Temat: Humor Branżowy [uwaga: brzydki wyraz]
Kampania wyborcza dostarcza nam wielu wrażeń (pozytywnych i negatywnych) więc podzielę się z Wami dwoma "zajefajnymi" zdarzeniami.
To, że potencjalni kandydaci dostarczają zdjęcia na plakaty A2 w formie małego zdjęcia do dowodu/paszportu to już norma (nie wspomnę już o samych starych dowodach osobistych czy książeczek w których zdjęcia miały jeszcze ślady urzędowych pieczęci i trzeba było ją wymazywać z czoła i włosów) ale ostatnio z braku tego typu zdjęć dostaliśmy plik fotek z wesela na którym już lekko podchmieleni goście o twarzach "indiańskich" (tłumaczę: czerwonych) mieli być "wycięci" i umieszczeni na plakatach wyborczych.
To jednak "pikuś" (przepraszam, Pan Pikuś) z innym przypadkiem. Dostaliśmy zdjęcie zrobione za pomocą telefonu komórkowego. No, nie tak źle, możecie powiedzieć, bo teraz niektóre telefony robią z bliska i dobrym oświetleniu niezłe foty. Rozwieje tę kwestię. Zdjęcie zrobione za pomocą telefonu komórkowego ale przesłane MMS-em. To jeszcze nic. Po dostarczeniu nam tej foty na zlecenie klienta wstawiliśmy do małej ulotki (szczęście ze nie plakatu). Wyglądało strasznie. Oprócz oczu i włosów reszta to jedna wielka czerwona plama, szczególnie na pliczkach. Retusz tej foty to raczej narysowanie gościa od nowa. No i klient który miał to zatwierdzić (nie ten na zdjęciu ale ich szef który notabene nie wiedział że to było dostarczone MMS-em a nie jako zdjęcie na papierze) puszcza taki tekst: "Może by poprosić którąś z dziewczyn w biurze by pożyczyły trochę pudru, przypudrowały mu policzki aby nie było tych plam czerwonych i potem tak tą fotkę wrzucić na skaner i jeszcze raz zeskanować"
Wtedy nam wszystkim "witki opadły" (cytat z pewnego skeczu znanego kabaretu).
Oczywiście to jest tylko wierzchołek góry lodowej tego co się wydarzyło do tej pory podczas tej kampanii wyborczej.
Sorki, jest jeszcze jeden rodzyneczek. Klient przyszedł by zamówić plakat dla swojej żony która kandydowała gdzieś tam. Oczywiście potrzebował go na już. Tylko mały problem. Zero zdjęcia, zero danych oprócz imienia i nazwiska oraz ugrupowania. Klient nawija, że jeżeli mamy wzory plakatów do tego ugrupowania to coś wymyślimy, stworzymy, wstawimy w jakiś gotowy wzór i drukniemy bo się jemu bardzo spieszy.
To by było na tyle, chociaż jeszcze kampania się nie skończyła to może coś się jeszcze wydarzy :)))
Fabian T. edytował(a) ten post dnia 11.11.10 o godzinie 21:13