Temat: czy można stawiać minusy za brak książek
ALO.
Przystopujcie z tym prawem, pokrzywdzeniem dziecka itepe.
Zaraz adwokat sie odezwie, który będzie chcial bronić dziecka w sądzie... ;-)) < <<---żart!>
Niech ktoś z dorosłych pójdzie do szkoły i porozmawia z nauczycielem - wytłumaczy sytuację rodzinną i materialną.
Może sie okazać, że dziecko jest w I klasie, a Pani nie zdązyła zorientować sie co do sytuacji w domu. Dziecko samo nie wytłumaczy pani, że nie ma pieniędzy na kupno podręczników.
Może byc też tak, że nauczyciel nie jest wychowawcą klasy i wówczas nie ma obowiązku wiedzieć o statusie materialnym. Chociaż, jesli szkoła nie jest dużo, to raczej cała rada pedagogiczna wie, jakich uczniów ma u siebie.
Rozmowa, rozmowa, rozmowa.
Dopiero kiedy nie będzie rezultatu tej rozmowy - zastanówcie się co dalej. Bo dalej jest: dyrekcja. A jeśli ze strony dyrekcji nie ma pozytywnej decyzji, to wówczas na forum można wrzucić pytanie, co dalej.
Pozdrawiam.
Cieszę się, ze sa ludzie, którzy zwracają uwagę na dzieci sąsiadów i pomagają na tyle, na ile mogą. Jesteśmy spoleczeństwem, które potrafi pomagac innym.
To do mnie przemawia.
p.s. a przy okazji pomazanych książek - nie wiem w czym problem, stan książki nie stanowi o zawartości merytorycznej treści i tutaj
nie powinno być żadnych uwag ze strony nauczycieli
Marta G. edytował(a) ten post dnia 26.09.08 o godzinie 23:11