Temat: Opis stanowiska pracy architekta korporacyjnego
Przykro mi, że nie zrozumiał Pan prostego schematu z piramidą....
To, że czegoś nie ma na modelu (który z zasady jest uproszczeniem z określonej perspektywy ) nie znaczy, że jest to coś, co jest nieistotne. Troszkę Pan zareagował teraz jak kardiolog, który patrząc na rtg dostrzegł kości a nie dostrzegł na zdjęciu serca i poczuł się zlekceważony przez bogu ducha winnego technika rtg.
Ale tu, mam wrażenie, jesteśmy zgodni: "pozwolę sobie zachować dystans do możliwości odkrywania z tych diagramów jakich nowych usług czy produktów o znaczeniu praktycznym będzie wymagała zmiana taktyki." bo ja także zachowuje dystans i mam szacunek, dla tych, którzy tego nie widzą ... ale jak sam Pan przyznał, z czym się zgadzam, w małych firmach faktycznie nie widać żadnej złożoności bo jej tam po prostu nie ma.. co oczywiście nie jest ich wadą a nie raz jest nawet zaletą: są łatwiejsze w zarządzaniu.
Zapewniam jednak, że mając np. kilkaset ludzi, ich setki zakresów obowiązków, swoje zarządzenia z ostatnich 10 lat, dziesiątki pakietów oprogramowania i setki ich funkcjonalności - podjęcie decyzji o wprowadzeniu jakichkolwiek zmian do czegoś takiego, jest ryzykowne... i "ćwiczenia na sucho" czyli na modelu takiej organizacji, jest bardzo pomocne... ale nie ma obowiązku korzystania. Jak ktoś nie widział tez się nie gniewam.
Podobnie zresztą, jak np. symulowanie przedsięwzięć finansowych z pomocą budżetu, który - gdy ma wiele pozycji, wykracza poza zwykły zeszyt, a nie raz nawet poza zwykły arkusz kalkulacyjny. Zawsze można powiedzieć, że nie miało się styczności z czymś takim, w czym nie ma nic złego.
Obserwuję dość ciekawą rzecz: większość ludzi nie potrafi myśleć abstrakcyjnie, chcieliby np. na jednym diagramie zobaczyć wszystko a jak tego "wszystkiego" na nim nie ma to, uważają, że diagram jest zły. Z drugiej strony zupełnie nie przeszkadza im to, że na zdjęciu samochodu nie widać silnika a na rysunku technicznym tegoż silnia nie widać koloru samochodu.
Kończąc: niezależnie od tego jak zdefiniujemy zakres tego co nazywamy "architekturą korporacyjną" będą to jakieś modele i będzie ich więcej niż jeden, podobnie jak kompletny projekt wieżowca to nie jeden rysunek ze wszystkim a wiele, osobno elektryka, osobno hydraulika, osobno stalowy szkielet itp. Te rysunki pozwalają jednak sprawdzić co się stanie gdy np. przeciążymy trzecie piętro, albo co należy zmienić na parterze by z mieszkania zrobić salon usługowy i wcale nie trzeba niczego na próbę zbudować by się przekonać... ale nie ma obowiązku. To się nazywa planowanie (a nie zaczynanie na intuicję).
Chyba się rozpisałem, ale cóż. Kończąc, 15 lat temu też bym pewnie polemizował, teraz raczej stwierdzam fakty....
Bym zapomniał, zakresem odpowiedzialności analityka jest rzetelność tworzonych modeli, bo słusznie zauważono, że nie jest on od zarządzania, podobnie jak odpowiedzialność laboranta i opisującego zdjęcia rtg, w szpitalu, to rzetelność wyników badań a nie stawianie diagnozy. tę ostatnio stawia lekarz, który jednak
bez analityka jest, w trudniejszych przypadkach, niemalże bezwartościowy i to chyba wiemy.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.08.13 o godzinie 19:09