Temat: Sens życia ateistów ??
Paweł Perkowski:
Kamil Pytka:
jako wyznawca Latającego Potwora Spagetti i kierownik GieeLowej grupy tegoż kościoła nie mogę nie wspomnieć o Naszym piwnym wulkanie i fabryce striptizerek, które czekają na Nas po śmierci :)
Miało być z sensem, ale na szczęście to tylko w stęp.
to co tutaj pisano o dążeniu do samorealizacji, samozadowolenia itp to raczej poboczne cele - hedonizm, głównym celem każdego niemal człowieka (wykluczając wyjątki od reguły) jest zwyczajna biologia - przetrwanie, czyli przetrwanie jednostki i gatunku, dlatego jak to potocznie się mówi "świat wokół dupy się kręci", prokreacja jest najsilniejszym popędem, ale też instynkt stadny i inne.
Każdy człowiek do tego dąży i nie ma zamiaru z tego rezygnować.. Czym się jednak kierujesz, aby osiągnąć ten cel. Czy "Wszystkie chwyty dozwolone." Czy może sumienie nie pozwala Ci postępować w pewien sposób.
Idąc tym tokiem myślenia zakładasz, że skoro wszyscy kradną to i ty też możesz.
Dlatego też mimo całej glorii jaką masz nadzieję Ty czy wyznawcy allaha i innych bożków mieć po śmierci, nie strzelacie sobie w głowę, aby szybciej dostąpić raju, jednostki, które faktycznie to robią są mniej niż marginesem błędu i produktem ubocznym pralni mózgów jaką jest KAŻDA religia.
Akurat chrześcijaństwo potępia samobójstwa tak jak morderstwa. Człowiek jest stworzony przez Boga i tylko on ma prawo odebrać mu życie.
Polecam też lekturę typu wspomnienia z obozów koncentracyjnych czy więzień PRLu, trochę tego przerobiłem swego czasu i mimo katorgi i męczarni jakiej Ci ludzie doświadczyli, ciągle chcięli żyć, nigdzie nie piszą dlaczego, tylko nieliczni w załamaniu decydowali się na samobójstwo.
Masz rację chcieli żyć. Pomimo swojej wiary boją się śmierci i tego co zastaną po drugiej stronie. Każdy z nas się jej boi i tylko głupiec stwierdziłby, że śmierć nie jest dla niego straszna.
Ergo, z bazowego poziomu instynktów wszyscy mamy ten sam sens istnienia i wybacz, ale Twoim sensem istnienia nie jest Jezus i zbawienie na wieki, nie ma tutaj logiki przyczyna - skutek, Jezus i allah i inne gusła są jedynie remedium na jeden z największych lęków rodzaju ludzkiego - przemijanie;
I tu się właśnie mylisz. Nie potrafisz zrozumieć, że człowiek może pragnąć czegoś więcej niż ziemskiego życia. To że chce mieć potomstwo i swobodne życie o raz zapewnienie materialne to prawda i nie ma sensu zaprzeczać. Ale chce żyć tak abym dzięki swym czynom osiągnął życie wieczne. Obie te rzeczy mogą istnieć obok siebie bez wzajemnego wykluczenia. Pozostaje mi dziękować Bogu, że mogę żyć w kraju, gdzie moje materialne pragnienia są do spełnienia. Nie mogę jednak zapomnieć o Bogu.
"Wówczas rzekł: "Oddajcie więc cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie". [Mt 21, 15-21]
Jezus powiedział: Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie. [Łukasza 16:13]
od początku ludzkość nie może się z tym pogodzić i wymyśla Styks, łódź Harona, Walhalię, Niebo, cokolwiek co w schizofrenicznych wizjach dostrzegł ktoś i uznał to za prawdę i objawienie, ludzie wierzący po prostu są zbyt tchórzliwi żeby zmierzyć się z rzeczywistością, która okrutnie mówi, że wszyscy ulegniemy rozkładowi i ślad po Nas nie zostanie.
Nasze ciała ulegną rozkładowi nie dusza. To ty jesteś zbyt tchórzliwy, aby przyznać, że boisz się tego, że jednak Bóg istnieje. Jeżeli twoje poglądu nie są prawdziwe co się wtedy z Tobą stanie.
Nawet pomijając życie wieczne, dziewice i skrzydła, niemal każdy człowiek chciałby zostawić "coś" po sobie, nie kończyło się na spłodzeniu potomstwa, zbudować dom, firmę, majątek lub wręcz zapisać się na kartach historii jak choćby Neron czy ten debil co niedawno spalił jakiśtam zabytek w chinach,
Człowiek ma potrzebę spełnienia się, chce być kimś więcej niż kolejny konsumentem. Pragnie zmienić świat. Jeden Pali Rzym, drugi niszczy zabytki w Chinach. Inni tak jak Matka Teresa z Kalkuty zapisują się poprzez pomoc bliźnim. Każdy z nas chce zostawić cząstkę swojego dziedzictwa w historii. Mamy na to miliony sposobów. Można to zrobić jak Edison, Ford, Bin Laden czy Stalin, a można jak Matka Teresa lub Gandhi. Mamy przecież wolną wolę.
>dlatego wbrew rozumowi, wbrew logice trzymacie się wiary
że coś jeszcze będzie,że nie zginiecie jak gówno w wentylatorze po którym nie zostaje nic, że to nie może być ot tak koniec i już, ale prawda jest okrutna, jak cały świat natury, nakarmimy robaki i po balu i nie ma ani krzty dowodu że jest inaczej, dlatego każda religia żeruje na tym strachu, nawet go podsycając dla osiągnięcia własnych celów przyziemnych
Jeżeli nie możesz czegoś dotknąć to uważasz, że istnieje. Czy możesz dotknąć powietrza. Mam dowody, że istnieje czy tylko wymysły chemików, którzy mówią coś o pierwiastkach?? Dotknąłeś atomu o których się uczysz, czy dotykasz całe związki?
Cóż pozostaje nam wierzyć, że to czego uczą jest prawdą. Tak samo z Bogiem pozostaje nam wierzyć, że Bóg istnieje. Nie dotknę go tak samo jak powietrza, ale tak powietrze trzyma nas przy życiu. Tak wiara daje nadzieję, że coś lepszego niż nasze życie.
Jeśli chodzi o "oczyszczanie" i walkę z pragmatyzmem życia, to właśnie jak już zauważyłeś dominuje hedonizm, który można spokojnie uznać za dziecko ateizmu, bo żaden bóg nie namawia do tego żeby cieszyć się chwilą i tym co jest teraz, owszem świetnym pomysłem byłoby spędzić życie w tropikach, najlepiej nic nie robiąc, ale to wymaga również dużo pracy, poświęcenia i wysiłku lub też zdolności, których nie posiadamy, taka jest proza życia, są prądy pod które nie da się popłynąć bo się utopisz, niemniej to są, przynajmniej w moim odczuciu, mniej ważne kwestie, jest jedna rzecz, której doświadczają ateiści, której nie doświadczasz ani Ty ani nikt wierzący, to jest wolność,
ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia i instynkty stadne (czyli de facto podstawowe normy społeczne), wiem że też pewnie uważasz się za wolnego,
Dlaczego uważasz, że nie doświadczam wolności. Naprawdę uważasz, że Bóg odebrał człowiekowi wolność ?? Czyż wolność to nie tylko słowo tak jak miłość??
Potrafisz kochać i wierzący kochać potrafi. Czujesz się wolny i my czujemy się wolni. Dla osoby która żyje w więzieniu wolność ma zupełnie inne znaczenie niż dla ucznia siedzącego na lekcji matematyki. Gdyby wolność miała dla każdego to samo znaczenie, to również inne uczucia wszyscy tak samo byśmy odbierali. A przecież polscy piloci walczący w II WŚ wybaczyli niemieckim żołnierzom. A my dziś nawet tego nie potrafimy. Nie możesz przypisywać swojego uczucia wolności wszystkim ludziom. Każdy z nas podchodzi do tej sprawy inaczej.
Nie próbuj wmawiać wierzącym, że są zniewoleni bardziej od ciebie. Tak jak my nas tak i ciebie ogrniacza ciało i wyobraźnia
ale pójdź do kościoła i posłuchaj całej mszy z nastawieniem na wyłapywanie wyrażeń typu "moja wina, nie jestem godzien, błagam, za mnie oddał życie, klęczę przed tobą...", i tę mantrę tłum baranów powtarza non-stop nieświadomie tworząc w sobie poczucie winy i godząc się na rozkazy kleru,
Skąd pewność, że słowa powtarzane przez stado "baranów" są powtarzane nieświadomie? Czy naprawdę uważasz, że człowiek do kościoła idzie dla księży?
Po to otrzymuję wolną wolę, abym mógł wybrać czy chce uczestniczyć jak ty to nazywasz "zbiorowisku baranów", czy poczuć wolność taką jaką ty czujesz. Ksiądz nie jest moim Bogiem ani Panem, ale reprezentuje apostołów nie Jezusa. Jezusa reprezentuje Hostia. Jeżeli nie możesz rozróżnić tych podstaw to nie pisz, że wiesz tak wiele o księżach i modlitwach.
nawet nie praktykując jesteś w stanie zauważyć ile norm społecznych jest wytworem religii, wrew ludzkiej naturze, piętnowanie seksu, wulgaryzmów, które dziwnym zbiegiem okoliczności zawężają się w okolicy genitaliów i seksu, piętnowanie swobody jakiejkolwiek odbiegającej od dyktanda kościoła i co więcej,
Zauważyłeś, że kościół ma doktryny, których pilnuje i których nie zmienia tak jak inne religie. Chociażby brak przyzwolenia na ślub dla homoseksualistów. Kościół tego nie zmienia bo mu się tak podoba. Przecież taka zmiana to tysiące nowych wiernych. Takie jest przykazanie Boga, i to tego pilnujemy jako chrześcijanie.
Ty nie możesz się z tego wywinąć, nikt nie może, to jest konstrukcja tak stworzona żebyś zawsze był grzesznikiem i musiał prosić, błagać o odpuszczenie, nawet jak się rodzisz jesteś już winny grzechu pierworodnego...,
Każda religia ma przedstawicieli, którzy przybliżają im swoje pisma. W chrześcijaństwie masz dostęp zarówno do Nowego Testamentu jak i apokryfów, których kościół nie spalił, wbrew temu co poniektórzy sądzą. Sam na własny sposób odczytujesz słowa Jezusa. Jezus nigdy nie zabronił uczniom brać ślubów. Nakazał zostawić im rodziców i pójść za nim, ale mogli mieć żony. Celibat to wymysł kościoła, który ma zwolenników i przeciwników.
dlatego póki nie zrzucisz tych kajdanów nie będziesz miał pojęcia o jakiej wolności piszę, będziesz co najwyżej najbardziej wyzwolonym więźniem swojego lochu....
Wiem o jakiej wolności piszesz. Nie odpowiadasz przed nikim. Nikt cię nie ocenia ani nie oskarża. Czujesz, że możesz przenosić góry. Ale czy na pewno, przecież państwo jak każda społeczność ma swoje prawa, których musisz przestrzegać. Musisz udowadniać przed sądem że jesteś niewinny.
Różnica jest taka, że wierzący zarówno respektują prawa Boga jak i państwa.
jest tu w grupie jakiś wydawca? bo chyba książkę całą powinienem o tym napisać :)
Może i powinieneś wydać książkę :)