Temat: O czym piszesz bloga?
Cześć. Wybacz ale będę do bólu szczery i proszę nie oceniaj tylko spróbuj zrozumieć mój punkt widzenia. Jeśli dasz radę pomóż a jak nie to właściwie nic. Otóż tydzień temu straciłem, kolejną już chyba ze 30 prace w moim 29 letnim żywocie. Straciłem to raczej za dużo powiedziane, odszedłem z hukiem po raz kolejny zresztą. Zapytasz dlaczego? Mogę Tobie odpowiedzieć jeśli chcesz? Ale aby wyjaśnić dokładnie wrócę do sierpnia zeszłego roku wtedy ot spotkałem takiego jednego gościa na swojej drodze nazywał się Krzyś. Krzyś był a może nawet i jeszcze jest menadżerem jednej z większych ubezpieczalni, korporacji bym nawet rzekł. Człowiek korporacyjny to taki mniej więcej jak donosiciel w komunizmie. Kiedyś ludzie sprzedawali się bo byli internowani mieli w ten czas względy u ludzi władzy, szpiegowali sąsiadów, donosili na nich i czasem nawet i na własną rodzinę……no z tego żyli. Dzisiaj robią to samo tylko dla innego władcy, mówiąc wprost dają dupy dla kasy. Jak to się robi zapytasz? Otóż prosto, musisz być zakochany w pieniądzach, które w rzeczywistości nie istnieją bo to tylko symbol i zamiennik. Dajesz mu codziennie dupy bo poświęcasz 24 h na jego pogoń. Śpisz z nim i oczekujesz ciągle na jego przybycie. Gdy przychodzi czujesz się godny i wartościowy masz w końcu spokój od przełożonych, którzy Cię przecież szczują. I tak wstajesz gonisz, wstajesz gonisz. Potem już tylko wystarczy obrać to w ładne piórka jak na sprzedawcę przystało i okłamywać przede wszystkim Siebie, oszukiwać, oszukiwać innych, udawać że się coś umie, być upartym i czekać na niczym nie podparty przypadek, który de facto ma udowodnić i udowadnia istnienie człowieka sukcesu, którego nie ma bo w żaden sposób nie da się tego powtórzyć. Następnie wystarczy już nie odczuwać bo po co, przecież się nie opłaca, mieć twardą skórę, pozbyć się radości, mieć nadciśnienie a za 10 lat zawał serca, potem wystarczy tłumaczyć to troską o żonę i rodzinę nawet i o dzieci. W rzeczywistości czyli tam gdzie ja żyje, zaspokajasz tylko swoje i przełożonych zwierzęce żądze. Jeśli nie masz tak cholernie chorej motywacji to zapomnij o efektach. I tak ten ów nasz kochany rewolwerowiec Krzyś jak się sam nazwał pewnego razu, przekonał mnie, że jeśli będę zaangażowany w pracę czyt. będę pracował to ryzyko prowadzenia własnej działalności gospodarczej będzie wynagrodzone wysokim profitem. Naturalnie jak na kapitalistę przystało obraz wykreowany przez rewolwerowca niewolnika Krzysia i generalnie propagowany oraz nagradzany przez ów system był delikatnie rzec ujmując nieprawdziwy co się notabene okazało potem. I tak zarejestrowałem swoją działalność i zostałem agentem. Przystąpiłem do pracy jak zwykle sumiennie kierując się w ów iluzją tego, że cokolwiek mogę i zacząłem badać to gówno. Po zbadaniu, krótko mówiąc same kurwy i złodzieje a żadni ludzie………no po za wyjątkami. Odszedłem bez huku. Działalność trwała natomiast nie przyniosła dzięki Bogu, spodziewanych rezultatów w pracy jako Agent z czego niezmiernie się cieszę.
Aaaa! Zagalopowałem się ja nie odszedłem tylko załatwiłem Sobie inną pracę i potem odszedłem. I tak zacząłem sprzedawać Internet/Tv no i natrafiłem na kolejnego Patola po socjologii kolejny mentalny złodziej i wyzyskiwacz, który notabene został w ów moim kierownikiem. Nie muszę chyba wspominać, że obraz pracy jaki mi przedstawił był 3 krotnie przesadzony. Sprawa byłaby prostsza gdyby nie to, że szczerze z nim rozmawiałem i prosiłem oraz informowałem, że nie mam czasu na gierki i manipulacje, że pracowałem tu i tu i trochę jestem pod kreską, w sensie mam problemy finansowe i jestem lekko zbity i zdołowany. Kierując się obietnicą wysokich zarobków no bo przecież teraz są zbiory i tylko potrzeba ludzi do zbierania bo nie ogarniają klientów, ów najlepszy w ten czas przyjaciel Patol (czyt. patologia społeczna, która nie odczuwa już pewnego rodzaju przymiotu ludzkiego jakim jest przyzwoitość, sprawiedliwość, uczciwość bo taki jest świat i on nie poczuwa się do odpowiedzialności aby nie dokładać do tego gówna swojej cegiełki ) zaprosił mnie do współpracy. I tak już mi się nie chce pisać o tym, szkoda słów. Dochodząc do konsensusu dlaczego straciłem moją ostatnią pracę otóż umówiłem się na coś jednak okazało się że była to bujda na resorach. Miałem pracę pierwotnie 3h dziennie 5 dni w tygodni dowóz soków pod sklep i wsio. YHYM po tygodniu zrobiło się godzin 5 dziennie a z 5 dni zrobiło się 6. Dodam tylko, że nie mogłem chorować, brać urlopu ani nie miałem ubezpieczenia a że praca trwałą 5 h to tylko i wyłącznie zasługa mojej dobrej organizacji czasu. Praca na czarno a do pomocy dostałem samochód, który nie jestem pewien czy nie wybuchnie, któregoś czasu. A! wynagrodzenie 800zł plus obietnica, że w przyszłości 20% od obrotu i będzie to tylko moje. Na pewno powiesz takie jest życie, takie są realia dzisiejszej Polski ale zrozum ja naprawdę myślałem, że Sobie to rozkręcę, zainwestuję chociażby mój czas i będę miał normalny chleb z tego. Kupie normalny samochód i będę Sobie godnie żył. Ale nie za dużo ryja do wyżywienia, chciwość, egoizm panów władców bo to kurwa dostał trochę grosza i w firmę zapatrzony jak ja w Boga. Z tym, że moja relacja z Bogiem jest taka, że on się na mnie nie wypnie bo fizycznie nie może tak jak się wypięła firma na nich gdy dostała moje oficjalne zawiadomienie, że Inspekcja Pracy dobiera się im do dupy. Odpisali mi, że nie mieli ze mną podpisanej żadnej umowy i nie mają wobec mnie żadnych obowiązków. Szkoda, że nie napisali tego wcześniej bo pobawiłbym się w Robin Hooda i rozrzucił pieniądze jakie zbierałem od klientów na rynku w Fordonie a nie zabrał tylko to co moje godne i zasłużone. I tak wiesz już dlaczego miałem tylu pracodawców? Bo jestem „buntownikiem” ale nie robię tego z przekonań politycznych czy przynależności do jakiejś partii politycznej. Nie robię tego aby się wyróżnić czy z poczucia egocentryzmu. Po prostu niesprawiedliwość, przemoc nad godnością i wolnością człowieka wywołuję we mnie gniewny protest. Taki byt, taka natura. Zbiera się we mnie bunt i w pewnym momencie z automatu prawie niezależnie ode mnie wybucham i mówię co myślę albo działam kierując się poczuciem sprawiedliwości. Słusznie, nie słusznie? Myślę, że słusznie bo tego wymaga postawa ludzka przyzwoitość. Stoję często przed wyborem być albo nie być. Żyć albo sprzedać się, porzucić swoje marzenia, ambicję, aspirację, ideały, wartości, czyli własne ja na rzecz nędznego wynagrodzenia i marnego życia, które doprowadzi mnie do tego, że stanę się taki sam jak oni i będę skazywał na cierpienie swoją przyszłą rodzinę i wykorzystywał otoczenie, no bo przecież taki jest świat. Otóż świat to ludzie i nie wiem czy zdajesz Sobie sprawę, że moje zachowanie wynika z dużego poczucia odpowiedzialności, dojrzałości oraz dużej świadomości procesów, których nie da się uniknąć. Świat jest przyczynowo skutkowy a ja wychowywałem się w rodzinnym chaosie i obiecałem Sobie, że u mnie tak nie będzie. Ta obietnica prowadzi mnie do poznania dobra i zła, które często sam muszę badać bo nikt nie potrafi mi tego wytłumaczyć. W dobie kryzysu rodziny oraz braku dojrzałości gdzie ludziom pojebały się wartości, nie chciałbym w życiu zgubić zdolności do autentycznego odczuwania, wrażliwości, prawdy oraz zwykłych przymiotów ludzkich zwanych wartościami wyższymi takimi jak chociażby wolność, miłość, godność czy sprawiedliwość.
Dlatego piszę jeśli chcesz mi pomóc w rozwijaniu mojej twórczości jeśli mógłbyś/ mogłabyś wyrazić swoje zdanie o moim stylu pisania. Czy Ci podchodzi czy Ci nie podchodzi? Co Ci się podoba a co nie? Tak aby mógł wyciągnąć jakieś z tego wnioski i przygotować lepszą ofertę dla czytelnika to bardzo proszę Ciebie o komentarz.
http://traczykowskib.wix.com/justbe
Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 06.12.2013 o godzinie 21:05 z tematu "Blog o życiu"