Temat: 3000 PLN z frilansu?
Ja to widze tak. Na przykladzie firmy, w ktorej pracuje.
Duzo (moim zdaniem za duzo) zlecen mamy od roznych posrednikow ("Panie Jarku, tylko niech pan wykasuje te wasza tabelke z danymi,bo wie pan..."). Robimy im, oni daja dalej swoim klientom - projekt, gotowy produkt (a czasami nie, bo potem projekt widze wydrukowany gdzies indziej, lekko zmieniony).
I tak sobie po tym patrze i mysle sobie, ze gdybym chcial frilansic ;) to najgorsze dla mnie byloby szukanie klientow i negocjacje z nimi. No nie umiem tak jak posrednicy, czy handlowcy.
Druga sprawa, ze akurat w moim przypadku zdarzaja sie okresy, ze jestem odciety od komputera-a wiec i dla klienta nieproduktywny. Bedac teraz "na swoim" nie moglbym sobie na te przerwy pozwolic, a to akurat koniecznosc jest (zdrowie najwazniejsze).
Trzecia sprawa, niemniej wazna: to wiedza, organizacja i dyscyplina w pracy. Nie wszystko ogarniam, a bledy na wlasnej dzialalnosci to bolesna nauczka (a nie tam "po premii").
Czyli lekarstwem bylyby: 1: miec swojego posrednika, menago czy jak go tam zwal. 2: miec wspolnika, ktory pociagnie w firmie, gdy bedzie jakas nieobecnosc. 3: poznawanie, uczenie sie i doskonalenie w fachu
Pewnie, ze najbezpieczniejszym (moim zdaniem) rozwiazaniem by byla praca na etacie + zlecenia prywatne. O ile czas, firma i ogolne "ogarniecie" pozwola. I co Wy na to?