Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Dlaczego "to" tyle kosztuje?

Maciej Artur Jankowski:
Nie rozumiem Twojego rozumowania. Sa ludzie, ktorzy pracuja dla samej frajdy i udostepniaja swoje "dziela" za darmo.

o ile mi wiadomo, większość z nich pracuje by wpisać sobie ten projekt do CV

Ba, nawet gorzej! Sa cale bandy takich odszczepiencow, ktorzy wspolnie pracuja za darmo i udostepniaja swoja prace kazdemu i uformowana przez nich spolecznosc uzytkownikow i tworcow wspolnie pracuje nad rozwijaniem produktu, usuwaniem bledow, poprawkami, etc.

kto z taką bandą podpisze umowę np. na pięć lat i z kim właściwie miałby ja podpisać?

Moze miales na mysli, ze jesli placisz, to masz prawo czegos oczekiwac?
Bo jesli tak, to nie zgodze sie z Toba calkowicie - owszem, mozna miec swoje roszczenia, ale niekoniecznie wszystko zalatwiane jest jak nalezy, chociaz niewatpliwie latwiej jest nad tym zapanowac, niz nad taka banda open source, ktora robi jak chce, kiedy chce, a na roszczenia odpowie "potrzebujesz, to sobie sam zrob" ;]

Sam sobie w końcu odpowiedziałeś :)
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Dlaczego "to" tyle kosztuje?

Przemysław N.:
m.in. płacić swoim pracownikom) - co tu więcej rozumieć? Aby zapłacić pracownikom trzeba kasować również za licencje, bo opłata za wdrożenie to już inna bajka (płace konsultantów, szefa projektu,. itp.).

Opisałeś jeden z możliwych ale nie jedyny możliwy model biznesowy :)
Przemysław N.

Przemysław N. łączę świat IT z
jeszcze trudniejszym
światem zwykłych
lu...

Temat: Dlaczego "to" tyle kosztuje?

Jarek Żeliński:
Opisałeś jeden z możliwych ale nie jedyny możliwy model biznesowy :)

Oczywiście - jednakże bardzo często spotykany.
Maciej Artur Jankowski

Maciej Artur Jankowski Pomagam ludziom
zrozumieć
technologie

Temat: Dlaczego "to" tyle kosztuje?

Jarek Żeliński:
Maciej Artur Jankowski:
Ba, nawet gorzej! Sa cale bandy takich odszczepiencow, ktorzy wspolnie pracuja za darmo i udostepniaja swoja prace kazdemu i uformowana przez nich spolecznosc uzytkownikow i tworcow wspolnie pracuje nad rozwijaniem produktu, usuwaniem bledow, poprawkami, etc.

kto z taką bandą podpisze umowę np. na pięć lat i z kim właściwie miałby ja podpisać?

czy to nie jest tak, ze oprogramowanie open source wdraza sie i modyfikuje albo we wlasnym zakresie, albo korzysta z uslug firmy wdrozeniowej wyspecjalizowanej w tego typu wdrozeniach?

Czy ktos wdrazal jakis CRM open-source?
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Dlaczego "to" tyle kosztuje?

Maciej Artur Jankowski:
czy to nie jest tak, ze oprogramowanie open source wdraza sie i modyfikuje albo we wlasnym zakresie, albo korzysta z uslug firmy wdrozeniowej wyspecjalizowanej w tego typu wdrozeniach?

Jak ja będę miał roszczenia w stosunku do jakości tego oprogramowania, gdzie te roszczenia przeżuci wykonawca?

Czy ktos wdrazal jakis CRM open-source?

Tak, ja, i jak okazało się, że dostawca (w zasadzie usługodawca) w pewnym momencie (po roku wdrażania i drobnych modyfikacji) nie miał jednak możliwości wpływu na pewne funkcje to skończyło się zmianą oprogramowania ... tym razem już na komercyjne ... dość kosztowna migracja...
Maciej Artur Jankowski

Maciej Artur Jankowski Pomagam ludziom
zrozumieć
technologie

Temat: Dlaczego "to" tyle kosztuje?

Jarek Ż.:
Jak ja będę miał roszczenia w stosunku do jakości tego oprogramowania, gdzie te roszczenia przeżuci wykonawca?

To juz chyba kwestia umowy z wykonawca, nieprawdaz? Przy zalozeniu, ze mamy rzetelnego wykonawce powinnismy wiedziec czy proponowany system sie nada czy nie nada... Z drugiej strony, czy ta sytuacja rozni sie od sytuacji z komercyjnym oprogramowaniem? Nie mozna przeciez wymusic na producencie pewnych zmian produktu.
Tak, ja, i jak okazało się, że dostawca (w zasadzie usługodawca) w pewnym momencie (po roku wdrażania i drobnych modyfikacji) nie miał jednak możliwości wpływu na pewne funkcje to skończyło się zmianą oprogramowania ... tym razem już na komercyjne ... dość kosztowna migracja...

I znow - taka sama sytuacja jak z komercyjnymi rozwiazaniami... chyba kazdy przerabial jakas migracje z jednego systemu do drugiego, bo czegostam nie mozna bylo zrealizowac.
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Dlaczego "to" tyle kosztuje?

Dyskusje o open source to nie kończące się dywagacje pomiędzy twórcami, kontestatorami, zwolennikami i przeciwnikami.

Dla mnie absolutnie nie ma znaczenia sposób licencjonowania oprogramowania. Oprogramowanie to zasób, który wspiera jakiś proces w firmie. Proces ten ma jakieś określone znaczenie dla firmy zaś użyte oprogramowanie, jego dostawca itp. stanowią jakieś ryzyko dla ciągłości i jakości funkcjonowania tego procesu. Ponoszony koszt powinien być adekwatny do ryzyka przed jakim się chronimy.

Jednym ze sposobów zarządzania ryzykiem jest dzielenie tego ryzyka, pomiędzy nas i podmiot dostarczający nam oprogramowanie. Innymi słowy w dobrej umowie jeżeli coś nie zadziała to straty ponosi użytkownik i dostawca oprogramowania np. poprzez rekompensatę strat, bezpłatnie świadczoną usługę naprawy (gwarancja) itp..

O ile wiem nie jest możliwe zawieranie umów ze społecznościami open source, dostawca takiego rozwiązania może być podmiotem w takiej umowie ale nie ma praw regresu do twórcy kodu i będzie się chronił przez odpowiedzialnością inną niż za własną usługę.

Sam używam oprogramowania open source i komercyjnego. Większość stron internetowych pracuje u mnie na bazie wolnego oprogramowania, system operacyjny mojego notebooka, oprogramowanie takie jak system CASE, którego używam do prowadzenia analiz, czy też to którego używam do zarządzania rachunkami to komercyjne oprogramowanie na które mam umowę z dostawcą te zaś zobowiązuje się w nim do rozwoju tego oprogramowania, wsparcia technicznego i mam prawo roszczeń w przypadku zaniedbań dostawcy.

Moje ryzyko z tytułu używania wolnego oprogramowania do obsługi serwisów WWW jest znikome, funkcjonalność jest ta sama co kilka lat temu, jak coś sam zepsuję to w ciągu 15 minut odtwarzam wersje działająca z kopii zapasowej. Nie dopuszczam jednak tego przy rachunkach i tam gdzie ja się przed klientem do czegoś zobowiązuję bo on ma prawo do roszczeń w stosunku do mnie jak coś nawali.

Ostatnio moja strona WWW, której używam do działań z pogranicza CRM i zarządzania projektami zaczęła stwarzać problemy i nie mam do kogo się zwrócić pomoc (pewna społeczność już nie rozwija tego oprogramowania, pewnie skończyli studia i każdy ma swoją pracę). Dlatego następny system CRM u mnie będzie komercyjnym oprogramowanie.

Mam wrażenie, że cześć orędowników bezpłatnego oprogramowania to ludzie wyznający zasadę "nie będą płacić za jakieś oprogramowanie skoro sobie leży i można je wsiąść", "należy tworzyć wspólne dobro i nie brać za nie pieniędzy", inne. Jest to moim zdaniem mylny pogląd, mam wrażenie że wręcz anarchistyczny.

Oprogramowanie to taki sam twór jak zdjęcie, książka, odkurzacz czy luksusowy samochód. Do czegoś nam służy, zaspokaja jakieś potrzeby. To użytkownik ocenia jakie to potrzeby i jaką one mają wartość dla niego (lub jakie stwarzają ryzyko).

Dlatego wybór oprogramowania nie ma w moich oczach nic wspólnego z poglądami a jedynie z dorosłością wyboru.
Marek Popkowicz

Marek Popkowicz Konsultant\\ Product
Manager, Intersys

Temat: Dlaczego "to" tyle kosztuje?

Np.:
Mamy klienta, który mówi: "Potrzebuje CRM na 30 użytkowników, w którym odwzoruje swoje procesy i zintegruje z BP oraz systemem FK. Zależy mi również na zarządzaniu dokumentacją i możliwością dalszego rozwoju systemu".

Ponieważ pracuje u partnera Microsoftu zintegrował bym platformę biznesową opartą o MS CRM i SharePoint, którego potem można wystawić jako BP na www. Niestety takie rozwiązanie (CRM + External Connector dla CRM + SQL per procesor + IIS...) to jest koszt ok 180 - 200 tyś zł (za same licencje). Podejrzewam, że inne rozwiązania oparte o duże CRM-y wyszyły by jeszcze drożej.

Biedny klient dostaje taka wycenę i robi sobie ROI (z kosztem jednego stanowiska ok 10 tyś zł)
Do tego koszt "normalnego" CRM-a rośnie tak jak kurs EUR, a portfel nie tylko polskiego klienta kurczy się.

Zamiast wykorzystać sprawdzone rozwiązania klient zastanawia się czy kupić:

"Darmowy" CRM

Zbudować własną aplikacje

Wykorzystać darmowego SharePointa albo inną "darmową" platformę do zbudowania wymaganej funkcjonalności.

Żadne z tych rozwiązań nie jest idealne ale jest zdecydowanie lepsze od kupienie pudełka.

Rozumiem, że wybierając takie rozwiązanie trzeba przeanalizować koszty, i to nie w perspektywie 1-2 lat lecz 3-5 (Wtedy możemy realnie ocenić rzeczywisty koszt i stopień ryzyka wdrożenia). Wiem, że trzeba pamiętać o kosztach nie tylko samych licencji, ale też o kosztach "ukrytych", o których wspominał już Maciej J. podczas innej dyskusji. Mimo wszystko nie rozumiem, dlaczego "to" tyle kosztuje biorąc pod uwagę nasze polskie realia.

Nie można obwiniać klientów za to, że wybierają bardziej ryzykowana drogę rozwoju wybierając rozwiązania mniej sprawdzone lub nie wspierane przez producenta.
Ja osobiście szukam dla klientów rozwiązań opartych o kompromis ("normalny" CRM a BP oparty o środowisko OpenSource, albo "darmowy" CRM, ale opary o stabilne środowisko bazodanowe i developerskie), chyba że klienta stać na w pełni profesjonalna platformę i jest to dla niego z ekonomicznego punktu widzenia opłacalne.



Wyślij zaproszenie do