Temat: Co sądzicie na temat pracy w dużych korporacja IT / Telco
witam
To mój pierwszy post na Golden Line w ogóle.
Myślę, że mogę napisać coś na temat dużych korporacji nie tylko dlatego, że zdarzało mi się w takowych pracować (zdarzyło się w jednej, sporej ale nie bardzo dużej) ale też dlatego, że mam bliski kontakt z ludźmi z korporacji, na rzecz których pracuję.
Jednym zdaniem: wygląda to źle :)
Zdaję sobie sprawę, że istnieją organizacje, które w modelu CMM zaszły wyżej niż na poziom pierwszy i być może praca w nich to prawdziwa przyjemność. Moja próbka statystyczna jednak takowych nie zawiera, co każe przypuszczać, że to tylko pojedyncze rodzynki.
Duża korporacja kojarzy mi się z biurokracją, bałaganem, niekompetencją zwłaszcza na kierowniczych stanowiskach, korporacyjnymi "gierkami", w których liczy się wszystko tylko nie kompetencje (zupełnie jak w polskiej polityce - ha ha :)
Widziałem i uczestniczyłem osobiście w wielu przedsięwzięciach (większych zwanych dumnie projektami jak i mniejszych typu "mała robótka"), które od początku do końca były bez sensu, co potwierdzało się później w osiągniętych zerowych rezultatach.
Widziałem i uczestniczyłem w wielu scenach, na widok których kapcie spadają, a które są w korporacjach codziennością: np. nie ma dla kogoś kabla sieciowego - nie ma i koniec - nic się nie da zrobić, poza tym że złożyć zamówienie i czekać przez tydzień. Prezes małej firmy w takiej sytuacji kogoś opieprza a następnie wysyła do sklepu (w ostateczności nawet sam jedzie :) po 10 kabli i sprawa jest załatwiona na dłużej.
Widziałem sporo osób, które nie tyle niewydajnie pracują, co przez lata nie robią dosłownie _niczego_ i nawet nie specjalnie się z tym kryją. Mimo to jednak (a może właśnie dzięki temu) czują się w organizacji jak ryba w wodzie.
Życie w korporacji człowieka, który próbuje coś sensownego robić widzi mi się jako nieustająca szarpanina i udręka, w której niewiele jest czasu na merytoryczną robotę, która by mogła dać satysfakcję i zasłużony awans.
Przytoczony wcześniej Dilbert naprawdę wymięka :) Życie pisze dalece bardziej kuriozalne scenariusze.
Osobiście jestem tak zrażony do dużych korporacji, że o ile mnie życie nie zmusi brakiem innych perspektyw to będę tego unikał jak ognia.