Temat: Gry value
hmm przyczepiłbym się i powiedział, że mylisz pojęcie casual gamera z kimś kto po prostu się nie zna na grach albo nie może sobie na porządne gry pozwolić. Casual gamer to ktoś kto gra w gry dla przyjemności ale ze względu na ograniczenia nałożone realem nie może sobie pozwolić na grę przez 16h na dobę. IMO tego typy gry kupują nieświadomi rodzice, którzy myślą o gra dla naszego smyka i kosztuje 19 zł! super i siup do koszyka. 2 grupa to IMO ludzie, którzy po prostu nie mogą sobie pozwolić na droższe tytuły a chcą w coś grać i jak sam mówiłeś siłą jest tutaj reklama, większość z tych gier jest opisywana jako hit 100-lecia, nowa jakość itp. co często każe osobom nieobeznanym w temacie wierzyć, że tak jest kształtując ich opinię zakupową.
Żeby zagrać, nie trzeba się znać na grach, tak? Taki właśnie jest casual gamer. Grę "value" można przejść w 2-3 godziny. To jest właśnie casual. Siedząc w pracy myśli sobie "Ale zagrałbym w coś wieczorkiem, w cokolwiek, w jakąś strzelaninę". On w tym momencie nie ma ochoty wchodzić na gamerankings.com i szukać najwyżej ocenianych FPP, nie ma czasu przeglądać prasy czy www związanych z grami. Wracając do domu, na stacji benzynowej kupuje sobie takiego MORTYRA IV dla przykładu za 19.99 PLN, przychodzi do domu i po obiadku, do snu, zagra właśnie te 2-3 godziny i jest po grze.
Jemu się nie chce jechać do EMPiKu i przedzierać się przez fullpriceowe gry, na których to napisane jest jakie to super-mega-hiper produkcje, bo to go wprowadza w konsternację.
Taki jest właśnie casual - chce zagrać - w cokolwiek.
nie zmienia to faktu, że większość tych gier to zwyczajny szit zrobiony niskim nakładem finansowym kierowany do osób, które raczej w dobrze przygotowaną produkcję nie grały i nie wiedzą nawet czego wymagać od gry, bo nie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś kto zagrał w dobrze opracowany tytuł nie dostrzegłby potem grając w gry value rażących w prost niedoróbek, totalnego braku optymalizacji kodu no i pewnie fabuły, bo niestety takie hiciory z reguły mają fabułę przygotowaną na odwal się, nie mówiąc już o tym, że w większość z nich normalnie zagrać się nie da bo są tak przepełnione bugami, że człowiek ma dość po 20 min walki z programem.
Samochodem z segmentu "value" jest np. Dacia Logan. Oczywiście wszyscy się śmieją z posiadaczy tych samochodów, ale towar się sprzedaję, tak? I nie mów mi, że posiadacze Loganów nigdy nie jechali Mercedesem. Im po prostu wystarczy Dacia - coś czym się przemieszczają z punktu A do punktu B i nie przywiązują żadnej wagi do tego co to za samochód i jaki ma silnik. Tacy są właśnie "casuale" - zagrać, odmóżdżyć się, zapomnieć.
ja bym stworzył takie porównanie: gry value - harlekiny z kiosków, marna książeczki wydane na złym papierze i napisane przez pisarzynów, którzy z talentem nic nie mają wspólnego. reszta - lepsze gorsze książki jako ogół stawiające poprzeczkę o wiele wyżej .
Ale nie możesz podważyć faktu, że harlequiny się sprzedają, ludzie je czytają i są zadowoleni. Po przeczytaniu jednej takiej książki sięgają po drugą bo taka forma rozrywki ich satysfakcjonuje. Gdyby na półce stały tylko wyszukane tytuły, wiele ludzi zapomniałoby jak się czyta. Ktoś lubi harlequina, ktoś lubi Coelho. Ja lubię wysoko-budżetówki, ale jak mam chwilę to lubię sieknąć sobie w coś przez chwilę i nie wymagam od tego za wiele.
wracając do casual gamera, on kupi grę z taniej serii, kolekcji klasyki itp i będzie sobie w nią grał wieczorami po 2h, tylko totalnie nie świadoma osoba wybierze tytuł z serii value kierując się tym co o niej pisze sam producent na pudełku. w prosty sposób nikt kogo klasyfikujemy do grupy gamers, czy to casuale, czy hardcorowcy, czy też dzieciaki z za dużą ilością wolnego czasu, zawodowcy i osoby po prostu uzależnione tego rodzaju gry nie kupi. to jest produkt adresowany do nieświadomych
klientów, którzy dają się nabrać bo porostu się nie znają na temacie.
Jesteś w wielkim błędzie. Coraz więcej ludzi wie co to "value" i czego od tego wymagać. Zauważ, że tanich reedycji nie kupisz w kiosku, a "value" właśnie tak. Tutaj POS ma ważne znaczenie. Gry "value" są właśnie skierowane do ludzi, którzy "przy okazji" kupują gry i nie wybierają się po nie specjalnie. Wymagają od gier tylko tego, żeby były i żeby można było w nie zagrać. Po prostu.
Zdziwiłbyś się, jakie jest porównanie sprzedażowe pomiędzy tytułami "fullprice" i "value", a nie chodzi mi jedynie o koszta, ale o ilości sprzedanych gier.
I pamiętaj, nikt nikogo nie nabija w butelkę. Gry "value" istnieją na rynku już od kilku lat i nikt nie narzeka. Gdyby ludzie się zrazili, to by ich nie kupowali!
jedno na co zwrócił bym uwagę to, to że ogólny poziom tych gier się podnosi, np. Terrorist Takedown 2 został zrobiony na silniku Jupiter, tym samym co F.E.A.R... a to juz dobry znak, niestety po samej grze nie widać ani technologii anie tego, czym uraczył nas F.E.A.R czyli powalającej grafiki.
Firmy robiące gry "value" co jakiś czas zrobią coś bardziej "konkretnego", może to zapowiedź jakiejś większej, poważnej gry na więcej niż 2-3 godziny grania? Na pewno nie w najbliższej przyszłości, ale jak programiści ogarną Jupitera w całości to może wyjść z tego coś porządnego. Moim zdaniem na razie go testują :-)
Michał "Krooger" Cichy edytował(a) ten post dnia 20.03.08 o godzinie 16:18