Bartłomiej Usydus

Bartłomiej Usydus Przepisy Domeny
CentrumHandlowe

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

niejasne jest tylko dlaczego tak oszołamiajace zyski potrzebują podpórki w sensie społecznym

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Bartłomiej Usydus:
niejasne jest tylko dlaczego tak oszołamiajace zyski potrzebują podpórki w sensie społecznym
Przyznam szczerze, że nie zrozumiałem pytania:( Co Pan ma na myśli przez sformułowanie "podpórki w sensie społecznym"?
Bartłomiej Usydus

Bartłomiej Usydus Przepisy Domeny
CentrumHandlowe

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

no przecież sam Pan wspomniał o społecznej ( a więc innej niż zarobkowa) roli Anioła

BTW ubawił mnie setnie też poniższy fragment z Pana strony:

Najbliższym otwartej walki i konkurencji z Pudelkiem był Plotek.pl spółki Agora S.A. Na pierwszych plakatach reklamowych tegoż portalu widniał ratlerek i sugestywny podpis, jednoznacznie kojarzący się internautom z portalem Pudelek.pl. Rozumiecie Państwo, jak bardzo musiało mnie to bawić – posiadacza domeny Ratlerek.pl. Jest to najlepszy przykład na to, że ludzie, także najpoważniejsza (najzamożniejsza) konkurencja, instynktownie wiedzą, iż mój zamysł jest jedynie słuszny
-------

jako współwłaściciele serwisu kynologicznego http://PodajLape.pl nijak nie mogę się zgodzić, ze na reklamach plotka był ratlerek. skąd zatem Pańśka radość i pomysł na nazwę ??

taka pomyłka na starcie nie wróży niczego dobregoBartłomiej Usydus edytował(a) ten post dnia 17.08.08 o godzinie 19:45

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

A! Do tego Pan pije?;) Nie... to jest po prostu definicja i ja ją przytoczyłem. Choć w rzeczy samej, to odgrywa istotną rolę dla inwestora zwanego Aniołem Biznesu. Nie jest to jednak pobudka charytatywna, jak Pan insynuuje. Obawiam się, że myśli Pan kryteriami ala MOPS, ja jednak nie stoję w kolejce po zasiłek;)

Owszem, np. Pan Sierakowski, autor "Krytyki Politycznej" został sfinansowany przez współzałożyciela/członka zarządu Agora S.A./Gazety Wyborczej, który kierował się po prostu pobudkami ideologicznymi. Większość Business Angel myśli zaś trochę innymi kategoriami (bo nie są socjalistami) i w USA inwestuje w młodych, ambitnych ludzi. Oni dobrze wiedzą, że tacy odnoszą sukces - po prostu sami kiedyś tacy byli!

Nie dziwi mnie zatem Pańskie niedowierzanie i sceptycyzm. Pomijając narodowy malkontentyzm, przyswoił Pan w drodze socjalizacji zespół norm obyczajowych właściwych poprzedniemu systemowi. Nawet dziś stanowi to piętno młodych pokoleń! Trudno... trzeba jakoś sobie radzić;)

Fragment, który Pana ubawił był już przedmiotem mojej eksplanacji w odpowiedzi dla Pani Agnieszki Świąteckiej, która pierwsza to zauważyła: http://www.goldenline.pl/forum/projekty-start-up/45764... Moja zaś odpowiedź mieści się tutaj: http://www.goldenline.pl/forum/projekty-start-up/45764...

Tak, jak tam napisałem, nie jestem kynologiem. Sądzę, iż miałem prawo się pomylić. Proszę też zauważyć, że jest Pan drugą osobą która mi to wytyka! Nim nie zrobiła tego Pani Świątecka, nikt inny w cytowanym topicu się tego nie dopatrzył! Dlatego późniejsza salwa śmiechu moich interlokutorów wydaj się być pusta...

Pozostaje jeszcze kwestia tego, że dopiero teraz Pan to zauważył! Znaczy się, że wcześniej Pan nie czytał mojej strony, nim przystąpił Pan do komentowania całego zamierzenia?! Hmm... Właśnie dał mi Pan argument do nazwania Pana ignorantem - bo jak inaczej nazwać kogoś, kto się wypowiada na zadany temat, nie zapoznając się z nim? - Proszę śmiało odpowiedzieć. To nie jest pytanie retoryczne.

Najważniejszą kwestią pozostaje jednak, że mimo pomyłki, całość założenia jest jak najbardziej słuszna! Pudelek, Ratlerek, Chihuahua - to ta sama kategoria piesków wywołujących te same skojarzenia. Agora posłużyła się wizerunkiem psa, aby wywołać skojarzenie, nie mogła jednak przeciwstawić go Pudelkowi, jak ja chcę wedle opisanej zasady 3K. Dlaczego?

Chihuahua nie kojarzy się w naszym kraju z niczym konkretnym - przykład, nikt nie poznał się na moim błędzie! Ratlerek zaś to naturalne dopełnienie, które można skonfrontować pudelkowi.

Chihuaha.pl - wyobraża Pan sobie taką nazwę na domenę?! Myśli Pan, że ludzie wiedzieliby jak to zapisać? Jak trafić na stronę tak nazwaną przez Agorę?! Specjaliści tej spółki od marketingu dobrze wiedzieli, że nazwa musi być prosta, krótka i wpadać w ucho - stąd plotek.pl. Chihuahua zaś posłużył im tylko jako maskotka portalu!

"Wróżba" nie jest pomyślna Pańskim zdaniem? No właśnie - wszędzie te przesądy! Niech Pan wyłączy na chwile tarotonline i pomyśli racjonalnie;)

Życzę dużo uśmiechu!

Pozdrawiam,
RMH
Bartłomiej Usydus

Bartłomiej Usydus Przepisy Domeny
CentrumHandlowe

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

duzo czasu Pan poświęcił na analizę mojej osoby - zupełnie zbytecznie. tym bardziej, ze chyba nie ma Pan podstaw do oceniania co i na jakiej drodze sobie przyswoiłem - tym bardziej, że to nie ja szukam kasy

tematem jest Pański pomysł życzeniowy, który jakoś na żadnej grupie nie znalazł uznania. pewnie to źli zawistni polacy wychowani w PRL-u stojący w kolejce poz asiłek z zazdrości tak Panu dogyzają

PS. powodów do radości i w sferze prywatnej i biznesowej mam sporo - czego i Panu życzę, tylko chyba musi Pan zmienić pomysł

bo wyciaganie ręki po pół miliona za 20% udziału w sklonowanym kocie w wroku ma ię nijak do racjonalności - przypomina Pan uczniaków, którzy latają po allegro z domenami nasza-szkapa, nasza-kasa, nasza-cela, nasza-kupa etc za 0,5 mlnBartłomiej Usydus edytował(a) ten post dnia 17.08.08 o godzinie 21:33

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Drogi Panie,

Nie ja poświęciłem dużo czasu, a specjaliści, (do których grona się nie zaliczam), z zakresu socjologii i psychologii społecznej poświęcili dużo czasu i energii poznawczej na zbadanie postsowieckiego "fenomenu" behawioralnego.

Faktem jest, że w państwach byłego bloku wschodniego istnieje powszechna maniera narzekania, czerpania satysfakcji z tego, że sąsiadom się gorzej powodzi etc. Pisze o tym nawet prasa popularna;) Proszę nie mieć do mnie pretensji tylko przeczytać swoje i innych wypowiedzi;)

Skoro sam Pan zauważył, że Pan nie szuka kasy - tylko ja, to jaką satysfakcje czerpie Pan z tego, że mi Pan wmawia, iż jej nie znajdę? Ot taką mała, naszą polską satysfakcje;)

To, czy mój pomysł jest życzeniowy... pozostawmy ad acta. Ja go zrealizuję. Tak, czy inaczej. I nie będę stał z założonymi rękoma w kolejce po zasiłek;) A ręki nie wyciągam i nie żebrzę, co mi Pan imputuję, a oferuję udział, gdyż bardzo by pomogły te pieniądze w realizacji zamierzenia. Jeśli ich nie będzie - trudno. Znajdą się inne alternatywy. Kiedy mi się uda, niektórzy pewnie będą pluli sobie w brodę - całkiem słusznie! Bo "kto nie ryzykuje, nie pije szampana" - jak powiedział gen. Marian Zacharski.

Dziękuję za życzenia. Powstrzymam się od opisywania tego, kogo Pan przypomina.

btw. nasza-klasa.pl nie miała domeny naszaklasa.pl - ta była w rękach kogoś, kto miał zamiar założyć tam konkurencyjny portal. Podkupili go jednak panowie z nasza-klasa.pl Nie wiem za ile - bowiem właściciel chciał za nią przeszło 200 tyś pln (chyba 250). Niestety kwota transakcji jest tajemnicą.

Pozdrawiam!Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.01.14 o godzinie 17:40

konto usunięte

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Napiszę tylko: Szkoda, że z tak wielkim zapałem chcesz tylko kopiować (polskie) serwisy.
Bartłomiej Usydus

Bartłomiej Usydus Przepisy Domeny
CentrumHandlowe

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Radosław H.:
Skoro sam Pan zauważył, że Pan nie szuka kasy - tylko ja, to jaką satysfakcje czerpie Pan z tego, że mi Pan wmawia, iż jej
nie znajdę? Ot taką mała, naszą polską satysfakcje;)

złe podejście. nie czerpię zadnej satysfakcji, a jedynie dobrze radzę - podobnie jak wielu innych na GL z większym czy mniejszym doświadczeniem e-biznesowym. Nie wmawiam Panu, a jedynie przedstawiam swoją opinię. Pan zaś zamiast obrażać tych co Pana krytukują powinien się zastanowić czy czasem te kilkanaście, jak nie kilkadzisiąt osób nie mają odrobiny racji
Mateusz P.

Mateusz P. logi(sty)ka

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

ja już pisałem gdzieś... ciekawe dokąd ten cały wątek zmierza. już nawet napisano tu dziś o "postsowieckim "fenomenie" behawioralnym:)

chyba my tymi wszystkimi postami nakręcamy jeszcze ten temat... czy o to chodzi?
Aaron Rappaport

Aaron Rappaport special account
executive engineer,
CMGLD Nord

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Nie znam się na start-upach, ale Ty też nie, więc możemy porozmawiać jak równy z równym:)

Projekt ma dwa duże plusy- pierwszy to Twoja osobowość (gdyby projekt stworzył jakiś "normals" pies z kulawą nogą by się nim pewnie nie zainteresował). Kojarzę kilka takich "wielkich portali" tworzonych przez studentów, które doczekały się najwyżej notki na antywebie, start masz lepszy.
Drugi to domena, która rzeczywiście nie jest zła (jej minusem jest jednak trudna do wymówienia nazwa dla osób sepleniących - łatwiej niektórym powiedzieć "przeczytałem na pudelku" niż "przeczytałem na latlelku")

Całość czyta się przyjemnie, ale gdy pierwszy raz trafiłem na tę stronę, skacząc po tekście, to myślałem, że to manifest ws. kultury, a nie biznesplan. Widać, że choć nie lubisz samej branży, w której chcesz być hegemonem, Twój pomysł spodobał Ci się bardzo. Dlatego też tekst jest sugestywny, gorzej, gdy po chwili zastanowienia zaczynamy się zastanawiać nad sensownością przedsięwzięcia i konkretami.

Pisząc o minusach nie chciałbym powtarzać argumentów innych "obliczenia wzięte z kosmosu", "brak pomysłu na to jak strona wygeneruje zysk" itd.

Główny błąd
Nikt jak dotąd jednak nie zwrócił uwagi na kosmiczne założenie, że treści do Ratlerka dostarczą koncerny medialne, jeszcze za to płacąc. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że z reguły to dany podmiot musi płacić, często grubą kasę, żeby mieć co pokazać czytelnikom. Samo to założenie całkowicie przekreśla "pomysł na biznes".
Kwestia contentu to jedna wielka porażka. Mówiąc o konkretach jakie wydawnictwo zajmujące się zbliżoną tematyką udostępni pełne archiwa nowemu podmiotowi? SE i Fakt mają własne miniportale, które chcą jak najbardziej promować, Gala jest w Onecie, Sukces w WP, Twój Styl w Interii. Podejrzewam, że portale płacą, a dostają w zamian nie całe wydanie, lecz kilka artykułów.
Niższa półka, czyli jakieś tam Życia na gorąco zostały wyparte przez Pudelka i jego klony i sprzedają się wśród osób nie korzystających z dobrodziejstw sieci.

UU napędzający "portal"
Jeżeli nawet w tym miesiącu będziesz mieć 2 mln UU, nie znaczy to, że we wrześniu zatrzymasz choćby 1 proc. odwiedzających. Podejrzewam, że strona kononowicz.pl dwa lata temu miała kilka miesięcy świetności. Autor strony przestał ją aktualizować pół roku po założeniu (a też pamiętam komentarze, jaki super biznes zrobił rezerwując sobie adres).

Kanibalizm
W tym dziale nie widzę konkretów (widzę za to błąd ortograficzny, w jednym z historycznych wywodów). Jak Ratlerek będzie walczyć z Pudelkiem? Wytykając i wyśmiewając błędy tego drugiego? To jest ten pomysł na biznes? Ci co wchodzą na Pudelka, raczej go lubią, Ci co go nie lubią w życiu nie będą chodzić po innych serwisach plotkarskich, tylko po to, żeby "dokopać o2". Chyba, że Ci bardziej ambitnie nastawieni będą wchodzić "bezpardonu.pl", który skonsumuje gazetę i onet?
Do tego nie zarysowałeś linii programowej portalu. Z jednej strony piszesz o "chłamowatym" pudlu, co sugerowałoby, że interesują Cię poważniejsze materiały, z drugiej o igrzyskach jakie dasz internaucie, co sugeruje, że będzie jeszcze bardziej ostro niż dosadnie.
Jeżeli będzie jeszcze bardziej ostro, to do kosztów dolicz prawnika, jeśli ambitniej, to przewidywaną liczbę userów podziel przez trzy.

Tak czy siak życzę powodzenia, przydałby się nam polski Brin. Wydaje mi się jednak, że projekt poza wizją jak będzie cudownie, nie skupia się na sprawach podstawowych (treść, popularyzacja, sposób zarabiania).

Jeśli z kolei to tylko projekt pod program TVN, to a) jeżeli o wygranej decydują widzowie - gratuluję pierwszego miejsca i jakiejś tam kasy z tym związanej, którą możnaby przepić, b) jeżeli decydują eksperci - gratuluję zaszczytnego drugiego miejsca i miejsca w finale.
Tomasz Mateusz Zelmański

Tomasz Mateusz Zelmański freelance art
director

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

fajny temat:)

zastanawia mnie tylko jedno stwierdzenie, czemu twiedzisz, że jeden użytkownik ratlerka będzie wart tyle samo jak użytkownik np. naszej-klasy; to tak jakby twierdzić, że jeden widz tvn biznes jest wart (dla reklamodawcy) co widz superstacji, troche ryzykowne:)

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Witam!

Przepraszam za zwłokę - nie zawsze mam tyle wolnego czasu, ile chciałbym mieć.

Odpowiadam w kolejności zamieszczonych postów.

@Błażej Pieczyński
Napiszę tylko: Szkoda, że z tak wielkim zapałem chcesz
tylko kopiować (polskie) serwisy.

Skąd taki wniosek?! Ratlerek.pl wytypowałem do prezentacji, gdyż tego pomysłu nikt mi nie zdoła ukraść;) Oraz dlatego, że jego realizacja pozwoli mi na sfinansowanie pozostałych.

Jak wszyscy już to zauważyli - nie mam pieniędzy, ani dostatecznych umiejętności (programowanie) aby samemu wszystkiemu podołać. Moją domeną jest raczej rozwój koncepcji i strategia promowania produktu - takich umiejętności zaś brakuje innym. Liczę na kooperację.

To, co zamieściłem na o3.net.pl to po pierwsze: część większej całości (domen wskazujących na o3.net.pl w redirect jest znacznie więcej, jak te wymienione na stronie) i po drugie są one "niejasno opisane". No może poza bezpardonu.pl - tu w sumie niewiele mogę dodać. Jaki jest cel tego?

Na swojej stronie wskazuję kierunek mojego działania, nie zaś bezpośrednio ścieżkę - ta, do czasu realizacji zamierzenia, powinna pozostać w ukryciu. Poza tym, do czasu jej "odkrycia", "trasa" a nawet "las" może ulec zmianie... nie ma powodu, by innych uprzedzać o własnych ruchach, tym bardziej, że na chwilę obecną są niepewne;)

Czy ktokolwiek, kto ma w pełni innowacyjny pomysł lub nawet pomysł na sklonowanie portalu, który jeszcze w polskim internecie nie został sklonowany, powinien się nim dzielić na forum publicznym? W jakim celu - by ktoś kto ma środki zrealizował go za niego?! Nie proszę Pana - tego bym nie zrobił nigdy. Przynajmniej już bym nie zrobił - dlatego proszę tego ode mnie nie wymagać.

Czy takie pomysły mam? Być może tak, być może nie... nie ma sensu o tym mówić bez możliwości ich realizacji ;) By w ogóle myśleć o nich, wpierw musi mi się udać pierwszy biznes - vide ratlerek.pl.

@Bartłomiej Usydus

"Ja tylko dobrze radzę..." - bardzo trafny zwrot ;) Dobitnie "wyrażający Pańską opinię" ; )

A z racją, Drogi Panie, jest jak z d... - każdy ma własną.

Oczywiście mamy demokrację - to większość ma rację! I przed wyborami i tuż po wyborach... a nawet ciut później - kiedy plują sobie w brodę;) Reasumując: "ludzie jedzta g.wno! Miliardy much nie mogą się mylić!" To oczywiście najlepsza rekomendacja dla demokracji - chyba sam Pan przyzna, że mam odrobinę racji? ;))

@Mateusz Pajk
chyba my tymi wszystkimi postami nakręcamy jeszcze ten temat...
czy o to chodzi?

Rozumiem, że nie formułuje Pan pytań pod moim adresem, inaczej zwracałby się Pan do mnie bezpośrednio?

@Aaron Rappaport

Spoko, możemy - ale jeśli już per Ty, to proszę podać swoje imię;) Mam przyjemność z Aaronem?
Projekt ma dwa duże plusy- pierwszy to Twoja osobowość (gdyby
projekt stworzył jakiś "normals" pies z kulawą nogą by się nim
pewnie nie zainteresował).

Rozumiem, że to komplement?; )
Kojarzę kilka takich "wielkich portali" tworzonych przez
studentów, które doczekały się najwyżej notki na antywebie,
start masz lepszy.

Mam nadzieję;)
Drugi to domena, która rzeczywiście nie jest zła (jej minusem
jest jednak trudna do wymówienia nazwa dla osób sepleniących -
łatwiej niektórym powiedzieć "przeczytałem na pudelku" niż
"przeczytałem na latlelku")

Cóż - liczę, że mimo tego niewątpliwego mankamentu, ludzie z wadą wymowy nie będą mieć większego problemu z jej zapisaniem. ;)
Całość czyta się przyjemnie, ale gdy pierwszy raz trafiłem na tę
stronę, skacząc po tekście, to myślałem, że to manifest ws.
kultury, a nie biznesplan.

hm...
Widać, że choć nie lubisz samej branży, w której chcesz być
hegemonem, Twój pomysł spodobał Ci się bardzo.

Nie lubię, to stanowczo za wiele powiedziane. Traktuję "branżę" instrumentalnie. Konkretniej: jako instrument finansowy. To nie ma nic wspólnego z lubię, nie lubię - zawsze zachowuje chłodny dystans, ew. sarkam, ale oceniam precyzyjnie;) Takie są cechy INTP'a: http://www.personalitypage.com/INTP.html
Dlatego też tekst jest sugestywny, gorzej, gdy po chwili
zastanowienia zaczynamy się zastanawiać nad sensownością
przedsięwzięcia i konkretami.

I do jakich wniosków Pan doszedł?
Pisząc o minusach nie chciałbym powtarzać argumentów innych
"obliczenia wzięte z kosmosu",

?! Ma Panna myśli wartość portalu per ilość użytkowników, czy wycenę indywidualnego użytkownika?! Dlaczego uważa Pan te dane za niewiarygodne?
"brak pomysłu na to jak strona wygeneruje zysk" itd.

?!!! Generowanie zysku przez stronę jest celem drugorzędnym w okresie inkubacji. Celem pierwszorzędnym jest zachowanie płynności finansowej i poszerzanie grona czytelników. Zysk zostanie wygenerowany z chwilą wejścia spółki na parkiet poprzez sprzedaż udziałów. Takie są założenia główne biznesplanu. Oczywiście możliwe, że zyski pojawią się wcześniej i inwestycja się zwróci - vide: http://www.forbes.pl/forbes/2008/07/31/080_potega_plot...
Główny błąd
Nikt jak dotąd jednak nie zwrócił uwagi na kosmiczne założenie,
że treści do Ratlerka dostarczą koncerny medialne, jeszcze za to
płacąc.

Na facebook znajdzie Pan blogi wielkich koncernów, wydawnictw, gazet, tv - wszystkiego co się liczy. Dlaczego? Bo tam są ludzie! Na ratlerku też będą - całkiem sporo. Za zdobycie takich klientów warto zapłacić.

Poza tym... być może już wkrótce - zanim zdobędę inwestora, - zrozumie Pan dlaczego te wydawnictwa tak postąpią. Po prostu jeśli nie zrobią tego - ich materiały i tak będą publicznie dostępne! Jak? Ja nic nie zrobię... a będą ;) Internautów nie da się powstrzymać!
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że z reguły to dany
podmiot musi płacić, często grubą kasę, żeby mieć co pokazać
czytelnikom. Samo to założenie całkowicie przekreśla "pomysł na
biznes".

; )) No widzi Pan, a ja chcę ich zmusić i wytresować, by to jednak oni mi płacili - nierealne?!

Hmm... jeszcze zobaczymy ; ))
Kwestia contentu to jedna wielka porażka. Mówiąc o konkretach
jakie wydawnictwo zajmujące się zbliżoną tematyką udostępni
pełne archiwa nowemu podmiotowi?

Takie, które może na tym tylko zyskać, inaczej bezsprzecznie straci - po pierwsze nic nie zyskując, po drugie obiektywnie tracąc kontrolę nad treścią.
SE i Fakt mają własne miniportale, które chcą jak najbardziej
promować,

To prawda. Choć do niedawna nie było na nich nic. Nie mniej jednak indagowałem, wysyłałem listy i uzasadniałem, że warto zainwestować w internet. We mnie dokładnie. Nikt mi nie odpowiedział, niestety - za to poprawili eFakt.pl i se.pl Na szczęście bez szału. Nie wróżę wielkiego powodzenia, vide alexa.com: http://www.alexa.com/data/details/traffic_details/efak... - proszę do porównania dospisać se.pl i pudelek.pl a zrozumiesz dlaczego;)
Gala jest w Onecie, Sukces w WP, Twój Styl w Interii.

nom.
Podejrzewam, że portale płacą, a dostają w zamian nie całe
wydanie, lecz kilka artykułów.

Portale nie płacą. Nie wszystkie. Umowa ma charakter reklamy wzajemnej. Podpisywana jest umowa partnerska między wydawnictwem a portalem. Wydawnictwo ma reklamę, portal treść którą promuje - obie strony są happy.
Niższa półka, czyli jakieś tam Życia na gorąco zostały wyparte
przez Pudelka i jego klony i sprzedają się wśród osób nie
korzystających z dobrodziejstw sieci.

Tak naprawdę, inny jest target użytkowników/czytelników w sieci inny wśród klientów kiosków i salonów prasowych. To raczej jest głównym mankamentem zamysłu - ale też argumentem przemawiającym za tym, że treści prezentowane na blogach danych wydawnictw będą bardziej ich reklamą, niźli czymś dla mnie niezbędnym do zapełnienia go treścią. Z mojego punktu widzenia wystarczy mi to, co mam w planach, aby był ruch, czytelnicy i materiały ; ) Po prostu - pozwolę ludziom działać!
UU napędzający "portal"
Jeżeli nawet w tym miesiącu będziesz mieć 2 mln UU, nie znaczy
to, że we wrześniu zatrzymasz choćby 1 proc. odwiedzających.

To niestety prawda. Musze kuć żelazo póki gorące - jakkolwiek bym niefachowo uderzył młotkiem, lepiej, bym walił ile pary w rękach. Ludzie sami wejdą z ciekawości - chyba, że wizytówka pozostanie wizytówką. No i jeszcze w planach TV. Jeśli ona mi wypali, to jestem na dobrej drodze;) A statystyka odwiedzin: http://www.alexa.com/data/details/traffic_details/ratl... może zachęci inwestora?!
Podejrzewam, że strona kononowicz.pl dwa lata temu miała kilka
miesięcy świetności. Autor strony przestał ją aktualizować pół
roku po założeniu (a też pamiętam komentarze, jaki super biznes
zrobił rezerwując sobie adres).

Chyba dostrzegasz różnice między kaleką wykorzystywanym medialnie przez innych a mną? ... :|
Kanibalizm
W tym dziale nie widzę konkretów (widzę za to błąd
ortograficzny, w jednym z historycznych wywodów).

Być może korekcja edytora tekstu coś "przegapiła", przepraszam...
Jak Ratlerek będzie walczyć z Pudelkiem? Wytykając i wyśmiewając
błędy tego drugiego? To jest ten pomysł na biznes? Ci co wchodzą
na Pudelka, raczej go lubią, Ci co go nie lubią w życiu nie będą
chodzić po innych serwisach plotkarskich, tylko po to, żeby
"dokopać o2". Chyba, że Ci bardziej ambitnie nastawieni będą
wchodzić "bezpardonu.pl", który skonsumuje gazetę i onet?
Do tego nie zarysowałeś linii programowej portalu. Z jednej
strony piszesz o "chłamowatym" pudlu, co sugerowałoby, że
interesują Cię poważniejsze materiały, z drugiej o igrzyskach
jakie dasz internaucie, co sugeruje, że będzie jeszcze bardziej
ostro niż dosadnie.

Kanibalizacja zasadza się na przyciągnięciu tych samych użytkowników, co ma Pudel, do Ratlerka. Celem jest po pierwsze skonfrontować jednego,przeciw drugiemu, po drugie, zaoferować coś innego na ratlerku niźli jest na pudelku i po trzecie uderzyć w ten sam target i sprawić, że czytelnicy pudelka będą weryfikować materiały tam zawarte na ratlerku i vice versa.

De facto mój pomysł, mimo buńczucznej retoryki, nie zaszkodzi w pierwszej kolejności pudelkowi - zaszkodzi kozaczkowi, zaszkodzi plotkowi, nocoty etc. Ci gracze poczują się wyautowani - na tym polega kanibalizacja.

W świadomości internautów będą istnieć tylko te dwa tytuły - wzajemnie rozgrywające na rynku i walczące ze sobą. Taka jest idea. Ponadto, dzięki walce, będzie można pozyskać nowych czytelników. Finalnym etapem kanibalizacji, będzie przebicie - zdeklasowanie konkurenta.
Jeżeli będzie jeszcze bardziej ostro, to do kosztów dolicz
prawnika, jeśli ambitniej, to przewidywaną liczbę userów podziel
przez trzy.

Będzie ostrzej ale trudno będzie mi cokolwiek zarzucić. Will c:>
Tak czy siak życzę powodzenia, przydałby się nam polski Brin.
Wydaje mi się jednak, że projekt poza wizją jak będzie cudownie,
nie skupia się na sprawach podstawowych (treść, popularyzacja,
sposób zarabiania).

Od końca. Sposób zarabiania opisałem, popularyzacja - a co robię?! Treść... A treść? Jeśli z popularyzacją mi pójdzie dobrze... ;)
Jeśli z kolei to tylko projekt pod program TVN,

Projekt był zamieszczony w sieci nim skontaktował się ze mną przedstawiciel producenta. W momencie w którym się dowiedziałem, że jestem w czołówce osób wytypowanych i zaproszono mnie na prezentację pomysłu, przystąpiłem do akcji promowania go - by zwiększyć własne szanse. Chciałem dać producentom programu argument, że walnie przyczynię się do wzrostu oglądalności programu swoją osobą i tym samym warto mnie zaprosić do udziału w programie. Dotychczas byłem na eliminacjach - czekam na informację co dalej.
to a) jeżeli o wygranej decydują widzowie - gratuluję pierwszego
miejsca i jakiejś tam kasy z tym związanej, którą możnaby
przepić,

Przede wszystkim nie myślę w ten sposób. Wolę zrobić biznes i mieć 50 mln, jak przejeść 500tyś. Poza tym do końca nie znam formuły programu.
b) jeżeli decydują eksperci - gratuluję zaszczytnego drugiego
miejsca i miejsca w finale.

Z tego co wiem, będą oni mieć głos i wpływ na wynik programu. Szczerze powiedziawszy, nie liczę na zwycięstwo. Chcę tylko pokazać się z swoim programem w TV. Wartości tej reklamy nie sposób oszacować!!!

Nawet gdybym wygrał 500 tyś. pln, po cichu liczę, że zadzwoni do mnie Pan Walter lub inny jegomość, oferując współpracę. Nawet wtedy byłbym gotów odstąpić część udziałów w zamian za bazę technologiczną, zaplecze ludzkie etc. konieczne do rozwinięcia projektu.

Kłopot tylko w tym, że ITI już prowadzi swoje plejada.pl - osobiście zgadzam się z ocena tego portalu i osoby go prowadzącej z Panem Rafałem Werczyńskim alias Karol Starski zamieszczonym na blogu: http://www.celebrities.com.pl/index.php/2008/05/glupot...

Pytanie, czy mając taki portal w swojej ofercie zdecyduje się go zignorować?! I wesprze nowy - konkurencyjny?! Moim zdaniem powinni - w zamian za udziały. Czy tak się stanie - oceni Pani producent... oby tylko skonsultowała to wyżej... ;|

@Tomasz Mateusz Zelmański
zastanawia mnie tylko jedno stwierdzenie, czemu twiedzisz, że
jeden użytkownik ratlerka będzie wart tyle samo jak użytkownik
np. naszej-klasy; to tak jakby twierdzić, że jeden widz tvn
biznes jest wart (dla reklamodawcy) co widz superstacji, troche
ryzykowne:)

W rzeczywistości wart będzie jeszcze więcej! Ale chwilowo wklejam tylko tyle:

Rosnącemu zainteresowaniu portalami plotkarskimi towarzyszy rosnące zainteresowanie reklamodawców. W 2007 roku wartość polskich e-reklam sięgnęła 743 mln zł, po raz pierwszy więcej niż w przypadku reklamy radiowej. Właściciele portali plotkarskich niechętnie mówią o swoich przychodach, ale plotek.pl, jak twierdzi Zaleski, jest najbardziej opłacalnym z portali rozrywkowych Agory, a inwestycje w kozaczka.pl już dawno się zwróciły.
- Trend tabloidyzacji internetu stał się wyraźnie widoczny, strony o gwiazdach mają zagraniczne portale, yahoo.com prowadzi omg.yahoo.com, aol.com zaś tmz.com. Reklamodawców interesują serwisy o du-żym zasięgu, a nas codziennie odwiedza kilkaset tysięcy użytkowników - mówi Joanna Ruczyńska, kierownik Grupy Styl Życia w Wirtualnej Polsce.
Bartosz Drozdowski, internet department director w domu sprzedaży mediów ArboMedia, ocenia, że pudelek.pl, który jest częścią prężnie działającego na rynku reklamowym o2, na reklamach graficznych zarabia od kilkuset tysięcy do miliona złotych rocznie.
Na portalach plotkarskich reklamują się operatorzy komórkowi, producenci dóbr szybkozbywalnych, banki i ubezpieczyciele. Na pudelku.pl można nawet znaleźć link do polecanego przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego portalu funduszy strukturalnych.
Trudno się dziwić, bo czytelnicy tego serwisu (według Megapanel/PBI Gemius w 30 proc. to pracownicy administracyjni) spędzają na swojej ulubionej stronie prawie godzinę dziennie. I nie wstydzą się już przyznać do tego, że odwiedzają serwisy z informacjami o gwiazdach.
A Bayer HealthCare na potrzeby kampanii środka na zgagę wymyślił nawet własnego bohatera - blond seksbombę Gagę Z., o której zmyślone informacje pojawiały się regularnie na portalach plotkarskich.
- Kampania odniosła duży sukces. Środek na zgagę to niezbyt wdzięczny temat, a w tym przypadku czytelnicy poświęcali mu dużo uwagi, wysyłali komentarze, szukali nowych zdjęć i plotek - mówi Małgorzata Lakowska, sales manager z ArboMedia.


Źródło: http://www.forbes.pl/forbes/2008/07/31/080_potega_plot...

Pozdrawiam!

PS> Ogłoszenie prywatne: Poszukuję mieszkania, ale chętniej pokoju 2osobowego (15-20m kw) na terenie Warszawy za kwotę +/- 1000 pln w tym wszystkie opłaty (Koniecznie Internet!).

Niestety, właściciela dotychczas zajmowanego przeze mnie i moją narzeczoną lokum wyrzuciła jego dziewczyna ze swojego mieszkania. W zw. z czym zmuszony jestem opuścić lokal do 1 września i pilnie poszukuję zastępczego.

Jesteśmy parą 26 latków, nie palimy, nie imprezujemy, nie mamy zwierząt etc. Proszę o kontakt e-mail pod adresem: Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.01.14 o godzinie 02:17
Aaron Rappaport

Aaron Rappaport special account
executive engineer,
CMGLD Nord

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

@Aaron Rappaport

Spoko, możemy - ale jeśli już per Ty, to proszę podać swoje imię;) Mam przyjemność z Aaronem?

Dla przyjaciół po prostu Arek.

Dlatego też tekst jest sugestywny, gorzej, gdy po chwili
zastanowienia zaczynamy się zastanawiać nad sensownością
przedsięwzięcia i konkretami.

I do jakich wniosków Pan doszedł?
To właśnie pisałem chyba w dalszej części.

Pisząc o minusach nie chciałbym powtarzać argumentów innych
"obliczenia wzięte z kosmosu",

?! Ma Panna myśli wartość portalu per ilość użytkowników, czy wycenę indywidualnego użytkownika?! Dlaczego uważa Pan te dane za niewiarygodne?

Celowo zaznaczyłem, że nie chcę się nad tym rozwodzić, bo wielu o tym pisało. Po pierwsze nie wydaje mi się, aby kiedykolwiek został przyjęty model - jeden gość strony wart jest tyle, a tyle. Nie było tak, ani w przypadku Onetu, ani w przypadku Naszej-Klasy. Znacznie ważniejszy jest potencjał. Gdyby ktoś założył serwis, który oglądałoby 50 tys. osób, głównie z wysokiej kadry kierowniczej, to zostałby on sprzedany znacznie drożej niż np. studencki serwis o robieniu obiadu z puszki fasoli i kilograma ziemniaka, choćby ten serwis był oglądany przez 200 tys. osób.
Na podobnej zasadzie zawsze user, który wchodzi na daną stronę z myślą o wydaniu pieniędzy (serwis z radami jaki sprzęt RTV kupić, czy gdzie pojechać na wakacje), zawsze będzie wart niż user, którego interesuje nowy pornos z Paris Hilton.

Na facebook znajdzie Pan blogi wielkich koncernów, wydawnictw, gazet, tv - wszystkiego co się liczy. Dlaczego? Bo tam są ludzie! Na ratlerku też będą - całkiem sporo. Za zdobycie takich klientów warto zapłacić.

To, że jakiś dziennikarz pisze sobie gdzieś bloga, to jeszcze nie znaczy, że jego wydawca będzie płacił za możliwość publikacji swoich treści, na konkurencyjnej stronie.
Zresztą polecam przykład Salonu24. Piszą tam publicyści polityczni, ale sporo z nich rezygnuje po krótkiej zabawie, również dlatego, że zdaje sobie sprawę, że lepiej jest napisać coś za co dostaną realne pieniądze u swojego wydawcy. Bywa to wartość większa niż zachwyt internautów.
Poza tym... być może już wkrótce - zanim zdobędę inwestora, - zrozumie Pan dlaczego te wydawnictwa tak postąpią. Po prostu jeśli nie zrobią tego - ich materiały i tak będą publicznie dostępne! Jak? Ja nic nie zrobię... a będą ;) Internautów nie da się powstrzymać!

Jeżeli myślę o tym samym, to proponuję dokładne sprawdzenie tego pod kątem prawnym. Jeżeli domena nie wypali, to nikt chyba nie będzie się męczył z pozwami, jeżeli się jednak uda (czego życzę), zgłoszą się od razu.
; )) No widzi Pan, a ja chcę ich zmusić i wytresować, by to jednak oni mi płacili - nierealne?!

Hmm... jeszcze zobaczymy ; ))

W pełni rozumiem założenie, że nie można w tej fazie zdradzać zbyt wiele szczegółów. Dlatego pozostanę przy nieufności "jeszcze zobaczymy" mnie jakoś nie przekonuje.
Kwestia contentu to jedna wielka porażka. Mówiąc o konkretach
jakie wydawnictwo zajmujące się zbliżoną tematyką udostępni
pełne archiwa nowemu podmiotowi?

Takie, które może na tym tylko zyskać, inaczej bezsprzecznie straci - po pierwsze nic nie zyskując, po drugie obiektywnie tracąc kontrolę nad treścią.

Dlatego dalej wypisałem wydawnictwa, które mogłyby to robić. Są związane umowami z konkurencją, albo średnio atrakcyjne.
Portale nie płacą. Nie wszystkie. Umowa ma charakter reklamy wzajemnej. Podpisywana jest umowa partnerska między wydawnictwem a portalem. Wydawnictwo ma reklamę, portal treść którą promuje - obie strony są happy.

Oki, ale pewnie kampania reklamowa Gali w Onecie jest warta trochę więcej niż w portalu, który nie ma póki co userów. Rozumiem, że przy założeniu, że będą userzy, będzie kasa i będą umowy, biznes rzeczywiście będzie się kręcił, ale przy takich trzech założeniach, każdy biznes odniesie sukces:)

Tak naprawdę, inny jest target użytkowników/czytelników w sieci inny wśród klientów kiosków i salonów prasowych. To raczej jest głównym mankamentem zamysłu - ale też argumentem przemawiającym za tym, że treści prezentowane na blogach danych wydawnictw będą bardziej ich reklamą, niźli czymś dla mnie niezbędnym do zapełnienia go treścią. Z mojego punktu widzenia wystarczy mi to, co mam w planach, aby był ruch, czytelnicy i materiały ; ) Po prostu - pozwolę ludziom działać!

Czyli akcent na web2.0? Nie przeceniałbym efektu. Userzy są niezastąpieni jako wspomagacze, ale nie jako trzon. Wystarczy spojrzeć np. na dziennikarstwo obywatelskie Interii, gdyby tylko tym mieli zapełnić portal, byłoby kiepsko.

To niestety prawda. Musze kuć żelazo póki gorące - jakkolwiek bym niefachowo uderzył młotkiem, lepiej, bym walił ile pary w rękach. Ludzie sami wejdą z ciekawości - chyba, że wizytówka pozostanie wizytówką. No i jeszcze w planach TV. Jeśli ona mi wypali, to jestem na dobrej drodze;) A statystyka odwiedzin: http://www.alexa.com/data/details/traffic_details/ratl... może zachęci inwestora?!

Mam nadzieję, że jako "TV" rozumiemy występ w TVN, a nie zakładanie własnej telewizji.
Takie statystyki raczej bardzo nie zachęcą, bo oznaczają, że jest ok. 58 tys. stron w Polsce, które bardziej warto zainwestować. Tym bardziej, że proponowany udział to jednak sporo kasy.
Na minus przemawia też fakt, że największy bum na stronę już minął.
Dodatkowym problemem jest to, że na ratlerka weszło sporo ludzi, ale nie tych co trzeba:). Podejrzewam, że ponad połowa odwiedzających to nie są stali czytelnicy serwisów plotkarskich. Więc ich już na bank trzeba odliczyć.

Podejrzewam, że strona kononowicz.pl dwa lata temu miała kilka
miesięcy świetności. Autor strony przestał ją aktualizować pół
roku po założeniu (a też pamiętam komentarze, jaki super biznes
zrobił rezerwując sobie adres).

Chyba dostrzegasz różnice między kaleką wykorzystywanym medialnie przez innych a mną? ... :|

Ależ oczywiście. To zupełne dwa światy. Ale sposób popularyzacji podobny.

Kanibalizm
W tym dziale nie widzę konkretów (widzę za to błąd
ortograficzny, w jednym z historycznych wywodów).

Być może korekcja edytora tekstu coś "przegapiła", przepraszam...

Tak właśnie myślałem:) Podobnie jak nie poprawia tekstu "morze jutro nad tym pomyślę".
Kanibalizacja zasadza się na przyciągnięciu tych samych użytkowników, co ma Pudel, do Ratlerka. Celem jest po pierwsze skonfrontować jednego,przeciw drugiemu, po drugie, zaoferować coś innego na ratlerku niźli jest na pudelku i po trzecie uderzyć w ten sam target i sprawić, że czytelnicy pudelka będą weryfikować materiały tam zawarte na ratlerku i vice versa.

To chyba stawianie zbyt dużych wymagań czytelnikom takich serwisów. Weryfikowanie materiałów z Pudelka? Przecież userzy takie informacje traktują z przymrużeniem oka. Ot jakieś tam ploteczki do porannej kawy.
Weryfikować informacje to może user bezpardonu, który będzie donosił wam o manipulacjach WP czy Onetu, a czytelnik będzie tym zainteresowany.
Pytanie, czy mając taki portal w swojej ofercie zdecyduje się go zignorować?! I wesprze nowy - konkurencyjny?! Moim zdaniem powinni - w zamian za udziały. Czy tak się stanie - oceni Pani producent... oby tylko skonsultowała to wyżej... ;|

To byłby najbardziej prawdopodobny happy end tego projektu (no może poza sprzedaniem domeny ratlerek.pl z zyskiem). Przy obecnym nasyceniu rynku, żeby się przebić nie wystarczy dobry pomysł (o ile jest). A ITI mogłoby wesprzeć taką inicjatywę i finansowo i zasobami ludzkimi (etat programisty i redaktora nie wystarczy, żeby pobić pudelka) i koncepcyjnie:)Aaron Rappaport edytował(a) ten post dnia 22.08.08 o godzinie 15:12

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Witam Arku! ;)
Celowo zaznaczyłem, że nie chcę się nad tym rozwodzić, bo wielu
o tym pisało.

Aż chciałbym dopisać: "... pisało bzdury".
Po pierwsze nie wydaje mi się, aby kiedykolwiek został przyjęty
model - jeden gość strony wart jest tyle, a tyle. Nie było tak,
ani w przypadku Onetu, ani w przypadku Naszej-Klasy.

To fascynujące założenie jest w pełni niezgodne ze standardami wyceny. Ten model istnieje i właśnie tak się wycenia wartość komunikatorów, portali internetowych - ale także stacji TV i radiowych. Ilością użytkowników/odbiorców. W przypadku gazet jest to średnia nakładu i sprzedanych egzemplarzy. Dlaczego właśnie tak?

Przede wszystkim wartość danego tytułu (mówię zbiorczo o mediach a zatem internet, radio, tv i prasa) jest sumą wartości reklam wykupionych w nich a ta jest liczoną nie tyle jakością, ile ilością jej odbiorców. W handlu, sklep, (czy sieć sklepów), jest warta od 20-50% wartości obrotów firmy (w zależności od asortymentu, im bardziej powszechnie dostępny, tym wyższy procent), a w mediach jest to pochodna tego, jaki procent tortu z rynku reklamy przypada na dany tyt.

W 2007 roku wartość rynku reklamy w Polsce przekroczyła 6,5 mld złotych. Był to wzrost o blisko 15% do roku ubiegłego, z czego największy wzrost zanotował rynek reklamy internetowej - o przeszło 70% nakładów. Rynek ten ponosi też najmniejsze koszta dotarcia do odbiorców, więc wartość nakładów reklamy nań pomniejszona o koszt uzyskania przychodów jest najwyższa.

Kiedy na giełdę wchodził gadu-gadu.pl specjaliści szacowali wartość spółki mierząc ją ilością użytkowników - wycenili każdego na ok. 20 pln. Podobne kryterium zastosowali do wyceny wartości portalu nasza-klasa.pl kiedy dotarła do mediów informacja o sprzedaży 70% udziałów fińskiemu inwestorowi, funduszowi Forticom. Wycenili wówczas ją na 200 mln złotych. Czy mieli rację? Tego się nie dowiemy - wartość transakcji jest tajemnicą handlową obu stron.

Onet.pl został sprzedany za łączną kwotę 1 mld. złotych. Tu rzeczywiście, cena była "wygórowana". Wyceniono bowiem portal (z pochodnymi) wedle cen amerykańskich - była to premia za zajmowanie pierwszej pozycji i lidera internetu w Polsce pośród ogólnoinformacyjnych i rozrywkowych portali.

Analitycy utyskiwali na ITI wtedy, podając argument, że "wycenia indywidualnego użytkownika na zbyt dużą kwotę". Nie mniej jednak to ITI wydawało pieniądze, a nie oni, i było gotowe tyle zapłacić - też nie za jakość a za ilość i premię w postaci pierwszego miejsca na rynku.

Tak samo było z eBay który kupił Skype'a za 2,6 mld USD. Analitycy wówczas pomstowali, że wydają za usera 44 USD (było ich ok. 58 mln), podczas gdy użytkownicy nie byli skupieni na jednolitym rynku, a pochodzili z różnych krajów.

Wtedy eBay rzeczywiście się przeliczył. Miał nadzieję na połączenie swojego międzynarodowego wortalu aukcyjnego z komunikatorem - nie udało się. Dziś narzeka i rozważa sprzedaż - ITI tego problemu nie ma z Onet.pl.
Znacznie ważniejszy jest potencjał. Gdyby ktoś założył serwis,
który oglądałoby 50 tys. osób, głównie z wysokiej kadry
kierowniczej, to zostałby on sprzedany znacznie drożej niż np.
studencki serwis o robieniu obiadu z puszki fasoli i kilograma
ziemniaka, choćby ten serwis był oglądany przez 200 tys. osób.
Na podobnej zasadzie zawsze user, który wchodzi na daną stronę z
myślą o wydaniu pieniędzy (serwis z radami jaki sprzęt RTV
kupić, czy gdzie pojechać na wakacje), zawsze będzie wart niż
user, którego interesuje nowy pornos z Paris Hilton.

Właśnie dlatego, że liczy się potencjał, pozwolę sobie się nie zgodzić z resztą cytowanej wypowiedzi... przynajmniej nie do końca.

Reklama jest dźwignią handlu. W handlu liczą się przede wszystkim obroty. Dużo lepiej jest mieć stałą rzesze, powiedzmy 100 klientów, którzy wydadzą u nas 2 złote, jak tylko jednego, który w zamian za to kupi u nas raz a dobrze za nawet 300 złotych. Dlaczego? Ponieważ przy wycenie rentowności przedsiębiorstwa a przy tym jego wartości, nie liczy się tylko wartość obrotów, ale także to, czy te transfery zachodzą stale.

Ty oczywiście mógłbyś zainwestować swoje pieniądze w portal dla biznesmenów i kadry zarządzającej, który ma 50 tyś userów, ale ja byłbym bardziej zafascynowany portalem o puszce fasoli dla studentów który ma 200 tyś userów. Dlaczego? Bo ma większy potencjał!

Po pierwsze portal dla bankierów zapewne osiągnął już grupę docelową i nie będzie dalej się rozwijał. Ma swoich czytelników, których jeśli utrzyma, to bardzo dobrze! Ma też stałe wpływy z reklamy zapewne oraz sprzedaży produktów specjalistycznych. To max co może mieć.

Powiedz mi, ile luksusowych zegarków, ile wypasionych merców, drogich wycieczek, czy kolejnych podręczników "jak rozliczyć VAT w firmie" można sprzedać takim ludziom?! Odpowiem Ci.

Prywatnie pracuję obecnie w firmie która sprzedaje telefonicznie "fachowe i rzetelne poradniki" takim ludziom - księgowym, prawnikom, właścicielom firm. Codziennie wykonuję 200 telefonów, przeprowadzam 60 rozmów, sprzedaję ok. 15 biuletynów - a to tylko dlatego, że "pierwszy, bieżący numer naszego czasopisma jest bezpłatny i bezzwrotny - może go Pan/i zatrzymać."

Dodam od siebie, że wydawnictwo które sprzedaje non stop weryfikuje swoje bazy danych w oparciu o KRS i Panoramę Firm - gdyby nie to, oraz to, że magazyny ukazują się regularnie, firma by się nie rozwijała. A i tak najwięcej zarabia na tym, że po tym bezpłatnym i bezzwrotnym magazynie, jeśli w ciągu 14 dni klient zapomni nas poinformować, wysyłamy kolejne - co najmniej przez kwartał.

Ty chcesz wyceniać portal ze stała i zamknięta klientelą wyżej, jak taki hit, który na zwykłej puszce fasoli przyciągnął 200 tyś userów?!!! A daj Ci boże pieniądze i idź czym prędzej je wydawać!!! Konkurencja w inwestowaniu - WON od tego portalu! JEST MÓJ! Ja z miejsca wykładam "bańkę" na niego - w ciemno! O ile tylko będę ją miał... Dlaczego? Już odpowiadam;

Po pierwsze jest to portal popularny. Ze studencki? Nie tylko studenci na niego wchodzą i będą wchodzić. Wiele osób, w tym tych prezesów, dyrektorów z pierwszego portalu, wejdzie tam po to, aby powspominać stare dobre czasy studiowania. Wiele osób wybierających się na studia z chęcią tam zajrzy no i ci wszyscy, którzy nie studiują a chcieliby lub zazdroszczą życia studenckiego mej braci.

Taki portal nie wyczerpał swoich możliwości - jest dopiero na wstępnym etapie drogi! I już został dostrzeżony!! Tak było z nasza-klasa.pl - a przecież to g.wno obiektywnie rzecz ujmując! Odpowiednia reklama, a ludzie będą na niego wchodzić tak samo często, jak idiotyczna fala tańczących makarenę przetoczyła się przez cały świat!

Tak! Puszka Fasoli to będzie HIT! Przyciągnie rzesze odbiorców a to jest najważniejsze. Ponieważ profil usera będzie różnorodny przyciągnie też różnorodnych reklamodawców! Zarazem banki jak i sprzedawców proszku! Poza tym sprzedawcy samochodów i marek luksusowych ogłaszających się na pierwszymportalu może zachęcić długofalowa perspektywa.

Ich klienci dziś może jeszcze nie mają pieniędzy i są studentami wzdychającymi do puszki fasoli, ale za lat 10 to może być kadra zarządzająca - warto już dziś sprzedać im wizję tego, jak wygodnie będzie się im jeździć merolem, bmką, lexusem, czy innym "fullwypas" autkiem!

Wybacz, ale tam gdzie kończy się dla Ciebie horyzont, ja widzę gwiazdy! Tobie zamykają się możliwości, przede mną stają otworem! Ale nie martw się - jest tutaj znacznie więcej osób, które myślą podobnie do Ciebie - większość z nich jest znacznie, znacznie bardziej ograniczona w tym, co może dostrzec.

A! I na koniec: Marka Paris Hilton jest znacznie, znacznie więcej warta, niźli Ci się wydaje. Pogardzasz nią - ale znasz i bardzo dobrze identyfikujesz! To wielki sukces zarobić tyle na zwykłym puszczalstwie - pokaż mi taką drugą k.rwę! Nie znajdziesz! Ona po prostu była pierwsza i ma premię za to. Ponadto nie sądzę, aby to był już jej koniec. Sądzę, że może nas jeszcze zaskoczyć - a media oczywiście nakręcą całą sprawę;)

To by było chyba tyle odnośnie małej lekcji wyceny, inwestowania i prowadzenia biznesu.

>> Na facebook znajdzie Pan blogi wielkich koncernów, wydawnictw,
>> gazet, tv - wszystkiego co się liczy. Dlaczego? Bo tam są
>> ludzie! Na ratlerku też będą - całkiem sporo. Za zdobycie
>> takich klientów warto zapłacić.
To, że jakiś dziennikarz pisze sobie gdzieś bloga, to jeszcze
nie znaczy, że jego wydawca będzie płacił za możliwość
publikacji swoich treści, na konkurencyjnej stronie.
Zresztą polecam przykład Salonu24. Piszą tam publicyści
polityczni, ale sporo z nich rezygnuje po krótkiej zabawie,
również dlatego, że zdaje sobie sprawę, że lepiej jest napisać
coś za co dostaną realne pieniądze u swojego wydawcy. Bywa to
wartość większa niż zachwyt internautów.

W przytoczonym fragmencie o facebook akurat do czego innego piłem. Jeśli nie dość to zobrazowałem facebookiem, to może secondlife będzie lepszym przykładem.

Trosze mi powiedzieć Arku, po kiego grzyba czołowe instytucje, banki, gazety, wydawnictwa mają swoje wirtualne siedziby w grze secondlife? Myślisz, że za darmo została udostępniona im taka możliwość?!

Co do salonu24 oraz tego, że dziennikarze lubią pieniądze zgodzę się w zupełności - każdy z nas, ludzi normalnych, chyba je lubi? I ja w cale nie o tym piszę. A skoro już do tego chcesz to odnieść, to powiedz mi: dlaczego owa np. Gala jest na onecie? Ona przecież nie ma z tego kasy!

tup, tup, tup... [czekam na odpowiedź]

Reklama!
Jeżeli myślę o tym samym, to proponuję dokładne sprawdzenie tego
pod kątem prawnym. Jeżeli domena nie wypali, to nikt chyba nie
będzie się męczył z pozwami, jeżeli się jednak uda (czego
życzę), zgłoszą się od razu.

Nie wiem, czy myślimy o tym samym - być może :> Jeśli by mnie pozwał, zrobiłby mi reklamę, jeśli uzna że nie warto, to dobrze, jeśli zaś ratlerek.pl odniesie wielki sukces i bardziej będzie się opłacało mnie pozwać, niźli tolerować - mam pewien kruczek:] Spokojnie, wszystko będzie w regulaminie serwisu (już jest napisany). ;)
W pełni rozumiem założenie, że nie można w tej fazie zdradzać
zbyt wiele szczegółów. Dlatego pozostanę przy nieufności
"jeszcze zobaczymy" mnie jakoś nie przekonuje.

To może nie najwłaściwsze porównanie, ale... problem z piratami i udostępnianiem muzyki w sieci jest taki, że trudno zaproponować im współpracę. Apple wprowadził swój iTunes jako "legalną konkurencję" i nic - jak było, tak będzie.

Ze mną jest zupełnie inaczej. Ja jestem jeden, choć będą nas miliony - mój serwis będzie największy na rynku (bo będzie), ale jako medium, to ze mną trzeba będzie współpracować. Jeśli będą ze mną walczyć, jak z thepiratebay - zginą! Będę przecież "opiniotfurczym" medium a z mediami się nie zadziera - RIAA woli je przekupywać.

No i przecież ja też nie jestem obojętny na pieniądze a ponadto bardzo otwarty na współpracę! Mam nawet konkretną propozycję, aby wilk (w tej roli ja) był syty i owca (w tej roli wydawcy) pozostała cała a obsiadające je pchły krwiopijcy (użytkownicy) najedzeni! No ale jak to będzie, to się wszystko dopiero okaże... ; )
Dlatego dalej wypisałem wydawnictwa, które mogłyby to robić.
Są związane umowami z konkurencją, albo średnio atrakcyjne.

Do rzeczywistości można podchodzić w różnoraki sposób. Można ją ignorować, można walczyć z nią i wygrać lub ulec a można po prostu się do niej zaadaptować i przyjąć nowe reguły gry ; ) Wszystko będzie zależało od tego, co wydaje się komu bardziej opłacalne.

Jedyny problem w moich założeniach jest następujący: ponieważ na świecie jest tak wielu idiotów, to czy statystycznie będą oni współdecydować akurat w tej kwestii? Mam nadzieję, że nie - że w wymienionych na mojej stronie wydawnictwach nie ma tak wielu idiotów na kierowniczych stanowiskach.

To, że jeszcze nie nawiązali współpracy - to akurat rozumiem. Są sceptyczni, ale jeśli się uda i serwis ruszy a oni tacy pozostaną lub wręcz wrodzy - trudno. Są po prostu głupi. Nie warto sobie nimi zaprzątać głowy ; )
Oki, ale pewnie kampania reklamowa Gali w Onecie jest warta
trochę więcej niż w portalu, który nie ma póki co userów.
Rozumiem, że przy założeniu, że będą userzy, będzie kasa i będą
umowy, biznes rzeczywiście będzie się kręcił, ale przy takich
trzech założeniach, każdy biznes odniesie sukces:)

Niedawno znów zwrócił się do mnie inwestor z zapytaniem. Uzyskał odpowiedź. Życzliwie udzielił mi następujących rad:

***
Witam,

Serdecznie dziekuje za informacje. Sadze, ze musi Pan być swiadomy, iż nikt
tego typu propozycji nie potraktuje powaznie, z następujących powodow:

- nie chce Pan wnieść w projekt zadnego kapitalu
- projekt nie jest innowacyjny
- nie jest Pan osoba o udokumentowanych sukcesach w realizacji tego typu
przedsięwzięć

Realistycznie patrzac, to wszystkie 3 warunki musza być spełnione, jeżeli
chce Pan szukac powaznego inwestora.

Pozdrawiam życząc powodzenia


***

Odpowiedziałem tak:

***
Witam!
Serdecznie dziekuje za informacje. Sadze, ze musi Pan być
swiadomy, iż nikt tego typu propozycji nie potraktuje powaznie,
z następujących powodow:

Dziękuję bardzo i mam nadzieję, że "nikt" jednak się znajdzie;) Sądzę również, że w gruncie rzeczy Pan sam sobie przeczy:
- nie chce Pan wnieść w projekt zadnego kapitalu

Ależ ja chcę! Tylko, że nie w formie pieniężnej. Przede wszystkim
kapitał intelektualny, domena, know how jak zrobić z niej
pełnowartościowy produkt generujący zyski, który ponadto będzie można spieniężyć.
- projekt nie jest innowacyjny

? ; ) "Innowacja" to bardzo modne słowo. Kiedyś byłem świadkiem gdy w restauracji siedziało koło siebie przy stolików kilku panów i
rozmawiali o biznesie. Każdy z nich narzekał, że nie ma w co
zainwestować (było to zanim zakupiłem domenę ratlerek.pl), że z chęcią wyłożyli by dużo pieniędzy, gdyby wiedzieli "w co wejść" - ktoś by im zaproponował biznes. Wie Pan co?

Sądzę, że to bardzo modne narzekanie przy znajomych czy w mediach jest efektem "dobrego tonu", jaki trzeba nadać w towarzystwie brylując: "a bo ja bym w coś zainwestował", "coś nowego", "coś przełomowego" etc. Gdy przychodzi co do czego jest jak z braćmi Wright - mają ich za
fantastów.

Ja, proszę Pana, nie oferuję eksploracji złóż helu3 na księżycu, choć to będzie żyła złota w XXI wieku (już za 30 lat na skalę przemysłową), bo gdybym to zrobił, spotkałoby mnie jeszcze większe, co najmniej niezrozumienie ze strony inwestorów.

Oferuję im coś, co mogą sobie wyobrazić co jest novum na rynku i co będzie mieć przełomowy charakter dla branży. Poza tym, jak rozumiem powód, dla którego Pan sam zainwestował w {tu nazwa pewnej strony, którą zachowam dla siebie} była innowacyjność, tak?!
- nie jest Pan osoba o udokumentowanych sukcesach w realizacji
tego typu przedsięwzięć

Chyba właśnie dlatego szukam inwestora - nie sądzi Pan?! Gdybym je
miał, miałbym też potrzebne ku temu pieniądze - a wówczas po co
miałbym wzbogacać kogokolwiek swoim pomysłem? Właśnie dlatego szukam inwestora!
Realistycznie patrzac, to wszystkie 3 warunki musza być
spełnione, jeżeli chce Pan szukac powaznego inwestora.

Wyśmienicie. Mówi Pan jak bank: "Abyśmy Panu udzielili kredytu, musi Pan wykazać, że go nie potrzebuje". Czy poważnie Pan myśli, że ktoś, kto ma po pierwsze kapitał, po drugie innowacyjny pomysł, po trzecie doświadczenie będzie potrzebował inwestora?!; ))) Pan chyba raczy sobie żartować ze mnie... a jeśli nie, to przepraszam, ale chyba nie mamy o czym rozmawiać - ani z Pańskiej strony: ja z Panem, ani z mojej: Pan ze mną.
Pozdrawiam życząc powodzenia

Dziękuję i wzajemnie.

Radosław


***

Przytoczę raz jeszcze Twoje słowa: "Rozumiem, że przy założeniu, że będą userzy, będzie kasa i będą umowy, biznes rzeczywiście będzie się kręcił, ale przy takich trzech założeniach, każdy biznes odniesie sukces:)".

Rodzi się tylko pytanie - dlaczego jedne się kręcą a inne zdychają? W odpowiedzi na to pytanie tkwi przepis na sukces portalu ratlerek.pl ;) Umiesz na nie odpowiedzieć?
Czyli akcent na web2.0? Nie przeceniałbym efektu. Userzy są
niezastąpieni jako wspomagacze, ale nie jako trzon. Wystarczy
spojrzeć np. na dziennikarstwo obywatelskie Interii, gdyby tylko
tym mieli zapełnić portal, byłoby kiepsko.

WEB 2.0 się kończy pomału... niektórzy sądzą, że nadchodzi WEB 3.0 - nikt jednak nie wie do końca, czym będzie. Nie przeceniam wartości merytorycznej userów ; ) Jest jednak pewien fragment wypowiedzi Pana Brańskiego, na który zwróciłbym uwagę. Pozwolę sobie zacytować:

"Dwa miesiące temu Pudelek zamieścił więc film. Jest noc, do samochodu na parkingu podchodzi niezidentyfikowana na razie para. Po jakimś czasie wychodzi. Redakcja nie chce zdradzić, kim są tajemnicze osoby. Wyjaśnia jedynie, że w samochodzie doszło do czynności intymnych. Brański: – To znana aktorka, która nam grozi. To jest dla niej znak, żeby przestała."

Jakoś nie wiemy nadal kto to...

Oraz:

"(...)Ale szefowie Pudelka podkreślają coraz bardziej twórczą rolę, jaką w jego produkcji odgrywać zaczynają szeregowi internauci-amatorzy.

– Bardzo rozwinęła się sieć donosów – cieszy się Michał Brański. Rok temu internauta nie czuł się jeszcze dojrzałym autorem plotki. Dziś sytuacja się zmienia, pojawiła się śmiałość. Codziennie do redakcji nadsyłane są amatorskie donosy w liczbie co najmniej kilkudziesięciu. Czterech redaktorów Pudelka (z zawodu: trzech ekonomistów i dziennikarz) może wybierać wśród nagranych telefonem komórkowym zdjęć celebrytów w sytuacjach przypadkowych, takich jak jedzenie pączka, hamburgera, palenie papierosów albo wspólne stanie w kolejce pod ambasadą, co w oczywisty sposób sugeruje pozostawanie w jakimś związku. Wyraźne zdjęcie ma szansę na publikację... (...) Istnieje sieć stałych donosicieli.

(...) Dostarczycielami są czujni przechodnie, ale niezastąpionym źródłem – osoby z półświatka, w tym panie z agencji towarzyskich. Także osoby z towarzystwa celebrytów, które mają z nimi pewne porachunki. Zazdrośnicy. Mające dużo czasu małolaty. Fani, pragnący dać dowód na bliski kontakt z idolem.

(...)mimo gróźb żaden bohater nie wystąpił na drogę sądową. Więc redaktorzy dość alergicznie reagują na słowo „plotka” w odniesieniu do swojego serwisu.

– W ten sposób z góry zakłada się, że nasze informacje zawierają mniejszą część prawdy. A one zawierają jej większą część."

No i jeszcze ten fragment:

"Michał Brański dziwi się krytykom, którzy zarzucają Pudelkowi pustą agresję i epatowanie kłamliwą plotką. Pudelek nigdy nie podał informacji, kto z celebrytów chodzi do agencji towarzyskich, kreując się równolegle na wzorowego ojca rodziny. Brański rozumie, że zniszczyłby człowieka, a na publikacji ucierpiałyby jego dzieci. Nie jest okrutny."

Czytelnicy tacy nie są... a przecież nie mogę ich kontrolować?!!! Tym bardziej, jeśli będą mieć dowody! Bo jak stwierdził sam Pan Brański, jego informatorom nie zależy na honorarium - chcą poczuć tę moc, jaką daje plotka! I ja im na to pozwolę - o ile będą robić zdjęcia!

]:->

Źródło: http://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?news_cat_id=...
Mam nadzieję, że jako "TV" rozumiemy występ w TVN, a nie
zakładanie własnej telewizji.

Aleś Ty dociekliwy! Tak, mam imiałem na myśli występ w programie "Kapitalna Szansa" - czekam na odpowiedź. Trzymaj za mnie kciuki; )
Takie statystyki raczej bardzo nie zachęcą, bo oznaczają, że
jest ok. 58 tys. stron w Polsce, które bardziej warto
zainwestować.

No właśnie, statystyki mi alexa.com zablokowało:( Chyba uznali, że są zbyt nieprawdopodobne i że sztucznie je zawyżam, bowiem nagle je "poprawili".

Zniknęły ostatnie wartości z tabelek obrazujące wzrost procentowy etc. Porównaj statystyki dla ratlerek.pl vide: http://www.alexa.com/data/details/traffic_details/ratl... ze statystykami strony głównej projektu: http://www.alexa.com/data/details/traffic_details/o3.n... - też zanotowała wzrost.

Z doświadczenia jednak wiem, że na stronę o3.net.pl internauci wchodzą 2 razy rzadziej niźli na ratlerka, ergo bez poprawiania i zerowania wzrostu procentowego przez alexa.com powinno być ich 2 razy więcej.

Na szczęście nie wyzerowali mi na o3.net.pl wartości o jaką zmienną procentowo uległy zmianie statystyki dla tej strony - porównaj sobie i domyśl się, dlaczego analitycy alexy ręcznie w nie zaingerowali;)
Tym bardziej, że proponowany udział to jednak sporo kasy.

Dla kogo sporo, dla tego sporo. Jest w Polsce ok 2 mln osób, dla których wysupłanie takiej kwoty z budżetu nie stanowiłoby problemu lub większego problemu. W samej warszawie jest przeszło 100 tyś takich ludzi (może nawet 200). Wystarczy, że sprzedadzą np. jedno z mieszkań kupionych pod inwestycje, tym bardziej, że tracą na wartości. Lokata w banku też jest zżerana przez inflację!
Na minus przemawia też fakt, że największy bum na stronę już
minął.

Nigdy nie minie. To, że konkurencja się wypala, to dobrze! Czas na nowego raptora w okolicy! :> Czytelnicy się ucieszą - zobaczysz! :> Nawet Pudelek ( w tej osobie Pan Brański) zamerda ogonkiem - gdyż mimowolnie i on na tym skorzysta..
Dodatkowym problemem jest to, że na ratlerka weszło sporo ludzi,
ale nie tych co trzeba:). Podejrzewam, że ponad połowa
odwiedzających to nie są stali czytelnicy serwisów plotkarskich.
Więc ich już na bank trzeba odliczyć.

Nie zgadzam się. Tych co trzeba bowiem: po pierwsze na razie jest to oferta dla potencjalnych inwestorów, a po drugie, o czym mówią statystyki, na pudelka wchodzą ludzie, którzy mogą w czasie pracy uprawiać cyberslacking - a to nie są panowie od łopaty zza okna.

No chyba, że za takich masz czytelników portalu GoldenLine.pl ?! Przyznam szczerze, że jeśli chodzi o mentalność co poniektórych, to się z Tobą zgodzę - ale sza! Jeszcze to przeczytają i się obrażą... :]
Ależ oczywiście. To zupełne dwa światy. Ale sposób popularyzacji
podobny.

Żaden z tych jełopów, co nazywają mnie "Kononowiczem" jeszcze nie sprawdził, kto pierwszy mnie tak nazwał. Cytują wypowiedź z blogu netto.blox.pl podpisaną RMH. Na stronie Ratlerek.pl jest notka copyrights -> sprawdź jakie mam inicjały:]
To chyba stawianie zbyt dużych wymagań czytelnikom takich
serwisów. Weryfikowanie materiałów z Pudelka? Przecież userzy
takie informacje traktują z przymrużeniem oka. Ot jakieś tam
ploteczki do porannej kawy.

Nie, źle mnie zrozumiałeś i masz błędne pojęcie o ludzkich słabościach.

Np. Pudelek.pl podał informację o tym parkingu i bzykanku pewnej aktorki - nie chciał podać kto to. Wchodzi na ratlerka i czyta posta informatora, który jest niepocieszony z tego, że nie podali informacji. Albo się wygadał swoim znajomym, a jeden z nich czytuje ratlerka i mówi - "to mój kupel podejrzał jak się Pani X bzyka z Panem Y" - chciał to opylić Pudlowi, ale nie chcieli podać."

Już rozumiesz? To jeszcze kwestia ludzkiej natury: ploteczka wychodzi, pozostawia niedosyt. Kobitka, ale nawet facet siedzi za biurkiem inie może się skupić w czasie pracy. Zastanawia się: "to kto się bzykał?" - myślisz, że nie wejdzie na portale konkurencji? "Może one napisały?" - myśli sobie... Ale one nic nie wiedzą! A ratlerek? Ratlerek.p może będzie wiedział :]
Weryfikować informacje to może user bezpardonu, który będzie
donosił wam o manipulacjach WP czy Onetu, a czytelnik będzie tym
zainteresowany.

Cieszę się, że dostrzegasz potencjał tego portalu!;) Ja w czym innym upatrywałem jego siły - średnio minimum 20 osób na 100 w ciągu ostatnich 5 lat spośród dziennych absolwentów mojego Instytutu, ląduje w ABW, AW i innych SBecjach.

INP UW kończą ludzie kompetentni do opisywania rzeczywistości społeczno-politycznej. Dlaczego ich zatem nie ma w redakcjach czasopism? Oto jest pytanie... chwilowo na nie nie odpowiem. Powstrzymam się też od komentowania przypadków osób, które są absolwentami INP i redaktorami naczelnymi lub np. prezenterami TV - zwłaszcza, jeśli wypowiadają tendencyjne głupoty. Za to groziłaby mi odpowiedzialność karna:(
To byłby najbardziej prawdopodobny happy end tego projektu

Czego sobie życzę :]
(no może poza sprzedaniem domeny ratlerek.pl z zyskiem).

Z "zyskiem" to ja już mogłem ją sprzedać za 18 tyś pln. Moje nakłady na całe o3.net.pl nie przekroczyły 3 tyś. Ergo miałbym teraz 15 - no może minus podatek;/ - do przodu.
Przy obecnym nasyceniu rynku, żeby się przebić nie wystarczy
dobry pomysł (o ile jest).

Potrzebne sa jeszcze co najmniej pieniądze!
A ITI mogłoby wesprzeć taką inicjatywę i finansowo i zasobami
ludzkimi (etat programisty i redaktora nie wystarczy, żeby pobić
pudelka) i koncepcyjnie:)

Koncepcyjnie to ja akurat obserwuję np. plejada.pl - to totalna porażka! Sorry, ale wolę swoje koncepcje a ich tylko: pieniądze i zaplecze techniczne. No ew. cenne rady. Ale jeśli nie oni, to z chęcią przyjmę takie samo wsparcie od innych. ; )

Pozdrawiam!Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.01.14 o godzinie 02:18

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

PS dla Pana Bartłomieja Usydusa.

Proszę Pana, przeczytałem ten topic raz jeszcze. Zrozumiałem, iż zaszło pewne nieporozumienie ad wsparcia w sensie społecznym.

Dwa posty wcześniej pisałem o aniołach biznesu jako "instytucji w sensie społecznym". Przepraszam. Nie domyśliłem się, że Pan nie zrozumie rozgraniczenia semantycznego na instytucje w sensie socjologicznym, prawnym, czy antropologicznym. Przepraszam, to moja wina - oparłem się o wiedzę akademicką, która najwyraźniej nie jest powszechnie znana. Stąd też moja irytacja na Pańską odpowiedź ala MOPS&ZBOWID.

Prezentuję linka, który wyjaśni Panu co miałem na myśli. Poszukuję Anioła Biznesu. Jest to znana i popularna na zachodzie forma wspierania przedsiębiorczości i inwestowania. Nie ma umocowania prawnego w systemie norm, więc nie jest instytucją prawną. Nie ma formuły politycznej, więc trudno mówić o politologicznym sensie tego wyrazu, natomiast spełnia przesłanki, by nazwać Anioła Biznesu instytucją w sensie społecznym/socjologicznym.

Oto link: http://pl.wikipedia.org/wiki/Instytucja a zwłaszcza: http://pl.wikipedia.org/wiki/Instytucja_(socjologia)

Pozdrawiam!
RMH

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Piotr C.:
Panie Radku, tak jak najbardziej serio: proszę już teraz znaleźć dobrego psychoterapeutę. Zaburzenia psychiczne które Pan przejawia mogą przyjąć niebezpieczne (dla Pana i najbliższego otoczenia) rozmiary, gdy Pana wizja przez dłuższy czas będzie rozmijać się z rzeczywistością.
Ponieważ zaburzenia te mają naturę psychopatyczną, nie przyjmie Pan i tak tych słów do wiadomości. Proszę jednak chociaż pokazać ten post osobie, której Pan (jeszcze) ufa i poważnie z nią sprawę przedyskutować. Zanim będzie za późno.

To było jak najbardziej serio.

Panie Piotrze,

Dziękuję Panu najserdeczniej za fachową, psychologiczną poradę której mi Pan udzielił jako kulturoznawca po uniwersytecie białostockim i specjalista od nieruchomości po warszawskiej prywatnej "óczelni wyższej". Obiecuję wziąć ją sobie głęboko do serca.

Tymczasem śpieszę donieść, że grono specjalistów z którym kontakt mi Pan zaleca nie jest mi obce. Na potwierdzenie tego faktu załączam przykładowe skany z mojego indeksu. Czerwone zakreślenia których dokonałem na fotografiach wskazują na specjalistę, przedmiot który dany specjalista prowadzi i ocenę końcową którą mi ów specjalista od danego przedmiotu psychologicznego wystawił. Oto skany:


Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek


Śpieszę też donieść Panu, iż przechodziłem w przeszłości badania psychologiczne - nie, nie przymusowo. Było to efektem mojej znajomości intymnej z o kilka lat ode mnie starszą osobą płci przeciwnej, psychologiem klinicznym.

Test osobowości Junga powtarzany na mnie 3 krotnie na przestrzeni 2 lat wykazał, iż nieodmiennie jestem typem INTP. Proszę sobie o tym poczytać tutaj: http://www.personalitypage.com/INTP.html

Jest ogółem 16 typów osobowości. Statystycznie więc, każdy jest reprezentowany przez 1/16 populacji (6,25%). W istocie jest inaczej. Np. mój typ "Myśliciel" jest reprezentowany przez 2,2% ludzkości. Średnio 2 ludzi na 100 może w pełni mnie zrozumieć;) Zatem nie mam do Pana pretensji.

A! Jeszcze 2 testy komplementarne: personality disorder test i IQ. Ten pierwszy, owszem, wykazał zaburzenia... które predestynują mnie np. do pracy w służbach specjalnych (notabene miałem przyjemność odmówić - wie Pan ile płacą?!;P) no a ten drugi... przemilczę:] Powiedzmy, że mam bardzo niskie IQ - czymś trzeba się żywić, prawda? Zwłaszcza, jeśli ktoś wygląda tak jak Pan:


Obrazek


Na Pana miejscu cieszyłbym się, że Eugenika nie jest już obowiązującą teorią naukową:] Ale kto wie...? Odkodowanie genomu może to zmienić :> Niech Pan uważa - dobrze Panu radzę - na przyszłość; )

Pozdrawiam!

PS

Polecam Panu:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Eugenika

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cesare_Lombroso

http://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_kryminologiczna_Lo...


Obrazek
Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.01.14 o godzinie 17:43

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Panie Piotrku (choć to nie bardzo gramatycznie, to adekwatnie), w bardzo wielkim skrócie przekładając z polskiego na nasze:

1. Aby wydawać sądy o czymś/kimś trzeba mieć minimum minimori wiedzy i kompetencji na zadany temat. Pan ich nie posiada (stąd wytknięcie Pańskiej edukacji).

2. Rzekoma empatia którą Pan przywołuję jest g. warta - może i jest "psycho", ale nie "logos". No ale to wystarczy do dyskusji z paniami czerpiącymi swą wiedzę z kolorowych poradników.

3. O psychologii, śmiem twierdzić, wiem znacznie więcej niźli Pan (vide załączone oceny).

4. Odróżniam psychologię społeczną od klinicznej (trzy piątki spośród wymienionych przedmiotów dot. przedmiotów z zakresu psychologii klinicznej: "wybrane zagadnienia psychologii osobowości", "wybrane zagadnienia psychologi motywacji" i "psychologia przywództwa politycznego") a ponadto wiem czym jest psychoanaliza - w odróżnieniu od Pana najwyraźniej.

5. Gdyby Pan wiedział czym jest psychoanaliza, pewnie by się Pan na nią nie powoływał - no chyba, że chce Pan porozmawiać o konsystencji Pana kupki, jaki ma kolor pański stolec, jaką woń etc. Nie wie Pan dlaczego?! Niech Pan poczyta Freuda!

A! Kolorowe czasopisma o tym nie piszą?! No ba!

6. "Głębia serca" o której wspomniałem obrazuje jedynie "głębokie poważanie", co można przetłumaczyć także z polskiego na nasze: "to co pan sobie bełkocze dynda mi koło jajec" - a nawet niżej.

No cóż... czasem trzeba dosadnie - skoro Pan nie zrozumiał, nie można było inaczej.

7. Argumentum ad populum et auditorem w połączeniu z ad personam pod moim adresem jest chyba jednak Pańską domeną. To Pan włączył się do dyskusji powołując się na nie! Niech Pan sobie poczyta: http://pl.wikipedia.org/wiki/B%C5%82%C4%99dy_logiczno-...

To co ja uczyniłem, to tylko zastosowanie tej samej miary - tylko z właściwej mi pozycji - do Pana osoby. Sądzę, że sąd który wydałem nie jest odległy od rzeczywistości, choć z założenia miał być przerysowany.

8. Gdybym Pana zdjęcie zobaczył niezależnie od zaistniałych okoliczności pomyślałbym sobie: pierdoła, taki lekko przygłupawy i we własnym mniemaniu: romantyk - i nie zgłębiał tego bardziej. Ponieważ jednak tak nie jest, to:

Po pierwsze Pan sam zamieścił niniejsze zdjęcie ergo jest Pana świadomie eksponowaną emanacją (są trzy ja: ja idealne - jak chcielibyśmy siebie wiedzieć, ja odzwierciedlone - jak nas widzą i ja realne - wypadkowa 2 pierwszych). W zw. z powyższym tym bardziej za prawomocny uznaję sąd wydany w oparciu o przytoczone zdjęcie, jako Pańskiego obrazu samego siebie.

A to, że mnie to bawi... to już, pardon, ale dowcip którego puenty nie chce mi się tłumaczyć. Nawet gdybym podjął się tego trudu Pan i tak go nie zrozumie - pozostaje mi liczyć, że owo audytorium na które Pan się tak usilnie powołuje, zrozumie co miałem na myśli. Jeśli nie - trudno (co można znów przetłumaczyć - dynda mi to koło...).

9. Nie siebie uważam za kogoś wyjątkowego, jedynie niektórych za wyjątkowo głupich. Siebie jedynie za doświadczonego w obyciu z nimi.

10. Nie mam "zielonego pojęcia" jakie to "pojęcie" nt. spec służb i kryteriów naboru do nich akurat Pan może mieć, ale kompetencji w tej kwestii odnośnie Pana osoby najmniej chcę dochodzić. Publicznie też nie mam najmniejszego zamiaru się więcej na ten temat wypowiadać.

11. Więcej mi się pisać nie chce, bo nie warto;) Proszę wybaczyć, iż ozułem list z subtelności - chciałem aby dotarło "co autor miał na myśli".

Z poważaniem,
RMH

konto usunięte

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Hahaha, kto to widział, aby dzisiaj chwalić się ocenami z indeksu. Przypomina mi to skecz "Podryw na dyskotece", gdzie koleś chwalił się autem oraz tym, że zna kolesia, który zna kolesia, którego brat ma kolegę, który zna kolesia, którego kumpel zna znajomego brata dj-a.

Radku, jedno trzeba stwierdzić, że skromność z Ciebie bije jak z Paryżówny.

Już raz spotkałem się z tego typu osobowością i nie ukrywam, że doprowadzał mnie swoją głupotą do szewskiej pasji, alle odkąd "do pasa" zaczął rządzić, zacząłem się uodparniać.

Przypomnij mi proszę, kto to powiedział, że dopiero Internet go uświadomił, ile idiotów jest na świecie?

Mimo wszystko, wybaczam Tobie.

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Błażej P.:
Hahaha, kto to widział, aby dzisiaj chwalić się ocenami z indeksu.

Chwalić? Czyżbyś miał jakieś kompleksy na punkcie ocen?! No cóż... nie każdy pewnie miał dobre - ale pociesz się tym, że nie wszystkie są miarodajne... :]

Po pierwsze jeżeli ktoś wypowiada się np. o ekonomii w roli eksperta, dobrze jest sprawdzić podstawy merytoryczne tegoż rzekomego eksperta do wydawania sądów w sprawie. W najprostszy sposób można się zdać na tytuł prawny potwierdzający wiedzę w zakresie której ktoś próbuje pełnić rolę eksperta. A nóż, widelec jest tylko dekarzem?!

Powyżej cytowany Pan wali prosto z mostu ekspertyzy psychologiczne na miarę Freuda i Junga razem wziętych - ale kim on jest?! Podobno kulturoznawcą po białostockim i handlarzem nieruchomości po prywatnej szkółce. Ja przynajmniej wiem coś o tym - i mam potwierdzenie tego stanu rzeczy w stosownych dokumentach.

Nie sądzę też, by osoba prowadząca pojazd "chwaliła się" prawem jazdy wobec pasażerów, skoro to dokument uprawniający do ich przewozu w ogóle! No cóż. Jeśli myślisz inaczej, to widać różnicy większej nie czynisz między partaczem a rzemieślnikiem - trudno. Takie uroki demokracji! Elektryk może rządzić państwem ;) Rolnik może decydować o gospodarce! ;-) A półanalfabeta może "mieć talent" i zostać wielkim, tylko jeszcze niedocenionym grafikiem. ; )
Przypomina mi to skecz "Podryw na dyskotece", gdzie koleś chwalił się autem oraz tym, że zna kolesia, który zna kolesia, którego brat ma kolegę, który zna kolesia, którego kumpel zna znajomego brata dj-a.

Abstrakcja Twoich porównań jest dla mnie zbyt wielka. Nic nie rozumiem z tego, co do mnie pow. napisałeś. Kogo niby podrywam i na co?! Chyba (tym razem przynajmniej) żart Ci się nie udał... a może tylko ja nie widzę porównania?! Ci co dostrzegają - zgłosić proszę się!

Oceny (tylko wybrane) przytoczyłem jako kwalifikacje kompetencji. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby ww. Pan zrobił to samo wypowiadając się w tej kwestii - okazał swoje źródło wiedzy i tytuł go uprawniający.

Przyjmę nawet bibliografię źródeł z której czerpał był on wiedzę - włączając w to Galę, tygodnik Pani i inne "fachowe poradniki branżowe", które "wyostrzyły jego empatię" (bo to ona jest źródłem wiedzy i umiejętności psychologicznych, prawda "Panie Piotrku?").

Poza tym, nawet gdybym się chwalił swoimi ocenami (czego nie miałem zamiaru czynić), nie widziałbym w tym nic złego na portalu, na którym ideą jest chwalenie się - swoimi osiągnięciami zawodowymi, wykształceniem i referencjami.

Dla mnie doświadczenie, to wiedza, której wymiernym miernikiem są oceny. Pełnią one również funkcje referencji - niezależnie od tych, które mogę uzyskać w formie opinii pracowników naukowych INP UW o mnie.
Radku, jedno trzeba stwierdzić, że skromność z Ciebie bije
jak z Paryżówny.

Błażeju! A od Ciebie kompleksy jak od wsiura w wielkim mieście!
Już raz spotkałem się z tego typu osobowością i nie ukrywam, że doprowadzał mnie swoją głupotą

Znaczy się co? Miał lepsze oceny od Ciebie?!

Oj... Błażeju! Bo zacznę sądzić, że o to nie było trudno! :>

Powiedz mi - to dlatego w dziale wykształcenie nie zamieściłeś nic? Skończyłeś chociaż LO?!

Nie przejmuj się - ja jeszcze się nie obroniłem - razem mamy średnie!

I od razu lepiej - co nie?! ; )
do szewskiej pasji, alle odkąd "do pasa" zaczął rządzić, zacząłem się uodparniać.

Wyjaśnij mi łaskawie Twój kolejny akromatyczny zwrot w dyskusji. Wcześniej to była metafora dyskoteki, która ni przypiął ni przyłatał pasowała do sytuacji, teraz jest to niezrozumiały zwrot "... odkąd "do pasa" zaczął rządzić..." - co to znaczy u licha?!:(
Przypomnij mi proszę, kto to powiedział, że dopiero Internet
go uświadomił, ile idiotów jest na świecie?

Za wiedzę się płaci - trzeba się było uczyć, zamiast się teraz dopytywać :]
Mimo wszystko, wybaczam Tobie.

Niestety nie wiem, co miałbyś mi wybaczać Łaskawco - ale z pokora przyjmuję... nadstaw proszę Cię d... to może jeszcze Cię w nią pocałuję.Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.01.14 o godzinie 17:39

konto usunięte

Temat: RATLEREK.PL - Szukam Inwestora.

Nie toleruję trollingu, ale poprawiasz mi humor, więc odpowiem.
Radosław H.:
Błażej P.:
Hahaha, kto to widział, aby dzisiaj chwalić się ocenami z indeksu.

Chwalić? Czyżbyś miał jakieś kompleksy na punkcie ocen?! No cóż... nie każdy pewnie miał dobre - ale pociesz się tym, że nie wszystkie są miarodajne... :]

Kompleksy na punkcie ocen? Ale to nie ja pokazuję skany z indeksu. (Poza tym nazwa folderu już świadczy o tym, że jesteś nieuprzejmy. Chyba, że to są takie Twoje osobiste nazwy folderów, aby wiedzieć, gdzie co jest.)

Powyżej cytowany Pan wali prosto z mostu ekspertyzy psychologiczne na miarę Freuda i Junga razem wziętych - ale kim on jest?!

Tobą! To znaczy naśladuje Ciebie - eksperta.
Przypomina mi to skecz "Podryw na dyskotece", gdzie koleś chwalił się autem oraz tym, że zna kolesia, który zna kolesia, którego brat ma kolegę, który zna kolesia, którego kumpel zna znajomego brata dj-a.

Abstrakcja Twoich porównań jest dla mnie zbyt wielka. Nic nie rozumiem z tego, co do mnie pow. napisałeś. Kogo niby podrywam i na co?! Chyba (tym razem przynajmniej) żart Ci się nie udał... a może tylko ja nie widzę porównania?! Ci co dostrzegają - zgłosić proszę się!

No tego nie znajdziesz w podręcznikach, ale wystarczyło wkleić do Google, aby znaleźć ów skecz. Uwaga, według Ciebie może być on na niskim poziomie, więc raczej nie zrozumiesz.
Poza tym, nawet gdybym się chwalił swoimi ocenami (czego nie miałem zamiaru czynić), nie widziałbym w tym nic złego na portalu, na którym ideą jest chwalenie się - swoimi osiągnięciami zawodowymi, wykształceniem i referencjami.

Jest różnica między "mam same piątki i wielkie plany na pobicie Pudelka", a "udało mi się zdobyć milion dolarów i swój czas poświęcam innym, aby osiągali sukcesy w tym, czym czują się najlepsi..."
Radku, jedno trzeba stwierdzić, że skromność z Ciebie bije
jak z Paryżówny.

Błażeju! A od Ciebie kompleksy jak od wsiura w wielkim mieście!

Hah! Pomijając kompleksy, to tak! Od czterech lat jestem wsiurem w wielkim mieście. Chociaż ostatnio trudniej o spokój, bo ziemie potaniały i teraz wszyscy wokoło się budują.
Już raz spotkałem się z tego typu osobowością i nie ukrywam, że doprowadzał mnie swoją głupotą

Znaczy się co? Miał lepsze oceny od Ciebie?!

Masz jakieś kompleksy, że ciągle piszesz o ocenach?
Powiedz mi - to dlatego w dziale wykształcenie nie zamieściłeś nic? Skończyłeś chociaż LO?!

Oj, chłopczyku, uwierz, że miałem ze wszystkiego same szóstki. W siódmej klasie byłem szatanem.
do szewskiej pasji, alle odkąd "do pasa" zaczął rządzić, zacząłem się uodparniać.

Wyjaśnij mi łaskawie Twój kolejny akromatyczny zwrot w dyskusji. Wcześniej to była metafora dyskoteki, która ni przypiął ni przyłatał pasowała do sytuacji, teraz jest to niezrozumiały zwrot "... odkąd "do pasa" zaczął rządzić..." - co to znaczy u licha?!:(

Do pasa ująłem w cudzysłów. Trochę wyobraźni...
Przypomnij mi proszę, kto to powiedział, że dopiero Internet
go uświadomił, ile idiotów jest na świecie?

Za wiedzę się płaci - trzeba się było uczyć, zamiast się teraz dopytywać :]

Czyli pewnie również nie dostrzegasz różnicy między aluzją, iluzją, a żaluzjami...

Mimo wszystko, wybaczam Tobie.

Niestety nie wiem, co miałbyś mi wybaczać Łaskawco - ale z pokora przyjmuję... nadstaw proszę Cię d... to może jeszcze Cię w nią pocałuję.

Wybaczam Tobie.

Następna dyskusja:

szukam pomysłu na domenę:-)




Wyślij zaproszenie do