Jakub Korupczyński

Jakub Korupczyński Software Developer

1. zmienić randkowicza, bo za moment jego praca zdominuje Wasz związek (ciekawe swoją drogą, w jakim zakresie randkowicz może się pochwalić wiedzą w innych dziedzinach :)),

Zazwyczaj programiści to samouki... :)
Maciej Nowicki

Maciej Nowicki Java Developer

Dariusz Kwaśny:
Dorota B.:

Albo "rutyna" - nosz kurde, przecież w naszym słowie rutyna ma z lekka inne znaczenie, nie można po prostu "procedura"? ;)
Arrrrgrrrr.....
ciekawe ....o rutynie nie slyszalem tylko o funkcjach i porocedurach , chyba za stary jestem , albo nie upgradowalem mozgo oststimi czsy ;)

Hmm, ja z kolei jestem dość młody, ale za czasów kodowania na Amidze używaliśmy chyba częściej słowa rutyna - nie funkcja/procedura bo chodziło o asembler.

konto usunięte

Maciej Nowicki:
Dariusz Kwaśny:
Dorota B.:

Albo "rutyna" - nosz kurde, przecież w naszym słowie rutyna ma z lekka inne znaczenie, nie można po prostu "procedura"? ;)
Arrrrgrrrr.....
ciekawe ....o rutynie nie slyszalem tylko o funkcjach i porocedurach , chyba za stary jestem , albo nie upgradowalem mozgo oststimi czsy ;)

Hmm, ja z kolei jestem dość młody, ale za czasów kodowania na Amidze używaliśmy chyba częściej słowa rutyna - nie funkcja/procedura bo chodziło o asembler.
sorki dalej rutyna do mnie nie przemawia , znam asm x86 i c64 , pamietasz
ten sprzet , tylko 8 bitow i 64 KB pały ;)
Maja Miarecki

Maja Miarecki Senior Frontend
Developer

Agata K.:
Dariusz Kasprzak:
A co jak oboje sa informatykami / programistami ? :)


to jest ARMAGIEDON !!!! ;)))))

Wcale nie :) jest o czym gadac :) ZAWSZE znajda sie wspolne tematy. No i mozna wymieniac doswiadczenia z roznych miejsc pracy :P Nie wyobrazam sobie meza, ktory by nie rozumial co do niego mowie :P
Dorota Z.

Dorota Z. Business
Intelligence

Maciej Nowicki:
Dariusz Kwaśny:
ciekawe ....o rutynie nie slyszalem tylko o funkcjach i porocedurach , chyba za stary jestem , albo nie upgradowalem mozgo oststimi czsy ;)

Hmm, ja z kolei jestem dość młody, ale za czasów kodowania na Amidze używaliśmy chyba częściej słowa rutyna - nie funkcja/procedura bo chodziło o asembler.

Rutyna to błędnie (albo raczej: niestarannie) przetłumaczone "routine" ;) My mamy funkcje i procedury :) W asemblerze też :)
A ja co szkolenie słyszę: "A teraz napiszemy sobie taką rutynę..." i szlag mnie z lekka trafia ;)

A wracając do tematu:
U mnie sytuacja jest odwrotna: jestem informatykiem, dziewczyną artysty ;) Związek całkiem udany, jednak kiedy pojawi się jakaś usterka w jego ukochanym komputerze - muszę siedzieć cicho i udawać idiotkę, bo każde podrzucone przeze mnie (jakby nie patrzeć - kobietę...) rozwiązanie traktowane jest jako atak na męską dumę ;)Dorota B. edytował(a) ten post dnia 25.09.08 o godzinie 08:41

konto usunięte

Maciej Nowicki:
Dariusz Kwaśny:
Dorota B.:

Albo "rutyna" - nosz kurde, przecież w naszym słowie rutyna ma z lekka inne znaczenie, nie można po prostu "procedura"? ;)
Arrrrgrrrr.....
ciekawe ....o rutynie nie slyszalem tylko o funkcjach i porocedurach , chyba za stary jestem , albo nie upgradowalem mozgo oststimi czsy ;)

Hmm, ja z kolei jestem dość młody, ale za czasów kodowania na Amidze używaliśmy chyba częściej słowa rutyna - nie funkcja/procedura bo chodziło o asembler.
Pewnie. Uzywaliśmy 'rutynki,subrutynki', na copperlistę mówiliśmy ..... a to niecenzuralne jest.
:))) niby tak, ale widzieliście kiedyś lekarza, który idąc po ulicy wskazuje palcem i mówi - temu 10mg epinefryny, ten ma łuszczycę i powinien maść w wymion krowy stosować, ta jest w ciąży i ma 3cm rozwarcia... ?

Bo ja nigdy :)))
Za to programiste poznać z daleka :) a jak go nie widzisz, bo stoisz tyłem, to po rozmowach zawsze poznasz :)
Agata K.:
:))) niby tak, ale widzieliście kiedyś lekarza, który idąc po ulicy wskazuje palcem i mówi - temu 10mg epinefryny, ten ma łuszczycę i powinien maść w wymion krowy stosować, ta jest w ciąży i ma 3cm rozwarcia... ?

Bo ja nigdy :)))
Za to programiste poznać z daleka :) a jak go nie widzisz, bo stoisz tyłem, to po rozmowach zawsze poznasz :)

nieprawda !, to mity, po rozmowach można poznać zarówno porgramistów jak i lekarzy, po wyglądzie nie.
Wojciech Z.

Wojciech Z. Konsultant
IT/Biznesowy

To normalne że w środowisku gdzie używa się wiele obcego języka następuje przenikanie słów z jednego do drugiego. Merdżujemy pakiety, lanczujemy serwisy i pisemy rutynki. Niektórzy nawet, o zgrozo, apdejtują softłer i klołzują bagi.

W środowisku laweciarzy jeżdżących do Niemiec nikt nie robi przeglądu technicznego tylko "tiw", a jedzie się nie na stację benzynową tylko na 'tanksztele'.

To dowód na to że język żyje.

Oczywiście, możemy przykładem Francuzów mieć 'ordinateur' czy jakoś tak.
Dorota Z.

Dorota Z. Business
Intelligence

Wojciech Z.: W środowisku laweciarzy jeżdżących do Niemiec nikt nie robi przeglądu technicznego tylko "tiw", a jedzie się nie na stację benzynową tylko na 'tanksztele'.

A na Greenpoint w NY mówi się "Poproszę jabłkowy orendż dżus" :P
Nieumiejętność odróżnienia jednego języka od drugiego w/g nie świadczy zbyt dobrze o inteligencji... Bądź o znajomości tychże języków. Może być jeszcze efektem lenistwa i niedbałości. W każdym razie nic pozytywnego ;)
To dowód na to że język żyje.

Dla mnie to dowód na coś innego ;) Patrz wyżej ;)
Mówimy oczywiście o sytuacji, gdy słowa angielskie mają swoje polskie odpowiedniki...
Wojciech Z.

Wojciech Z. Konsultant
IT/Biznesowy

Nie wiem skąd pojawiła się teza o nieumiejętności odróżnienia - umieć odróżnić a używać to różne rzeczy.

Lenistwo jest w dużej mierze motorem postępu ;)

Wyraz 'sztuka' gdy pojawił się w Polsce miał swój odpowiednik, a jednak dziś nikt nie narzeka, więc widać tradycja dopiero z czasem staje się święta.

Maszyna licząca to w gruncie rzeczy komputer,a jednak się nie ostała.Wojciech Z. edytował(a) ten post dnia 25.09.08 o godzinie 14:37
Arkadiusz Cempura

Arkadiusz Cempura Najlepszą metodą
przewidywania
przyszłości jest jej
tworz...

Agata K.:
:))) niby tak, ale widzieliście kiedyś lekarza, który idąc po ulicy wskazuje palcem i mówi - temu 10mg epinefryny, ten ma łuszczycę i powinien maść w wymion krowy stosować, ta jest w ciąży i ma 3cm rozwarcia... ?

Mnie wybierz, mnie!
Ja wiem!
To pewnie doktor House :-)
http://www.jestemblogerem.pl/zobaczone/chce-byc-doktorem/

Ale wiecie miało być fajnie a znowu połowa jest of dy topik :-)
No ja pierdziu!
Mobilizuję Was, gadać na temat! ;-)
Arkadiusz Cempura

Arkadiusz Cempura Najlepszą metodą
przewidywania
przyszłości jest jej
tworz...

Dorota B.:
A wracając do tematu:
U mnie sytuacja jest odwrotna: jestem informatykiem, dziewczyną artysty ;) Związek całkiem udany, jednak kiedy pojawi się jakaś usterka w jego ukochanym komputerze - muszę siedzieć cicho i udawać idiotkę, bo każde podrzucone przeze mnie (jakby nie patrzeć - kobietę...) rozwiązanie traktowane jest jako atak na męską dumę ;)Dorota B. edytował(a) ten post dnia 25.09.08 o godzinie 08:41

Znaczy się jednak w przyrodzie takie związki występują!
Ale to fajnie bo pewnie z tego wyjdzie jakiś nowy twórca np. ipoda :-) Znaczy się techniczny, ale z duszą artysty :-)
Kasia Polus

Kasia Polus Designer. powiedzmy.

Arkadiusz Cempura:
Dorota B.:
A wracając do tematu:
U mnie sytuacja jest odwrotna: jestem informatykiem, dziewczyną artysty ;) Związek całkiem udany, jednak kiedy pojawi się jakaś usterka w jego ukochanym komputerze - muszę siedzieć cicho i udawać idiotkę, bo każde podrzucone przeze mnie (jakby nie patrzeć - kobietę...) rozwiązanie traktowane jest jako atak na męską dumę ;)Dorota B. edytował(a) ten post dnia 25.09.08 o godzinie 08:41

Znaczy się jednak w przyrodzie takie związki występują!
Ale to fajnie bo pewnie z tego wyjdzie jakiś nowy twórca np. ipoda :-) Znaczy się techniczny, ale z duszą artysty :-)

Jestem grafikiem, dziewczyną programisty. I nie wyobrażam sobie mieć faceta spoza informatycznego świata (żeby mi taki wypominał, że przy kompie siedze) Mamy wspólne cele (np taką Sonkę z tv od razu kupić :)), oglądamy podobne filmy (Hitman był do bani, ale obejrzeć trzeba było dla zasady!).
Zamiast sprzątać w lodówce to zipujemy jej zawartość, a gripex to nasz antywirus.
Jak sobie wyobrażę, że mnie po pracy facet wyciąga na dyskotekę/do pubu/muzeum podczas gdy ja dopiero wtedy mogę sobie spokojnie nową prasę poczytać z kawką w ręce (po 16:00 mam multum nowych rssow) to aż mnie krew na samą myśl zalewa.
A tak - jest pięknie.
L P

L P podskala.net

Kasia M.:
Arkadiusz Cempura:
Dorota B.:
A wracając do tematu:
U mnie sytuacja jest odwrotna: jestem informatykiem, dziewczyną artysty ;) Związek całkiem udany, jednak kiedy pojawi się jakaś usterka w jego ukochanym komputerze - muszę siedzieć cicho i udawać idiotkę, bo każde podrzucone przeze mnie (jakby nie patrzeć - kobietę...) rozwiązanie traktowane jest jako atak na męską dumę ;)Dorota B. edytował(a) ten post dnia 25.09.08 o godzinie 08:41

Znaczy się jednak w przyrodzie takie związki występują!
Ale to fajnie bo pewnie z tego wyjdzie jakiś nowy twórca np. ipoda :-) Znaczy się techniczny, ale z duszą artysty :-)

Jestem grafikiem, dziewczyną programisty. I nie wyobrażam sobie mieć faceta spoza informatycznego świata (żeby mi taki wypominał, że przy kompie siedze) Mamy wspólne cele (np taką Sonkę z tv od razu kupić :)), oglądamy podobne filmy (Hitman był do bani, ale obejrzeć trzeba było dla zasady!).
Zamiast sprzątać w lodówce to zipujemy jej zawartość, a gripex to nasz antywirus.
Jak sobie wyobrażę, że mnie po pracy facet wyciąga na dyskotekę/do pubu/muzeum podczas gdy ja dopiero wtedy mogę sobie spokojnie nową prasę poczytać z kawką w ręce (po 16:00 mam multum nowych rssow) to aż mnie krew na samą myśl zalewa.
A tak - jest pięknie.

Jesteś ideałem, żeby tak dystrybucje Twojego "softu" powielić i wsadzić gdzieś jeszcze :] to pierwszy jestem w kolejce po licencje, wygeneruj ja dla mnie, prosze. eh..

heh.
pozdrawiam, L
Krzysztof Saniak

Krzysztof Saniak "Screw it! Let's do
it!"

Agata K.:
:))) niby tak, ale widzieliście kiedyś lekarza, który idąc po ulicy wskazuje palcem i mówi - temu 10mg epinefryny, ten ma łuszczycę i powinien maść w wymion krowy stosować, ta jest w ciąży i ma 3cm rozwarcia... ?

Bo ja nigdy :)))
Za to programiste poznać z daleka :) a jak go nie widzisz, bo stoisz tyłem, to po rozmowach zawsze poznasz :)


Mój teść i szwagier są lekarzami.
Tak - też używają często specyficznego języka, jak rozmawiają o pracy.

Co nie oznacza, że nie mogę z nimi porozmawiać bo ja gadam o kompilowaniu, a oni o tym kiedy wprowadzić do leczenia antybiotyk.
Dorota Z.

Dorota Z. Business
Intelligence

A co z "pracą po pracy"?
Jesteśmy na imprezie, miło i przyjemnie, luźna gadka z nowopoznanymi ludźmi:
- Czym się zajmujesz?
- Jestem informatykiem.
- Tak? O, to super, bo mi się właśnie zepsuł komputer, wirusa mam, co mam zrobić?

Jak reagujecie?
Pomagacie, czy wykręcacie się od tego jak umiecie? ;)
Kasia Polus

Kasia Polus Designer. powiedzmy.

Dorota B.:
Jak reagujecie?
Pomagacie, czy wykręcacie się od tego jak umiecie? ;)
"nie jestem serwisantem" :)
ja lubie uzywac porownan, wiec pewnie "A jak boli Cie brzuch to idziesz do dentysty?"

Teoretycznie kazdy z nas umie zajac sie kompem od wielu stron, tak jak teoretycznie dentysta pomoze w bolu brzucha, bo tez musial studiowac medycyne. Ale cholera babrac sie w tym bez sensu nie ma po co - juz sie nauczylam, i pewnie nie tylko ja - ze raz reke wyciagniesz i potem trzeba telefon wylaczac. No way!

konto usunięte

Dorota B.:
A co z "pracą po pracy"?
Jak reagujecie?
Pomagacie, czy wykręcacie się od tego jak umiecie? ;)

Daję do zrozumienia, że jest coś takiego jak handel wymienny... np. słyszałem,że dobry sernik robisz? ;)

btw. może niektórzy mają potrzebę wplatania informatycznego słownictwa między jedną imprezę, a drugą, które to kończą się generowaniem fraktali nad toaletą :) cóż, każdy ma swoje potrzeby, tudzież tuningu wśród byznesowych znajomych...
ja nie używam niemal w ogóle, nie wiem, może za cienki jestem :)Sebastian S edytował(a) ten post dnia 30.09.08 o godzinie 10:00
Dorota Z.

Dorota Z. Business
Intelligence

Kasia M.:

Jestem grafikiem, dziewczyną programisty. (...)
Jak sobie wyobrażę, że mnie po pracy facet wyciąga na dyskotekę/do pubu/muzeum podczas gdy ja dopiero wtedy mogę sobie spokojnie nową prasę poczytać z kawką w ręce (po 16:00 mam multum nowych rssow) to aż mnie krew na samą myśl zalewa.
A tak - jest pięknie.

Ja bym umarła z nudów ;) Wracam z pracy i dla odmiany pędzę z moim lubym do kina na jakiś dobry film, potem gotujemy razem coś z kuchni tajskiej, a wieczorem ślinimy się na meble Hermana Millera ;) I jest pięknie :) i jest pełen relaks i oderwanie się od pracy :)
Ale o gustach się nie dyskutuje - dla każdego coś miłego :)

Wyślij zaproszenie do