Temat: Ciemna strona Google
Kolejna porcja trudnych pytań i nie tylko.
Marcin Kamiński:
Żadna panika. Raczej dbanie o swoje prawa.
Pamiętasz przykład wycieku dokumentów z Google Docs? Ile wówczas informacji wyciekło z dokumentów firm, które publikują swoje dokumenty "tylko dla wybranych"?
To nie był wyciek (nikt tych dokumentów nie udostępnił), tylko błąd programistów. Nie istnieje firma, która jest na to odporna. Ile razy dokumenty z innych zbiorów zostały udostępnione, a Ty nawet o tym nie wiesz, ponieważ firma nie udostępniła o tym informacji? Statystki mówią o dużej ilości włamań i błędów, które nie są zgłaszane/publikowane ze względu na utrzymanie dobrego wizerunku firmy.
Google nie zbiera danych bezinteresownie. I z pewnością nam nie ujawni prawdy. Kiedyś te dane o nas będą źle wykorzystane.
Czy mógłbyś rozwinąć tą myśl? Dlaczego mają być "źle wykorzystane"? Czy zbieranie danych w celu osiągnięcia sukcesu na rynku nie jest wystarczającym powodem na zbieranie danych? Na jakiej podstawie twierdzisz, że "z pewnością nam nie ujawni prawdy" i skąd wiesz, że jakaś "inna prawda" istnieje?
Nie dostrzegasz tego, że Google pełną parą bawi się w Wielkiego Brata?
Czy mógłbyś wstawić konkrety? To zdanie nie zawiera ich za dużo.
Po co np Google uruchamia usługę, która będzie zbierać dane o naszych chorobach?
Skąd takie informacje? Google oferowało możliwość zrobienia globalnej (== całe US) bazy informacji o pacjentach - ma do tego ciekawe podejście. Z tego co wiem nikt tego nie używa na poważnie. I raczej nigdy nie będzie, bo rzeczywiste krajowe bazy są zbyt duże do kompletnego przekształcenia. US ma też duże braki w istniejących danych elektronicznych. Do tego dochodzi możliwość zmiany danych osobowych pomiędzy stanami, etc. Jeśli już tak lubisz spekulacje, to ja spekuluje, że projekt upadł jeśli chodzi o wdrożenie w całym kraju (IMHO). Nic już od dawna ani od IBM ani google w tej sprawie nie słyszałem. Jeśli masz jakieś informacje temu przeczące - proszę - podziel się.
Pod przykrywką dobrej, użytecznej i troskliwej firmy kryje się to, czego z wierzchu nie widzimy.
W takim razie w jaki sposób Ty o tym wiesz? I co konkretnie się kryje?
I większość z nas nie zobaczy, gdyż powszechnie się o tym nie mówi, wręcz ukrywa w strachu.
Co konkretnie się ukrywa? Czy aż tak się tego boisz, że nie napiszesz tutaj?
Strachu firm lub instytucji/organizacji IT, które stanowiąc niewygodnego demaskatora Google, zostaną przefiltrowane przez Google i przestaną istnieć w góglowskiej sieci.
Imho w momencie kiedy google zacznie filtrować dane w taki sposób, pojawi się nowy gracz na rynku i tyle.
Pozycjoner, ktory pozycjonuje tylko z myślą o Google nie zasługuje na miano pozycjonera.
Poza tym wystarczy, że Google zmienia swój algorytm wyszukiwania i natychmiast pozycjonerzy tracą pracę za nieefektywność.
Nie tracą. Tak samo jak maklerzy nie tracą pracy po pierwszej stracie na operacji giełdowej. Pozycjonerzy są nawet w lepszej sytuacji - powszechnie wiadomo, że pozycjonowanie strony to długi proces i nie jednorazowy. Jeśli jakaś firma wykupuje usługę pozycjonowania raz na jakiś czas, to każda zmiana algorytmu wytwarza tylko więcej pracy i więcej zarobków dla firm/osób pozycjonujących.
Ciężko w tej sytuacji żeby ci ludzie rezygnowali z Google, dlatego że rozszerza swoje możliwości, bo nie ma co ukrywać - wiecej mamy z tego korzyści niż strat.
Tak samo jak ciężko jest ludziom przestać jeść mięso i karmić się w fast-foodach popijając Coca-Colą z aspartamem. Uwierz, złe przyzwyczajenia DA SIĘ zmienić, zamiast zezwalać na rozprzestrzenianie.
Fast-food jak kto lubi, ale czy nazwałeś jedzenie mięsa złym przyzwyczajeniem? I do jakiego przyzwyczajenia chciałeś się odnieść w ten sposób? Czy do używania wyszukiwarki google? Jeśli tak, to najpierw musi się pojawić lepsza alternatywa - póki co brak, bo google po prostu dobrze pracuje.
Jeśli już chcesz publikować swoje odkrycia, to podaj dane które je potwierdzają.