konto usunięte

Temat: Do obgadania: HRy

Witam,

Trafiłem przed chwilą na ostatnio całkiem ciekawy tekst dotyczący rozmów kwalifikacyjnych.

http://www.wykop.pl/ramka/1319689/honest-interview-czy...

I mnie zainspirowała... Jakie są Wasze doświadczenia z rozmowami? Ja byłem raptem na kilku w ostatnich dwóch latach, ale rzeczywiście rozmowy z "panią z HRów" wydawały mi się dość bezsensowne. Ogólne pytania, które nie mają żadnego znaczenia i na które każda rozsądna odpowiedź jest dobra.

I tu pytanie do HRowców, którzy masowo zaglądają na to forum: jaki jest sens tych pytań z gatunku "dlaczego chce Pan zmienić pracę", "czemu właśnie ta firma"? Przecież w 90% przypadków odpowiedzi są te same: ciekawsza, lepsze pieniądze, lepsze położenie, socjal. A jeśli jest to 10% kiedy prawdziwa odpowiedź jest inna (mój szef to *&^^, miałem romans z koleżanką i kazali mi się zwolnić, etc etc etc), to i tak padnie jedna z tych wcześniejszych?

Czy może po prostu chodzi o to, żeby ten delikwent szukający pracy wypowiedział się na temat czegokolwiek, żeby można było go zupełnie subiektywnie ocenić i autorytatywnie stwierdzić, że jest niebezpiecznym socjopatą i nie można go zatrudnić?

Gdzieś we mnie coś się buntuje, że cała rzesza inteligentnych, nierzadko genialnych inżynierów marnuje się w podrzędnych firmach, właśnie dlatego, ze rozmowy kwalifikacyjne są prowadzone tak jak są. Połączenie przebojowości oraz solidnej wiedzy, pracowitości i inteligencji (geniuszu?) bardzo, bardzo rzadko idzie w parze, tak już to nasze społeczeństwo jest złożone.

"Talk is cheap. Show me the code." -- Linus Torvalds

konto usunięte

Temat: Do obgadania: HRy

Cześć,

Kiedy zmieniałem pracę tez szukałem odpowiedzi na pytanie jaki sens jest w "tych pytaniach". Zapisałem się do kilku HRowych grup na goldenline i nawet przeczytałem (no dobra przejrzałem) kilka książek dla HRów.

Ogólnie bezsens pojawia się w moim zdaniem błednym założeniu: w trakcie krótkiej rozmowy jesteś w stanie określić dogłębnie charakter człowieka.

No i ów dziwny problem generuje dziwne praktyki w stylu : Jeśli na pytanie "co było twoim największym sukcesem" odpowiesz "stworzyłem w projekcie dwie klasy" to HR może stwierdzić, iż to oznacza, że jesteś mało ambitny i w przeciągu pięciu lat trzeba będzie ciebie zwolnić czy coś w tym stylu. I żeby było jasne moim zdaniem jest to bez sensu ale to raczej kwestia wspomnianego problemu oceny człowieka niż "natury HR".

Naprawdę polecam poczytać grupę Hr skąd np. dowiecie się, że jeśli pocą wam się ręce to BYC MOŻĘ nie umiecie pracować w stresie :D Niedługo będzie trzeba kupić sobie talk na rozmowę ;)

Później pojawiają się poradniki w stylu "jak przetrwać rozmowę" z odpowiedziami w stylu "postanowiłem zmienić firmę gdyż poprzednia była tak zajebista, że stwierdziłem iż dobrym pomysłem jest zwolnienie posady innym aby mogli skosztować tego szczęścia jakie stało się moim udziałem. Nie wiem czy państwo zauważyli ale moja odpowiedź świadczy o tym, że nie jestem egoistą i jestem w stanie zrzec się osobistej gratyfikacji dla dobra ogółu co świadczy o mojej umiejętności pracy zespołowej"

Później pojawia się ksiązka dla HR "kontrpytania w trakcie rozmowy" i wyścig zbrojeń absurdu zaczyna się rozkręcać ;)

Temat: Do obgadania: HRy

Panowie należy sobie uświadomić jedną rzecz - Polska to tak na prawdę rynek śmieciowy. Oznacza to dokładnie tyle, że tu rządzi cena a nie jakość (ma być szybko i najlepiej za darmo). Reszta to tylko pochodne kolejnych rzędów.
Tomasz Szymański

Tomasz Szymański Lead Java Developer,
Bravura Solutions

Temat: Do obgadania: HRy

A ja uważam, że to oburzenie na tego typu rozmowy jest przesadne. Co do bezsensu niektórych z tych pytań pewnie można by się zgodzić, ale myślę, że wiele z nich ma jednak uzasadnienie.

Zdarza się - myślę, że sporo nas tutaj, na tej grupie, o tym wie - że w ogłoszeniu przyciąga kandydata coś innego, niż tylko kasa. Że coś mu tam w sercu drgnęło, może dostrzegł szansę na jakieś spełnienie, na to, żeby się pracując jednocześnie pobawić. Wydaje mi się, że taki ktoś wcale nie bez ochoty o tym porozmawia, również z HRowcem. A co ważniejsze - ten HRowiec, jeśli oczywiście zna się na swojej pracy, z dużym prawdopodobieństwem to zauważy. Nie wiem jak traktują to pracodawcy - jak dla mnie to coś bardzo cennego, bo może zapowiadać, że trafiło się na perełkę, z której będzie świetny specjalista, nawet jeśli w tej chwili jest początkujący.
Z drugiej strony jeśli jedyną motywacją do pracy są pieniądze, a jedynym powodem przyjścia kandydata na rozmowę w dane akurat miejsce, jest chwilowy brak miejsc ciekawszych, to owszem - zapewne cała ta rozmowa z jego strony jest ściemą. Być może takie właśnie uczucia najczęściej towarzyszą autorowi tej nieco dziecinnej wyliczanki pod podanym linkiem. Ale mam wrażenie, że to też dzięki takiej rozmowie nietrudno wyczuć.

Wyobrażam sobie, że do tego, jak również do wybadania kilku innych rzeczy, które z kodu trudno wyczytać - umiejętności wypowiedzenia się (programista przecież też musi komunikować się z innymi; im wyższe jego stanowisko, tym częściej go to czeka i tym sprawniej powinien potrafić dostosować język do różnych odbiorców), sposobu myślenia kandydata o swojej pracy, karierze, problemach zawodowych, prawdopodobieństwa jego szybkiego odejścia, skłonności do konfliktu, itd., przydatne są właśnie te znienawidzone pytania. Nie po to, żeby sprawdzić przebojowość - a przynajmniej taką mam nadzieję. No bo gdyby ktoś faktycznie odrzucił zdolnego kandydata na programistę tylko dlatego, że jest niewystarczająco przebojowy, to zgadzam się z Dariuszem - wielka szkoda, może przede wszystkim dla niego samego. Ufam, że rozumowanie rozmówców ze strony HR jest jednak głębsze, niż niektórzy oburzeni kandydaci twierdzą.

Oczywiście możliwe jest też, że komuś Bozia dała talenty do przemawiania, a poskąpiła talentów do bycia inżynierem. Taki ktoś być może HR nabierze, więc jakaś forma sprawdzianu umiejętności technicznych jest bardzo potrzebna i chyba zwykle ma miejsce. Linus ma rację :-)

konto usunięte

Temat: Do obgadania: HRy

Piotr Rusoł:
Panowie należy sobie uświadomić jedną rzecz - Polska to tak na prawdę rynek śmieciowy. Oznacza to dokładnie tyle, że tu rządzi cena a nie jakość (ma być szybko i najlepiej za darmo). Reszta to tylko pochodne kolejnych rzędów.

I jak te Twoje osobiste przemyślenia mają się do tego, że firmy wydają od 1 - 3 miesięcy wynagrodzenia pracownika na zewnętrzne HRy, które zadają te głupie (przynajmniej część z nich) pytania ?
Dawid G.

Dawid G. Consultancy Manager
IRD

Temat: Do obgadania: HRy

Dariusz Wawer:
Witam,

Trafiłem przed chwilą na ostatnio całkiem ciekawy tekst dotyczący rozmów kwalifikacyjnych.

http://www.wykop.pl/ramka/1319689/honest-interview-czy...

I mnie zainspirowała... Jakie są Wasze doświadczenia z rozmowami? Ja byłem raptem na kilku w ostatnich dwóch latach, ale rzeczywiście rozmowy z "panią z HRów" wydawały mi się dość bezsensowne. Ogólne pytania, które nie mają żadnego znaczenia i na które każda rozsądna odpowiedź jest dobra.

I tu pytanie do HRowców, którzy masowo zaglądają na to forum: jaki jest sens tych pytań z gatunku "dlaczego chce Pan zmienić pracę", "czemu właśnie ta firma"? Przecież w 90% przypadków odpowiedzi są te same: ciekawsza, lepsze pieniądze, lepsze położenie, socjal. A jeśli jest to 10% kiedy prawdziwa odpowiedź jest inna (mój szef to *&^^, miałem romans z koleżanką i kazali mi się zwolnić, etc etc etc), to i tak padnie jedna z tych wcześniejszych?

Czy może po prostu chodzi o to, żeby ten delikwent szukający pracy wypowiedział się na temat czegokolwiek, żeby można było go zupełnie subiektywnie ocenić i autorytatywnie stwierdzić, że jest niebezpiecznym socjopatą i nie można go zatrudnić?

Gdzieś we mnie coś się buntuje, że cała rzesza inteligentnych, nierzadko genialnych inżynierów marnuje się w podrzędnych firmach, właśnie dlatego, ze rozmowy kwalifikacyjne są prowadzone tak jak są. Połączenie przebojowości oraz solidnej wiedzy, pracowitości i inteligencji (geniuszu?) bardzo, bardzo rzadko idzie w parze, tak już to nasze społeczeństwo jest złożone.

"Talk is cheap. Show me the code." -- Linus Torvalds

Witam,

Może dodam coś od siebie z perspektywy znienawidzonego headhuntera (szczególnie na forum) :D. Z mojej strony wygląda to tak, że taka bezsensowana rozmowa jednak mówi sporo o kandydacie - jaki jest w relacjach formalnych, jakie robi pierwsze wrażenie (czyli czy będzie potrafil sie dobrze zaprezentowac), czasem widać też jaką jest osobą - czy komunikatywną, czy też nie. Nie każdy nadaje się do pracy wszędzie - mimo posiadania kompetencji (np. super kodowania) i tak zmieni pracę, bo będzie go frustrował klimat organizacyjny, sposób zarządzania albo twarz managera. Czasami można podpowiedzieć coś kandydatowi - jak zaprezentowac sie lepiej w dalszych etapach, wymienić sie opiniami o pracodawcach, etc.

Na standardowe pyt czasami tez padają szczere odpowiedzi - to tez swiadczy o kandydacie i czego chce uniknac w przyszlosci (np w przypadku mojej oferty). Rozni ludzie maja rozne preferencje i problemy - rozmowa jest po to, zeby je rozwiac.

W moim odczuciu przekonanie, że rozmowy przechodzą osoby tylko przebojowe i pewne siebie jest stereotypowe. Znam kandydatów, których rekomendowałem, bo byli b. dobrymi programistami i dostali propozycje zatrudnienia od klienta mimo, że byli osobami spokojnymi, introwertycznymi i raczej zamkniętymi w sobie. Tak jak pisałem - nie każdy wszędzie sie nadaje - jeśli dostaję info od klienta, ze wymogiem jest otwartość, to tego nie przeskoczę - firma ma ten przywilej, że może budować taki zespół jaki chce i do tego służy jej HR i jego bezsensowne rozmowy.

Co do marnowania się w podrzednej firmie - jest to stwierdzenie ogolne, ktore nie dla kazdego oznacza to samo - ktos gardzi pracą w Intelu, a ktoś w malym softwarehousie, ktory ma dobra opinie w branzy i jest na prawde innowacyjny. Wszystko to kwestia preferencji i znalezienia pracodawcy, ktory bedzie pasowal przynajmniej pod wiekszoscia wzgledow.

konto usunięte

Temat: Do obgadania: HRy

Dawid G.:
Na standardowe pyt czasami tez padają szczere odpowiedzi - to tez swiadczy o kandydacie

Tak z ciekawości - jak poznajesz ,że odpowiedź była szczera?

Ps. Nikt tutaj nie napisał, że pała jakimś negatywnym uczuciem do headhunterów (przynajmniej nie ja). Tu chodzi o te pytania, o te magiczne pytania.... ;)
Dawid G.

Dawid G. Consultancy Manager
IRD

Temat: Do obgadania: HRy

Wtedy, kiedy oczy kandydata wędrują w czasie wypowiedzi w prawy, górny kącik oka :).

Nie no żarty na bok - kiedy ktoś mówi np dlaczego opuścił firmę i jako powód podaje przełożonych, albo inne negatywne powody, to wierzę mu, bo nie jest to rzecz, którą sie normalnie i otwarcie mówi na rozmowie rekrutacyjnej - a wierzę tym bardziej, że np. już wcześniej słyszałem podobną opinię od innego kandydata, który tam pracował.

To, że lepsze zarobki, możliwości rozwoju i ciekawe projekty motywują jest oczywiste :). Nie jest to odpowiedź, która wnosi jakieś szczególne informacje o kandydacie.

Często chodzi o to, żeby zweryfikować ogólnie kandydata - sposób wypowiedzi, postawę, to czy będzie pasował do firmy i czy się tam dobrze odnajdzie, dogada z nimi.

Poza tym wychodzę z pozycji zaufania, bo przecież nie o to chodzi, że mnie jakis kandydat ma wyprowadzić w pole, bo prędzej czy później (dalsze etapy rekrutacji lub okres próbny) życie go zweryfkuje i nic takim działaniem nie osiągnie. A myślę też, że w obopólnym interesie jest szczerze porozmawiać, bo za miesiąc moge mieć propozycję, która na prawdę może się kandydatowi spodobać :)
Miłosław F.

Miłosław F. Architekt IT

Temat: Do obgadania: HRy

Mnie natomiast ciekawi, jakie genialne pytania zadawaliby wypowiadajacy sie krytycznie Panowie nie-HR-owcy (wzglednie Panie nie-HR-owki), zeby ocenic cos wiecej niz znajomosc frameworkow czy skladni jakiegos jezyka.
Mateusz Herych

Mateusz Herych Arch Linux TU,
Student PK

Temat: Do obgadania: HRy

Ja przede wszystkim zrobiłbym to, czego wiele firm rekrutujących programistów (!) nie robi. Usiadłbym na godzinę-dwie do próby zaimplementowania czegoś sensownego. Podczas tego czasu jesteś w stanie sprawdzić wiele rzeczy takich jak znajomość języka, frameworków, kreatywności, asertywności i komunikatywności. To, co kandydat planuje robić za 15 lat, albo co najbardziej lubił w przedszkolu mnie nie obchodzi. Zatrudniam programistę, a nie partnera życiowego.

konto usunięte

Temat: Do obgadania: HRy

Mateusz Herych:
Ja przede wszystkim zrobiłbym to, czego wiele firm rekrutujących programistów (!) nie robi. Usiadłbym na godzinę-dwie do próby zaimplementowania czegoś sensownego. Podczas tego czasu jesteś w stanie sprawdzić wiele rzeczy takich jak znajomość języka, frameworków, kreatywności, asertywności i komunikatywności. To, co kandydat planuje robić za 15 lat, albo co najbardziej lubił w przedszkolu mnie nie obchodzi. Zatrudniam programistę, a nie partnera życiowego.

To faktycznie może być ciekawe. Oczywiście problem jest taki, że bardzo dużo ludzi wykłada się na rozwiązywaniu problemów na rozmowach kwalifikacyjnych zwyczajnie ze względu na zdenerwowanie (przykładowo wielu potrafi popełnić sporo błędów przy zadaniu z transpozycją macierzy - nie ze względu na brak umiejętności tylko właśnie ze względu na zdenerwowanie).

Dodatkowo w jaki sposób powyższe sprawdza asertywność i komunikatywność ? (pytam z ciekawości - jestem tym żywo zainteresowany).
Mateusz Herych

Mateusz Herych Arch Linux TU,
Student PK

Temat: Do obgadania: HRy

Miałem na myśli pair programming. :)
Siedząc z kandydatem w parze możesz przedyskutować proponowane przez niego rozwiązania, sprawdzić jego argumentację oraz zobaczyć jak reaguje na Twoje argumenty - może potrafi je podważyć?
No i przy odpowiednim poprowadzeniu takiego "testu" można też zredukować stres do minimum - stawiając się bardziej w roli potencjalnego kolegi z zespołu, niż gościa który tylko czyha na Twoją pomyłkę żeby mieć dodatkowy argument w rozmowie o $.
+ Obie strony mogą się nauczyć czegoś nowego.

Robimy to u nas, działa o wiele lepiej niż suche odpytywanie z dokumentacji frameworków.

konto usunięte

Temat: Do obgadania: HRy

Mateusz, też jestem ciekaw jak to dokładnie robicie. Wszyscy wiemy, że czas na rekrutację nie zawsze łatwo znaleźć, a robienie zadań przy komputerze z każdym kandydatem chyba odpada. Nie robicie jakiejś wstępnej selekcji ?

Poza tym, zadania czysto Java'owe (powiedzmy Core Java) to chyba może być trochę za mało przy stanowiskach > Junior ? No bo jeśli szukam Seniora, który musi znać Spring na tyle sensownie aby móc supportować kogoś mniej doświadczonego to już powoli czas takiego zadania zaczyna się wydłużać. Tak samo bardzo by mi zależało na dość dobrej znajomości Hibernate + SQL itp itd.

Jak to wszystko sprawdzić takim zadaniem programistycznym?

Zdaję sobie sprawę z tego, że można nie pisać jakiegoś kodu od zera, tylko dostarczyć szkielet aplikacji. Niemniej im wyższe stanowisko, tym potencjalnie więcej wiedzy kandydata należy sprawdzić.

Więc jak u Was przebiega rekrutacja na stanowiskach >= starszy programista ?
Adrian C.

Adrian C.
projektant/programis
ta

Temat: Do obgadania: HRy

Dawid G.:
Witam,
(...) Z mojej strony wygląda to tak, że taka bezsensowana rozmowa jednak mówi sporo o kandydacie - jaki jest w relacjach formalnych, jakie robi pierwsze wrażenie (czyli czy będzie potrafil sie dobrze zaprezentowac), czasem widać też jaką jest osobą - czy komunikatywną, czy też nie. Nie każdy nadaje się do pracy wszędzie - mimo posiadania kompetencji (np. super kodowania) i tak zmieni pracę, bo będzie go frustrował klimat organizacyjny, sposób zarządzania albo twarz managera. (...)

Dawid co Ty wypisujesz? Zawsze na rozmowach pada pytanie w jakim projekcie będę robił i jak jest zorganizowany proces wytwórczy. Zawsze pada odpowiedz: to jeszcze nie ten etap, to zależy od klienta, a czasami nie wiem, etc.. Wiec skąd Ty masz wiedzieć czy będzie mi dobrze w nowym miejscu skoro ja sam nie wiem? Pokażesz mi zdjęcie managera a ja powiem: "ee słaby myślałem raczej że będzie to blond piękność". Poza tym większość z was rekrutuje do firm zewnętrznych skąd wiesz jak jest w tych firmach nigdy tam nie robiłeś a doskonale wiesz czy ja odnajdę się w tych nowych warunkach. Jeszcze jedno czy Tobie naprawdę zależy na tym żebym popracował długo i szczęśliwie w tej firmie?!
Dawid G.:
(..) Rozni ludzie maja rozne preferencje i problemy - rozmowa jest po to, zeby je rozwiac.

Z przewodnika młodego ewangelisty.
Dawid G.:
(..) Tak jak pisałem - nie każdy wszędzie sie nadaje - jeśli dostaję info od klienta, ze wymogiem jest otwartość, to tego nie przeskoczę - firma ma ten przywilej, że może budować taki zespół jaki chce i do tego służy jej HR i jego bezsensowne rozmowy.

Jak badasz tą otwartość? Wydaje się że ludzie Twojego pokroju to urodzeni selekcjonerzy, chwila rozmowy i już wiadomo z kim się rozmawia. Wydaje się niektórym z was że jak skończyliście psychologię to macie to coś, ten dar do selekcji.
Dawid G.:
(..)Poza tym wychodzę z pozycji zaufania, bo przecież nie o to chodzi, że mnie jakis kandydat ma wyprowadzić w pole, bo prędzej czy później (dalsze etapy rekrutacji lub okres próbny) życie go zweryfkuje i nic takim działaniem nie osiągnie

Skoro ma mnie życie zweryfikować to o czym my tu mówimy?
Dawid G.:
(...)myślę też, że w obopólnym interesie jest szczerze porozmawiać, bo za miesiąc moge mieć propozycję, która na prawdę może się kandydatowi spodobać :)

Z przewodnika młodego ewangelisty. cd.
Miłosław F.:
Mnie natomiast ciekawi, jakie genialne pytania zadawaliby wypowiadajacy sie krytycznie Panowie nie-HR-owcy (wzglednie Panie nie-HR-owki), zeby ocenic cos wiecej niz znajomosc frameworkow czy skladni jakiegos jezyka.

A po co zadawać to pytanie, określ to coś więcej? Może niech odmieni przez przypadki słowo 'JAVA', wtedy będzie wiadomo że się nadaje.Adrian Chrząstowski edytował(a) ten post dnia 18.11.12 o godzinie 12:25

konto usunięte

Temat: Do obgadania: HRy

Dawid G.:
Może dodam coś od siebie z perspektywy znienawidzonego headhuntera (szczególnie na forum) :D. Z mojej strony wygląda to tak, że taka bezsensowana rozmowa jednak mówi sporo o kandydacie

Doceniam to, że podzieliłeś się swoją perspektywą. Teraz trzeba nasze perspektywy zebrać w całość. Masz swoją pracę, która zmusza cię do oceniania ludzi na podstawie ograniczonej liczbie przesłanek. To doskonale rozumiem. Masz do tego pewne narzędzia i z twoich wypowiedzi wnioskuję, ze szczerze wierzysz w ich skuteczność. Teraz zobacz jak to może wyglądać od drugiej strony :)

Jest sobie programista, który (załóżmy) doskonale zna się na swoim fachu. Ma on uczestniczyć w rozmowie kwalifikacyjnej i doskonale zdaje sobie sprawę, ze będzie nie tylko oceniony za umiejętności techniczne ale także dostanie pulę pytań, na podstawie których ma być jakimś cudem oceniona jego osobowość. Myślisz, że on się do tej rozmowy nie przygotuje? Czy w ogóle ktoś może mieć do niego pretensje, że się do tej rozmowy przygotuje?Już za chwilę losy jego życia mają zależeć od odpowiedzi na pytania, której jak zauważyłeś na tym forum, pewna cześć osób uważa za pozbawione sensu. Uwierz mi, ze w większość przypadków otrzymasz odpowiedzi, które niewiele ci powiedzą o kandydacie, a które zostaną stworzone z przestrzeganiem pewnych reguł jak np : "nie mów rzeczy negatywnych o byłym pracodawcy". Wydaje mi się, że przeceniasz wydajność tej metody. Metody, która w moich oczach zaczyna przypominać taniec godowy, który przechodzisz jeśli tylko nie popełnisz rażącego błędu.

Do tego dochodzi coś co można chyba określić już Faktem : ta technika zraża do osób zajmujących się HR wielu potencjalnych kandydatów. Powinniście się chyba przed tym bronić i wypracować jakieś skuteczniejsze i bardziej przyjazne dla obu stron metody. (tylko proszę : bez skanowania profili na fejsie :D)

PS. oczywiście jest tutaj wiele możliwych racjonalizacji, które pozwalają uciec przed problemem. Najprostsza to oczywiście stwierdzenie, ze to nie metody są złe ale ludzie na których się je stosuje do tego się nie nadają ;)

pzdr i sukcesów w pracy
Dawid G.

Dawid G. Consultancy Manager
IRD

Temat: Do obgadania: HRy

Adrian Chrząstowski:
Dawid G.:
Witam,
(...) Z mojej strony wygląda to tak, że taka bezsensowana rozmowa jednak mówi sporo o kandydacie - jaki jest w relacjach formalnych, jakie robi pierwsze wrażenie (czyli czy będzie potrafil sie dobrze zaprezentowac), czasem widać też jaką jest osobą - czy komunikatywną, czy też nie. Nie każdy nadaje się do pracy wszędzie - mimo posiadania kompetencji (np. super kodowania) i tak zmieni pracę, bo będzie go frustrował klimat organizacyjny, sposób zarządzania albo twarz managera. (...)

Dawid co Ty wypisujesz? Zawsze na rozmowach pada pytanie w jakim projekcie będę robił i jak jest zorganizowany proces wytwórczy. Zawsze pada odpowiedz: to jeszcze nie ten etap, to zależy od klienta, a czasami nie wiem, etc.. Wiec skąd Ty masz wiedzieć czy będzie mi dobrze w nowym miejscu skoro ja sam nie wiem? Pokażesz mi zdjęcie managera a ja powiem: "ee słaby myślałem raczej że będzie to blond piękność". Poza tym większość z was rekrutuje do firm zewnętrznych skąd wiesz jak jest w tych firmach nigdy tam nie robiłeś a doskonale wiesz czy ja odnajdę się w tych nowych warunkach. Jeszcze jedno czy Tobie naprawdę zależy na tym żebym popracował długo i szczęśliwie w tej firmie?!
Dawid G.:
(..) Rozni ludzie maja rozne preferencje i problemy - rozmowa jest po to, zeby je rozwiac.

Z przewodnika młodego ewangelisty.
Dawid G.:
(..) Tak jak pisałem - nie każdy wszędzie sie nadaje - jeśli dostaję info od klienta, ze wymogiem jest otwartość, to tego nie przeskoczę - firma ma ten przywilej, że może budować taki zespół jaki chce i do tego służy jej HR i jego bezsensowne rozmowy.

Jak badasz tą otwartość? Wydaje się że ludzie Twojego pokroju to urodzeni selekcjonerzy, chwila rozmowy i już wiadomo z kim się rozmawia. Wydaje się niektórym z was że jak skończyliście psychologię to macie to coś, ten dar do selekcji.
Dawid G.:
(..)Poza tym wychodzę z pozycji zaufania, bo przecież nie o to chodzi, że mnie jakis kandydat ma wyprowadzić w pole, bo prędzej czy później (dalsze etapy rekrutacji lub okres próbny) życie go zweryfkuje i nic takim działaniem nie osiągnie

Skoro ma mnie życie zweryfikować to o czym my tu mówimy?
Dawid G.:
(...)myślę też, że w obopólnym interesie jest szczerze porozmawiać, bo za miesiąc moge mieć propozycję, która na prawdę może się kandydatowi spodobać :)

Z przewodnika młodego ewangelisty. cd.

A po co zadawać to pytanie, określ to coś więcej? Może niech odmieni przez przypadki słowo 'JAVA', wtedy będzie wiadomo że się nadaje.

Hej, spokojnie :) (to właśnie ta nienawiść na forum, o której pisałem) Ja nie mówię, że kogoś doskonale poznam, coś doskonale wiem i mam wielki dar selekcji - wręcz przeciwnie, uważam się za całkiem pokornego w tej kwestii :). Podobnie - ludzie, których znam (z branży - przynajmniej rekrutacje IT) także nie prezentują postawy wyroczni. Ale widać ktoś się w tym tonie wypowiedział na GL, albo miałeś takie doświadczenie osobiście i rozumiem, że możesz teraz mieć taką opinię.

Tu nie chodzi o wielką diagnozę, czy ocenę fotki managera. Ja rozmawiam z kandydatem, ponieważ odpowiadam potem za to kogo prezentuję - podpisuję się pod tym i jeśli się okaże, że ktoś zrobił dziwne wrażenie, albo opowiadał dziwne rzeczy, to będę z tego rozliczony. Oczywiście, że ktoś mnie może oszukać i tego przez telefon nie zweryfikuję, tylko zakładam, że tak nie jest, bo po co komu taka zabawa i kto ma na to czas?

Jeśli chodzi o wiedze na temat projektu - to zależy - niektórzy klienci dają b. dokładne opisy - obowiązków zespołów, organizacji pracy, a niektórzy sami są w trakcie tworzenia procedur albo zespołów i wtedy rzeczywiście nic nie mogę powiedzieć. Ale to jakby nie do końca moja wina, tak?

Zgodzę się, że nie pracowałem w każdej firmie, dla której robię projekty - a skąd wiem jak u nich jest? Na przykład byłem u nich na spotkaniu (można klimat poczuć) i slyszalem opinie od kandydatów, z rynku, z netu. Nie mówię, że ta wiedza jest nieomylna i doskonała.

Także nie jestem wyrocznią i nie planuję być - staram się być człowiekiem, a i tak zawsze trafi się ktoś, kto nie widzi sensu mojego istnienia - na szczęście mam czasem dowody na to, że kandydaci doceniają moją pracę i sposób jej wykonywania :) i to mnie cieszy.

Co do "przewodnika młodego ewnagelisty" - "przewodnik młodego programisty" też znam :D

Pozdr
Dawid G.

Dawid G. Consultancy Manager
IRD

Temat: Do obgadania: HRy

Paweł Włodarski:

Doceniam to, że podzieliłeś się swoją perspektywą. Teraz trzeba nasze perspektywy zebrać w całość. Masz swoją pracę, która zmusza cię do oceniania ludzi na podstawie ograniczonej liczbie przesłanek. To doskonale rozumiem. Masz do tego pewne narzędzia i z twoich wypowiedzi wnioskuję, ze szczerze wierzysz w ich skuteczność. Teraz zobacz jak to może wyglądać od drugiej strony :)

Jest sobie programista, który (załóżmy) doskonale zna się na swoim fachu. Ma on uczestniczyć w rozmowie kwalifikacyjnej i doskonale zdaje sobie sprawę, ze będzie nie tylko oceniony za umiejętności techniczne ale także dostanie pulę pytań, na podstawie których ma być jakimś cudem oceniona jego osobowość. Myślisz, że on się do tej rozmowy nie przygotuje? Czy w ogóle ktoś może mieć do niego pretensje, że się do tej rozmowy przygotuje?Już za chwilę losy jego życia mają zależeć od odpowiedzi na pytania, której jak zauważyłeś na tym forum, pewna cześć osób uważa za pozbawione sensu. Uwierz mi, ze w większość przypadków otrzymasz odpowiedzi, które niewiele ci powiedzą o kandydacie, a które zostaną stworzone z przestrzeganiem pewnych reguł jak np : "nie mów rzeczy negatywnych o byłym pracodawcy". Wydaje mi się, że przeceniasz wydajność tej metody. Metody, która w moich oczach zaczyna przypominać taniec godowy, który przechodzisz jeśli tylko nie popełnisz rażącego błędu.

Do tego dochodzi coś co można chyba określić już Faktem : ta technika zraża do osób zajmujących się HR wielu potencjalnych kandydatów. Powinniście się chyba przed tym bronić i wypracować jakieś skuteczniejsze i bardziej przyjazne dla obu stron metody. (tylko proszę : bez skanowania profili na fejsie :D)

PS. oczywiście jest tutaj wiele możliwych racjonalizacji, które pozwalają uciec przed problemem. Najprostsza to oczywiście stwierdzenie, ze to nie metody są złe ale ludzie na których się je stosuje do tego się nie nadają ;)

pzdr i sukcesów w pracy

Co do skanowania na fejsie - osobiście tego nie robię, ale zachęcam do przejrzenia opcji dostępu w ustawieniach :)

Powiem Ci, że co ciekawe mam projekty, gdzie od klientów dostałem testy techniczne (papierowe i przez internet) i mało ktory kandydat je zdaje :D

Moge prosić o przykłady konkretnych pytań bez sensu?

Tak jak pisałem ja nie robię nikomu diagnozy, tylko weryfikuję, czy jest to osoba, którą (zakładając, że mówi prawdę) mogę zarekomendować bez wyrzutów sumienia - a jak mam wyrzuty, to od razu mówię kandydatowi, że raczej to słabo widzę, ale możemy spróbować mówiąc klientowi szczerze jak jest.

Eh ten goldenline, muszę przestać wkładać kj w mrowisko ;D,

Pozdro

konto usunięte

Temat: Do obgadania: HRy

Taka tam opowieść, nieco w temacie, nieco nie. Wątek zmienił się znów w maleńką wojnę, więc odejdę od waszych dyskusji.

Pamiętam, jak dawno temu, jeszcze na studiach, szukałem sobie praktyk na wakacje. Tak, zielony byłem, z perspektywy czasu: mało wtedy umiałem. Ale i żądałem niewiele.

Trafiłem na rozmowę do jakiejś niedużej firmy, właśnie na "stanowisko" praktykanta. I pamiętam, że zadano mi pytanie: "opisz algorytm quicksort". Kiedyś go nawet implementowałem, ale szczegółów działania nie pamiętałem. Powiedziałem więc, zapewne plącząc się nieco, że to algorytm typu "dziel i rządź" oraz że ma złożoność oczekiwaną nlogn i pesymistyczną n^2. Następnie poproszono mnie o wyjaśnienie algorytmu - w szczegółach. I tam oczywiście, zapewne, coś pokręciłem.

Gdybym teraz dostał takie pytanie, odpowiedziałbym dokładnie to samo. Dodałbym jeszcze cstdlib qsort oraz Collections.sort(). Pytanie o szczegóły działania algorytmu, zamiast przestraszyć, że nie przejdę przez rozmowę, rozbawiłoby mnie tylko.

Panowie programiści, przyznajcie się, czy znacie dokładnie podstawową implementację quicksorta? Czy jest to, Waszym zdaniem, ważna wiedza? Czy to pytanie (i inne podobne) są sensowne podczas rozmowy o pracę?

Czy macie jakieś przykłady pytań z waszych rozmów rekrutacyjnych, które wzbudziły u Was emocje - pozytywne lub negatywne? Pytania, które wzbudziły u was prawdziwe uznanie, albo pytania, które sprawiły, że opadły Wam ręce?Dariusz Wawer edytował(a) ten post dnia 19.11.12 o godzinie 12:29
Adrian C.

Adrian C.
projektant/programis
ta

Temat: Do obgadania: HRy

Dawid G.:

Hej, spokojnie :) (to właśnie ta nienawiść na forum, o której pisałem)

Dawid, dokładnie tak. Zapomniałem dodać w poprzednim poście:
Nienawidzę wszystkich HR za to kim jesteście!!!
Dawid G.:

Ja nie mówię, że kogoś doskonale poznam, coś doskonale wiem i mam wielki dar selekcji - wręcz przeciwnie, uważam się za całkiem pokornego w tej kwestii :). Podobnie - ludzie, których znam (z branży - przynajmniej rekrutacje IT) także nie prezentują postawy wyroczni. Ale widać ktoś się w tym tonie wypowiedział na GL, albo miałeś takie doświadczenie osobiście i rozumiem, że możesz teraz mieć taką opinię.

To od Ciebie zależy czy człowiek zostanie przyjęty do pracy, na jakiej podstawie podejmujesz decyzję, że ktoś się nadaje czy nie? Generalnie napisałeś że rozmowa i Twoja opinia jest czynnikiem decydującym, czy jest coś więcej? Co jest tak fenomenalnego w tych pytaniach? Na które i tak zawsze padają te same odpowiedzi.
Dawid G.:

Jeśli chodzi o wiedze na temat projektu - to zależy - niektórzy klienci dają b. dokładne opisy - obowiązków zespołów, organizacji pracy, a niektórzy sami są w trakcie tworzenia procedur albo zespołów i wtedy rzeczywiście nic nie mogę powiedzieć. Ale to jakby nie do końca moja wina, tak?

Dawid w takiej sytuacji skoro klient sam nie wie co to będzie i czego chce to jak Ty to możesz wiedzieć. Jak wtedy dopasowujesz kandydata do klienta?

Nie twierdzę, że jesteś zbędny w procesie rekrutacji tylko chcę wiedzieć jaka jest wartość z takiego spotkania z Tobą w kontekście rekrutacji? Jesteś pierwszym sitem, które odrzuca kłamczuchów(ciężko sprawdzić) i dziwaków(subiektywna opinia)?

konto usunięte

Temat: Do obgadania: HRy

Dawid G.:
Eh ten goldenline, muszę przestać wkładać kj w mrowisko ;D,

Podobno feedback jest dobry ;)

Następna dyskusja:

pobudka- nowy temat do "obg...




Wyślij zaproszenie do