Bartłomiej Polakowski

Bartłomiej Polakowski Kierownik Zespołu
E-learning
odpowiedzialny za
wdrażanie ...

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Wydaje mi się, że doszliśmy do sedna sprawy.

Wiele osób oczekuje od e-learningu, że przede wszystkim będzie atrakcyjny - super grafika, 3d, animacje, interakcje, elementy gier etc. Chcą, żeby ta forma edukacji była przede wszystkim "nienudna" i "ładna".

Natomiast tak jak tutaj wszyscy podkreślają, e-learning to jedna z wielu metod nauczania/narzędzie (nie złoty Graal) - tak jak szkolenia stacjonarne, książki etc. Czy od tych form też oczekujemy, żeby przede wszystkim dostarczyły nam rozrywki, albo żeby trener miał wyprasowaną koszulę? Nie, oczekujemy konkretnej wiedzy w przystępnej formie.

Multimedialność, interaktywność to niewątpliwe zalety e-learningu, ale nie mogą przysłonić głównego parametry oceny każdego szkolenia - efektywności. Rzucamy tezę, że e-l jest nudny. A czy ten e-l spowodował jakąś korzyść biznesową, zmienił postawy, zachowania etc.? Czy czuję, że wiedza w tym szkoleniu jest mi potrzebna? Jeżeli nie, to atrakcyjna forma i najlepsi graficy nie pomogą, trzeba poszukać problemu gdzie indziej.

Z drugiej strony, często oprawa szkolenia jest zaniedbywana, bo nie ma na nią pieniędzy co może zniechęcić mniej zmotywowanych uczestników. Trzeba spróbować zachować złoty środek, żeby nie przesadzić i nie "przysępić bo budżet jest zazwyczaj z twardej gumy;)

Gry, filmy 3d są fajne, ale nie zapominajmy, że nie wszyscy mieszkają w dużych miastach i mają światłowód doprowadzony do mieszkania/pracy. Jeżeli masz 4 pracowników w oddziale na 1mbit łączu, którzy obsługują systemy sprzedażowe i rozmawiają przez VOIP to zaproponujemy im film czy jakąś lżejszą formę?

www.e-learning.blog.pl
Fb Korpo E-learning<<<<<<<<<<<<<<NOWOŚĆ
Marek Vogt-Goliasz

Marek Vogt-Goliasz kognitywista,
e-learning dla
biznesu, llidero.com

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Co zatem robić, Drodzy Uczestnicy Dyskusji, aby "od e-learningu nie wiało nudą"?

Moim zdaniem należy zacząć od określenia rezultatów biznesowych. To pozwoli dobrać odpowiednie środki przekazu, a później będzie punktem wyjścia do oceny efektywności. Jak pokazuje moje doświadczenie, brak wystarczającego uzasadnienia biznesowego, prowadzi do tego, że projekty są trudne dla wszystkich - i dostawców i odbiorców.

Gdy określimy cele na poziomie biznesu oraz zidentyfikujemy ograniczenia (np. słabe łącze), zaczynamy przegląd dostępnych środków. Dbamy o skompletowanie do projektu zespołu specjalistów i jakość (poprawną funkcjonalność, estetykę i szeroko pojęte UX).

Ale bez celów, wychodzących poza "Uczestnicy dowiedzą się,..." daleko nie zajedziemy.
Dawid Ż.

Dawid Ż. archiwista cyfrowy i
infobroker - szukam
pracy

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

jestem nowy, zaczynam przygodę z tą tematyką :)

pytanie
nie nudny e-learning oznacza że jest nie nudny scenariusz e-learningowy ???

konto usunięte

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Marek H.:
To ja dodam jeszcze, że to musi dobrze działać w danej sytuacji biznesowej. Filmy na wspomnianej wyspie są gorsze od PPT (albo nawet PDF do druku) nie dlatego, że są droższe, czy dlatego, że jest na nich słaby dostęp do sieci tylko dlatego, że nie są konsumowalne w tej konkretnej sytuacji. W niektórych sytuacjach film po prostu nie zadziała (bo nie ma nań czasu, bo nie ma możliwości włożenia słuchawek na uszy, bo nie ma dostępu do komputera, etc.). Zatem, Panie Krzysztofie, różnicy się pod względem oceny filmów... :)

Panie Marku myślę, że nasza dyskusja w kwestii możliwości wykorzystania e-learningu (w ogóle) to jest off-topic względem tego tematu i chętnie poprowadzę ją gdzieindziej, ponieważ uważam, że z punktu widzenia biznesowego wykorzystania jakiejkolwiek formy przekazywania wiedzy stosuje Pan zbyt duże uproszczenia. Czy to, że nauczanie pracownika napotyka na różne ograniczenia ma oznaczać, że mamy pogodzić się z jego niekompetencją? Poza tym brak komputera, to chyba zbyt daleko posunięte ograniczenie, z naszego punktu widzenia ...

A co do jakości (nie wnikając w formy e-learningu) to chciałbym zrozumieć przestawioną przez Pana analizę rynku e-learningu. Z jednej strony pisze, Pan, że:
... co ciekawe, że w wielu firmach (po stronie klienckiej) mamy do czynienia z wiekszą ekspertyzą na temat e-learningu niż po stronie dostawców.

A zdrugiej strony:
A co do truizmów - jestem przekonany, że wszystkie duże firmy e-learningowe w Polsce (wyłaczam z tej grupy freelancerów) działają w oparciu o zespoły projektowe obejmujące szereg ról (w tym metodyka, developera medialnego, testera, project managera). Jestem przekonany, że wszystkie one realizują projekty tak dobrze, na ile oczekuje tego Klient definiując zakres, budżet oraz termin oddania projektu.

Moim zdaniem te twierdzenia się wykluczają. Skoro wiemy, że poziom dostawców usług e-learningowych jest średni (skoro klienci wiedzą więcej od dostawców) to na jakiej podstawie zakłada Pan, że wszystkie firmy działają świetnie i nikt nie psuje rynku?

Nie zgadzam się również z analizą dotyczącą kondycji rynku biorąc pod uwagę zainteresowanie klientów usługami profesjonalnymi vs usługami freelancerskimi, no chyba, że pisze to Pan z perspektywy dystrybutora narzędzi rapid. Ale to również jest temat na inną dyskusję.

konto usunięte

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Marek V.:
Co zatem robić, Drodzy Uczestnicy Dyskusji, aby "od e-learningu nie wiało nudą"?

Moim zdaniem należy zacząć od określenia rezultatów biznesowych. To pozwoli dobrać odpowiednie środki przekazu, a później będzie punktem wyjścia do oceny efektywności. Jak pokazuje moje doświadczenie, brak wystarczającego uzasadnienia biznesowego, prowadzi do tego, że projekty są trudne dla wszystkich - i dostawców i odbiorców.

Zgadzam się z Panem w 100% tylko dobór odpowiednich środków do celów i możliwości klienta pozwoli na stworzenie efektywnych materiałów. Warunkiem jest jednak to, by dostawcy dysponowali całym arsenałem różnych narzędzi, w innym wypadku, albo w ogóle nie znajdą klienta, bo ich rozwiązania będą za drogie, albo sprzedadzą klientowi coś co zupełnie nie pozwala na osiągnięcie zamierzonych celów i całkowicie zrażą go do korzystania z tej formy nauczania.
Gdy określimy cele na poziomie biznesu oraz zidentyfikujemy ograniczenia (np. słabe łącze), zaczynamy przegląd dostępnych środków. Dbamy o skompletowanie do projektu zespołu specjalistów i jakość (poprawną funkcjonalność, estetykę i szeroko pojęte UX).

Znów moim zdanie trafia Pan w sedno. Analiza celu, dobór narzędzi oraz zespołu, podstawa zarządzania jakimkolwiek projektem, o której niestety wielu zapomina, albo co gorsza, słyszało o tym tylko w teorii (albo wcale).

Od siebie dodam jeszcze kilka kwestii metodycznych i technicznych (w zasadzie niezależnych od narzędzi):
- nie można zostawiać użytkownika samego, na ekranie szkolenia cały czas musi się coś dziać, a jeżeli nie jest to możliwe to ilość przekazywanych informacji musi być ograniczona do absolutnego minimum,
- czas to pieniądz :) – im krótszy materiał tym lepszy. Najlepsze nawet ozdobniki, które niczemu nie służą nie są potrzebne;
- jakość to podstawa – jakość użytych materiałów multimedialnych musi być dobrana do stosowanego narzędzia, niezależnie od wszystkiego nie można sobie pozwolić na kompromisy (materiały wideo o niskiej rozdzielczości, lektor nagrany na mikrofonie z dyskontu itp.). Jeżeli realizacja projektu oznacza kompromisy jakościowe to należy zaproponować klientowi inną formę e-learningu.
- podstawy tworzą jakość – stosowanie różnych nowości technicznych czy metodycznych (filmy, animacje 3D, grywalizacja) ma sens tylko wtedy, jeżeli przyczynia się do realizacji celu, dodawanie ich na siłę, tyko po to, żeby udowodnić, że je znamy i mamy w ofercie to droga donikąd. Koniec końców o jakości naszych usług decyduje opinia użytkownika, a nie klienta (to, że klient zaakceptuje „sexy” rozwiązanie, a później użytkownicy będą narzekali, że np. szkolenie było za długie bo intro trwało 5 minut, albo trzeba było przez 10 minut grać w jakąś zręcznościówkę, w której za każdym razem trzeba było zaczynać od nowa – z pewnością nie pomoże nam budować trwałych relacji i zmieniać opinii o e-learningu).

konto usunięte

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Bartłomiej P.:
Wydaje mi się, że doszliśmy do sedna sprawy.

Wiele osób oczekuje od e-learningu, że przede wszystkim będzie atrakcyjny - super grafika, 3d, animacje, interakcje, elementy gier etc. Chcą, żeby ta forma edukacji była przede wszystkim "nienudna" i "ładna".

Natomiast tak jak tutaj wszyscy podkreślają, e-learning to jedna z wielu metod nauczania/narzędzie (nie złoty Graal) - tak jak szkolenia stacjonarne, książki etc. Czy od tych form też oczekujemy, żeby przede wszystkim dostarczyły nam rozrywki, albo żeby trener miał wyprasowaną koszulę? Nie, oczekujemy konkretnej wiedzy w przystępnej formie.

Teoretycznie ma Pan rację, ale nie bierze Pan ud uwagę szczególnych uwarunkowań dotyczących różnych sposobów pozyskiwania wiedzy. Każdy z tych sposobów zaspokaja tą samą potrzebę, więc o wyborze jednego z nich decydują szczegóły. Książka jest źródłem tradycyjnym, z którym każdy się wychowuje, nie musi mieć “wodotrysków”, ponieważ każdy wie czego się po niej spodziewać i podświadomie ufamy, że to co jest napisane w książce to prawda. Szkolenia stacjonarne są optymalne, charyzmatyczny trener, multimedialne prezentacje, integracja grupy relacje poza biznesowe itd. W związku z powyższym od tych form nie musimy oczekiwać “rozrywki”, mają co innego do zaoferowania. A co z e-learningiem? Jest względnie “nowy”, często ma popsutą reputację, nie można korzystać z benefitów relacji interpersonalnych, podlega ograniczeniom technicznym (transfer) ... żeby zatem być konkurencyjny musi być atrakcyjny i idealnie skrojony, inaczej zawsze będzie ubogim krewnym, zatem moim zdaniem nie wystarczy przekazywać konkretnej wiedzy.
Multimedialność, interaktywność to niewątpliwe zalety e-learningu, ale nie mogą przysłonić głównego parametry oceny każdego szkolenia - efektywności. Rzucamy tezę, że e-l jest nudny. A czy ten e-l spowodował jakąś korzyść biznesową, zmienił postawy, zachowania etc.? Czy czuję, że wiedza w tym szkoleniu jest mi potrzebna? Jeżeli nie, to atrakcyjna forma i najlepsi graficy nie pomogą, trzeba poszukać problemu gdzie indziej.

Tu również zgodzę się tylko częściowo. Oczywiście, że treść jest najważniejsza, ale bez odpowiedniej formy przekazu treść sama się nie obroni.
Gry, filmy 3d są fajne, ale nie zapominajmy, że nie wszyscy mieszkają w dużych miastach i mają światłowód doprowadzony do mieszkania/pracy. Jeżeli masz 4 pracowników w oddziale na 1mbit łączu, którzy obsługują systemy sprzedażowe i rozmawiają przez VOIP to zaproponujemy im film czy jakąś lżejszą formę?

Proszę zwrócić uwagę na jeden rzecz. Przekazując wiedzę możemy oczekiwać od odbiorcy dwóch rzeczy, albo tego, że przekaz zapamięta, albo tego, że go zrozumie. O ile w przypadku treści do zapamiętania forma może mieć drugorzędne znaczenie (czy to będzie PDF, PPT, ulotka) o ile będzie dobrze przygotowana. Natomiast w przypadku treści, które trzeba zrozumieć tak prosto już nie jest. Tutaj bez plastycznych przykładów, przemawiających do wyobraźni wizualizacji, dogłębnego sprawdzenia postępów, celu (zrozumienia) może się w ogóle nie dać osiągnąć. Powiem więcej, są treści, których stopień skomplikowania w ogóle wyklucza e-learning jako formę kształcenia. Tak, że nie zgadzam się z tym, że ograniczenia techniczne lub organizacyjne mogą zawsze determinować formę przekazu (zróbmy ulotkę, bo nie ma internetu). Czasem albo trzeba się pogodzić z niekompetencją, albo zorganizować warunki do odpowiedniego kształcenia (wyjazd do centrali, gdzie są dobre łącza, konieczność przeprowadzenia szkolenia w domu lub organizacja szkolenia stacjonarnego) inaczej tworzenie "lżejszych form" może być tylko "biciem piany".
Marek Hyla

Marek Hyla Dyrektor
Zarządzający
e-learning.pl

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

A co do jakości (nie wnikając w formy e-learningu) to chciałbym zrozumieć przestawioną przez Pana analizę rynku e-learningu. Z jednej strony pisze, Pan, że:

Panie Krzysztofie,

To żadna analiza - po prostu refleksja. Analizę (opartą o 20 pogłębionych wywiadów z przedstawicielami firm, które używają oraz które nie używają e-learningu znajdzie Pan tutaj: http://www.xylearningperspectives.pl/) zarówno w wersji short jak i długiej.

A refleksja jest prosta...

Po stronie Klientów nie tylko PZU ma swojego Bartka Polakowskiego. W wielu dużych firmach znajdzie Pan prawdziwych ekspertów od e-learningu, którzy z tą materią mają do czynienia od wielu lat i znają się na niej znacząco lepiej od firm/osób, które dopiero zaczyną swoją przygodę na tym rynku.

Firmy okrzepłe na tym rynku działają w sposób przemyślany i uporządkowany. Angażują do projektów odpowiednią metodykę projektową. Angażują całe zespoły ludzi. Czy i kto psuje psuje rynek? Każdej firmie zdarzają się fuck-upy. Niektórym częściej, a niektórym rzadziej. Niektóre w swój model biznesowy mają wpisane jeżdżenie po bandzie, a inne - maksymalną dbałość o jakość (skutkującą znacząco wyższą ceną). Jak ktoś ten rynek zna, to wie o czym i o kim pisze.
Marek Hyla

Marek Hyla Dyrektor
Zarządzający
e-learning.pl

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Dordzy Dyskutanci,

Faktycznie - nasza rozmowa pofrunęła mocno off-topic. Trochę zapewne z mojej winy - niepotrzebnie wetknąłem kij w mrowisko. Nie będę drążył dalej tematów, które poruszyłem ("truizmy", kwestia dostępności i wydajności infrastruktury rzutująca na jakość oferty e-l, stan i rozwój rynku, etc.). Dyskusja wydaje się być bezproduktywna gdyż z tego typu wyzwaniami każdy musi się zmierzyć sam by zrozumiec ich materię.

Wracając do meritum (nuda, efektywność, etc.) ma dwie mysli...

Myśl 1
Realizowaliśmy szereg projektów, w których nasz Klient powiedział (nie wprost, ale taki była główna myśl, którą celowo wyjaskrawiam i trywializuję): "Nie interesuje nas to, czy osoby szkolone są zmotywowane czy nie; nie interesuje nas, czy im się to będzie podobać, czy nie; nie interesuje nas czy będą ten przekaz traktować jako nudny. Mają to zrobić i już." My, oczywiście, i możemy, i chcemy, i potrafimy robić materiały jak najbardziej angażujące, ciekawe, multimedialne, etc. Tyle, że Klient nie chce za nie zapłacić. Taki jest jego wybór i taka jest jego decyzja. Czasami bardzo świadoma, a czasami mniej świadoma. Ale obowiązująca i rzutująca na kontrakt (jego budżet, termin realizacji, przyjęte kryteria jakościowe). Jeśli będziemy zbyt mocno dyskutować z tą decyzją to wybierze inną firmę (która weźmie ten projekt i zrobi tak, jak Klient chce). Więc - "tak krawiec kraje jak mu materii staje"

Myśl 2
Rozwój nie polega ani na transferze wiedzy, ani na jej zrozumieniu, ani na jej zapamiętaniu do momentu zaliczenia testu końcowego. Rozwój polega na skutecznym i długoterminowym wywarciu wpływu na osobę szkoloną. W przypadku wiedzy sprawa jest stosunkowo prosta bo trzeba "tylko" sprawić, aby osoba szkolona skutecznie (w dłuższym okresie) pamiętała konkretne informacje. W przypadku umiejętności oraz postaw zaczynają się schody. Mam postulat, byśmy nie spłycali w dyskusjach rozwoju wyłącznie do transferu wiedzy. Jak się na tym zafiksujemy, to w relacjach z HRowcami wyjdziemy na szarlatanów. Destruktywny wpływ na rynek e-learningowy z takiej percepcji będzie znacząco wyższy niż stosowanie PDFów zamiast modelowania 3D.
Bartłomiej Polakowski

Bartłomiej Polakowski Kierownik Zespołu
E-learning
odpowiedzialny za
wdrażanie ...

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Myśl 1 jest często podyktowana wymogami KNF;)

Myśl 2 Rozwój<>Transfer wiedzy - wydaje mi się, że tak długo jak jedynym wyznacznikiem "skuteczności" szkolenia będzie wynik testu końcowego to sytuacja się nie zmieni:)

Nienudny e-learning? Najprościej - patrząc od strony użytkownika to interesujący/potrzebny mi temat przedstawiony w angażujący sposób.

Jak to osiągnąć? Przede wszystkim Poznać dobrze grupę docelową (to co dla nas jest interesujące, niekoniecznie będzie interesujące dla innych) - od strony zawodowej jaki i prywatnej - hobby, formy spędzania wolnego czasu, czy lubią gry, jakie etc.

www.e-learning.blog.pl
FB Korpo E-learning<<<<<<<NOWOŚĆ
Marek Hyla

Marek Hyla Dyrektor
Zarządzający
e-learning.pl

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Tak - ale też trzeba wziąć pod uwagę, że w zasadzie nigdy nie masz do czynienia z homogeniczną grupą. To, że część lubi gry nie oznacza, że lubią je wszyscy. Jednych zmotywujesz, a drugich - niekoniecznie (a czasami - zdemotywujesz). Powiedziałbym, że to również sztuka szukania balansu - takiego wspólnego mianownika; rozwiązania, ktore jest wystarczająco dobre dla wszystkich.

Tak przy okazji - odgrzebałem fajną infografikę a'propos kosztów i zespołu e-l. Jest tutaj: https://www.pinterest.com/pin/38069559324842456/. Dotyczy wątku off-topic, ale nie mogłem się powstrzymać... :)
Paweł Jędrzejewski

Paweł Jędrzejewski Grafika komputerowa,
informatyka,
programowanie

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Animacje są wykorzystywane od dluższego czasu jako jedno z najlepszych narzedzi wyjasnainia skomplikowanych problemów. Filmy edukacyjne stanowiące próby wyjaśniania skomplikowanych zagadnień, w tym również naukowych, istnieją często jako fragmenty zawartości filmów z nurtu science fiction. Poniższy link prowadzi do jednej z bardziej interesujących animacji, powstałych na potrzeby pierwszej części filmu "Jurassic Park" (w ktorej poza animowanym w 2D fragmentem jest umieszczony operator stanowiska VR)...:

http://videos.criticalcommons.org/transcoded/http/ccse...
Mariusz Stelągowski

Mariusz Stelągowski Graphic Designer

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Ciekawy temat. Próbowałem go przeanalizować jako osoba, która z e-learningiem ma do czynienia stosunkowo mało czasu (bo ponad pół roku), a wcześniej pracowała m.in przy aplikacjach (myślę jednak, że pewne zagadnienia są wspólne), ale nie było to łatwe bo złapałem się na tym, że zacząłem w pewnym momencie za bardzo uogólniać.

Nie wydaje mi się, żeby zastowanie efektów 3D, efektów rodem z Hollywood czy flashy, muzyki, czekogolwiek z multimediów, spowodowało, żeby od "e-learningu przestało wiać nudą". Nie każdy to lubi i nie każdemu podobają się takie efekty. Bardzo ciekawe jest wg mnie wykorzystanie gamifikacji, ale... co dla jednego jest ciekawe, dla drugiego będzie dziecinne.

Myślę, że główne przyczyny tkwią w tym, że:
1. tematyka szkolenia nie jest zgodna z zainteresowaniami kursanta
2. kursant jest niechętny w rozwijaniu wiedzy lub jest przywiązany do tradycyjnych metod (książka), ew. boi się nowych rozwiązań (uprze się taki do liczenia na kalkulatorze i robieniem tabelek na kartce i nie przekonasz go, że excel zrobi to szybciej ;)

Oczywiście ważny jest też sposób przekazania wiedzy - styl języka jakim jest pisane szkolenie, wykonanie techniczne, oprawa graficzna, może jakaś historia w szkoleniu, itp... Ale z drugiej też strony wszystkich się nie zadowoli. Jedna osoba preferuje zdjęcia i tylko zdjęcia, a dla drugiej koniecznie musi być przykładowo flat design bo inaczej jest nudno, Ktoś inny lubi minimalizm, a ktoś jeszcze inny wielki chaos i żeby wszystko migało, latało i animowało się :)
Mariusz Stelągowski

Mariusz Stelągowski Graphic Designer

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Bartłomiej P.:
Nienudny e-learning? Najprościej - patrząc od strony użytkownika to interesujący/potrzebny mi temat przedstawiony w angażujący sposób.

Jak to osiągnąć? Przede wszystkim Poznać dobrze grupę docelową (to co dla nas jest interesujące, niekoniecznie będzie interesujące dla innych) - od strony zawodowej jaki i prywatnej - hobby, formy spędzania wolnego czasu, czy lubią gry, jakie etc.

Zgadzam się w 100%.

Jakbym nie przeoczył powyższego posta to bym nie pisał swojego ;)
Bartłomiej Polakowski

Bartłomiej Polakowski Kierownik Zespołu
E-learning
odpowiedzialny za
wdrażanie ...

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Dużo z tych elementów, które wymieniłeś zostało wymienionych w tej infografice dot. Scenario based eLearning
http://info.shiftelearning.com/blog/a-5-step-plan-to-c...

Marku: Na Twojej infografice przydałaby sie jeszcze oś: Skuteczność;)

www.e-learning.blog.pl
Fb Korpo E-learning <<<<<<<<<NOWOŚĆTen post został edytowany przez Autora dnia 21.02.15 o godzinie 21:35
Marek Vogt-Goliasz

Marek Vogt-Goliasz kognitywista,
e-learning dla
biznesu, llidero.com

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Rzeczona nuda najczęściej odnosi do tego, co jest efektem fazy produkcyjnej tworzonej przez deweloperów.
Oni zaś implementują to, co zaprojektował metodyk. Od jego zdolności komunikacyjnych trzeba zacząć.

Oprócz poznania grupy docelowej dodałbym jeszcze konkretne opisanie celów - nie tylko na poziomie, czego uczestnicy mają się dowiedzieć, ale co mają z tym zrobić w ramach swojej organizacji.

Ostatnio pomyślałem sobie, że przydatny byłby znany ze zwinnych metodyk tworzenia oprogramowania schemat historyjek użytkownika (user stories) - JAKO <rola> CHCIAŁBYM <czynność>, ABY <cel>, np. Jako przedstawiciel handlowy chciałbym umieć opisać przewagi produktu, aby rozwiać wątpliwości potencjalnego klienta.

konto usunięte

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Mariusz S.:
Nie wydaje mi się, żeby zastowanie efektów 3D, efektów rodem z Hollywood czy flashy, muzyki, czekogolwiek z multimediów, spowodowało, żeby od "e-learningu przestało wiać nudą".

To proszę zapytać nastolatków czemu siedzą na YT zamiast czytać książki. Jasne, że są tacy, którzy wolą "Ławeczkę" od "Avatara" (jak już posługujemy się tak skrajnymi porównaniami), ale z całym szacunkiem stanowią oni pomijalny z punktu widzenia dewelopera margines.

A co do metodyki, analizy potrzeb i charakterystyki grupy docelowej itd. to oczywiście wszyscy Panowie macie rację, tyle że są to założenia, które dotyczą każdej formy przekazywania wiedzy, a ten temat nosi tytuł "Od e-learningu ...", a nie od "Szkoleń wieje nudą". Rozpoczynając ten temat nie chodziło mi o dyskutowanie ogólnych założeń metodycznych tylko o wskazanie cech charakterystycznych dla przekazu internetowego, które powodują, że przekaz jest dla użytkownika atrakcyjny. Ponieważ w tym względzie nie znalazłem zbyt wielu argumentów to dalej stoję na stanowisku, że materiał polegający na klikaniu “dalej” po przeczytaniu treści slajdu lub wysłuchaniu lektora (nie daj boże czytającego tekst ze slajdu) jest nudny i z założenia nijak się ma do możliwości jakie oferuje medium jakim jest Internet.
Marek Vogt-Goliasz

Marek Vogt-Goliasz kognitywista,
e-learning dla
biznesu, llidero.com

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Panie Krzysztofie,
Z Pana wypowiedzi można odnieść wrażenie, że szkolenia e-learningowe to tylko i wyłącznie "materiał polegający na klikaniu “dalej” po przeczytaniu treści slajdu lub wysłuchaniu lektora". Nie wiem, czy jest to celowe przejaskrawianie czy po prostu dostęp do wartościowych produkcji jest na tyle ograniczony, że trudno zobaczyć dobre przykłady.

Pozostaje mi życzyć Panu projektów z takimi budżetami, terminami realizacji i koordynacją oczekiwań po stronie klienta, że będzie można robić tylko szkolenia marzeń pokroju Avatara :)

Nie zgadzam się też z tym, że określenie celów, grupy docelowej to coś, co można pominąć przy tworzeniu szkoleń e-learningowym. Jeśli stacjonarne szkolenie nie ma przemyślanej struktury czy wystarczającego uzasadnienia biznesowego, efekt można nadrobić cateringiem albo charyzmatycznym trenerem. Problem polega na tym, że większość organizacji nie potrafi jasno określić, jak szkolenie ma oddziaływać.

konto usunięte

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Marek V.:
Panie Krzysztofie,
Z Pana wypowiedzi można odnieść wrażenie, że szkolenia e-learningowe to tylko i wyłącznie "materiał polegający na klikaniu “dalej” po przeczytaniu treści slajdu lub wysłuchaniu lektora". Nie wiem, czy jest to celowe przejaskrawianie czy po prostu dostęp do wartościowych produkcji jest na tyle ograniczony, że trudno zobaczyć dobre przykłady.

Oczywiście, że nie tylko, ale widzę czym dysponują nasi klienci lub potencjalni klienci. Poza tym dostawcy (w tym uznani) pokazują swoje dema, na których mechanizm jest z grubsza taki sam, tylko grafika i lektor są lepsi lub gorsi. Nie będę tu zamieszczał linków do przykładów, ale jeżeli Pan nie spotyka się z takim e-learningiem to żałuję, że nie mam Pańskiego szczęścia.
Pozostaje mi życzyć Panu projektów z takimi budżetami, terminami realizacji i koordynacją oczekiwań po stronie klienta, że będzie można robić tylko szkolenia marzeń pokroju Avatara :)

Napisałem przecież, że to oczywiście przejaskrawione porównanie. O tym co rozumiem przez szkolenia w formie interaktywnych filmów można się przekonać przeglądając nasze dema (nie są tajne, jak w przypadku większości dostawców). Jeżeli ktoś jest zainteresowany przeklinaniem naszego szkolenia, zapraszam do kontaktu na priv, chętnie wystąpię w otwartą przyłbicą. A co do kosztów to zapewniam Pana, że da się przygotować taki kontent w cenie dobrego rapid e-learningu, o tym kiedy ma to sens, a kiedy nie już pisałem więc nie będę się powtarzał.
Nie zgadzam się też z tym, że określenie celów, grupy docelowej to coś, co można pominąć przy tworzeniu szkoleń e-learningowym.

Nigdy nic takiego nie napisałem, traktuję to jako swego rodzaju oczywistość, po prostu rozpoczynając tą dyskusję chciałem skupić się na aspektach nazwijmy to "technologiczno-artystycznych".
Jeśli stacjonarne szkolenie nie ma przemyślanej struktury czy wystarczającego uzasadnienia biznesowego, efekt można nadrobić cateringiem albo charyzmatycznym trenerem.

Dokładnie o to chodzi. Trafił Pan tu w 100% w sedno sprawy. A jak e-learning będzie kiepski merytorycznie to czym ma nadrabiać jak nie oprawą audio-video?
Iwona Choncia

Iwona Choncia specjalista
e-szkoleń

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Panowie,
od początku śledzę rozwój tej dyskusji i dopiero dwa ostatnie wpisy Pana Krzysztofa zmotywowały mnie do zabrania głosu;)
Panie Krzysztofie, pisze Pan, że "jak e-learning będzie kiepski merytorycznie to czym ma nadrabiać jak nie oprawą audio-video?" - to tak jakby wrzucić plewy do inkrustowanej diamentami szkatułki. Cóż za rozczarowanie po otwarciu:). Jeżeli e-learning jest merytorycznie kiepski to w ogóle nie powinien powstać, niczemu nie służy i żadne fajerwerki: audio-wideo mu nie pomogą. Adekwatne do potrzeb treści merytoryczne i odpowiednio dobrane do metody nauczania wsparte oczywiście interesującym designem powodują, że e-szkolenia nie są postrzegane jako nudne. Jeżeli zależy nam na zadowoleniu odbiorców, efektywności e-szkolenia i wysokiej stopie zwrotu ROI, pomijanie metodyki i budowanie wartości w oparciu o oprawę kończy się stwierdzeniem, że od e-learningu wieje nudą, albo jak napisał tu jeden z panów - nudnym scenariuszem e-l. Biorąc pod uwagę realia finansowe i niskie budżety na e-laerning, stawiam na dobą, skuteczną metodykę. Wówczas nie musimy niczego nadrabiać:)
Wniosek: posługując się Pana terminologią, aspekty techniczno-artystyczne to tylko część e-learningu, która de facto nie decyduje o tym, jak jest odbierane i oceniane e-szkolenie.

I jeszcze jedno - często pytam nastolatków dlaczego wolą filmiki na YT od książki:) Na szczęście są jeszcze tacy - którzy wolą książki:). Filmiki muszą się podobać - to fakt, ale nie ważna jest ani ich jakość, ani forma, a jedynie treść. Pytam też gimnazjalistów czy lubią e-learning - i słyszę zazwyczaj nie. Dlaczego - nie podoba im się... treść oraz to, że mają się nauczyć. O formie ani słowa...
Marek Hyla

Marek Hyla Dyrektor
Zarządzający
e-learning.pl

Temat: Od e-learningu wieje nudą …

Marku: Na Twojej infografice przydałaby sie jeszcze oś: Skuteczność;)

Pewnie, że by się przydała. Sęk w tym, że niemal nikt jej nie mierzy powyżej 2 Kirkpatricka... :/ A i to w odniesieniu do e-szkoleń raczej nieczęsto...

W sumie to głównie przez to dyskusja, którą prowadzimy jest, niestety, akademicka, bo trudno oprzeć się na faktach, a nie na opiniach.



Wyślij zaproszenie do