Jerzy Zientkowski

Jerzy Zientkowski Public speaker and
coach. IT Manager.
Father.

Popolemizuję, bo i wątek fajny, i wypowiedzi, i Jimi w wątku :)

1. Aleksander Parkitny:
wpisać w CV. A prawda jest taka że do 90% stanowisk nadają się ludzie z wykształceniem informatycznym, a po miesięcznym intensywnym przeszkoleniu będą już sobie radzić nieźle.

Nieprawda. Doświadczenie z CA uczy mnie, że absolwent zaczyna być produktywny (w branży 'napisz software') po mniej-więcej pół roku. Średnia, mediana, jak zwał, tak zwał. W utrzymaniu (vide moja obecna praca) człowiek zaczyna zarabiać na siebie po mniej więcej takim samym okresie.
Miesięczne intensywne szkolenie - fajnie, jednak nie zatrudniam ludzi żeby sobie 'nieźle radzili', tylko żeby generowali zysk, si?

2.
Magda Emilia Jarczak:
I może to być dla Was zaskoczeniem- ale teraz ludzie po studiach, lub jeszcze na studiach, bez większego doświadczenia- może z rocznym chcą zarabiać na poziomie 5-6 tysięcy.
i powiedzcie mi, bo może ja jakaś skrzywiona już jestem- jak zatrudnić taką osobę?
czysty koszt dla firmy na poziomie około 10 tyś miesięcznie, bez gwarancji, że się ona kiedykolwiek zwróci- a często bywa, że zwraca się już w innym miejscu..

Pytanie brzmi 'jak zatrudnić taką osobę' czy 'jak zatrudnić taką osobę, żeby nie stracić pieniążków' ?

Bo jeśli to drugie, to niestety, trzeba się pogodzić z faktem, że człowiek to inwestycja jak na giełdzie, raczej długoterminowa i w okresach spadkowych trzeba dokładać do biznesu. Dobrze zrobiona rekrutacja, odpowiednia motywacja ludzi, dobrane zadania...ale to już temat na inny wątek.

Pozdrawiam
Doom_Jerzy Zientkowski edytował(a) ten post dnia 01.07.08 o godzinie 13:27
Magda Jarczak

Magda Jarczak
http://menadzerkarie
ry.blogspot.com/

Pytanie brzmi 'jak zatrudnić taką osobę' czy 'jak zatrudnić taką osobę, żeby nie stracić pieniążków' ?

Bo jeśli to drugie, to niestety, trzeba się pogodzić z faktem, że człowiek to inwestycja jak na giełdzie, raczej długoterminowa i w okresach spadkowych trzeba dokładać do biznesu. Dobrze zrobiona rekrutacja, odpowiednia motywacja ludzi, dobrane zadania...ale to już temat na inny wątek.

Pozdrawiam
Doom_Jerzy Zientkowski edytował(a) ten post dnia


pytanie było raczej retoryczne:)

to ważne żeby się cenić, ale ważniejsze, żeby nie stracić poczucia rzeczywistości.

Kiedyś pewien doświadczony CEO powiedział mi, że jeśli ktoś nie rozumie, że na początku wszyscy inwestujemy-pracownicy również- swój czas, pracę i naukę za mniejsze pieniądze- to nie powinniśmy mieć żalu, że nas opuszcza.

Z mojej perspektywy, ważna jest dojrzałość pracownika i świadomość czego się chce i dążenie do tego.
I odpowiednie pokrycie wartości pracownika i firmy.

Są jeszcze tacy ludzie, tylko jakoś ich tak coraz mniej.[edited]Magda Emilia Jarczak edytował(a) ten post dnia 01.07.08 o godzinie 15:01
Jerzy Zientkowski

Jerzy Zientkowski Public speaker and
coach. IT Manager.
Father.

Magda Emilia Jarczak:
Pytanie brzmi 'jak zatrudnić taką osobę' czy 'jak zatrudnić taką osobę, żeby nie stracić pieniążków' ?

Bo jeśli to drugie, to niestety, trzeba się pogodzić z faktem, że człowiek to inwestycja jak na giełdzie, raczej długoterminowa i w okresach spadkowych trzeba dokładać do biznesu. Dobrze zrobiona rekrutacja, odpowiednia motywacja ludzi, dobrane zadania...ale to już temat na inny wątek.

Pozdrawiam
Doom_Jerzy Zientkowski edytował(a) ten post dnia


pytanie było raczej retoryczne:)

to ważne żeby się cenić, ale ważniejsze, żeby nie stracić poczucia rzeczywistości.

Kiedyś pewien doświadczony CEO powiedział mi, że jeśli ktoś nie rozumie, że na początku wszyscy inwestujemy-pracownicy również- swój czas, pracę i naukę za mniejsze pieniądze- to nie powinniśmy mieć żalu, że nas opuszcza.

Z mojej perspektywy, ważna jest dojrzałość pracownika i świadomość czego się chce i dążenie do tego.
I odpowiednie pokrycie wartości pracownika i firmy.

Są jeszcze tacy ludzie, tylko jakoś ich tak coraz mniej.[edited]Magda Emilia Jarczak edytował(a) ten post dnia 01.07.08 o godzinie 15:01

To ja już nie rozumiem. Jak mawiał mój pewien znajomy z CA, buta nie zjesz :), praw fizyki nie przeskoczysz. Rekrutujemy w końcu ludzi bez doświadczenia, czy nie?

Jeśli nie, to rekrutując człowieka z doświadczeniem kupujemy gotowy produkt, który po mniej więcej miesiącu będzie
a) generował zyski
b) miał odpowiednią etykę pracy
c) będzie dużo droższy od 'świeżynki' i trzeba mieć tego świadomość

Jeśli zaś rekrutujemy absolwentów, to kupujemy półprodukt który
a) wiedzę merytoryczną złapie po miesiacu szkoleń
b) zacznie generować zyski po kolejnych 5 miesiącach
c) nie ma żadnej etyki pracy i trzeba mu ją wpoić (o czym większość z nas zapomina lub po prostu nie wie...)
d) jest tańszy. na początku.

Ot, cała teoria. Przekuć na praktykę, dać poprawkę na przyrodę i jej odchyłki i stosować.

Pozdrawiam
Doom_
Magda Jarczak

Magda Jarczak
http://menadzerkarie
ry.blogspot.com/

Jerzy Zientkowski:
Magda Emilia Jarczak:
Pytanie brzmi 'jak zatrudnić taką osobę' czy 'jak zatrudnić taką osobę, żeby nie stracić pieniążków' ?

Bo jeśli to drugie, to niestety, trzeba się pogodzić z faktem, że człowiek to inwestycja jak na giełdzie, raczej długoterminowa i w okresach spadkowych trzeba dokładać do biznesu. Dobrze zrobiona rekrutacja, odpowiednia motywacja ludzi, dobrane zadania...ale to już temat na inny wątek.

Pozdrawiam
Doom_Jerzy Zientkowski edytował(a) ten post dnia


pytanie było raczej retoryczne:)

to ważne żeby się cenić, ale ważniejsze, żeby nie stracić poczucia rzeczywistości.

Kiedyś pewien doświadczony CEO powiedział mi, że jeśli ktoś nie rozumie, że na początku wszyscy inwestujemy-pracownicy również- swój czas, pracę i naukę za mniejsze pieniądze- to nie powinniśmy mieć żalu, że nas opuszcza.

Z mojej perspektywy, ważna jest dojrzałość pracownika i świadomość czego się chce i dążenie do tego.
I odpowiednie pokrycie wartości pracownika i firmy.

Są jeszcze tacy ludzie, tylko jakoś ich tak coraz mniej.[edited]Magda Emilia Jarczak edytował(a) ten post dnia 01.07.08 o godzinie 15:01

To ja już nie rozumiem. Jak mawiał mój pewien znajomy z CA, buta nie zjesz :), praw fizyki nie przeskoczysz. Rekrutujemy w końcu ludzi bez doświadczenia, czy nie?

Jeśli nie, to rekrutując człowieka z doświadczeniem kupujemy gotowy produkt, który po mniej więcej miesiącu będzie
a) generował zyski
b) miał odpowiednią etykę pracy
c) będzie dużo droższy od 'świeżynki' i trzeba mieć tego świadomość

Jeśli zaś rekrutujemy absolwentów, to kupujemy półprodukt który
a) wiedzę merytoryczną złapie po miesiacu szkoleń
b) zacznie generować zyski po kolejnych 5 miesiącach
c) nie ma żadnej etyki pracy i trzeba mu ją wpoić (o czym większość z nas zapomina lub po prostu nie wie...)
d) jest tańszy. na początku.

Ot, cała teoria. Przekuć na praktykę, dać poprawkę na przyrodę i jej odchyłki i stosować.

Pozdrawiam
Doom_

w uproszczeniu może to tak wyglądać:)
ale dla mnie najważniejsze znaczenie ma przewartościowanie jakie widać na Rynku pracy.

odpowiedź na postawione pytanie: rekrutujemy... ale z głową:)

Spotykając się z ludźmi już od kilku lat widzę jak zmienia się ich nastawienie; super jest to, że młodzi chcą się rozwijać.
Czasem jestem naprawdę zdumiona po rozmowie (w pozytywnym znaczeniu oczywiście)

ale z niepokojem obserwuję jak ludzie ulegają poczuciu sytuacji na rynku; wychodzą z założenia: zarobki rosną to ja chcę więcej;
i mam wrażenie, że pieniądze sa jedynym motywatorem do pracy-
a zawsze znajdzie się ktoś, kto zapłaci więcej.

I już nie ma pracownika; na tym nie można zbudować stabilnej firmy/zespołu.

Dominuje perspektywa krótkoterminowa.

podejście ludzi młodszych/starszych (choć Ci bardziej doświadczeni motywują się bardziej wyzwaniami) ma wpływ na styl zarządzania i ogromną niestabilność w firmie.

płaca-rozumiem, podstawa pracy, ale może warto zastanowić się nad innymi jej aspektami.

niby świadomość biznesu jest spora wśród studentów czy absolwentów, ale zbyt często wiąże się z jej czysto finansowymi warunkami.

Obym się myliła:)
Wojciech Z.

Wojciech Z. Konsultant
IT/Biznesowy

Ależ pieniądze są motywatorem do pracy - pierwszym i podstawowym. Jakby mi płacono za nic, lub w ogóle nie płacono to znalazłbym ciekawsze sposoby spędzania czasu niż patrzenie 8-9 h dziennie w monitor :)

Umiarkowanie wierzę w te słynne 'wyzwania' - każda praca, jeśli tylko starać się ją wykonywać najlepiej jak się da, jest wyzwaniem - od szycia butów po fizykę cząstek. Tak samo nie przemawia do mnie atmosfera w firmie, bo wyścig o pracownika przekłada się na nią tak samo jak na zarobki.

Problem w tym że jest zazwyczaj mały feedback, oszczędza się np. na szkoleniach, i próbuje zatrudniać n.p. programistów w dużych miastach za 3,5k mówiąc że to przy obecnych cenach złote góry, oraz że gdzie indziej i tak jest gorzej.Wojciech Z. edytował(a) ten post dnia 01.07.08 o godzinie 16:09
Jerzy Zientkowski

Jerzy Zientkowski Public speaker and
coach. IT Manager.
Father.

Wojciech Z.:
Ależ pieniądze są motywatorem do pracy - pierwszym i podstawowym.
Z całym szacunkiem, ale ta teza nie jest prawdziwa :)
Podyskutujemy?
Doom_

konto usunięte

Wojciech Z.:
Ależ pieniądze są motywatorem do pracy - pierwszym i podstawowym.
Teraz tak mówisz (to jest baardzo zależne od wieku respondenta :)))
Jednym z głównych, owszem. Nie pierwszym.
Dariusz Macina

Dariusz Macina Technology Manager,
Making Waves Polska

Magda Emilia Jarczak:
Dominuje perspektywa krótkoterminowa.

podejście ludzi młodszych/starszych (choć Ci bardziej doświadczeni motywują się bardziej wyzwaniami) ma wpływ na styl zarządzania i ogromną niestabilność w firmie.

płaca-rozumiem, podstawa pracy, ale może warto zastanowić się nad innymi jej aspektami.

Mi sie wydaje, ze tu nie chodzi o krotkowzrocznosc tylko o to, ze na poczatku po prostu zarabia sie za malo zeby zyc na rozsadnym poziomie. Nie ma sie co dziwic, ze jesli ktos w miare swiezy zarabia powiedzmy 2.5 tysiaca w duzym miescie to chetnie zamieni prace na taka za 4 tysiace bo ta roznica pozwoli mu chociazby kupic mieszkanie na kredyt.

Inaczej sprawa sie ma z ludzmi bardziej doswiadczonymi, ktorzy potrzeby zyciowo najpilniejsze maja juz zabezpieczone. Jak sie ma juz taka pensje, ze nie trzeba sie martwic czy bedzie na rate kredytu to wtedy zaczyna sie dostrzegac inne aspekty.

Zgodze sie, ze to wszystko zalezy od wieku respondenta... a to glownie wlasnie dlatego ze:
starszy = bardziej doswiadczony = lepiej zarabiajacy = majacy zabezpieczone podstawowe potrzeby zyciowe = dostrzegajacy inne aspekty poza kasaDariusz Macina edytował(a) ten post dnia 01.07.08 o godzinie 18:02
Wojciech Z.

Wojciech Z. Konsultant
IT/Biznesowy

Panie Jurku, Panie Olesiu (Olku? Donku? ;) ) - jest takie przysłowie: "Gentlemani o pieniądzach nie rozmawiają" - niestety rzadko się przytacza je w całości, czyli: "Gentlemani o pieniądzach nie rozmawiają, bo gentlemani pieniądze mają.". Bardzo możliwe że po osiągnięciu pułapu zarobków rzędu pięciu średnich krajowych człowieka do pracy motywują głównie wyzwania oraz budujące hasła - jak tam dojdę - wtedy porozmawiamy.

Pozwolę sobie jedynie zauważyć że masa ludzi przechodzi z pracy do pracy za pieniądze rzędu 500 złotych, więc mówienie iż zarobki nie są mocnym motywatorem to w pewnym sensie zaprzeczanie rzeczywistości. Jak to mawiał mój kolega "pieniądze są bardzo ważne w naszej kulturze Wojtku".
Piotr T.

Piotr T. Spring/Microservices

Wojtek ma sporo racji , dotczy to także innych korzyści wyniesionych ze współpracy .
http://pl.wikipedia.org/wiki/Korzy%C5%9B%C4%87_kra%C5%...
Krzysztof Kąkol

Krzysztof Kąkol CREASOFT - aplikacje
internetowe,
właściciel/analityk/
pro...

A więc Wojtek twierdzisz poniekąd, że pieniądze nie są motywatorem do pracy tylko do zmiany pracy. A to różnica. A żeby utrzymać trwały zespół w firmie... to się trzeba nieźle natrudzić. I wcale nie o kasę chodzi. Przy żadnym poziomie zarobków. O podwyżce zapominasz po miesiącu. A jakby ktoś Ci dawał podwyżkę co miesiąc, to byś zapominał po dwóch dniach. Tak to z kasą jest. Zawsze za mało.
Wojciech Z.

Wojciech Z. Konsultant
IT/Biznesowy

Odpowiedz mi na proste pytanie - czy robiłbyś to co robisz (dokładnie, przy tym samym biurku, w tej samej firmie) gdyby ci nie płacono ?

Dziwi mnie ta dwoistość myślenia o zyskach, z jednej strony redukcja zatrudnienia i przenoszenie działalności do innego kraju jest całkiem ok z punktu widzenia firmy, jednak zmiana przez pracownika miejsca pracy na bardziej dochodowe jest, hmmm... chyba nikt się nie obrazi jeśli napiszę "piętnowana". W jednym i drugim chodzi zaś o maksymalizację zysków, czyż nie ?

Jeśli pieniądze nie są motywatorem do pracy to co nim jest ? W zasadzie cała nasza myśl ekonomiczna jest zbudowana na żądzy zysku, czy to w formie większych dochodów czy też oszczędności i chyba nie ma się na co obrażać. Rozumiem pracodawców którym to nie w smak, rozumiem zagrożenia dla firm płynące z takiego procederu, ale także doskonale rozumiem ludzi zmieniających posady na zwyczajnie lepsze.

Wyzwania? A czemuż to wyzwania w nowej firmie mają być "gorsze" ? Proszę, wypowiada się tu parę osób, niech ktoś napisze "Wyzwania w mojej firmie są gorsze/mniejsze od wyzwań w firmie X"
Krzysztof Kąkol

Krzysztof Kąkol CREASOFT - aplikacje
internetowe,
właściciel/analityk/
pro...

Wojtek

Upraszczasz mocno problem. Po pierwsze sprowadzasz zagadnienie do problemu binarnego - płacą/nie płacą co już samo w sobie jest trochę manipulacją. Ja bym zapytał np. czy zostałbym tam gdzie jestem jakby mi polecieli po pensji z jakiegoś powodu i płacili mniej niż w miejscu, w którym byłem wcześniej. I to by było pytanie zasadne.

Druga rzecz, że się uczepiłeś tych wyzwań. Tymczasem jest mnóstwo innych elementów motywujących - i to właśnie szeroko rozumiana motywacja powoduje, że zostajesz w miejscu, w którym jesteś. Jeśli robisz to co Ci sprawia radość (tzn. w praktyce jesteś do tego dobrze zmotywowany) i na dodatek płacą Ci w sposób satysfakcjonujący, a może nawet masz blisko do domu... to zostajesz, choćby gdzie indziej płacili lepiej. Oczywiście jest kwestia ILE lepiej. Bo jeśli dwa razy lepiej to się nie będziesz sugerował innymi sprawami. Ale jeśli 10-20% lepiej? Już się zastanowisz.

Polecam generalnie teorię motywacji Herzberga. Bardzo pouczające. Tam jest pięknie powiedziane o tym, że wszystko to co Ci się wydaje motywatorem, to po krótkim czasie traktujesz jak sprawę oczywistą. Przykład? Masz ubezpieczenie medyczne w firmie? Pewnie tak. W zamyśle to miał być motywator albo coś co Cię skusi do pracy w tej właśnie firmie. A jak jest naprawdę?

Pozdro
Wojciech Z.

Wojciech Z. Konsultant
IT/Biznesowy

Krzysztof Kąkol:
Wojtek

Upraszczasz mocno problem. Po pierwsze sprowadzasz zagadnienie do problemu binarnego - płacą/nie płacą co już samo w sobie jest trochę manipulacją. Ja bym zapytał np. czy zostałbym tam gdzie jestem jakby mi polecieli po pensji z jakiegoś powodu i płacili mniej niż w miejscu, w którym byłem wcześniej. I to by było pytanie zasadne.
Dobrze więc,masz sporo racji, my bad - czy gdyby obniżono ci zarobki o 25% to rozważyłbyś przejście do innej firmy, na podobne stanowisko, gdzie twoja płaca wróciłaby do obecnego poziomu bądź go przekroczyła ?
Druga rzecz, że się uczepiłeś tych wyzwań. Tymczasem jest mnóstwo innych elementów motywujących - i to właśnie szeroko rozumiana motywacja powoduje, że zostajesz w miejscu, w którym jesteś. Jeśli robisz to co Ci sprawia radość (tzn. w praktyce jesteś do tego dobrze zmotywowany) i na dodatek płacą Ci w sposób satysfakcjonujący, a może nawet masz blisko do domu... to zostajesz, choćby gdzie indziej płacili lepiej.
Jakie to elementy motywujące ? Czemu zakładasz że radość z pracy w nowym miejscu ma być "mniejsza" ? Może będzie bliżej domu? A płaca będzie wyższa? Widzę tu sporo myślenia typu "lepszy diabeł znany" i lekkie zablokowanie na to co nowe, bez obrazy.
Oczywiście
jest kwestia ILE lepiej. Bo jeśli dwa razy lepiej to się nie będziesz sugerował innymi sprawami. Ale jeśli 10-20% lepiej? Już się zastanowisz.
Of course, to jest kalkulacja, co nie znaczy że musi wypadać na niekorzyść zmiany pracy.
Polecam generalnie teorię motywacji Herzberga. Bardzo pouczające. Tam jest pięknie powiedziane o tym, że wszystko to co Ci się wydaje motywatorem, to po krótkim czasie traktujesz jak sprawę oczywistą. Przykład? Masz ubezpieczenie medyczne w firmie? Pewnie tak. W zamyśle to miał być motywator albo coś co Cię skusi do pracy w tej właśnie firmie. A jak jest naprawdę?

Naprawdę jest tak że chodząc na rozmowy kwalifikacyjne w zasadzie wszędzie oferowano tego typu świadczenie, więc nie jest ono motywujące - i tu dochodzimy paradoksalnie do sedna tego o czym mówię, podałeś mi wręcz przykład idealny :

skoro świadczenia, atmosfera, wyzwania, szkolenia, sposób promowania i nagradzania są w firmach do siebie tak podobne (wręcz opierane na tych samych metodologiach, na skutek standaryzacji) to rzeczą zasadniczą i najmocniejszym argumentem za zmianą są...

pieniądze ?

;)

Pozdr
Krzysztof Kąkol

Krzysztof Kąkol CREASOFT - aplikacje
internetowe,
właściciel/analityk/
pro...

Wojciech Z.:
Krzysztof Kąkol:
Wojtek

Upraszczasz mocno problem. Po pierwsze sprowadzasz zagadnienie do problemu binarnego - płacą/nie płacą co już samo w sobie jest trochę manipulacją. Ja bym zapytał np. czy zostałbym tam gdzie jestem jakby mi polecieli po pensji z jakiegoś powodu i płacili mniej niż w miejscu, w którym byłem wcześniej. I to by było pytanie zasadne.
Dobrze więc,masz sporo racji, my bad - czy gdyby obniżono ci zarobki o 25% to rozważyłbyś przejście do innej firmy, na podobne stanowisko, gdzie twoja płaca wróciłaby do obecnego poziomu bądź go przekroczyła ?

Nie wypowiadam się. Rozumiesz chyba, że to nie miejsce do takich wyznań.
Druga rzecz, że się uczepiłeś tych wyzwań. Tymczasem jest mnóstwo innych elementów motywujących - i to właśnie szeroko rozumiana motywacja powoduje, że zostajesz w miejscu, w którym jesteś. Jeśli robisz to co Ci sprawia radość (tzn. w praktyce jesteś do tego dobrze zmotywowany) i na dodatek płacą Ci w sposób satysfakcjonujący, a może nawet masz blisko do domu... to zostajesz, choćby gdzie indziej płacili lepiej.
Jakie to elementy motywujące ? Czemu zakładasz że radość z pracy w nowym miejscu ma być "mniejsza" ? Może będzie bliżej domu? A płaca będzie wyższa? Widzę tu sporo myślenia typu "lepszy diabeł znany" i lekkie zablokowanie na to co nowe, bez obrazy.
Oczywiście

Akurat (jak spojrzysz w moją historię) to jestem ostatnią osobą, którą można by posądzić o obawę przed nowym. Ale tak się składa, że nigdy motywacją do zmiany pracy nie były pieniądze. A raz nawet wręcz przeciwnie (tzn. z premedytacją zmieniłem pracę na gorzej płatną).

Polecam generalnie teorię motywacji Herzberga. Bardzo pouczające. Tam jest pięknie powiedziane o tym, że wszystko to co Ci się wydaje motywatorem, to po krótkim czasie traktujesz jak sprawę oczywistą. Przykład? Masz ubezpieczenie medyczne w firmie? Pewnie tak. W zamyśle to miał być motywator albo coś co Cię skusi do pracy w tej właśnie firmie. A jak jest naprawdę?

Naprawdę jest tak że chodząc na rozmowy kwalifikacyjne w zasadzie wszędzie oferowano tego typu świadczenie, więc nie jest ono motywujące - i tu dochodzimy paradoksalnie do sedna tego o czym mówię, podałeś mi wręcz przykład idealny :

skoro świadczenia, atmosfera, wyzwania, szkolenia, sposób promowania i nagradzania są w firmach do siebie tak podobne (wręcz opierane na tych samych metodologiach, na skutek standaryzacji) to rzeczą zasadniczą i najmocniejszym argumentem za zmianą są...

pieniądze ?

Nie. Jak decydujesz się poszukać pracy, wysłać choćby jeden raz CV, to podejmujesz jakąś decyzję. Ona może wynikać z różnych motywacji - u mnie np. nigdy nie wypływała z tego, że źle zarabiam. Raz było to wypalenie, innym razem doszedłem do ściany w rozwoju wewnątrz firmy... różnie generalnie. Oczywiście w wielu przypadkach MOŻE to wynikać z braku satysfakcji z zarobków. Ale to nie jest główna przyczyna (w sensie statystycznym). Ludzie jednak poszukują radochy z roboty. Jakkolwiek to zdefiniujesz. Kasa jest ważna, pewnie masz rację, że jest poziom, do którego myślisz TYLKO o kasie, ale chwilę później orientujesz się, że są rzeczy ważniejsze.

konto usunięte

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.07.16 o godzinie 22:44
Magda Jarczak

Magda Jarczak
http://menadzerkarie
ry.blogspot.com/

Wojciech Z.:
Panie Jurku, Panie Olesiu (Olku? Donku? ;) ) - jest takie przysłowie: "Gentlemani o pieniądzach nie rozmawiają" - niestety rzadko się przytacza je w całości, czyli: "Gentlemani o pieniądzach nie rozmawiają, bo gentlemani pieniądze mają.". Bardzo możliwe że po osiągnięciu pułapu zarobków rzędu pięciu średnich krajowych człowieka do pracy motywują głównie wyzwania oraz budujące hasła - jak tam dojdę - wtedy porozmawiamy.

Pozwolę sobie jedynie zauważyć że masa ludzi przechodzi z pracy do pracy za pieniądze rzędu 500 złotych, więc mówienie iż zarobki nie są mocnym motywatorem to w pewnym sensie zaprzeczanie rzeczywistości. Jak to mawiał mój kolega "pieniądze są bardzo ważne w naszej kulturze Wojtku".

Potwierdzasz w tym momencie to czego się najbardziej obawiam..
ja nie mówię, że podwyżek być nie powinno- bo są i jestem ich dużym zwolennikiem, ale mówię nie dla podwajania płac z roku na rok.

Przechodzenie do nowego pracodawcy za 500 pln jest dość ryzykowne, zarówno dla pracodawcy, jak i pracownika.
pracodawca ryzykuje, że pracownik szybko znajdzie miejsce gdzie
dostanie następne 500 pln więcej i bez skrupułów zmieni kwiatek.
pracownikowi może w końcu "zabraknąć kwiatków" w jednym miejscu:)
i wtedy trzeba do Warszawy:)

planowanie kariery powinno pewne rzeczy zakładać, oceniać obiektywnie sytuację na rynku; każda zmiana powinna być przemyślana i być następnym stopniem do osiągnięcia postawionego celu.

chaos w cv, nieprzemyślane decyzje mogą narobić więcej problemów w przyszłości niż Wam się może wydawać- ja nie zatrudnię osoby, która w ciągu 5 lat pracowała w 5 miejscach, na
pewno nie będę tym 6 na 6-sty rok.

sprowadzanie sytuacji do pracy za darmo w drugim biegunie- to nie
jest moje stanowisko, z góry zaznaczam.

to może jeszcze jedno pytanie:
Kto z Was podejmując decyzję o zmianie pracy- podejmuje ją po głębszym zastanowieniu dotyczącym własnych kompetencji, umiejętności i zainteresowań?
zmienia pracodawcę na takiego, który da możliwość poszerzenia kompetencji właśnie w tych obszarach, w których czujecie, że powiniście się rozwijać?

oceniacie to pod kątem rozwoju kariery (bo Wasz plan jest właśnie taki)?Magda Emilia Jarczak edytował(a) ten post dnia 02.07.08 o godzinie 08:19
Dariusz Macina

Dariusz Macina Technology Manager,
Making Waves Polska

Magda Emilia Jarczak:

Kto z Was podejmując decyzję o zmianie pracy- podejmuje ją po głębszym zastanowieniu dotyczącym własnych kompetencji, umiejętności i zainteresowań?
zmienia pracodawcę na takiego, który da możliwość poszerzenia kompetencji właśnie w tych obszarach, w których czujecie, że powiniście się rozwijać?

oceniacie to pod kątem rozwoju kariery (bo Wasz plan jest właśnie taki)

To chyba oczywiste ze nie podejmuje sie pierwszej lepszej pracy tylko dlatego, ze jest nieco lepiej platna.... Ale tu sie znowu powtorze... to dziala tylko jesli juz zarabiamy tyle, ze na wszystko nam starcza. Nie raz juz zdarzylo mi sie odrzucic lepiej platna oferte pracy, bo np. mialbym sie zajmowac utrzymaniem jakis wielkich rozwijanych od 10 lat systemow... Ani to ciekawe ani rozwojowe.. nuda jak flaki z olejem... Tylko, ze na taki komfort wybrzydzania, moge sobie pozwolic dlatego, ze potrzeby fizyczno-materialne mam juz zabezpieczone. Inaczej myslalem pare lat temu, gdy musialem sie martwic czy starczy mi do pierwszego.
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia i tego nic nie zmieni.
Jerzy Zientkowski

Jerzy Zientkowski Public speaker and
coach. IT Manager.
Father.

Wojciech Z.:
Odpowiedz mi na proste pytanie - czy robiłbyś to co robisz (dokładnie, przy tym samym biurku, w tej samej firmie) gdyby ci nie płacono ?
[...]
Fajnie, dyskutujemy :)

Zgodnie z teorią mojego CEO, skądinąd ciekawą (i przyznaję, nie wiem czy jego oryginalną czy zapożyczoną), pracownika motywują
- pieniądze
- szef
- zespół/środowisko pracy
- zakres obowiązków

I teraz każdy z tych czynników, jego obecność lub jakość, mają wpływ na pracownika. Czy pracowałbyś, gdybyś zamiast 500 PLN dostał 2500 i szefa-tyrana? Albo kolegów-mobbistów? Ewentualnie zamiast informatyki zajmowałbyś się ładowaniem węgla do wagonów?

Ergo, pieniądze jako takie nie są motywatorem, tylko warunkiem koniecznym (do pracowania at all).
? Proszę, wypowiada się tu parę osób, niech ktoś napisze "Wyzwania w mojej firmie są gorsze/mniejsze od wyzwań w firmie X"
Uch.
Wyzwania w mojej firmie są mniejsze od wyzwań w firmie X.
:)
Doom_
Wojciech Z.

Wojciech Z. Konsultant
IT/Biznesowy

Ja też nie mówię o podwajaniu płac, ale irytuje mnie nieco obecne wszędzie narzekanie na to ile ludzie chcą zarabia - skoro wymieniają pewne sumy to widac są w stanie właśnie w taki zakres celowac, i nie ma sie o co obrazac...

Co do podejmowania decyzji - jestem programistą i gdzie bym nie poszedł będę z grubsza robił to samo - w innej technologii, dla innych klientów, ale nawet metodologie procesowe będą podobne. Już częściej decydują u mnie czynniki osobiste.

Następna dyskusja:

Zmiana branży


Wyślij zaproszenie do