Marcin Nowak

Marcin Nowak Handel B2B

Temat: Jack Ma - chiński Bill Gates. Alibaba.com wchodzi na giełdę.

Jack Ma - chiński Bill Gates

2007-11-09 11:53:02

Jack Ma zbudował w szalonym tempie internetowe imperium. Dzisiaj Alibaba.com wchodzi na giełdę.

Aura pozaziemskiej istoty otacza go wszędzie. W fotelu biurowym, na podium, podczas wywiadu - Jack Ma roztacza wciąż coś genialnego, coś bajecznego. I także trochę szalonego. Ze swoimi wyraźnymi kościami policzkowymi, ciągłym uśmiechem i odstającymi uszami szef Alibaba przypomina trochę E.T.

25 mln klientów

W Chinach do Alibaba Group należy już wyszukiwarka Yahoo, system płatności online Alipay oraz Taobao.com - cieszący się dużą popularnością chiński odpowiednik Ebay.

Widocznie dla tego chińskiego guru internetu nie ma ziemskich granic. Jego internetowa platforma handlowa Alibaba.com rośnie wręcz z bajeczną prędkością i ma już 25 mln klientów. Giełdowy debiut w Hongkongu o wartości 1,5 mld dolarów ( jeden miliard euro) już uznano za największy IT-Listing Chin.

"Od pierwszego dnia wierzyliśmy w naszą bajkę" - mówi spokojnie Jack Ma. Głos elokwentnego menadżera nie pozostawia wątpliwości, ma w sobie raczej coś z kaznodziei kiedy mówi: "Zmienimy chińską gospodarkę." Poważne słowa jak na 43-latka, który dopiero przed ośmiu laty założył Alibaba.com.

Zdumiewający sukces jak na kogoś, kto przed trzydziestką nie miał w rękach komputera. Po raz pierwszy w życiu zobaczył komputer w roku 1995 podczas swojej pierwszej podróży do USA, wspomina śmiejąc się Jack Ma. "Naprawdę bałem się go dotknąć" - przyznaje nawet dziś. W Chinach komputery uchodziły wówczas za bezcenny luksus.

Najmądrzejszy w chińskim e-commerce

Dzisiaj Jack Ma określany jest jako "chiński Bill Gates". Firma konsultingowa Ovum uznała go za "najmądrzejszą głowę chińskiej sceny internetowej". Jego pomysł na biznes jest przy tym niezwykle prosty: międzynarodowi producenci szukają stale klientów i dostawców, przede wszystkim w Chinach. Można by ich skojarzyć przez internet, pomyślał Ma.

Skarpety, banany lub koparki - na Alibaba.com zaopatrzeniowcy znajdą kooperantów, firmy średniej wielkości odpowiedniego partnera."Nasza platforma wyklucza pośredników, którzy byli w Chinach dotychczas potrzebni", mówi szef Alibaba.com. Pozwala to eliminować opłaty za pośrednictwo, obniżać koszty i zwalczać korupcję. "Przede wszystkim jednak kończymy w ten Codziennie na Alibaba.com rejestruje się 11 tys. kolejnych. Przed trzema latami z internetu korzystało cztery miliony chińskich firm, do końca bieżącego roku liczba ta wzrośnie do 35 milionów. sposób ze starym myśleniem" - mówi charyzmatyczny menadżer stawiając na koniec nepotyzmu.

Pieniądze z debiutu giełdowego Alibaba.com chce zainwestować w globalne działania w branży E-Commerce. Analitycy są zdania, że można się również spodziewać przejęć. Jest to jednak prawdziwym wyzwaniem, przyznaje sam Jack Ma: "Alibaba jest dobry w zakładaniu nowych firm, jednak nie mamy zbyt dużego doświadczenia z przejęciami."

Oferujący ma bardzo solidną bazę klientów, mówi Jacky Huang, analityk instytutu badań rynkowych IDC China. "Jednak Alibaba będzie musiał opracować system, w jaki sposób otrzymać od użytkowników więcej pieniędzy." Jednak w stosunku do roku 2006 tegoroczny zysk ma wzrosnąć trzykrotnie do 622 mln Yuan (około 65 mln euro).

Boom na sukces w Chinach

Nie bez powodu zaczerpnął nazwę dla swojej firmy z baśni o "Ali Babie i czterdziestu rozbójnikach". Teraz Jack Ma, jeden z najbardziej znanych i najbogatszych Chińczyków, oczarowuje jednocześnie inwestorów i społeczność internetową Kraju Środka. Szef Alibaba.com jest również częścią boomu, jaki przetacza się przez Chiny - szybki, odważny, odnoszący sukcesy. Jego recepta? Nie zastanawia się długo nad odpowiedzią. "Obojętnie, jak wielki jest Twój sen, zawsze musisz pozostać realistą."

Trzymał się tego już jako dwunastolatek, kiedy w latach siedemdziesiątych Chiny otworzyły się i do kraju zaczęli napływać pierwsi turyści. Każdej wiosny, w swoim rodzinnym mieście Hangzhou, Jack oferował swoje usługi jako przewodnik po mieście. ,,Wtedy potrafiłem tylko powiedzieć "hello" i "good morning." Dwanaście lat późnej był już nauczycielem języka angielskiego w Hangzhou. Dzisiaj znajduje się tam siedziba Alibaba.com. W nowoczesnej centrali firmy, w której zatrudnionych jest 2,3 tys. osób, Jack nie uważa się za szefa: "Nie potrzebuję biura na dziesiątym piętrze." Nadal jest dobrym nauczycielem i potrafi motywować, chwalą go pracownicy. "Możemy dyskutować z nim o wszystkim i wyrazić swoje zdanie", mówi młoda dziewczyna. W wielu chińskich firmach jest to niemożliwe.

Kiedy Jack Ma chce się odprężyć, idzie w swoim rodzinnym mieście do herbaciarni i czyta poezję patriotycznego poety Jin Yong. Wiersze opowiadają zawsze o prostych ludziach, mówi Jack. Musieli on najpierw pokonać kryzys, zanim odnieśli sukces. To mu imponuje.

Chiński Bill Gates w wirze internetowego kryzysu

Swój kryzys Jack przeżył ze swoją pierwszą firmą internetową China Pages, która pod koniec lat dziewięćdziesiątych wpadła w wir internetowego kryzysu. Przełom nastąpił dopiero w roku 2005 wraz z przejęciem Yahoo China. Za jednym zamachem amerykański rywal został wypchnięty z przyszłościowego chińskiego rynku online. Z dnia na dzień Alibaba stał się silny prawie w we wszystkich lukratywnych obszarach Internetu.

"Nie boję się nikogo" - mówi dziś pewny siebie świadomie internetowy sztukmistrz spoglądając na konkurencję, która wciąż prze do kraju Alibaby. China Telecom, Yahoo, Ebay czy Google - jak dotąd pokonano wszystkich "rozbójników" w swoim królestwie.

Jego Alibaba-Group ma się stać silnym koncernem jak General Electric lub Microsoft, Ma myśli już o kolejnej bajce. I jak zawsze brzmi całkiem przekonująco. Większości się tego po nim spodziewa. Jak tylko "pozaziemski" Ma wyląduje ze swą firmą Alibaba na planecie giełda, tak jego wersja "tysiąca i jednej nocy" nie będzie już bajką.

tłum. Robert Susło Handelsblatt

http://manager.money.pl/ludzie/portrety/artykul/jack;m...