Temat: Java - umiejętności na pierwszą prace w Javie.
Piotr Skoczek:
Polak musi nauczyć się radzić w każdej sytuacji, bo Polska nie rozpieszcza, dlatego jesteśmy troszkę bardziej rozgarnięci. Angol z kolei lubi się uśmiechać, bo cieszy go życie, a hm.. 'wymiana żarówki' -> no cóż, są od tego 'specjaliści'.
Co racja to racja, miałem kilka przypadków gdzie szef wolał zapłacić 1000F za usługę niż odpalić 100-200F 'obcemu' (nawet pracownikowi firmy) za wykonanie prostej usługi. (Wymiana wiązki kabli, wszystko było wiertarko-wkrętarka, wkręty, kable, obudowy, śrubokręty)
Maciej Nowicki:
Przychodzi do Ciebie np. Rom/Gruzin/Kazach znający w miarę komunikatywnie > język polski (ale już o "dupie Maryni" na przerwie kawowej swobodnie z nim
nie pogadasz) i programujący w Javie. Zatrudniasz jego czy podobnie
programującego Polaka? Odpowiedzcie szczerze, odrzucając fałszywą poprawność > polityczną (choćby w duchu, jeżeli wstyd się głośno przyznać).
Piotrze nie wiem czy byłeś w UK, a jeżeli już byłeś to jak długo i czy interesowałeś się zagadnieniami tamtego rynku pracy.
Bo ja byłem dość długo i znam mentalność angolów. Zdziwił byś się podejściem Angolów - dla niego potrzebny jesteś jak masz coś zrobić a potem proste get lost albo co gorsza f*** off.
Tak było od kilkuset lat i tak będzie dłuuugo (np Dywizjon 303 większość po wojnie została 'eksmitowana' lub postawione zarzuty o szpiegostwo i spadać)
Wracając do tematu, Polak nigdy na Wyspach nie będzie traktowany równo. Jeżeli Angol ma do wyboru Pakistańczyka i Polaka, oboje ten sam poziom wiedzy Javowej, te same frameworki, ten sam english skill to w większości wybierze Pakistańczyka. Bo to była kiedyś kolonia brytyjska i mają maniery brytyjskie.
Może to zabrzmi trochę głupio, ale Niemiec i Anglik to w zasadzie podobne geny.
Jeden ma dumę britisha drugi pana świata (nie wszyscy ale w dalszym ciągu większość ma te maniery)
Nie będę rozpisywał dlaczego, po co czemu. Niech każdy pojedzie do UK posiedzi kilka miesięcy a nie wypowiada się na temat z którym nie miał styczności. Niech doświadczy tekstu, Ty tego nie umiesz bo w Polsce tego nie ma albo nie jesteś british i nie umiesz. (Koszenie trawy kosiarką z napędem.....zdziwienie gdy jednak 'umiałem').
II Kwestia to taka - że Angol uczy się 1 zawodu/1 specjalizacji/1 czynności którą wykonuje. Np. Bardzo rzadko spotyka się by Angol pracował nie w tym w czym się kształcił (uczył) np. jak ma fach hydraulika to jego mózg nie chce przyjmować innej wiedzy i nie będzie - bo on chce umieć to i koniec. A jak zepsuje się elektryka w domu to dzwoni po fachowca i buli i tam tak jest.
==============================================================================
Tak samo jest z Javą - zobaczcie od Polaków wymaga się litanię języków programowania,frameworków - a w ofertach angielskich - good Java skill. I tyle, nie wymagają od Ciebie byś umiał zaprojektować stronę www z fajerwerkami.
Co do studiów to np przykład - rodzeństwo jedno studiowało budownictwo na Politechnice (Kamil), 2 w UK (siostra Kamila - Ewa) - to w UK przez 3 lata miało mniej niż ten z Polski po 1 roku, ale... ta siostra zaraz miała na studiach praktykę w sensie to co zaraz się nauczyła to jakaś praktyka (najczęściej piątek) w firmie i robi wyliczenia czy dany dach wytrzyma.
Do czego zmierzam - Polak ma być od wszystkiego (admin baz danych, programista, web designer itp) a w UK jest się od 1 części (działu) np jesteś programistą Java i finito więcej ich nie obchodzi oni zatrudniają/zlecają layout strony firmie lub komuś a u nas.......
Dlatego w Polsce mamy sodomę i gomorę a tam jakoś to zapotrzebowanie jest spore.
Na zakończenie dodam, że w Kielcach renesans normalnie - 3 nowe oferty pracy z Javą+ baza danych + wiedza rachunkowo - księgowa , trzeba to w księdze Guinessa zapisać.Krzysztof Telka edytował(a) ten post dnia 05.05.11 o godzinie 13:40