Michał Szybalski

Michał Szybalski Architekt Systemów
IT, Comarch S.A

Temat: Z infolinią NFZ to tylko Chuck Norris sobie poradzi. MOŻE

http://supermarket.blox.pl/2012/04/Z-infolinia-NFZ-to-...

"Od kilkunastu dni mailuje sobie z panem Marcinem Podlewskim, który usiłuje dodzwonić się na infolinię NFZ.

Jest to jak się okazuje zadanie godne co najmniej Rambo. Ze znanych bohaterów kina akcji może by sobie z tym poradził Chuck Norris. MOŻE.

Pan Marcin wystartował koło 20 marca

- Od dwóch dni usiłuję dodzwonić się na infolinię NFZ. Infolinię, na którą ktoś na pewno wydał konkretne pieniądze. Mamy przecież jutrzenkę informatyzacji w naszym kraju i coś takiego jak infolinia w poważnym Urzędzie po prostu być musi. I jest - ale nie działa. Numer 800 392 976 zgłasza "brak funkcjonowania w tym obszarze" - cokolwiek to znaczy (mieszkam w Warszawie nie wiem więc, o jakiż to obszar chodzi). Numer 22 572 60 42 milczy. I nie chodzi tu nawet o to, że jest zajęty. Po prostu nikt nie odbiera, a czekam dość długo: aż do wyłączenia dzwonka.

Nie jestem w ciemię bity, zatem zadzwoniłem pod numer główny. Uprzejma Pani podała mi drugi numer: 22 572 60 07 (którego także nikt nie odbiera) i numery do "przełożonego infolinii": 22 572 61 55/95. Niestety milczy i przełożony. Tymczasem w Urzędzie mnożą się niepotrzebne kolejki do okienka z informacją. Piszę "niepotrzebne" bo co co one, skoro mamy sprawnie funkcjonującą infolinię?

Nie zostawiam sprawy i zamierzam dzwonić dalej. Na razie wysłałem e-maila - brak odpowiedzi. A ja mam tylko pytanie: czy o taką informatyzację "walczyli my"?

Chwilę później

- Udało mi się dodzwonić - ale nie do infolinii. Odebrał ktoś inny, skądinąd sympatyczna Pani, która obiecała, że moje pytanie przekaże i że infolinia do mnie oddzwoni. No, no... czekam w takim razie... Dodam może, że owa Pani wspomniała, iż z infolinią jest problem. Podobno od dłuższego już czasu "walczą" z TPSA. Telefon jest tylko jeden na kilka numerów i w infolinii pracuje podobno jedna tylko osoba. Ale nie na tym polega problem. Rzekomo numer ciągły, świadczący o nie podnoszeniu słuchawki, jest sygnałem "błędnym" bo powinien być zajęty - a więc krótki - a takowy nie rozbrzmiewa z powodu owych złośliwych ustawień TPSA, o które toczą się batalie. Ludzie zatem dzwonią myśląc, że nikt nie odbiera - a podobno odbiera. Dziwne, prawda? ....A numer 800... nadal nie działa.
21 marca

- Dziś zadzwoniłem ponownie na infolinię - czy raczej - pod numer 22 572 61 55, a zatem do przełożonego infolinii. Znów odebrała owa sympatyczna Pani, co do której nic nie mam i która obiecała ponownie przekazać moją sprawę "bardzo solidnej osobie na infolinii, która ma ciężko bo jest tylko jedna." Mam otrzymać odpowiedź e-mailem (ajk wspominałem, wcześniejszy e-mail wysyłałem już w poniedziałek). Cóż, czekam.

Przyznam jednak, że jakoś nie mogę uwierzyć, że zajęty numer infolinii na 22 572 60 42 oznacza, iż ktoś przez niego rozmawia. W końcu kilka razy była taka sytuacja, że numer ten BYŁ ZAJĘTY - czyli miał sygnał krótki (zapewne ktoś próbował się wtedy dodzwonić na infolinię, tak jak ja). Gdzie tu logika i tajemnicza batalia pomiędzy TPSA a NFZ? Numer 800 392 976 nadal jest nieczynny...

26 marca.

- Niestety - dziś mamy 26 marca, czyli pięć dni po moim ostatnim telefonie do owej miłej Pani. Nadal brak jakiegokolwiek e-maila z odpowiedzią na moje pytanie czy jakiegokolwiek, obiecanego kontaktu od "bardzo solidnej osoby na infolinii", która - w moim mniemaniu - kwalifikuje się raczej do solidnego bytu wirtualnego.

Nie zamierzam poddawać sprawy. Dzwonię jutro. Czy uda mi się odnieść sukces? Następny odcinek - już wkrótce...

4 kwietnia SUKCES!!!!

- Panie Piotrze - to koniec mojej udręki... Dokładnie wczoraj otrzymałem - wreszcie - emaila z linkami do wybranych szpitali. Cała operacja trwała gdzieś tak od 20 marca br. Obiecywano mi kontakt telefoniczny, natychmiastowe załatwienie sprawy, e-maile... Owszem - ten, który doszedł trafił podobno wcześniej na zły adres. Informacje w nim zawarte są dość lakoniczne, ale jakoś sobie poradzę.

Kończąc dodam, że sprawę przyspieszono kiedy przyznałem, że jestem dziennikarzem. Wówczas czekałem - uwaga = jakieś 10 minut! Można więc było sprawdzić i szynko podać mi dane... o ile zamachałem przed telefonem legitymacją prasową. A może rzeczywiście ktoś się zlitował, bez względu na moje zatrudnienie?

I już na sam koniec - infolinia 800... nadal nie działa."