Pozwólcie Panowie że się wtrącę do dyskusji i dorzucę swoje trzy grosze.
Panie Jerzy Niepostyn,
odnoszę wrażenie że ten temat to delikatnie mówiąc prowokacja, ponieważ jest Pan analitykiem, pracuje Pan we firmie powiązanej z IT, więc kto jak kto, ale Pan powinien wiedzieć najlepiej, jak IT wpływa na życie.
Tak, to prawda, że rynek firm tworzących rozwiązania IT jest nadmiernie rozdęty, ale nie sądzę, żeby korekta nadeszła w najbliższym czasie.
Powód takiego stanu rzeczy jest bardzo prosty - przeciętny Rogaty (*) nie jest w stanie ocenić czy dany system IT faktycznie przyniesie zysk, czy nie. W konsekwencji jesteśmy świadkami sytuacji, w której na informatyzację przedsiębiorstwa mają wpływ: osobiste preferencje Rogatego, marketing, który do niego dotrze, cena rozwiązania oraz, ewentualnie, konsultacje z innymi menadżerami.
Jak już zostało wspomniane, w interesie (krótkowzrocznym!) firm jest sprzedać produkt, więc działom sprzedaży nie zależy wcale na wyedukowaniu klienta, tylko na przekonaniu go do zakupu.
Korekta rynku wymaga, żeby najpierw pojawiły się firmy konsultingowe ("wybierzemy dla Ciebie najlepsze rozwiązanie") stojące po stronie klienta, a to z kolei wymaga istnienia popytu na ich usługi, czyli świadomości Rogatego, że system IT może mu tylko zaszkodzić.
Zjawisko kupowania rozwiązań IT bez rzetelnej analizy można zaobserwować zwłaszcza w sferze budżetowej - ogłasza się przetarg na system, ale nikt się nie pyta, czy ten system jest potrzebny - to jest przykład bezproduktywnego transferu pieniędzy do branży IT.
"czy wiecie, że prawdziwy biznesmen podejmuje decyzje na podstawie swojej własnej wiedzy i doświadczenia, a analiza jakiegoś przedsięwzięcia nie zrobi tego za niego."
To zdanie mi się bardzo podoba, zwłaszcza w kontekście tego, że jest Pan analitykiem :D.
Przykład z firmami ABC nie uwzględnia jednej rzeczy - w momencie, kiedy A będzie mieć połowę rynku, będzie zarabiać 4krotnie więcej niż firmy B i C, które, aby wdrożyć nowy system, muszą podjąć dużo większy wysiłek, ba, nawet może być ich na to nie stać. Co więcej, klienci wcale nie muszą do nich wrócić (bo kto przejdzie do innej firmy tylko dlatego że oferują to samo?). W każdym razie, jeżeli system kosztuje mniej, niż firma zarobi na klientach odebranych konkurencji (zanim wrócą oni do konkurencji, co wcale nie musi się stać) to wprowadzenie systemu jest zyskowne!
Panowie Jakub Korupczyński i Michał Łukowicz dotykają innego problemu:
"Pracownicy są po prostu zbyt słabo przygotowani aby w pełni wykorzystać możliwości IT. "
"cena wyszkolenia ludzi - [...] mogłaby 3 krotnie pokryć koszty zakupu tego samego od MS)"
Drugi cytat to efekt lock-up, i dzięki temu MS wie, że może trzymać wysokie ceny na Windows tak długo, jak taniej jest kupić Windowsa niż nauczyć kogoś Linuksa... Ale to temat na osobną dyskusję.
A wyobrażasz sobie przetarg, w którym startowałoby 500 firm ? Toż to kilka lat ślęczenia w ofertach.
A system komputerowy zrobi to w ciągu kilku minut. Ewnetualnie ktoś będzie musiał ocenić elementy projektu, których nie oceni komputer... ale zajmie to dużo mniej niż kilka lat...
W sumie nie jestem już taki pewien, czy to prowokacja, to może zadam pytanie pomocnicze panu Jerzemu:
Czy gdyby był Pan swoim szefem, zatrudniłby Pan analityka, który nie potrafi powiedzieć, czy system IT jest dla firmy korzystny czy nie?
Z poważaniem
Krzysztof Daniel