Temat: Emocjonalne uzależnienie od rodziny, depresja, lęki
Gosiu, bardzo wzruszające to co piszesz i jednocześnie podbudowuje.
Oczywiście, że myślałam o terapii, ale na prywatna mnie nie stać. Poza tym ciężko znaleźć kogoś naprawdę dobrego. Byłam u dwóch psychologów, ale nie wydawali się zainteresowani, ja mówiłam, co zresztą było trudne a oni udawali, że słuchają, nic nie mówili.
Agato, raczej jestem osobą, która dusi wszystko w sobie, kiedy czuję ogromną złość, mam opory przed wyrażaniem jej, aby nikogo nie skrzywdzić, a może nie potrafię, bo zawsze byłam ze wszystkim sama, nie miałam komu mówić o problemach. Teraz jest mi łatwiej, bo narzeczony rozumie moją sytuacje i bardzo mi pomaga. Nie mam sposobu na wyrażanie złości bez wyrzutów sumienia.
Co do sposobów radzenia sobie w domu, i nie tylko w domu, w szkole, w pracy też, zawsze unikałam działań, które zmierzały by do podjęcia jakiejkolwiek większej odpowiedzialności, bałam się, że coś zrobię źle więc wolałam w ogóle nie robić, panicznie boję się nie spełnię wymagań. Kontrolowanie się, polegało miedzy innymi na tłumieniu złości i innych emocji, zastanawiałam się czy to co czuje jest adekwatne do sytuacji, czy powinnam to czuć, to samo z czynnościami, czy robię dobrze, czy powinnam, czy komuś to zaszkodzi. Kiedy było mi smutno, musiałam udawać,że wszystko jest w porządku, nie miałam swojej przestrzeni, swojego kąta, prywatności, miejsca tylko da siebie.
Podejrzliwość przejawia się w tym, że ciężko mi nawiązywać kontakty z ludźmi, myślę, że większość kłamie i czegoś ode mnie chcą (wykorzystać, oszukać).
Obecnie jest to znacznie mniej nasilone, kiedyś, zupełnie nie dawałam sobie z tym rady.
W jaki sposób mogłabyś jeszcze bardziej, dobrowolnie pogorszyć swoją sytuację? Co musiałabyś robić, albo czego nie robić, aby dobrowolnie pogorszyć swoją sytuację życiową.
Napisz kilka sposobów.
Pogorszyć swoja sytuację mogę bezczynnością, użalaniem się nad sobą, nic nie robieniem.
Jakich sposobów próbowałaś już, które nie zadziałały??
Jak wspomniałam wyżej zaczerpnęłam porad psychologów. Czytałam książki, które myślałam, że będą zawierały jakieś cenne informacje, coś o czym nie wiem, coś co mnie ''oświeci''. Stosowałam NLP, ćwiczenia, dużo aktywności fizycznej, medytację, ale odnoszę wrażenie, że to co robię aby poprawić swój stan, odnosi skutek tylko na chwilę, jest takim jakby zagłuszeniem, przykrywaniem tego z czym nie mogę sobie poradzić.
Mam 28 lat
Pozdrawiam