Tak właściwie, to topik powinien być podzielony na kilkanaście mniejszych, żeby można było sobie popolemizować :)
Zacznę od krótkiego wprowadzenia:
W ciągu ostatnich 10 lat udało mi się pracować jako programista, project manager, wdrożeniowiec, konsultant i, żeby odejść od ciemnej strony mocy :), jako szef działu IT, odpowiedzialny za infrastrukturę i projekty, w tym prowadzone przez dostawców. Byłem więc po obu stronach barykady. Współpracuję zarówno z dostawcami usług jak i Klientami, czasami niezwykle kapryśnymi, czasem świadomymi swoich potrzeb, czasem potrafiącymi zapłacić za rozwiązania. Czasem nie.
(W tym miejscu chciałem trochę napisać o rozwiązaniach w mojej obecnej firmie, ale - rozumiecie, tajemnica zawodowa. Ponad 170 osób z Rabena na GL :) )
Popolemizujmy :)
Henryk A.:
Spodziewam się od strony:
- firm kupujących rozwiązania:
1. Wzrostu kosztów projektów - ze względu na koszt pracy ludzkiej.
Na rynku dużych graczy? Raczej nie, te firmy i tak tworzą oprogramowanie studentami albo przenoszą centra developerskie na Ukrainę etc.
3. Dalszego wzrostu świadomości w zakresie wyboru rozwiązań: od rozwiązań : patrzenie na TCO całości portfela projektu, powiązania rozwiązań informatycznych z nowymi liniami produktowymi...
Gdzieś na GL jest fajny wątek młodego człowieka, który pyta czy jako świeży na rynku i bez wiedzy IT ma jakąś szansę. I w tym wątku padają odpowiedzi 'tak, jasne, trochę się podszkol z projektów i IT i idź kosić kasę...'. Nieironiczne odpowiedzi, dodam. Wierzące w to, że na naszym rynku pracy 'świeżak' z odrobiną obycia i kursów może być 'profesjonalnym konsultantem'.
A ja patrzę na biznes, na moich klientów i wiem, że duże firmy, nieinformatyczne firmy traktują IT jako działy kosztowe, pomocnicze i nie warte inwestycji ani w ludzi, ani w rozwiązania.
Mam nadzieję, że się mylę i że w przyszłym roku coś się zmieni. Ale patrząc na rynek pracy, na jakość 'osobogodziny' która jest do kupienia na rynku - śmiem wątpić.
Piotr A.:
Łącza są na tyle wydajne, że spokojnie można wymieniać duże ilości danych.
To mnie rozbawiło. Panie Piotrze, skąd, gdzie, kiedy te łącza? Biznesowe łącza dla kilkunastu oddziałów kosztują kolosalne pieniądze, psują się zdecydowanie zbyt często i zapewniają przepustowość dwa razy mniejszą dla 1800 użytkowników niż to łącze, na którym właśnie siedzę pisząc na forum GL. Gdybym chciał przepychać cokolwiek większego tymi łączami, umarłyby aplikacje core'owe - piekielnie wrażliwe, albo musiałbym zapłacić niewielką fortunę, dochód małego hrabstwa, żeby tę przepustowość zwiększyć.
Firmy IT, portale etc - może się zgodzę. Firmy produkcyjne? Ech, smutna, szara rzeczywistość :)
---------------------------------------
A teraz coś z zupełnie innej beczki, czego CHCIAŁBYM się spodziewać:
1. Sprzedaży produktów ze smyczą.
Każdy produkt sprzedany, wdrożony i uruchomiony u Klienta powinien mieć zapewniony i uruchomiony support _najwyższej_ klasy. Bieżąca praktyka rynku pokazuje, że w pierwszej linii siedzą studenci, siłą oderwani od quake (ergh...nie jestem na bieżąco...od crysisa?), nie mający pojęcia o produkcie, nie mówiąc już o posiadanych umiejętnościach miękkich. Proszę, koledzy PM/KAManadzerzy, powiedzcie mi, że zmierzacie w tym kierunku...
2. Profesjonalnie prowadzonej sprzedaży.
Był u mnie człowiek ostatnio. Sprzedawał mi system. Fajny system, przewozowy taki, do przesyłek. Gość na prezentacji uruchomił komputer, pokazał mi ekran logowania gdzie mogłem się zalogować na siebie (login z mojego nazwiska...), w systemie były wprowadzone lokalizacje mojej firmy, typy przesyłek, adresy, telefony. Mogłem odpalić skaner, zacząć skanowanie i - właściwie by działało. Wszystko było ustawione pod tę jedną prezentację.
W większości wypadków (gdzieś 100% minus DowolnieMałaLiczba) sprzedawca przychodzi nieprzygotowany, nie wie co chcę kupić, nie wie jak działa jego produkt a wersja demo, nie dość że się nie uruchamia, to jest dodatkowo skonfigurowana na systemie poprzedniego klienta, u którego wdrożenie trwa drugi rok.
Człowiek, dodam, przyjechał z Anglii. Way to Go, Panowie.
3. Centr programistycznych 'bezstudentowych'
Nie da się skontrolować tego, czy gość który pisze kod do Twojej Aplikacji Core'owej, która ma zwiększyć zyski o 300% i zmniejszyć koszty do Poziomu Akceptacji Przez Zarząd, jest studentem czy człowiekiem z wieloletnią praktyką. Z mojego doświadczenia wynika, że jakość kodu generowanego przez 'zawodowca' jest 20-30% lepsza. Jakość pracy naokoło-kodowej jest nieporównywalnie większa, mówimy o dokumentacji, czytelności kodu, sposobie pracy, komunikacji w zespole, raportowaniu, inicjatywie etc, etc, etc. Student bez doświadczenia zaczyna być produktywny po jakim czasie, według Was? Cztery miesiące? Trzy kwartały? Półtora roku?
Jak sprawić (i sprawdzić), żeby Dostawca zatrudniał przy Moim Projekcie gości, którzy gwarantują mi profesjonalizm?
(Pytanie skąd ich wziąć uważam za wtórne. Uwagi na temat jakości rynku pracy uważam za niestosowne. W ogóle jak sobie przeczytałem co napisałem, to do NibyLandii powinienem pojechać wybierać dostawców...:) )
No, tyle. Reasumując:
1. Sprzedajcie mi produkt profesjonalnie. Albo wrócę i pokażę Wam, jak się to robi
2. Sprzedajcie mi produkt z serwisem. Nie, wróć. Z SERWISEM. Dajcie mi najlepszych ludzi w stand-by, żebym - jak już coś padnie - nie musiał padać razem z systemem.
3. Wyprodukujcie projekt profesjonalistami. Studentów użyjcie do testowania, pisania narzędzi i rozwiązań wewnętrznych. Zwłaszcza tego ostatniego, może to Was czegoś nauczy :)
Pozdrawiam serdecznie.
Jerzy Zientkowski edytował(a) ten post dnia 25.11.07 o godzinie 23:15