konto usunięte

Temat: Ciemna strona Google

Marcin Kamiński:
Najlepsza inwestycją rządu jest wykorzystywanie finansów na cele wojenne. na to pieniędzy się nie oszczędza.
Nie oszczedza sie pieniedzy? Tu racja, ale wiekszosc kasy w armii np. amerykanskiej wcale nie idzie na polepszenie zdolnosci bojowej, czy na usprawnienie uszu i oczu wywiadu. Ot. Ekspres do kawy normalnie kosztuje x a ten sam ekspres do kawy na cele "wojenne" x razy 10, bo moze ale nie musi byc zamontowany na dwa wkrety w awacs'ie (m.in. koszt za nalepke normy MIL). Cala tajemnica.
Olbrzymie wydatki na zbrojenia w duzej czesci wynikaja ze straszliwej inercji i nieefektywnosci centralnie sterowanej biurokracji ktora dba o status quo. Tak bylo za Cesarza Franciszka Jozefa i tak jest teraz. Rząd nawet najlepiej wybrany, ulega autonomizacji celow, zjawisko znane z podstaw zarzadzania.
Wojsko (i wywiad) wieku dwudziestego ze swoimi szarżami i zupakami służy często samemu sobie i przekonaniu innych że jest przydatne i coś się jemu należy. Tak jak w firmie z przerośniętymi strukturami.
Zrozumieli to Chorwaci powierzając wojnę z Serbią nie swojemu dowództwu ale niezależnej firmie konsultingowej, która podeszła do sprawy posługując się cywilną metodyką projektową, co zapewniło im powodzenie.

Nie ma spisku, jest zbiorowy gadzi móżdżek. Kazda proba polepszenia efektywnosci rodzi opor systemu.
Chyba nie doceniasz wartości informacji.
Finanse, wartość pieniądza w czasie, irr'y i npv'y, czy też nowoczesne zarządzanie projektami dotyczą wszystkich aspektów zycia, rowniez wojska i wywiadu (duża część zarządzania projektami wywodzi się z kosztownych projektów wojskowych, m.in. amerykańskiej bomby atomowej). Informacja kosztuje, jej nadmiar jest jak nadmiar towaru na magazynie. Totalna kontrola to totalne koszty jeśli nie bankructwo w bardzo bliskiej perspektywie. Najlepszy system to just-in-time, jak w produkcji samochodow. Tyle ile potrzeba, tyle by podjąć właściwą decyzję, określić priorytety ograniczyć niepewność i podjąć działania. Jak nie mam racji, zapytaj kogoś bardziej doświadczonego. Jest mądra literatura i cały szereg dziedzin nauki porusza temat informacji.
Czyzbys mial na ten temat jakas potwierdzona wiedze?Jacek Kotowski edytował(a) ten post dnia 26.09.09 o godzinie 23:47

konto usunięte

Temat: Ciemna strona Google

Marcin Kamiński:
Dla Ciebie to błahostka. Ludziom, którzy szukają informacji głębiej już tego nie powtórzysz. Chyba, że nieświadoma szara masa już do tego sotpnia jest "uśpiona", że nie widzi zagrożenia.

Dedykuję Tobie i innym miłośnikom teorii spiskowych.

Cytaty z filmu Cube (1997):
Worth: There is no conspiracy. Nobody is in charge. It's a headless blunder operating under the illusion of a master plan.

Quentin: Who do you think the establishment is? It's just guys like me. Their desks are bigger, but their jobs aren't. They don't conspire, they buy boats.


(a to już groźne, tego się naprawdę czasem boję w rozwoju technologii, w kadrach naszej polityki etc.:)
Worth: This is an accident, a forgotten, perpetual public works project. You think anybody wants to ask questions? All they want is a clear conscience and a fat paycheck.
(i jeszcze)
Quentin: Why don't you tell us what your purpose is, Worth?
Worth: Often wondered that myself. I'm just a guy, I work in an office building doing office building stuff. I wasn't exactly bursting with joie de vivre before I got here, life just sucks in general.

Ilu gosci w CIA/NSA czyta/rozumie płynnie po polsku...
włączając mowę potoczną.

Czy widzieliście ogłoszenia do pracy w Google w stylu: we seek good investigators, practice in law enforcement agency an advantage???

Do wywiadu nie mozna sie zapisac, trzeba byc niejako zaproszonym, zarekomendowanym etc... czyli co?
negatywna selekcja możliwa, no możliwa? Mozna stworzyc kolko wzajemnej adoracji? a no mozna. Sluzby czestokroc synekury broniace sie tajemnicą państwową przed kontrolą i udowadniające sens swojego istnienia manipulując swoimi mocodawcami. Przykłady historyczne już? Gehlen i "najlepsza" sieć wywiadowcza w Rosji.

Ilu w CIA mowi po arabsku i jest użytecznych do wojny z terroryzmem? A ilu farsi, bo ci co znaja arabski na wojne z terroryzmem juz sie nie przyda jesli chodzi o dyspute z Iranem? Podobno z tym jest w US sluzbach tragicznie. Wiekszosc senior staff uczyla sie rosyjskiego. A tu nagle imperium padlo, priorytety sie zmienily. Masakra kosztowa. Podobno w pierwszej wojnie w zatoce rząd prosił o pomoc mormonów (uczą się rzadkich języków by jeździć na obowiązkowe misje) o pomoc w obróbce danych wywiadowczych.

A koszty? Totalne do potęgi ntej.
===============================
Języki to tylko jeden aspekt kosztowy.
Drugi, to nadmierne zaufanie do elektronicznych form inwigilacji. A w jej wdrażaniu, zapomnienie o modelu ludzkiej komunikacji niebezpośrednich aktów mowy i ludzkiej pragmatyce językowej (Grice, Brown, Levinson) oraz o klasykach jak Sun Tzu i "Art of War" Wielkie komputery, wykrywacze kłamstw i procedury bezpieczeństwa nie uchroniły CIA przed sowieckimi szpiegami jak Aldrich Ames i zwykłą chciwością ludzką. Paradoksalnie CIA/NSA jest chyba najmniej efektywną służbą wywiadowczą na świecie pomimo chyba największych na świecie inwestycji. Podobniez popatrzmy nasze dzialania w Afganistanie: Czy aby wygrać wojnę w Afganistanie UE stworzyła szkołę języka/zwyczajów/religii panujących w Afganistanie, czy zastanowiła się nad aspektem propagandowym (zdyskredytowanie przeciwnika, pozyskanie ludności cywilnej). Obawiam sie, ze rosomaki i drony nie wygrają wojny. Za zadne pieniadze, zadna technologia.

Sukces wywiadu niczym nie różni się od sukcesu biznesowego, zainstalowanie nawet najdoskonalszego systemu CMR nie zapewni biznesowi sukcesu jeśli nie postawi się na umiejętności interpersonalne ludzi front-line i umiejętności budowania wizji i strategii przez liderów. Tak rząd amerykański jak i biznesy zaufały kiedyś w elektronikę, robotykę jako cel sam w sobie, angazując przeogromne koszty, teraz ten trend się odwraca, stawia się na człowieka, motywowanie, zarządzanie nim i budowanie jego zdolności interpersonalnych, stawia się na klienta i jego współudział w tworzeniu kapitału firmy.

Nie da się ludzi "kontrolować" nie będąc przez nich "kontrolowanym" nie wchodząc z nimi w korzystne dla nich interakcje i dialog i nie starając się ich inkorporować jako część własnego systemu, jako sojusznika a nawet współwłaściciela.
Strategia win-win przynosząca wszystkim stronom większe zyski niż
strategia win-loose, jest często łatwiejsza do osiągnięcia.

Był już model strategii produktowej, był model strategii marketingowej a teraz co... jedni stawiają na neuromarketing a drudzy (wreszcie) na klienta jako nierozerwalną część systemu.

Nie da się walczyc z terroryzmem bombami. Tradycyjne metody rodem z carskiej "Ochrany" czy "Sun Tzu" wydają się być bardziej wskazane. Nie da się odnieść sukcesu nie zaprzyjaźniwszy się z klientem. Umiejętności interpersonalne górą nad elektroniką (jako celem samym w sobie oczywiscie). To moze nieprzyjemny i przykry jesli nie chory przyklad: specjalista od tepienia szczurow zaprzyjaznia sie ze swoimi ofiarami (nie dziala zadna elektronika, inwigilacja, pulapki, przynety, zapachy, nic innego nie jest skuteczne). Tez stawia na zdolnosci interpersonalne....

===============================
Czuję się jakoś dziwnie spokojny o intencje firmy Google wobec nas.
Są na naszym forum koleżanki i koledzy pracujący w polskich oddzialach Google. Ze zdjęć spoglądają pogodne oblicza. Stawiam na to,że nie dopuściliby, by stała się nam jakaś krzywda :-)))

Może przerażać, że Google może się coś przytrafić i że pewnego dnia obudzimy się bez gmaila i kalendarza i wyszukiwarki, i przestaną się kręcić elektrownie. Internet został stworzony jako zdecentralizowana sieć trudna do zniszczenia jednym ciosem. Google musi inwestować w nasze bezpieczeństwo, z tym się zgodzę.Jacek Kotowski edytował(a) ten post dnia 28.09.09 o godzinie 12:45

Następna dyskusja:

google+ strona firmowa




Wyślij zaproszenie do