Agnieszka
K.
• Social Media • SEO
• Digital Marketing
• Content Market...
Temat: Definicja User Experience :)
Jarosław Ż.:
Olga M.:
Nie do końca to rozumiem, a jestem niemalże świeżo po wielu godzinach różnych wykładów na studiach z wyżej wspomnianych "idiotyzmów". Projektują systemy rozsądniej jest nie pytać klienta jakie ma życzenie, a przynajmniej pytać jak najmniej, tak?
wyobraź sobie, że samochody projektują kierowcy (oni z reguły nie myślą o bezpieczeństwie, vide ostatnie dyskusje o bezpieczeństwie na drogach)
wyobraź sonie, ze prawo powstaje na bazie sesji JAD z "typowym obywatelem".... (mamy to teraz, prawo jest coraz gorsze)....
...
Mam takie wrażenie, że w tych Pana stwierdzeniach czai się jakiś ukryty podchwyt, chochlikowa przekorność jakaś, która ma coś na celu, tylko nie wiem co... może słowa kluczowe, a może po prostu wie Pan coś czego inni nie wiedzą, czego ja nie wiem...
Jak się tak nad tym zastanowić, to wydaje mi się, że gdyby nie słuchać kaprysów kierowców odnośnie tego jakie chcą mieć samochody, to nie chcieli by oni nimi jeździć, a przynajmniej szybko by zdobywali przewagę Ci producenci, którzy by wprowadzali cechy spełniające zachcianki kierowców (te uświadomione lub nie).
Z prawem też nie jest tak do końca, bo w teorii prawo odpowiada potrzebom społeczeństwa, to potrzeby społeczeństwa wpływają na jego istnienie.
Poza jest też taka orientacja w marketingu kiedy to klient wpływa na produkt do tego stopnia, że go sobie sam projektuje zanim jeszcze go zakupi. Daleko też nie trzeba szukać. Jedna z firm obuwniczych w Polce ma stronę, na której przed zamówieniem projektujemy sobie buty w aplikacji www wybierając kształt, kolor, obcas, materiał i sposób jego połączenia etc., aż do uzyskania końcowego projektu, który idzie potem do produkcji, by za jakiś czas zrealizowany pojawić się w paczce od kuriera.
Ostatnia rzecz, która mnie zastanawia to to, że zapewne w obszarze Pana zainteresowań jest analiza wymagań i ich zbieranie. Nie wiem, ale być może nawet Pan się tym zajmuje (nie wiem czym się Pan zajmuje). Jeżeli nie, to zajmują się tym inni. Jedynie jak to sobie mogę wytłumaczyć to tak, że ... po prostu prawda leży gdzieś po środku.
Nie na darmo żartuje się z klientów, że często zmieniają zdanie i sami nie wiedzą czego chcą, że w tej sytuacji najlepiej byłoby ich zakneblować, ale gdyby tak uczynić, to pewnie nie chcieliby zapłacić :/
Bardziej od kierowcy nie znającego się na bezpieczeństwie (co uważam za nieszkodliwe, wystarczy umiejętność poprowadzenia dialogu i odpowiednie narzędzia, tudzież inne jakieś "idiotyzmy") obawiałabym się np. projektanta bezpieczeństwa nie do końca dokształconego w tej dziedzinie...
*edit: Przyszła mi do głowy jeszcze jedna rzecz. A skąd się biorą innowacje? Czy gdyby kiedyś ludziom powiedzieć, że będziemy latać, że człowiek postawi stopę na księżycu, to uwierzyliby w to? Według mnie takie osiągnięcia biorą się z ludzkich zachcianek, marzeń o niemożliwym, a nie z mądrych głów techników, którzy stąpają twardo po ziemi i wierzą w tylko to czego się nauczyli i co jest sprawdzone.Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.01.14 o godzinie 14:45