Stanisław P. Software designer
Temat: Ciemna strona Google
Marcin Kamiński:
Chodzi o to, że nie będę się fatygował odpisywać jak dziecku osobie, która i tak będzie przeczyć i tuszować chęć zdobywania władzy przez Google.
Czyli reasumując to co tu robisz:
- opisujesz sytuację w którą wierzysz (bez szczegółów)
- - jeśli ktokolwiek odpowie "brednie"
- - - szybko odpisujesz (znów pustymi hasłami bez poparcia)
- - jeśli ktokolwiek pyta o konkrety, żeby zweryfikować to co mówisz
- - - milczysz, lub piszesz "nie będę się fatygował odpisywać jak dziecku...."
W takim razie jeśli nie chcesz przekonać osób, które mają odmienny pogląd, to po co tutaj piszesz?
Z tego co widzę piszesz tutaj chcąc tylko połechtać swoje ego, bądź osób się z Tobą zgadzają. Ignorujesz kompletnie pytania, dzięki którym możesz pokazać, że to co mówisz ma jakieś podstawy. Sam napisałeś, że trzeba zadawać trudne pytania, więc zadaje Ci pytania - jak widać trudne.
Ale jak widzę, Ty chcesz jedynie powtarzać swoje hasła, bez żadnego poparcia, dotąd, aż ktoś w nie uwierzy. No popatrz - i tu Twoje działania pokrywają się w końcu z Wielkim Bratem, oczywiście mogę Cię ignorować, ale zawsze dostaję informację, że coś napisałeś. Zawsze produkujesz nową treść, a wszelka opozycja ginie w poprzednich tematach bez odpowiedzi. Nadawałbyś się do ministerstwa prawdy.
Cokolwiek by mu nie napisać, to i tak będzie szukał jakiegoś szczegółu próbującego obalić "nietyczne działanie" tak mocno wielbioną przez niego firmę.
Zauważyłeś to?
2 błędy.
- Nie wielbię żadnej firmy.
- Nie próbuję obalić "nieetycznego działania" (cokolwiek miałoby to znaczyć). Próbuję spowodować, abyś uzasadnił swoje spekulacje. Tym się spekulacje różnią od prawdy - ktoś podaje źródła informacji, bądź uzasadnienie logiki.
Więc - chcesz kogokolwiek przekonać, czy tak sobie tylko piszesz do znudzenia?Stanisław Pitucha edytował(a) ten post dnia 07.06.09 o godzinie 13:47