Magda Jarczak

Magda Jarczak
http://menadzerkarie
ry.blogspot.com/

Wojciech Z.:
Spotkałem się z bardzo ciekawym podejściem:

- Śląsk, duży koncern z branży technologicznej, po 3 latach pracy programista/wdrożeniowiec dowiaduje się pokątnie że jego wynagrodzenie jest mniejsze niż "świeżynek" w firmie. Idzie z tym do szefa i czyni, cóż, wyrzuty. Odpowiedź szefa:

- nowi pracownicy wnoszą nową wartość, świeżość, i nowe pomysły do firmy.

Sytuacja jest autentykiem, zdarzyła się jakieś półtorej roku temu.

podejrzewam, że pracownik jeszcze tego samego dnia poszukał firmy, w której będzie mógł wnieść: "nową wartość, świeżość, i nowe
pomysły"

Chciałam się odnieść do tej autoprezentacji. Staram się nie ulegać na rozmowach tzw. autoreklamie, a w pewnych przypadkach jest to nawet irytujące i przejaskrawione.
Wszystko ma swoje granice i zależy od stanowiska, co z tego, że programista świetnie potrafi się sprzedać?- czy przez to będzie lepiej programował?

znam wiele przypadków, w kt świetni specjaliści w swojej dziedzinie, nie są ekstrawertykami; mam go/jej nie zatrudnić lub nie dać podwyżki tylko dlatego, że on sam nie chce o nią walczyć?
- śmieszne;
z doświadczenia wiem, że takie osoby będą szukać wcześniej lub później innej pracy i są mocno sfrustrowane; to ogromna strata dla firmy.

wyjściem są oceny okresowe i spotkania, podwyżki w ramach określonych widełek na stanowisku, a ocenia bezpośredni przełożony.
Magda Jarczak

Magda Jarczak
http://menadzerkarie
ry.blogspot.com/

Paweł W.:
Maja Miarecka:
Paweł W.:
Nasuwa mi się pytanie ,czy istnieje jakaś bezwględna, obiektywna skala porównań zarobków. Może to wy za mało zarabiacie.

Co dokładnie decyduje o tym ,że suma X jest odpowiednia dla danego pracownika a suma Y już nie?

To mi przypomina dyskusje sprzed kilku tygodni w firmowej kuchni. jeden z dosc swiezych kolegow upieral sie, ze na konkretne stanowiska powinny byc widelki placowe, zeby zarobki nie zalezaly od tego, czy sie umie przekonac do siebie pracodawce podczas interview czy nie.

Kolega jest z tych spokojnych, nie rzucajacych sie w oczy osob, ktore dobrze i po cichu wykonuja swoja robote. Chyba nie trafilo do niego, ze umiejetnosci autopromocji to czysty zysk.

Tutaj akurat nie chodziło mi o umiejętność autoprezentacji. Zapytałem zaś o to naprawdę co dokładnie decyduje o tym ,że suma X jest odbierana w środowisko "proPracodawca" jako odpowiednia zaś suma Y jako nieodpowiednia. Naprawdę próbuję to zrozumieć. Padły argumenty ,że zanim takiego takiego pracownika się przeszkoli , zanim się go wdroży trzeba poświęcić mu masę czasu. Być może proces wdrażania pracowników jest tak niewydajny ,że faktycznie płacenie im 5000 jest nieopłacalne. Niech mądre głowy usiądą i poprawią ten proces. Skoro sytuacja ,że studenci chcą zarabiać 5000 jest już niemalże permanentna to może oznaczać ,że już ktoś na to wpadł i jest w stanie im takie warunki zapewnić. I pracodawca i studenci są szczęśliwi.

Jeśli przychodzi do ciebie student i chce zarabiać tyle co niektórzy z kilkuletnią praktyką to się z niego nie śmiej tylko biegnij do prezesa i zapytaj się kogo on zatrudnił na stanowiska kierownicze ,że praca pracownika z kilkuletnim stażem jest tak niewydajnie wykorzystywana ,że jest ona warta jedynie pensji studenta. Możesz zapisać się na studia podyplomowe, nakupować książek, otworzyć się na wiedzę , może tobie się uda wprowadzić twą firmę w erę dobrobytu. Prezes będzie szczęśliwy i pracownicy będą szczęśliwi.

Przedstawione tutaj wersje zdarzeń są jedynie skromną propozycją oparta na obserwacjach subiektywnych i zostały przedstawione jedynie w celach edukacyjnych;)

pozdrawiam

odpowiedź na to jest chyba powyżej.
jedna firma jest w stanie zapłacić - inna nie.
jak ktoś zdecydowanie chce zarabiać więcej- po prostu nie zostanie zatrudniony (być może znajdzie swoje miejsce za pieniądze, których oczekuje).

to niesamowite co proponujesz, podważając kilkunastoletnią/kilkudziesięcioletnią praktykę manadżerów i Zarządów różnych firm, na rzecz studenta.

wszyscy kierujemy się własnymi racjami i one mają prawo się różnić.

konto usunięte

Magda Emilia Jarczak:

wyjściem są oceny okresowe i spotkania, podwyżki w ramach określonych widełek na stanowisku, a ocenia bezpośredni przełożony.

W Norwegii mamy cos takiego jak Development Meeting ktore odbywaja sie co 3 miesiace, w cztery oczy z przelozonym. Dyskutuje sie swobodnie jakie ma sie uwagi do przelozonego, kolegow, innych departamentow. Mozna proponowac usprawnienia pracy. Ponadto szef pyta sie czym chcialbym sie czlowiek zajmowac w najblizszym okresie, ew sugeruje kierunki rozwoju dla pracownia, przekazuje mu wlasne uwagi na temat jego pracy.

Dodam ze cala rozmowa jest tajna oraz jest z niej przygotowywana notatka ktora podpisujemy, taka formalnosc. Nie sluzy to temu zeby miec na kogos kwity, ale zeby mozna bylo stwierdzic jakie sa zmiany po ostatnim DM. I nie jest to nazywane "ocena okresowa pracownika", bo "ocena" to mi sie negatywnie kojarzy, a my chcemy pracowac w milych warunkach...
Wojciech Z.

Wojciech Z. Konsultant
IT/Biznesowy

Magda Emilia Jarczak:
Paweł W.:
Maja Miarecka:
Paweł W.:
Nasuwa mi się pytanie ,czy istnieje jakaś bezwględna, obiektywna skala porównań zarobków. Może to wy za mało zarabiacie.

Co dokładnie decyduje o tym ,że suma X jest odpowiednia dla danego pracownika a suma Y już nie?

To mi przypomina dyskusje sprzed kilku tygodni w firmowej kuchni. jeden z dosc swiezych kolegow upieral sie, ze na konkretne stanowiska powinny byc widelki placowe, zeby zarobki nie zalezaly od tego, czy sie umie przekonac do siebie pracodawce podczas interview czy nie.

Kolega jest z tych spokojnych, nie rzucajacych sie w oczy osob, ktore dobrze i po cichu wykonuja swoja robote. Chyba nie trafilo do niego, ze umiejetnosci autopromocji to czysty zysk.

Tutaj akurat nie chodziło mi o umiejętność autoprezentacji. Zapytałem zaś o to naprawdę co dokładnie decyduje o tym ,że suma X jest odbierana w środowisko "proPracodawca" jako odpowiednia zaś suma Y jako nieodpowiednia. Naprawdę próbuję to zrozumieć. Padły argumenty ,że zanim takiego takiego pracownika się przeszkoli , zanim się go wdroży trzeba poświęcić mu masę czasu. Być może proces wdrażania pracowników jest tak niewydajny ,że faktycznie płacenie im 5000 jest nieopłacalne. Niech mądre głowy usiądą i poprawią ten proces. Skoro sytuacja ,że studenci chcą zarabiać 5000 jest już niemalże permanentna to może oznaczać ,że już ktoś na to wpadł i jest w stanie im takie warunki zapewnić. I pracodawca i studenci są szczęśliwi.

Jeśli przychodzi do ciebie student i chce zarabiać tyle co niektórzy z kilkuletnią praktyką to się z niego nie śmiej tylko biegnij do prezesa i zapytaj się kogo on zatrudnił na stanowiska kierownicze ,że praca pracownika z kilkuletnim stażem jest tak niewydajnie wykorzystywana ,że jest ona warta jedynie pensji studenta. Możesz zapisać się na studia podyplomowe, nakupować książek, otworzyć się na wiedzę , może tobie się uda wprowadzić twą firmę w erę dobrobytu. Prezes będzie szczęśliwy i pracownicy będą szczęśliwi.

Przedstawione tutaj wersje zdarzeń są jedynie skromną propozycją oparta na obserwacjach subiektywnych i zostały przedstawione jedynie w celach edukacyjnych;)

pozdrawiam

odpowiedź na to jest chyba powyżej.
jedna firma jest w stanie zapłacić - inna nie.
jak ktoś zdecydowanie chce zarabiać więcej- po prostu nie zostanie zatrudniony (być może znajdzie swoje miejsce za pieniądze, których oczekuje).

to niesamowite co proponujesz, podważając kilkunastoletnią/kilkudziesięcioletnią praktykę manadżerów i Zarządów różnych firm, na rzecz studenta.

wszyscy kierujemy się własnymi racjami i one mają prawo się różnić.

Z całym szacunkiem ale w branży IT masy usprawnień i innowacji nie dokonują zarządy i managerowie, tylko liniowi pracownicy z otwartymi głowami.

Jeśli student mówi 5k, a potem przychodzi za 3k - masz pełne prawo powiedziec że pomylił swoje marzenia z rzeczywistością. Jeśli przychodzi, mówi o 5k, a potem widzisz go w innej firmie - jest pewna szansa że tam tyle dostał.
Magda Jarczak

Magda Jarczak
http://menadzerkarie
ry.blogspot.com/

Rafał Ziółkowski:
Magda Emilia Jarczak:

wyjściem są oceny okresowe i spotkania, podwyżki w ramach określonych widełek na stanowisku, a ocenia bezpośredni przełożony.

W Norwegii mamy cos takiego jak Development Meeting ktore odbywaja sie co 3 miesiace, w cztery oczy z przelozonym. Dyskutuje sie swobodnie jakie ma sie uwagi do przelozonego, kolegow, innych departamentow. Mozna proponowac usprawnienia pracy. Ponadto szef pyta sie czym chcialbym sie czlowiek zajmowac w najblizszym okresie, ew sugeruje kierunki rozwoju dla pracownia, przekazuje mu wlasne uwagi na temat jego pracy.

Dodam ze cala rozmowa jest tajna oraz jest z niej przygotowywana notatka ktora podpisujemy, taka formalnosc. Nie sluzy to temu zeby miec na kogos kwity, ale zeby mozna bylo stwierdzic jakie sa zmiany po ostatnim DM. I nie jest to nazywane "ocena okresowa pracownika", bo "ocena" to mi sie negatywnie kojarzy, a my chcemy pracowac w milych warunkach...

nazwy różne, schemat dokładnie ten sam:)
Maja Miarecki

Maja Miarecki Senior Frontend
Developer

Rafał Ziółkowski:
W Norwegii mamy cos takiego jak Development Meeting ktore odbywaja sie co 3 miesiace, w cztery oczy z przelozonym. Dyskutuje sie swobodnie jakie ma sie uwagi do przelozonego, kolegow, innych departamentow. Mozna proponowac usprawnienia pracy. Ponadto szef pyta sie czym chcialbym sie czlowiek zajmowac w najblizszym okresie, ew sugeruje kierunki rozwoju dla pracownia, przekazuje mu wlasne uwagi na temat jego pracy.

Dodam ze cala rozmowa jest tajna oraz jest z niej przygotowywana notatka ktora podpisujemy, taka formalnosc. Nie sluzy to temu zeby miec na kogos kwity, ale zeby mozna bylo stwierdzic jakie sa zmiany po ostatnim DM. I nie jest to nazywane "ocena okresowa pracownika", bo "ocena" to mi sie negatywnie kojarzy, a my chcemy pracowac w milych warunkach...

Nazwa nie ma znaczenia, wazne jest CO sie dzieje po takim spotkaniu. Bo jesli dostaje w ocenie okresowej (po 2 miesiacach pracy) ze wymagam wsparcia w jakims tam obszarze a pozniej dowiaduje sie, ze mnie ominieto przy szkoleniach a zaawansowani technicznie koledzy nie maja czasu, to ja to chromole. I niewazne jak to nazwiesz. Wazne, jak twoi przelozeni do tego podejda
Jerzy Zientkowski

Jerzy Zientkowski Public speaker and
coach. IT Manager.
Father.

Wojciech Z.:
Spotkałem się z bardzo ciekawym podejściem:

- Śląsk, duży koncern z branży technologicznej, po 3 latach pracy programista/wdrożeniowiec dowiaduje się pokątnie że jego wynagrodzenie jest mniejsze niż "świeżynek" w firmie. Idzie z tym do szefa i czyni, cóż, wyrzuty. Odpowiedź szefa:

- nowi pracownicy wnoszą nową wartość, świeżość, i nowe pomysły do firmy.

Sytuacja jest autentykiem, zdarzyła się jakieś półtorej roku temu.

Fajne, ale dobrze wpisuje się w naszą mentalność, nie? Vide
- dostawcy usług abonamentowych, np telefonii komórkowej (promocje dla stałych klientów? rzadkość...)
- banki (promocja 'weź kredyt' jak najbardziej, ale promocja 'obniżymy Ci oprocentowanie, bo fajnie spłacasz kredyt' ?...)

No i kto by się przejmował tym, że koszt utrzymania (klienta/pracownika) jest wiele mniejszy od pozyskania nowego, a zysk generowany przez nowego jest wiele niższy od już pracującego?
Ech...
Doom_
Jerzy Zientkowski

Jerzy Zientkowski Public speaker and
coach. IT Manager.
Father.

Paweł W.:
[...]
>Padły argumenty ,że zanim takiego takiego
pracownika się przeszkoli , zanim się go wdroży trzeba poświęcić mu masę czasu. Być może proces wdrażania pracowników jest tak niewydajny ,że faktycznie płacenie im 5000 jest nieopłacalne. Niech mądre głowy usiądą i poprawią ten proces.
To do mnie, to się wypowiem :)
Ten proces się nazywa 'ewolucja'. Człowiek jest tak skonstruowany, że aby osiągać wyniki w czymkolwiek potrzebuje treningu, albo niesamowitych predyspozycji. Niezależnie ile Ci zapłacę, nie pobiegniesz 100m poniżej 10sek - to predyspozycje i goście, którzy to potrafią, są bardzo dobrze opłacani. Przeciętny człowiek przebiega 100m w około 14 sekund (załóżmy, ok?) i większość z nas po prostu nie pobiegnie szybciej. Ale, jeśli zainwestować w człowieka, wytrenować, poodżywiać dobrze - pobiegiesz i w 12 sekund, a może i szybciej. Tyle że nie za miesiąc - a za pół roku.

Identycznie jest z wydajnością w pracy, z osiągnięciem pewnego poziomu automatyzmu wykonywania prac - nawet twórczych. I tyle :)
Doom_
Wojciech Z.

Wojciech Z. Konsultant
IT/Biznesowy

Uważam że ta dyskusja przy okazji mimochodem odpowiada na dwa pytania:

- dlaczego tak mało młodych ludzi chce studiowa kierunki ścisłe/techniczne.
- dlaczego Polska nie dorobiła się globalnych marek IT/high-tech (a'la Nokia czy SAP)
Magda Jarczak

Magda Jarczak
http://menadzerkarie
ry.blogspot.com/

Wojciech Z.:
Uważam że ta dyskusja przy okazji mimochodem odpowiada na dwa pytania:

- dlaczego tak mało młodych ludzi chce studiowa kierunki ścisłe/techniczne.
- dlaczego Polska nie dorobiła się globalnych marek IT/high-tech (a'la Nokia czy SAP)


Mi nie dała odpowiedzi:)
Magda Jarczak

Magda Jarczak
http://menadzerkarie
ry.blogspot.com/


Z całym szacunkiem ale w branży IT masy usprawnień i innowacji nie dokonują zarządy i managerowie, tylko liniowi pracownicy z otwartymi głowami.

ale decyzyjność pozostaje na górze.

Jeśli student mówi 5k, a potem przychodzi za 3k - masz pełne prawo powiedziec że pomylił swoje marzenia z rzeczywistością. Jeśli przychodzi, mówi o 5k, a potem widzisz go w innej firmie - jest pewna szansa że tam tyle dostał.

jeśli mówi 5k, a ja nie mogę dać więcej niż 3 (zgodnie z widełkami)- nie ma o czym rozmawiać, mówimy o różnicach nie do obejścia i dajemy odpowiedź, że niestety ale nasze oczekiwania (z dwóch stron) się nie pokryły.

miałam kiedyś sytuację, w kt kandydat wycenił się na 3krotność tego co mogliśmy dać. Odpowiedzieliśmy, że niestety ale takiej kwoty nie jesteśmy mu w stanie zaoferować.
Ja sobie zdawałam sprawę, a potem pewnie nawet i kandydat, że sporo "przestrzelił"- ale jeśli takie są jego oczekiwania- mówimy o różnych półkach i dostanie odpowiedź zawsze odmowną.

Nie ma nawet podstaw do negocjacji, którą rozpoczyna się w momencie gdy różnice są na poziomie kilkuset pln, nie więcej.

A jeśli mówicie, że są miejsca, w kt się tyle zarabia- nie chcę kogoś niepotrzebnie fatygować i widocznie jemu są pisane te inne.

konto usunięte

Magda Emilia Jarczak:

to niesamowite co proponujesz, podważając kilkunastoletnią/kilkudziesięcioletnią praktykę manadżerów i Zarządów różnych firm, na rzecz studenta.


Tak wiem ,że to niesamowite:). Być może oglądałaś film "Piękny umysł ". W pewnej chwili pada tam magiczne sformułowanie "Adam Smith was wrong". Ten film jest podobno oparty na faktach autentycznych. Sprawdzałem w kilku źródłach w internecie. Jesli one są prawdziwe to Adam Smith, ojciec nowoczesnej ekonomii naprawdę był w błędzie .Książki akademickie napisane przed odkryciem dokonanym przez Johna Nasha zawierały błędy. Wiele książek o astronomii , napisanych przed Kopernikiem , były kompletnie bez sensu. Wcześniej oczywiście podważano fakt ,że ziemia jest płaska i jest oparta na czterech słoniach, przecież to bez sensu, żółwie dają o wiele większą stabilność. Samo podważanie dogmatów naukowych nie gwarantuje sukcesu ale jest warunkiem koniecznym do zmiany świata. Co sie stanie jeśli zostaną tylko pracownicy na których nie stać firmy którą prowadzisz? Prędzej czy później może zaistnieć sytuacja gdzie zarząd będzie musiał usiąść i zastanowić się jak prowadzic firmę by zatrudnianie studentów za 5000 było opłacalne. Jesli już będą poświęcać na to czas niech od razu zastanowią sie jak zarządzać firmą by zatrudnianie studentów za 10000 było opłacalne. po co robić dwa spotkania na ten sam temat.

Oczywiście niezerowe prawdopodobieństwo ma scenariusz ,ze sytuacja wróci do tej z lat 90 i to znowu pracownicy będą musieli zastanawiać się na d tym jak sie zatrudnić by być opłacalnym dla firmy. Wtedy wezmę kredyt i rozwinę działalność dostarczania ksiazek o tym jak pisac CV i o tym jak ładnie pokazać się przed pracodawcą. Tak to będzie złoty interes.

pozdrawiam najserdeczniej.
Łukasz B.

Łukasz B. Administrator B24,
First Data Polska

Paweł W.:
Może to wy za mało zarabiacie.

Co dokładnie decyduje o tym ,że suma X jest odpowiednia dla danego pracownika a suma Y już nie?

pozdrawiam

Nie mam zamiaru się tu wykłócać czy zarabiam mało czy dużo. Uważam, że bardzo dobrze jak na niespełna 4 letni staż pracy. Ale to nie o to chodzi w tej dyskusji, jeżeli przychodzi zielony po studiach na bazodanowca i ma problem z pobraniem danych z kilku tabel w jakimś zaytaniu SQL, a wycenia się w pobliże 9B, to niestety nie pozostaje nic innego jak się śmiać :)
Maja Miarecka:
Łukasz Baran:
to na rynku nie było jeszcze tylu ofert, a każdy świeżo po studiach (w tym i ja) zatrudniony płacił frycowe na wejściu.

Albo i nie placil. Wszystko zalezalo i wciaz zalezy od tego, czy i jak umiesz sie zaprezentowac.

Z prezentacją nie mam problemów i nie miałem od początku, jednak z wiedza potrzebną na konkretne stanowiska w początkowej fazie pracy może być krucho. Szybki test weryfikuje zapędy płacowe.
Magda Emilia Jarczak:
Wojciech Z.:
Spotkałem się z bardzo ciekawym podejściem:

- Śląsk, duży koncern z branży technologicznej, po 3 latach pracy programista/wdrożeniowiec dowiaduje się pokątnie że jego wynagrodzenie jest mniejsze niż "świeżynek" w firmie. Idzie z tym do szefa i czyni, cóż, wyrzuty. Odpowiedź szefa:

- nowi pracownicy wnoszą nową wartość, świeżość, i nowe pomysły do firmy.

Sytuacja jest autentykiem, zdarzyła się jakieś półtorej roku temu.

podejrzewam, że pracownik jeszcze tego samego dnia poszukał firmy, w której będzie mógł wnieść: "nową wartość, świeżość, i nowe pomysły"

Niestety ale takie jest własnie podejście korporacji, gdzie maksymalne podwyżki to 8%. Zmiana pracy skutkuje podskoczeniem zarobków średnio o 30% :)

Korporacja z której pracownik się zwolnił zatrudnia studenta, za mniejsze pieniądze, szkoli go przez 2 - 3 lat. Ten po 2 latach orientując się, że nie dostanie więcej zaczyna szukać lepiej płatne pracy ... i rynek się kręci - do czasu, aż firmie X spada sprzedaż i potrzebuje ludzi z doświadczeniem :)

konto usunięte

Paweł W.:
Prędzej czy później może zaistnieć sytuacja gdzie zarząd będzie musiał usiąść i zastanowić się jak prowadzic firmę by zatrudnianie studentów za 5000 było opłacalne. Jesli już będą poświęcać na to czas niech od razu zastanowią sie jak zarządzać firmą by zatrudnianie studentów za 10000 było opłacalne. po co robić dwa spotkania na ten sam temat.

Przypuszczam, że zarząd pojedynczej firmy nie ma aż tak dużego wpływu na inflację. musieliby się skumać na skalę ogółnopolską, wtedy może by wpłynęli. I np co miesiąc miałbyś podwyżki o 100% - bo inaczej by Ci na chleb brakło... (żarcik oczywiście :))

Zatrudnianie studentów jest opłacalne pod warunkiem, że student ma dosyć otwartą głowę i się szybko połapie w czym rzecz (nie oszukujmy się, z marszu to nawet doświadczony pracownik nie jest w stanie wpisać się w strukturę firmy, też potrzebuje czasu na wdrożenie). Często za mniejszą kasę na początek, ale potem z szansami na wyższą.

No i jeśli student w ogóle bez doświadczenia wybrzydza, bo mu mało... jego brocha :)
Ja już za czasów końcówki liceum wyrabiałem doświadczenie dorabiając w sklepie z komputerami u znajomego - raptem kilka umów-zlecenia, a już moje widełki przy zatrudnianiu się dalej były wyższe, niż u innych :)

konto usunięte

Jerzy Zientkowski:
Paweł W.:
[...]
>Padły argumenty ,że zanim takiego takiego
pracownika się przeszkoli , zanim się go wdroży trzeba poświęcić mu masę czasu. Być może proces wdrażania pracowników jest tak niewydajny ,że faktycznie płacenie im 5000 jest nieopłacalne. Niech mądre głowy usiądą i poprawią ten proces.
To do mnie, to się wypowiem :)
Ten proces się nazywa 'ewolucja'. Człowiek jest tak skonstruowany, że aby osiągać wyniki w czymkolwiek potrzebuje treningu, albo niesamowitych predyspozycji. Niezależnie ile Ci zapłacę, nie pobiegniesz 100m poniżej 10sek - to predyspozycje i goście, którzy to potrafią, są bardzo dobrze opłacani. Przeciętny człowiek przebiega 100m w około 14 sekund (załóżmy, ok?) i większość z nas po prostu nie pobiegnie szybciej. Ale, jeśli zainwestować w człowieka, wytrenować, poodżywiać dobrze - pobiegiesz i w 12 sekund, a może i szybciej. Tyle że nie za miesiąc - a za pół roku.

Identycznie jest z wydajnością w pracy, z osiągnięciem pewnego poziomu automatyzmu wykonywania prac - nawet twórczych. I tyle :)
Doom_


Dokładnie , to jest ewolucja. Ewolucja może iść w dobrym lub złym kierunku w zależności na jakie trafi środowisko. Czy płacisz biegaczom za to jak szybko biegają czy za to jak szybko przebiegną dany dystans. Jeśli powiesz mi "teraz będziemy cię uczyć jak szybko biegać , to za kilka lat będziesz biegać tak szybko jak nasi biegacze." odpowiem " nic z tego , nie mam na to czasu " , zainwestuję w motor i pokonam ten dystans 5 razy szybciej niż twoi najlepsi biegacze. Przenieś zmienne środowiskowe do worka "zmienne decyzyjne" , zmienisz okoliczności zmienisz ewolucje. Z tego co słyszałem tak to działa w google. Jeśli skończysz wcześniej pracy rób co chcesz byle było to coś niezwykłego .Firma może na tym zrobic miliony i pracownik na tym zrobi miliony. W ilu rodzimych firmach w takiej sytuacji managerowi załączył by się program "wolny zasób -wykorzystać,wolny zasób -wykorzystać,wolny zasób -wykorzystać,wolny zasób -wykorzystać,...FatalError OutOfZasoby firma zostanie zresetowana"

pozdrawiam i dziękuje za ciekawą rozmowę:)
Magda Jarczak

Magda Jarczak
http://menadzerkarie
ry.blogspot.com/

Paweł W.:
Magda Emilia Jarczak:

to niesamowite co proponujesz, podważając kilkunastoletnią/kilkudziesięcioletnią praktykę manadżerów i Zarządów różnych firm, na rzecz studenta.


Tak wiem ,że to niesamowite:). Być może oglądałaś film "Piękny umysł ". W pewnej chwili pada tam magiczne sformułowanie "Adam Smith was wrong". Ten film jest podobno oparty na faktach autentycznych. Sprawdzałem w kilku źródłach w internecie. Jesli one są prawdziwe to Adam Smith, ojciec nowoczesnej ekonomii naprawdę był w błędzie .Książki akademickie napisane przed odkryciem dokonanym przez Johna Nasha zawierały błędy. Wiele książek o astronomii , napisanych przed Kopernikiem , były kompletnie bez sensu. Wcześniej oczywiście podważano fakt ,że ziemia jest płaska i jest oparta na czterech słoniach, przecież to bez sensu, żółwie dają o wiele większą stabilność. Samo podważanie dogmatów naukowych nie gwarantuje sukcesu ale jest warunkiem koniecznym do zmiany świata. Co sie stanie jeśli zostaną tylko pracownicy na których nie stać firmy którą prowadzisz? Prędzej czy później może zaistnieć sytuacja gdzie zarząd będzie musiał usiąść i zastanowić się jak prowadzic firmę by zatrudnianie studentów za 5000 było opłacalne. Jesli już będą poświęcać na to czas niech od razu zastanowią sie jak zarządzać firmą by zatrudnianie studentów za 10000 było opłacalne. po co robić dwa spotkania na ten sam temat.

Oczywiście niezerowe prawdopodobieństwo ma scenariusz ,ze sytuacja wróci do tej z lat 90 i to znowu pracownicy będą musieli zastanawiać się na d tym jak sie zatrudnić by być opłacalnym dla firmy. Wtedy wezmę kredyt i rozwinę działalność dostarczania ksiazek o tym jak pisac CV i o tym jak ładnie pokazać się przed pracodawcą. Tak to będzie złoty interes.

pozdrawiam najserdeczniej.

kluczem do wszystkiego jest tutaj perspektywa.

Proponuję posadzić kandydata w Zarządzie i niech wymyśli sposób na płace rzędu 10k, ba! nawet 20k- jeśli tylko uda mu się utrzymać rentowną firmę:)

już słyszę zarzut, że to rola Zarządu a nie pracownika- ta ogólna rentowność:)

ale powiem Wam w tajemnicy, że nikt tylko z własnego "widzimisię" i wolnej woli nie odmawia komuś tych 10k na wstępie;
to ta niedobra ekonomia:)

konto usunięte

Maja Miarecka:
Nazwa nie ma znaczenia, wazne jest CO sie dzieje po takim spotkaniu. Bo jesli dostaje w ocenie okresowej (po 2 miesiacach pracy) ze wymagam wsparcia w jakims tam obszarze a pozniej dowiaduje sie, ze mnie ominieto przy szkoleniach a zaawansowani technicznie koledzy nie maja czasu, to ja to chromole. I niewazne jak to nazwiesz. Wazne, jak twoi przelozeni do tego podejda

To prawda, nazwa jest bez znaczenia - w tym wypadku to tylko moje subiektywne odczucie. I to fakt ze bardzo wazne jest co sie dzieje z takimi informacjami.

Ja sadze ze czesc kierownictwa mysli ze jak przekaza Ci ze jestes slaba w danej dziedzinie, to licza ze sama zadbasz o przeszkolenie... I ja w sumie bym chetnie sam sobie zaplacil za szkolenia, itp...tylko nieraz zadawalem sobie pytanie: z czego?

Z tego co widze w obecnej firmie, sa one wykorzystywane do podniesienia jakosci pracy i wspolpracy.

konto usunięte

Magda Emilia Jarczak:
nazwy różne, schemat dokładnie ten sam:)

Dla mnie to byla kompletna nowosc :-)

konto usunięte

Magda Emilia Jarczak:
kluczem do wszystkiego jest tutaj perspektywa.

Dokladnie.
już słyszę zarzut, że to rola Zarządu a nie pracownika- ta ogólna rentowność:)

A ja sadze ze wszyscy powinnismy sobie zdawac sprawe ze jedziemy na tym samym wozku. I robic wszystko zeby ten wozek jechal bez problemow do przodu. Takie uswiadomienie sobie ze nasza praca jednak przynosi jakis zysk...
Magda Jarczak

Magda Jarczak
http://menadzerkarie
ry.blogspot.com/

Rafał Ziółkowski:
Magda Emilia Jarczak:
kluczem do wszystkiego jest tutaj perspektywa.

Dokladnie.
już słyszę zarzut, że to rola Zarządu a nie pracownika- ta ogólna rentowność:)

A ja sadze ze wszyscy powinnismy sobie zdawac sprawe ze jedziemy na tym samym wozku. I robic wszystko zeby ten wozek jechal bez problemow do przodu. Takie uswiadomienie sobie ze nasza praca jednak przynosi jakis zysk...

zdarza się naprawdę rzadko:)

Następna dyskusja:

Zmiana branży


Wyślij zaproszenie do