Piotr
Szczotka
Dyplomowany
masażysta Bodyworker
Temat: Akredytacja poprzez stowarzyszenia
1. Od kiedy pamiętam, zawsze mnie interesował temat, jak to jest z akredytacjami udzielanymi przez stowarzyszenia. Czy to jest jakaś specjalna ścieżka, procedury, zatwierdzenie?Pierwszy raz spotkałem się z takim terminem i formą udzielania poparcia zagranicą. Dotyczył szkół medycznych masażu z akredytacją .... kogoś tam. Ale to było tak, iż szkoła musiała spełnić pewne minimalne (dosyć wysoka poprzeczka) warunki programowe + dodatkowe programy, kursy.
Nie tyle że ktoś się starał o akredytację indywidualnie, ale to program musiał spełniać wymogi, aby uzyskać akredytację.
Co do metod to było tak, iż w jakimś momencie popularności, czyli inaczej mówiąc jak się sprawdziła, to dla "wyrównania i zachowania poziomu jej nauczania" starano się o akredytację.
Ale autor lub grupa związana z daną metodą, raczej nie zabiegała zbyt szybko o akredytację. Dlaczego?
To proste, bo wtedy upowszechnienie poprzez dodatkowe szkolenia, nie było na rękę potencjalnym autorom. Krótko mówiąc marketing, finanse, itd.
Jak to jest w Polsce? Nie wiem, nie jestem z tej grupy zawodowej. A masażu akurat nie ma przed kim akredytować tj. mam na myśli stowarzyszenia dotyczące masażu na takim szczeblu.
Dostaję pytania typu, co trzeba zrobić aby jakieś szkolenie dotyczące przykładowo autorskiej metody dostało akredytację w Polsce. To jest grupa Fizjoterapia, pewnie sporo osób jest gdzieś zrzeszonych i wie jak to wygląda.
Reasumując, to konkretne pytanie, co dokładnie oznacza w praktyce akredytacja w związku z daną metodą lub też programem, popartym przez stowarzyszenie, towarzystwo, itd.
Poza tym czy odróżnia się pojecie:
a) opracowanie według koncepcji ...
b) metoda autorska ...
W połowie lat 90-tych była grupa szkoleniowców zainteresowana prowadzeniem szkoleń akurat z mojej działki zawodowej, goście zagraniczni. Ale ni jak nie można było się dowiedzieć jak uprawomocnić szkolenie z metod, które wtedy w kraju były prawie nieznane. W sumie dałem sobie spokój.
Dziś wiadomo, iż w poparciu min. medialnym (zwłaszcza Internet) łatwiej jest ludziom wypromować jakąkolwiek metodę przywiezioną z zagranicy, niż rodzimy "produkt". Pytanie dlaczego tak jest?
Dostałem ostatnio propozycję dotyczą popularyzacji jednej z metod, ale nie mam na to czasu, może kiedyś. Tu chyba raczej autorom szkolenia nie chodzi o to aby szybko skserować ich dorobek a filmiki wpuścić do internetu :).
Chyba też nie wziął bym odpowiedzialności zorganizowania szkolenia w tak odmiennych warunkach.
Póki co mam sporo pracy z innymi projektami, a przede wszystkim z praktyką zawodową. Temat poruszyłem, bo ufam, iż przyda się zwłaszcza młodszym, startującym adeptom.
Z mojej strony na tyle. Może się ktoś z nimi podzieli wiedzą.
Pozdrawiam, powodzenia Piotr.Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.12.13 o godzinie 13:09