Dominik
Mikiewicz
maps made easy,
www.cartomatic.pl ||
cartoninjas.net
Temat: SDI w Polsce - jak chceilibyście, żeby wyglądało?
W innym wątku (http://www.goldenline.pl/forum/2139894/gdal) rozpocząłem temat, ale był raczej off-topicowy. W związku z tym nowy, inspirowany nieco poprzednim, ale oddzielny, żeby nie sugerować krytyki w kierunku kogoklwiek.Jak sądzicie, jak powinno wyglądać realne funkcjonowanie SDI w Polsce. Temat obecnie modny i nośny - ISNPIRE i takie tam.
Jednak poza pięknymi prezentacjami brak jest informacji odnośnie wielu bardzo istotnych elementów funkcjonowania SDI, wśród których na wysokich pozycjach znajdują się np: model udostępniania danych, koszty licencji, wymiana danych między urzędami państowymi.
Cieszę się, że w oficjalnej prezentacji GBDOT padlo słowo 'odbiorca businessowy', jednak i w niej, poza wstęnym rozpoznaniem zapotrzebowania rynku, żadnych konkretów nie ma.
Miałem okazję rozmawiać z wysoko postawioną osobą z GUGiKu odpowiedzialną między innymi za udostępnianie danych, a własciwie model tegoż, i w rozmowie tej padł pomysł konsultacji społecznych z ludźmi z branży - konsultacje te miałyby pomóc w wypracowaniu rozsądnych rozwiązań. Oficjalnie o konsultacjach nie słyszałem, więc pewnie jeszcze chwila, o ile w ogóle dojdą do skutku.
Z jednej strony mamy model amerykański i 'Public Domain'. Z drugiej raczej skostniały model europejski, chociaż są wyłomy w murze, np. to, co ostatnio zrobiło Ordnance Survey.
Słuchając różnych ludzi związanych z aparatem państwowym (ale ku mojej trwodze również związanych ze środowiskiem akademickim), ogólny obraz pomysłów na udostepnianie danych jest dołujący - kasujmy ile się da. Coś w klimacie 'show no mercy' - jak potrzebują, to kupią (tutaj mała dygresja - nikt nie wyda milionów na dane bez perspektywy skapitalizowania projektu na poziomie, który by zagwarantował pokrycie kosztów; to z kolei prowadzi do tego, że dane niby są, niby można je pobierać, ale legalnie na nich popracować już nie...).
Naturalnie na uwagi o tym, że za dane podatnik już zapłacił kontrargumenty się znajdą, żałuję tylko, że zazwyczaj są mało przekonujące - państwo jest za biedne, jesteśmy zbyt zacofani, więc musimy czymś sfinansować inwestycje, aż po wycieczki w kierunku powszechnego jakoby w Polsce nielegalnego pożyczania danych. To ostatnie zapewne nie bez przyczyny, ale... ;-)
Obecny model udostępniania danych jest do kitu. Na dobrą sprawę powinien raczej być instrukcją, jak danych nie udostęniać. Dotarcie do danych jest kosztowne czasowo, zdarza się, że współpraca z urzędami za nie odpowiedzialnymi nie jest specjalnie przyjęta. Cena to również bardzo poważna bariera w dostępie do danych.
Mając na uwadze rozwój technologii i zapotrzebowania na dane, chyba najwyższy czas zdefiniować model świadczenia przez państwo usług dostępu do informacji publicznej, a właściwie jej części, czyli publicznej informacji o charakterze przestrzennym.
Według mnie, poza dostępem do przeglądarki typu geoportal, dostęp do danych powinien być również realizowany przez dostęp do usług. Wszystkie klocki już są dostępne - WMS, WFS, WCS. Dostęp jednak powinien być niezakłócony, usługi powinny być dostępne w czasie rzeczywistym i o dowolnej porze.
Poza wymienionymi standardami źródła danych jak dla mnie powinny być dostępne w postaci cacheowanej, prerenderowanej - odpowiednik obecnego serwera ars geoportalu (albo serwery wms tak szybkie jak ars - jak najbardziej jest to możliwe przecież). Dla nich powinny być wystawione instrukcje podłączania do openlayers, etc. Fajnie było by mieć również jakieś API w stylu gmaps, żeby mozna było budować aplikacje oparte o dane publiczne. Zakładam, że mógłby to być wrapper do openlayers. Wiem, że ol wystarczyłoby, ale dużo łatwiej jest podlinkować skrypt i w kilku linijkach dodać placemark, niż zrobić to przez ol - takie proste narzędzie dla ludzi, którzy nie potrafią programować, a chcieliby mapkę sobie doadać na stronę.
Inne pomysły to np:
- wyszukiwanie w postaci web service, które można by wykorzystać w aplikacjach - np. wyszukiwanie działek po numerze (vide geoportalowe narzędzie), po wskazanym punkcie, obszarze.
- wyszukiwanie nazw geograficznych
- geokodowanie i odwrotne geokodowanie
- wyszukiwanie tras
- wyszukiwanie obszarów o zadanych parametrach
- etc.
Fajnie by było, żeby takie webservice'y również zwracały geometrię jako gml, albo wkt.
Chciałbym, żeby urzędy pracowały na scentralizowanym (w sensie dostępu do danych, nie koniecznie fizycznie) zasobie, żeby wymieniały między sobą informacje, bo to jest elementem sprawnego zarządzania państwem.
Chciałbym, żeby można było budować 'geo' business oparty na know-how i dostarczaniu klientom narzędzi, które im pomogą w działaniu, bez konieczności karkołomnego zdobywania danych. Nie podoba mi się fakt, że wciąż oficjalne dane są traktowane jako dobro przeznaczone dla nielicznych, a o znaczeniu firmy często decydują posiadane przez nią dane - nie mam nic przeciwko firmom komercyjnym oferującym dane, typu teleatlas, emapa, etc., jednak uważam, że dane publiczne powinny być dostępne.
Nie upieram się przy modelu 'public domain', chociaż nie ukrywam, że wcale bym się za niego nie obraził. Chciałbym jednak być w stanie wykorzystać oficjalną ortofotomapę Polski w swoich narzędziach i nie usłyszeć ceny rzędu 30 000 000. Nie chcę być skazany na gmaps, czy bing maps, kiedy są dane dużo 'własćiwsze' dla polski (bardziej aktualne, dokładniejsze, etc.)
Zdaję sobie, że może za dużo dziecinnego 'chciałbym' jest powyżej, ale według mnie jeszcze sporo jest do zrobienia, ponieważ system nie funkcjonuje poprawnie.
Może ten wątek (yeah, you wish... ;-) stanie się przyczynkiem do szerszej dyskusji wśród ludzi związanych z branżą, może ktoś wyżej go usłyszy, a może na beszczela należałoby zebrać listę życzeń i wysłać na Żurawią i Olbrachta.
Jak macie jakieś pomysły na to, jak sdi powinno funkcjonować w Polsce, to śmiało :-)Dominik Mikiewicz edytował(a) ten post dnia 18.01.11 o godzinie 12:52