Temat: Prośba o ocenę i podpowiedzi

Marek Kowalik:
Zrobiłem eksperyment. Zadzwoniłem do 6 znajomych osób i zapytałem o to, czy zrozumieją nazwę, którą im za chwilę podam. Zrozumieli wszyscy. Jest wyraźny podział pomiędzy dwoma członami, dzięki czemu wymowa i zrozumienie nie są problemem.
Dzięki jednak za zwrócenie uwagi. Przy okazji dowiedziałem się, jak oni odbierają tą nazwę.


Wydaje mi się, że to nie jest meritum problemu.

Jak myślisz, jak Twoi potencjalni klienci odbiorą nazwę artfest? Czy nazwa ta niesie ze sobą jakikolwiek ładunek informacji, emocji? Czy zawiera cokolwiek, co zbuduje w oczach odbiorcy pożądany przez Ciebie obraz?

Mam wrażenie, że wciąż skupiasz się na swojej ocenie atrakcyjności nazwy, budowaniu brandu w oparciu o własną percepcję. Tymczasem powinieneś dokładnie przeanalizować reakcję i upodobania targetu.

Jeszcze raz Was pomęczę:

Tintart - taka nazwa mi przyszła do głowy

Jak wiadomo:
Tint - nasycenie kolorów białą barwą (zabarwienie)
Tinta - jednolite tło zadrukowane jasną farbą (apla)
Tint - w języku Esperanto znaczy "brzdąkać"Marek Kowalik edytował(a) ten post dnia 11.09.09 o godzinie 14:02
>

To jest dobra ilustracja tego, co opisałem powyżej. Czy myślisz, że ktoś, kto nie jest grafikiem (a zakładam, że do nie-grafików adresujesz swoje usługi) będzie wiedział, co oznacza "tint", "tinta"? Co więcej, nikt nie będzie tego nigdzie sprawdzał.

Potencjalny klient przeczyta i odbierze przekaz na podstawie posiadanych wiedzy i doświadczeń. Jego percepcja zinterpretuje przekaz w ułamkach sekund i takie pierwsze wrażenie stanie się względnie stałą wykładnią Twojej marki.

To, z czym sobie ją skojarzy i gdzie ją umieści na mapie rzeczywistości, wpłynie na postrzeganie Ciebie jako partnera, a w następstwie na decyzję odnośnie współpracy.