Temat: analityk/PM
Witam serdecznie!
Jarek Żeliński:
Ja niestety jako analityk, mam skrzywienie jak każdy jajogłowy: jak mnie pochłonie problem to tylko budzik mnie odciągnie lub pałka kierownika projektu :) mówiąc poważnie: jak siedzę nad czymś to nic innego nie robię (nie lubię nawet jak mnie ktoś rozprasza).
Do póki zarządzanie projektem polega na codziennym porannym obdzwanianiu ludzi i gapieniem się w harmonogram jest OK (i tak wygląda większość moich projektów), ale jak trzeba niemalże od razu reagować na problemu kilku i więcej ludzi w projekcie, lobbować u klienta za jakimiś ważnymi dla projektu sprawami itp. to zaczynają się schody...
Podpisuję się pod tym rękoma i nogami :-)
Nie jestem co prawda analitykiem, ale po części zajmuję się analizami. Przede wszystkim jednak jestem projektantem i PM jednocześnie. Z jednej strony korzystne, a z drugiej - fatalne połączenie! Ciągłe przerwania nie sprzyjają pracy koncepcyjnej, a praca koncepcyjna nie sprzyja dopilnowaniu wszystkich wątków. Zarządzam, leży projektowanie. Jak leży projektowanie, to za chwilę nie mam kim zarządzać (programiści nie mają zadań). Jak przydzielę im nieprzemyślane zadania, to później robimy pracę dwukrotnie... Z drugiej strony muszę być dostępna dla ludzi i dla klientów, na bieżąco śledzić,co się dzieje, lobbować itd. Grozi schizofrenią!
Radzę sobie przez przesunięcie czasu pracy tak, aby nie do końca pokrywał się z czasem pracy zespołu, ale to i tak tylko półśrodek.