzielni rzeczy działają to wymyśliłem, że zbudujemy mu wózek - wie pan taki elektryczny
bo benzyna jest droga - wydatki podciągniemy jakoś pod budżet na ochronę środowiska i będzie git. I tutaj pan na scenie wchodzi panie Stefanie. Znajdzie pan jakiś porządny warsztat
i niech no nam zbudują taki wózek a jak mnie pan panie Stefanie nie zawiedzie to i jakaś nagroda się znajdzie.
Stefan popytał tu i ówdzie , poszukał w ogłoszeniach i znalazł solidnego wykonawcę - „Mech Ryszard Solutions” - duża, wydawało się solidna firma.
I chociaż początki nie były łatwe bo przez pierwsze pół roku pracownicy Ryśka pokazywali mu jakieś bloczki, rysunki kółek i jakichś dziwnie pokręconych śrubek. Po co mu to pokazywali? nie wiedział. Gówno go interesowały jakieś śrubki.
Koniec końców gdy zobaczył pierwszy jeżdżący model wysłał fotę do prezesa, który ostatnio robił się coraz bardziej nerwowy. Stefan pamiętał ten dzień gdyż właśnie wtedy po raz pierwszy w wyobraźni
poczuł zazdrość sąsiadów na widok jego zajebistego kredensu...
ROZDZIAŁ 2
Masywne drzwi gabinetu pana Ryszarda otworzyły się ukazując wszechstronne wnętrze wykończone w stylu gotycko-greckim.
- Panie Stefanie zapraszam do środka, co pana do mnie dzisiaj sprowadza? Jak sprawuje się nasz wózek.
- Dzień dobry panie Ryśku. Wózek? Wózek sprawuje się świetnie ale nastąpiło coś czego nie przewidzieliśmy. Ostatnio gdy
pan Wacek wracał sobie spokojnie po uczciwie przepracowanym dniu z zebranymi pieniędzmi - nie uwierzy pan co się stało -
jakieś niecne draby wpadły na wózek pana Wieśka i wyrwały mu torbę z pieniędzmi. Rozmawiałem z prezesem i stwierdziliśmy, że musimy zamontować na wózek jakiś
system ochrony dla pana Wieśka , wie pan jakieś miotacze ognia czy coś w tym stylu.
- świetnie panie Stefanie, świetnie. Zawołam Cześka, naszego specjalistę od skręcania i wkręcania tego i owego.
Stefan znał Cześka. To ten, który zawsze mówił, że wszystko jest pod kontrolą nawet wtedy gdy termin oddania wózka przesuwali po raz trzeci.
W drzwiach pojawił się pewny siebie jak zwykle Czesiek. Przez 5 minut nasłuchiwał się opowieścią Stefana i nowym wymaganiom co do miotaczy ognia.
- rozumiem panie Stefanie , to będzie kosztować bańkę.
Stefan przypomniał sobie o zaległych badaniach u laryngologa, przez chwilę wydawało mu się, że usłyszał "bańkę".
- ile to będzie kosztować?
- bańkę!
Stefan opadł na fotel. Wyobrażenie kredensu zaczęło blaknąć.
- czy was coś popierdoliło!
- o co panu chodzi panie Stefanie?
- jak to bańkę?
- ano tak to. Pana wózek nie jest przystosowany do montowania miotaczy ognia. W zasadzie pana wózek nie jest przystosowany do żadnego systemu obrony.
- (prezes mnie zajebie) ludzie czy was pojebało. Myślałem, że pracuję z profesjonalistami!
- niech się pan uspokoi, pierwotna specyfikacja nie zakładała montowania żadnego systemu obrony.
- skąd miałem wiedzieć, że będzie potrzebne coś takiego. Myślałem, że to wy jesteście specjalistami od wózków.
- cóż miotacze ognia to nie jest standardowe wyposażenie wózków...
- ale bańka?!?
- panie Stefanie terminy były mocno napięte. Mechanicy musieli na szybko powkręcać śrubki tu i ówdzie. Teraz będzie trudno to poodkręcać.
- co?!
- gdyby tylko zapłacił pan za pełną 5 letnią analizę to mielibyśmy czas porządnie zaplanować każdy gwint panie Stefanie
kurwa, kurwa, kurwa - myśli Stefana były dosyć prostolinijne w tym momencie. Jak prezes się dowie to go zajebie!
Nie ma mowy żeby zamówić nowy samochód - drugi raz wałek z dotacjami unijnymi nie przejdzie. Zresztą nie ma czasu.
Ale zaraz dlaczego wkręcanie śrubek to taki problem. Stefan widział kiedyś jak mechanicy siedzieli w swoich
boksach i skręcali śrubki - nie wydawało się to trudne. To Rysiek! Ta pijawka chce zedrzeć z niego ostatni grosz.
Trzeba poszukać kogoś innego - na pewno jest ktoś inny...
ROZDZIAŁ 3
"Firma Mietek Mechanics Consulting to pewny partner z bogatymi tradycjami". Taki napis zauważył Stefan nad drzwiami zakładu mechanicznego, który polecił mu znajomy na forum.
To byłą ostatnia deska ratunku dla Stefana - ostatnia nadzieja na kredens.
- panie Stefanie - głos Mietka nie przejawiał oznak entuzjazmu - niestety nie mam dobrych wiadomości. Pojazd, który nam pan przesłał to istny labirynt.
Gdy próbowaliśmy odkręcić lewy reflektor włączyły się wycieraczki a próba wymiany bezpieczników spowodowała wyparowanie płynu hamulcowego.
-(Stefan nie wiele rozumiał z tych słów)
-Ponadto te śrubki. Nie wiem kto wpadł na to aby tak to poskręcać. A tutaj widzi pan tę śrubkę - nikt nie używa takiej technologii wkręcania śrubek od 15 lat.
O a żeby odkręcić tę tutaj potrzebny będzie klucz 69 - niestety licencja na klucz 69 kosztuje. Oto nasza wycena
- zabij mnie..
- dwie bańki
Stefan opadł na podłogę. Nawet było mu wszystko jedno czy podjedzie po niego Łódzkie pogotowie...
ROZDZIAŁ 4
Być może Stefan potrzebował odpoczynku a być może to uderzenie o podłogę sprawiło, że jego umysł sam odnalazł rozwiązanie.
Spółdzielczy budżet na nowe technologie. Trzeba tylko zamontować dodatkowy monitor, który będzie sterował miotaczem ognia, nazwie się to
"ochrona 2.0" i rada spółdzielni na pewno to kupi!
- panie Stefanie cieszę się, że pan do nas wrócił - Rysiek w głębi duszy śmiał się szyderczo gdyż wiedział, że oni zawsze wracają - nie mają wyboru
Zapoznaliśmy się z pana koncepcja monitora sterującego - teraz to będzie kosztować półtorej bańki
- nie ważne, róbcie, róbcie jak najszybciej , Wacław nie może zbierać odsetek
- tylko tutaj jeden podpis i zaczynamy
- czy tym razem będę mógł wcześniej wypróbować wózek?
- my tak nie pracujemy panie Stefanie...
Stefan nie miał wyjścia. To będzie długa współpraca. Nie wiadomo jakie jeszcze niebezpieczeństwa niesie ze sobą świat rzeczywisty, świat tak bardzo nieprzewidywalny.
Stefan zrozumiał, ze to będzie długa współpraca....
EPILOG
Roman siedział zadowolony w swoim fotelu. Ten cały Stefan z tym dziwnym pomysłem na wózek. To będzie kolejny długoletni klient – oni wracają zawsze wracają.
- panie prezesie – Rozmyślania przerwał Czesiek – mamy mały problem. Okazało się, że blachy nie da się nagwintować tak jak planowaliśmy.
- To niech kręcą jak mogą
- Tak też im powiedziałem
- Więc w czym jest problem?
- Bolek z dziewiątki ma znowu rozterki natury moralnej. Narzeka, na bajzel wśród śrubek i chce wprowadzać jakieś dziwne narzędzia czy praktyki do kontroli jakości wkręcania.
- Hoho kurwa jeszcze co! Jak ma aspiracje do układania procesów wytwórczych to może powinien sobie poszukać nowej pracy
- Wydaje mi się, że Bolek ma w tym temacie duże doświadczenie może warto by się chociaż tym razem trochę temu przyjrzeć?
- Czesław, Czesław kiedy ty się nauczysz. Oni są tutaj od napierdalania a nie od myślenia. To najniższa kasta, oni maja się słuchać i nie marudzić. Weź go wyjeb.
- Bolka? A kto go zastąpi?
- Czesław – standardowo - zastąpi go skończona liczba praktykantów. Powiedz Ilonce żeby wrzuciła jakieś ogłoszenie o rekrutacji do młodej dynamicznej firmy pełnej wyzwań i rozwijającej się.
Czesław obrócił się na pięcie i wyszedł realizować zalecenia prezesa. Roman odetchnął i pomyślał w zadumie – ciekawe czy oni kiedyś zrozumieją, ciekawe czy kiedyś zrozumieją...